Ci, którzy polegają na wierze…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny i urodziny przeżywa Marek Dziak, bardzo życzliwy i dobry Człowiek z Miastkowa, Mąż mojej Koleżanki Anetty, z którą razem uczyłem w Liceum Lelewela w Żelechowie, a Ojciec dwóch Lektorów, Maćka i Bartka.

Niech Pan pobłogosławi Solenizantowi i jednocześnie Jubilatowi, by był wytrwały w wierze! Obiecuję wspierać Go w tym moją modlitwą.

A oto relacja z wtorkowej uroczystości inauguracyjnej na Uczelni:

https://www.uph.edu.pl/uniwersytet/aktualnosci/inauguracja-roku-akademickiego-2022-2023

Niestety, tą fotogalerią nie mogę udowodnić mojej obecności na tej uroczystości, ale uwierzcie, że tam byłem.

Moi Drodzy, liczyłem dzisiaj na słówko z Syberii, ale okazało się, że wyjazdy duszpasterskie w Parafii uniemożliwiło napisanie. Wspieramy zatem modlitwą działania Księdza Marka i Jego Ekipy, modlimy się za całą Parafię, słuchamy za to rozważania „mówionego”:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Musicie zatem jakoś znowu wytrzymać moje pisanie. Przy okazji – przypominam, że dzisiaj pierwszy piątek miesiąca.

Zatem, co mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym i konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, bądź natchnieniem i mocą!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 27 tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Różańcowej,

7 października 2022., 

do czytań: Ga 3,7–14; Łk 11,15–26

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

Bracia: Zrozumiejcie, że synami Abrahama są ci, którzy polegają na wierze. I stąd Pismo widząc, że w przyszłości Bóg na podstawie wiary będzie dawał poganom usprawiedliwienie, już Abrahamowi oznajmiło tę radosną nowinę: „W tobie będą błogosławione wszystkie narody”. I dlatego tylko ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze.

Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży przekleństwo. Napisane jest bowiem: „Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa”. A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że „sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Prawo nie opiera się na wierze, lecz mówi: „Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie”.

Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił, stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: „Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie”, aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus wyrzucał złego ducha, niektórzy z tłumu rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.

On jednak znając ich myśli rzekł do nich: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.

Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.

Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: «Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem». Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam.

I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy niż poprzedni”.

I znowu słyszymy – w pierwszym czytaniu – rozważania Apostoła Pawła, dotyczące przestrzegania starotestamentalnego Prawa. Paweł znowu stwierdza, że to przestrzeganie – samo w sobie – nie jest w stanie zapewnić człowiekowi zbawienia, jeżeli jest jedynie mechanicznym, legalistycznym, suchym, a niekiedy wręcz bezdusznym zachowywaniem zapisanych na papierze paragrafów, bez żadnego osobistego odniesienia do Boga i bez wiary w Niego. Wczoraj też o tym była mowa.

A dzisiaj Apostoł stwierdza: Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży przekleństwo. Napisane jest bowiem: „Przeklęty każdy, kto nie wypełnia wytrwale wszystkiego, co nakazuje wykonać Księga Prawa”. A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że „sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Prawo nie opiera się na wierze, lecz mówi: „Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie”. Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił…

Jak słyszymy, pojawia się tu bardzo mocne stwierdzenie, może nawet trudne do zrozumienia przez nas: «przekleństwo Prawa». O co tu w ogóle chodzi? Paweł nam to wyjaśnia.

Otóż, Prawo Starego Testamentu – samo w sobie – było dobre i święte, mądre i nastawione na dobro człowieka, bo przecież jego Autorem był Bóg. Nie mogło więc być inne. Ale uczeni w Prawie i faryzeusze – jak dobrze wiemy – „udoskonalili” to Prawo swoimi drobiazgowymi przepisami, których w końcu zrobiło się aż sześćset trzynaście, a w takim gąszczu to już nikt normalny nie miał możliwości się połapać. A cóż dopiero mówić, że ktoś mógłby tego wszystkiego przestrzegać. To było wprost niemożliwe!

A skoro tak, to było to wygodnym narzędziem w ręku owych faryzeuszów i uczonych w Piśmie, aby trzymać ludzi w ciągłym strachu, w ciągłym – powiedzielibyśmy – „szachu”, bo człowiek zawsze w jakimś drobiazgu przekroczył owe przepisy i dlatego ciągle musiał obawiać się kary. I dlatego to właśnie Paweł mówi, że na tej drodze nie da się osiągnąć zbawienia, nie da się osiągnąć usprawiedliwienia, bo tak rozumiane i tak zapisane Prawo raczej oskarżało człowieka i dawało mu poczucie winy, a nie wolności i zbawienia. I dlatego mówi «przekleństwie Prawa».

Raz jeszcze podkreślmy: nie samo Prawo – jako takie – było przekleństwem, ale to, co z tym Prawem zrobili przewrotni przywódcy religijni, tłumacząc je po swojemu i grożąc nim zwykłym ludziom. Stąd tak mocno Paweł podkreśla potrzebę wiary – po prostu: wiary w Boga! I mocnej, osobistej więzi z Jezusem.

Bo to właśnie Jezus Chrystus tego przekleństwa Prawa […] nas wykupił, stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: „Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie”, aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha.

To właśnie na przepisy tegoż Prawa powoływali się ci, którzy skazali Jezusa na śmierć. Jak ciekawie mówi Paweł, Chrystus stał się przekleństwem – według tegoż Prawa – dlatego został skazany na śmierć i poniósł tę śmierć. Ale zmartwychwstał, a więc – można powiedzieć – przekleństwo nie zadziałało, nie okazało się od Niego mocniejsze, zostało pokonane! Jezus sam wyszedł z tego przekleństwa i nas wyzwolił.

