Szczęść Boże! Moi Drodzy, dopiero około godziny 20:30 Ksiądz Marek wraz Ilią dotarli do Mikaszówki. Sześć godzin tkwili na granicy, gdzie szczególnie Ilię spotkało bardzo nieprzyjemne „maglowanie”. Ale – na szczęście – są już Oni z nami. A przywiózł Ich Ksiądz Zbigniew Król, pochodzący z naszej Diecezji, a pracujący w Kaliningradzie. Został On z nami na kolacji i ostatecznie postanowił z nami zanocować.
A my dzisiaj nocujemy na plebanii w Mikaszówce, u gościnnego Księdza Andrzeja Borkowskiego, który zawsze przyjmuje nas z otwartym sercem, a wczoraj po prostu spakował się i wyjechał do Księdza Waldemara Grzeszczuka – naszego wspólnego znajomego – aby tam zanocować, a nam zostawić całą (czytaj: dosłownie całą) swoją plebanię!
Wczoraj pokazywałem to mojej Młodzieży i prosiłem, aby dobrze zapamiętali to, co widzą – i przypominali sobie tę sytuację i tego Księdza, który będąc dla Nich kimś zupełnie nieznanym, bo nawet pracując w innej Diecezji, przyjmuje Ich jak swoją rodzinę i wszystko Im oddaje. Aby wtedy, gdy różni mądrzy inaczej będą odsądzać księży od czci i wiary, Oni pamiętali o tym Księdzu – i o wielu innych, którzy nie szczędzą serca, zaangażowania i czasu dla dobra ludzi, którym posługują.
Niech Bóg będzie uwielbiony w tak pięknej kapłańskiej postawie! I w całym tym dobru, jakiego doświadczamy na trasie.
A dzisiaj już kończymy nasze kajakowanie. Po modlitwach porannych i śniadaniu, przepłyniemy ostatni etap – przez jeziora: Mikaszewo i Mikaszówek, oraz przez kilka śluz, aby przed śluzą Gorczyca zakończyć. Tam zdamy kajaki, a sami wrócimy do Mikaszówki, gdzie będzie Msza Święta kończąca nasze spotkanie, po czym obiad – i rozjazd. Na Mszy Świętej podejmiemy rekolekcyjne postanowienia.
Bogu niech będą dzięki za cały ten piękny czas! Jest nas szesnaście Osób. Wczoraj wyjechały trzy, ale dojechał Ksiądz Marek z Ilią, a przedwczoraj dotarła do nas Pani Doktor Jonanna Borowicz, dlatego jesteśmy w tej stałej liczbie. Dziękuję wszystkim Uczestnikom za stworzenie naprawdę fenomenalnej atmosfery!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty! Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 21 Tygodnia zwykłego, rok II,
25 sierpnia 2022.,
do czytań: 1 Kor 1,1–9; Mt 24,42–51
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.
Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Z jaką radością i wdzięcznością Apostoł Paweł wyraża się o swoich uczniach w Koryncie. Właściwie, to tak wypowiada się o wszystkich swoich uczniach – na początku każdego Listu. Chociaż – jak wiemy – każdy List napisany został jako odpowiedź na konkretne problemy danej Gminy chrześcijańskiej, a często były to problemy naprawdę niemałe, to jednak na pewno nigdy nie było tak, że tylko owe problemy, niedociągnięcia, czy wręcz grzechy stanowiły jedyny wymiar jej funkcjonowania.
Przecież mówimy tu o wyznawcach Jezusa Chrystusa, członkach Wspólnoty Kościoła, a więc ludziach, w sercach których Pan naprawdę działał. I którzy po wielekroć na to działanie starali się odpowiadać. Owszem, nie zawsze wszystko wychodziło. Owszem, nie zawsze starali się należycie, żeby wychodziło. Ale naprawdę – nie można wszystkich i wszystkiego wrzucić do jednego worka i powiedzieć, że wszystko jest złe. Wtedy, za czasów Apostoła Pawła nie można było – i dzisiaj nie można.
Bo zarówno wtedy, jak i dzisiaj, zło istnieje i różne ludzkie niedociągnięcia dochodzą do głosu. Ale jest też wiele dobra – bardzo wiele! I wiary szczerej i głębokiej także! Dlatego nawet zwykła ludzka uczciwość nakazywałaby, aby skoro mówi się i wydobywa na światło dzienne wady i błędy, to należałoby także wskazać na pozytywy. A najlepiej – od nich w ogóle zacząć.
I tak właśnie czynił Paweł Apostoł, czego dowodem jest dzisiejsze pierwsze czytanie. Słyszymy w nim następujące słowa, skierowane do wiernych Gminy korynckiej: Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
A zatem, działanie Boże utrwaliło się w ich sercach – i przyniosło dobre owoce. Za to należy się Bogu wielkie podziękowanie. Oby owoce tegoż działania były jak największe i jak najobfitsze! Ale to już będzie zależało od tego, na ile wierni Koryntu – i wszyscy wierni chrześcijanie – przejmą się słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii i będą czuwać!
Właśnie dalsza część każdego apostolskiego Listu zwykle wskazywała na te momenty życia konkretnej Wspólnoty, w których tegoż czuwania zabrakło. Kiedy to uczniowie Jezusa – jak ów zły sługa – pozwalali sobie na totalne zlekceważenie swego Pana i Jego nauki, wykazując się samowolą i brnąc w grzech.
Każdemu takiemu w oczywisty sposób groziło – i dzisiaj takim grozi – że nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Dlatego wielką łaską Bożą był – dla każdego takiego – List Apostoła, w którym ten przed konkretnymi złymi postawami ostrzegał. Zanim przyjdzie Pan i wszystko rozstrzygnie ostatecznie – a dla takiego złego sługi dramatycznie – to wcześniej przychodzi głos Kościoła, aby ostrzec, aby przed złem powstrzymać, aby wskazać właściwą drogę.
Moi Drodzy, ten głos Kościoła rozlega się także dzisiaj! Przez swoje nauczanie, Kościół wskazuje swoim wiernym właściwe drogi. A przy tym upomina, ostrzega przed złem, mówi – może nie zawsze odpowiednio zdecydowanie i jednoznacznie, ale jednak – że przyjdzie dzień Sądu, który spowoduje płacz i zgrzytanie zębów tych, którzy teraz śmieją się z Bożych ostrzeżeń. Takim ostrzeżeniem i upomnieniem są z całą pewnością także te trudne doświadczenia i mocne znaki, jakie obecnie widzimy w świecie i w przyrodzie. Tego nie można nie zauważyć! Z tego trzeba wyciągnąć wnioski! Z tego każda i każdy z nas musi wyciągnąć wnioski!
Ale także – przede wszystkim – mamy dostrzec i docenić dobro, którego Pan dokonuje w nas i przez nas. Jednak dokonuje! I to dobro rozwijać. A wtedy – może przynajmniej część owych ostrzeżeń nie będzie potrzebna…