Jezus się nie dał!

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Bartłomiej Przybysz – zaangażowany w swoim czasie w działalność młodzieżową Wspólnoty w Trąbkach;

Bartłomiej Górski – jak wyżej;

Bartłomiej Szmit – Lektor w Parafii w Ciepielowie.

Życzę Solenizantom, aby tak, jak Ich Patron, byli zawsze blisko Jezusa – i aby byli odważni w dawaniu świadectwa o Nim! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiaj – wreszcie, po trzech latach – Ksiądz Marek przybywa do Polski! Inaczej, niż zwykle, bo wczoraj doleciał do Kaliningradu, a dzisiaj samochodem – dzięki pomocy znajomego Księdza – przekrocze granicę, po czym dołączy do naszej Grupy kajakowej. Razem z Nim przybędzie Ilia, którego znacie, a który zamierza podjąć studia w Polsce. Ponieważ nie jesteśmy pewni tego przejścia przez granicę, przeto proszę, abyśmy modlitewnym westchnieniem towarzyszyli Księdzu Markowi i Ilii, aby wszystko odbyło się w miarę spokojnie. Nie macie pojęcia, jak bardzo cieszę się z tego przyjazdu!

My zaś serdecznie pozdrawiamy z Frącek, z trasy naszego spływu. Atmosfera jest przednia, o czym napiszę w swoim czasie, na spokojnie, bo dzisiaj jest już ostre tempo od samego rana i zaraz podejmujemy kolejne działania.

Teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszego Święta. Co mówi do mnie Pan? Co szczególnie chce mi wskazać, poradzić, podpowiedzieć – mi osobiście? Duchu Święty, pomóż odczytać!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Bartłomieja, Apostoła,

24 sierpnia 2022., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Ap 21,9b–14; J 1,45–51

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Anioł tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka”.

I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu.

Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela.

Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”.

Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”

Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.

Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”

Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.

Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!”

Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym?» Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.

Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.

Patron dnia dzisiejszego, Święty Bartłomiej, jest jednym z dwunastu Apostołów, których wybrał sobie Jezus spośród kilkudziesięciu uczniów. W Ewangeliach spotykamy dwa imiona: Bartłomiej i Natanael, przy czym Ewangeliści: Mateusz, Łukasz i Marek używają tego pierwszego, natomiast Jan posługuje się imieniem drugim. Chodzi jednak o tę samą osobę.

Jan pisze o Natanaelu jako o Apostole. Ponadto akcentuje wyraźnie, że Natanaela łączyła przyjaźń z Filipem Apostołem, a inni Ewangeliści umieszczają Bartłomieja zawsze właśnie przy Filipie w katalogach Apostołów. Co więcej, są oni nawet wymienieni ze spójnikiem „i”: „Filip i Bartłomiej”.

Aramejskie słowo „Bartolmaj” znaczy tyle, co „syn Tolmaja”, a z tym imieniem spotykamy się w Biblii kilka razy. Z kolei, wyraz Natanael” jest imieniem hebrajskim i znaczy tyle, co „Bóg dał”. Jeśli Bartłomiej jest utożsamiany z Natanaelem, to dlatego, że jego imię w całości brzmi: „Natanael, bar Tholmai” – „Natanael, syn Tolmaja”.

Ewangeliści wymieniają imię Bartłomieja zasadniczo jedynie w katalogach Apostołów, a Święty Jan dodatkowo podaje, że pochodził z Kany Galilejskiej i opisuje szczegółowo pierwsze jego spotkanie z Chrystusem. Ewangelista był naocznym świadkiem tegoż spotkania, a jego przebieg usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. To Filip, uczeń Pana Jezusa, późniejszy Apostoł, przyprowadził Natanaela do Chrystusa i dlatego zawsze w wykazie Apostołów Natanael znajduje się tuż za Filipem. Niektórzy uważają, że to właśnie na weselu Natanaela w Kanie był Chrystus z uczniami i Matką, i na Jej prośbę dokonał pierwszego cudu.