I dlatego teraz potrzeba już tylko wiary w Jezusa i bliskiego zjednoczenia z Jezusem, aby osiągnąć zbawienie. Nie trzeba brnąć w gąszcz drobiazgowych przepisów, których i tak nie ma szans zachować.

Oczywiście, nie mogło się to podobać żydowskiej elicie religijnej. Nie mogło się to im podobać, bo zwyczajnie tracili władzę nad ludźmi i swoją pozycję w społeczeństwie. Nie mogło się to podobać tym, którzy byli przywiązani do samej litery Prawa. Stąd tak absurdalne zarzuty, jak ten z dzisiejszej Ewangelii, że Jezus wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy, czyli Belzebuba. Musi więc mieć z nim jakieś konszachty, dlatego udaje Mu się go wyrzucić.

Czy można postawić bardziej absurdalny zarzut? Czy można popisać się większą głupotą? Niczego temu biednemu Jezusowi nie oszczędzili przewrotni przeciwnicy – wszystko było: oskarżenia, szyderstwa, zarzuty, sprzeciwy, a kiedy już chyba kończyły się im pomysły, to wymyślali takie niestworzone rzeczy.

Jezus spokojnie wykazał dziś totalny absurd takich zarzutów i całkowity brak logiki i sensu, ale to pokazuje, moi Drodzy, źródło i skalę problemu, jeśli idzie o sprawy wiary i zbawienia człowieka. Po prostu, człowiek musi uwierzyć. A żeby uwierzyć – musi mieć choć odrobinę dobrej woli. Musi mieć szczere i otwarte serce. Musi chcieć być blisko Jezusa, być jedno z Jezusem, a nie tylko zachowywać na sztywno i na sucho literę prawa – choćby najdoskonalszego.

Oczywiście, to nie może prowadzić do wniosku, że nas żadne przepisy żadnego prawa nie obowiązują, bo jak będę kochał Jezusa – a przynajmniej, tak będę uważał, że kocham – to już mogę robić, co chcę. Nie, przepisy Prawa Bożego obowiązują i należy ich rzetelnie przestrzegać – chociażby Dekalogu czy zasad, których uczył Jezus w Ewangelii. Ale mamy to czynić z miłością, ze względu na Boga, a nie dla własnego samozadowolenia, albo dla zachowania zwyczajów, tradycji, czy też – ze strachu przed karą.

Zawsze mamy mieć przed oczami Osobę Jezusa Chrystusa – i wszystko czynić dla Niego, ze względu na Niego i z Jego pomocą. To jest prawdziwa wiara. I to w jej duchu mamy przestrzegać przepisów Prawa Bożego, ale także tych przepisów, które dotyczą nas w życiu doczesnym, w życiu codziennym – w tej społeczności, w której na co dzień żyjemy. Bo przestrzeganie tych przepisów także nas w sumieniu obowiązuje, o ile one wprost nie sprzeciwiają się Prawu Bożemu. Wszystko to ma się odbywać w duchu prawdziwej i szczerej wiary.

Z pewnością, cenną pomocą w kształtowaniu takiej postawy będzie przykład i wstawiennictwo Matki Najświętszej, którą dzisiaj czcimy jako Królową Różańca Świętego.

Wspomnienie to zostało ustanowione na pamiątkę zwycięstwa floty chrześcijańskiej nad wojskami tureckimi, odniesionego pod Lepanto, nad Zatoką Koryncką, w dniu 7 października 1571 roku. Sułtan turecki Selim II pragnął podbić całą Europę i zaprowadzić w niej wiarę muzułmańską.

Ówczesny Papież – Święty Pius V, gorący czciciel Matki Bożej – usłyszawszy o zbliżającej się wojnie, ze łzami w oczach zaczął zanosić żarliwe modlitwy do Maryi, powierzając Jej swą troskę podczas odmawiania Różańca. I oto doznał wizji: zdawało mu się, że znalazł się na miejscu bitwy pod Lepanto. Zobaczył ogromne floty, przygotowujące się do starcia, nad nimi zaś ujrzał Maryję, która patrzyła na niego spokojnym wzrokiem. I rzeczywiście: nieoczekiwana zmiana wiatru uniemożliwiła manewry muzułmanom, a sprzyjała flocie chrześcijańskiej. Udało się powstrzymać inwazję Turków na Europę.

Zwycięstwo było ogromne. Po zaledwie czterech godzinach walki zatopiono sześćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników.

Papież Pius V – świadom, komu zawdzięcza cudowne ocalenie Europy – uczynił dzień 7 października Świętem Matki Bożej Różańcowej i zezwolił na jego obchodzenie w wybranych kościołach. Jednak Papież Klemens XI, w podzięce za kolejne zwycięstwo nad Turkami, odniesione pod Belgradem, w 1716 roku, rozszerzył to święto na cały Kościół. A w roku 1883, Leon XIII wprowadził do Litanii Loretańskiej wezwanie: „Królowo Różańca Świętego – módl się za nami”, zalecając, by w kościołach odmawiano Różaniec przez cały październik.

Odmawiamy zatem tę piękną modlitwę – w październiku i nie tylko w październiku – ucząc się w ten sposób wytrwałości w zwracaniu się do Pana. Bo któraż modlitwa bardziej, niż Różaniec Święty, takiej wytrwałości uczy? Ciągłe, rytmiczne, medytacyjne powtarzanie „Zdrowaś Maryjo…”, z jednoczesną refleksją nad kolejnymi tajemnicami życia Jezusa i Jego Matki – uczy nas takiego codziennego, cierpliwego i wytrwałego podążania drogą Bożą w naszym życiu.

w ten sposób wytrwale modlimy się o pogłębienie naszej wiary…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.