Z usłyszanego dziś przez nas opisu pierwszego spotkania wynika, że Natanael nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców Nazaretu. Kiedy jednak usłyszał słowa Jezusa i poznał, że Ten przeniknął głębię jego serca i duszy, od razu zdecydowanie w Niego i Jemu uwierzył. Świadczy to o wielkiej jego prawości i otwarciu na działanie łaski Bożej. Odtąd już na zawsze pozostał przy Jezusie Chrystusie. Święty Jan Ewangelista wspomina jeszcze, że Natanael brał udział w cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po Zmartwychwstaniu Pana.

Tradycja chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o naszym dzisiejszym Patronie. Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie większe, zaś postać Bartłomieja pozostaje raczej w cieniu. W niektórych przekazach można znaleźć informację, iż głosił naukę Jezusa w Etiopii, w innych – że w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze inni są zdania, że Święty Bartłomiej pracował wśród Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność pokazuje, jak mało wiemy o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pańskim.

Jako przypuszczalną datę jego męczeńskiej śmierci podaje się rok 70. Zaraz po śmierci zaczęto czcić go jako męczennika za wiarę Chrystusową. Jego zaś kult datuje się od V wieku.

Wsłuchani w Boże słowo dzisiejszej liturgii, uczestniczymy w bardzo ciekawej rozmowie naszego dzisiejszego Patrona z Jezusem. Z jakichś trudnych do zrozumienia powodów, Natanael zareagował na Jezusa niejakim uprzedzeniem, dystansem, obawą… Zdanie, które wypowiedział w pierwszej reakcji na Jezusa, mówi samo za siebie. Dlaczego już z góry tak ocenił Jezusa?

A może nawet nie tyle samego Jezusa, co ludzi z Nazaretu, którzy – nie wiedzieć czemu – nie mogą być dobrzy… To takie schematyczne, pobieżne i – powiedzmy sobie szczerze – niejednokrotnie bardzo krzywdzące podejście do drugiego człowieka, które i nam nieraz się zdarza: nic tak naprawdę o drugim nie wiemy, ale oceniamy, wartościujemy, krytykujemy – żeby nie powiedzieć: potępiamy. Pochopnie, za szybko, bezrefleksyjnie – przekreślamy drugiego człowieka, tak mało o nim wiedząc… A w ten sposób – oceniamy i odrzucamy samego Jezusa.

Dzisiaj słyszymy, że Jezus nie dał się tak łatwo ocenić, nie uległ temu schematycznemu myśleniu swego przyszłego Apostoła, ale wyszedł do niego z miłością i na jego mało rozsądne i mało mądre słowa odpowiedział z wielką miłością, otwartością i zaufaniem. I w ten sposób zdobył Natanaela. Można rzec, że uratował go przed nim samym – przed takim bardzo pobieżnym traktowaniem przez niego innych ludzi.

A tym samym – samego Boga, bo dzisiaj uświadamiamy sobie, że oceniając drugiego człowieka, zawsze tym samym oceniamy samego Jezusa, który identyfikuje się z każdym człowiekiem. Wszak pamiętamy słowa Jezusa, że cokolwiek uczyniliśmy drugiemu, czynimy Jezusowi. Skoro zatem oceniamy drugiego – to i Jezusa oceniamy. A On nie ocenia, nie potępia, tylko po prostu otwiera się na każdą i każdego z nas, starając się – tak, jak przy spotkaniu z Natanaelem – dostrzec w drugim to, co dobre. I w ten sposób przełamać nasze opory i nasze myślowe schematy.

Moi Drodzy, spróbujmy przyjąć ten Jezusowy styl wychodzenia do drugiego człowieka: brońmy się przed schematami w myśleniu i postrzeganiu kogokolwiek, nigdy nikogo nie potępiajmy, starajmy się natomiast dostrzegać, a wręcz wydobywać z drugiego to wszystko, co w nim piękne, dobre, wartościowe… Nieraz może okaże się, że zaskoczymy tym samego tego człowieka, który sam w sobie tego dobra nie dostrzega.

Niech sposób, w jaki Jezus „poradził sobie” dzisiaj z Natanaelem będzie dla nas konkretną wskazówką.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.