Oni naprawdę żyją!

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym sto pierwszą rocznicę urodzin przeżywa Pani Doktor Wanda Półtawska, Przyjaciółka Jana Pawła II, wielka Obrończyni życia. Był tak czas, kiedy Jej życie zawisło na włosku z powodu postępującej choroby nowotworowej i wtedy – dzięki prośbie Biskupa Karola Wojtyły, skierowanej do Ojca Pio, o modlitwę – życie zostało Jej na nowo podarowane. Pewnie po to właśnie, by z takim zapałem mogła bronić życia innych. Niech Pan Jej błogosławi i udziela wszelkich łask i darów! O to będę się dla Niej modlił.

A my wszyscy dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – modlimy się za Zmarłych. Bardzo zachęcam do tej modlitwy i do zyskiwania odpustów, które możemy za Nich ofiarować.

Wsłuchamy się zatem w Słowo, które daje nam Pan. Przeczytajmy tak na spokojnie wszystkie trzy zestawy, jakie otrzymujemy do zastosowania na trzech Mszach Świętych, jakie każdy kapłan może dzisiaj celebrować. Przeczytajmy – i wybierzmy tę jedną myśl, którą odczytamy jako specjalnie do nas skierowaną. Niech Duch Święty towarzyszy tym poszukiwaniom.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych,

2 listopada 2022.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

PIERWSZA MSZA

Hi 19,1.23–27a; 1 Kor 15,20–24a.25–28; Łk 23,44–46.50.52–53;24,1–6a

CZYTANIE Z KSIĘGI HIOBA:

Hiob powiedział: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki?

Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie.

Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności: Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu.

Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod Jego stopy.

Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.

Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.

Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.

W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach.

Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.

DRUGA MSZA

Dn 12,1–3; Rz 6,3–9; J 11,32–45

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Ja, Daniel, płakałem i usłyszałem to słowo Pańskie: „W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia, każdy, kto się okaże zapisany w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.

Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.

Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Gdy Maria, siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”.

Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzie go położyliście?”

Odpowiedzieli mu: „Panie, chodź i zobacz”.

Jezus zapłakał.

A Żydzi rzekli: „Oto jak go kochał!”

Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”

A Jezus ponownie okazując głębokie wzruszenie przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.

Jezus rzekł: „Usuńcie kamień”. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”.

Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?”

Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”.

To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą.

Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

TRZECIA MSZA

Mdr 3,1–6.9; 2 Kor 4,14–5,1; J 14,1–6

CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:

Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.

Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.

Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.

Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.

Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje ten człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.

Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.

A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.

Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”

Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.

Liturgia Kościoła daje nam dzisiaj do odczytania Boże słowo w trzech – jeśli tak można powiedzieć – zestawach, z których każdy zawiera w sobie dwa czytania przed Ewangelią i czytanie ewangeliczne. Ponieważ każdy z nas, kapłanów, może dziś bez dodatkowych upoważnień prawnych celebrować trzy Msze Święte, które ofiaruje za Zmarłych, przeto Kościół na każdą z tych Mszy Świętych daje oddzielny komplet czytań, aby z bogactwa Bożego słowa móc jak najpełniej czerpać.

I tu już pojawia się pierwsza myśl, którą warto wyakcentować i podkreślić, że skoro dało się dobrać trzy komplety czytań na tę samą uroczystość, to znaczy, że tajemnica, która w tej uroczystości jest upamiętniana, dobrze jest zakorzeniona w Piśmie Świętym, jest solidnie nauką Pisma Świętego uargumentowana. A to konkretnie oznacza, że nie tylko te trzy zestawy, ale i kolejne trzy, i kolejne – moglibyśmy skompletować.

O jakiej tu tajemnicy mówimy? Czy o tajemnicy śmierci – skoro dziś przeżywamy liturgiczne Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych? Czy o tajemnicy śmierci, czy o tajemnicy odchodzenia? A może o smutku, o bólu, o rozpaczy? Nie! We wszystkich tekstach, które dzisiaj odczytujemy, mowa jest o życiu! O życiu w Bogu! Mowa jest o wielkim, duchowym zwycięstwie!

Owszem, jest też mowa o śmierci, o odchodzeniu, ale to nie śmierć jest tu w centrum, nie ona ma skupiać na sobie naszą uwagę, ale życie! Życie wieczne w Bogu, życie z Bogiem – w wiecznej szczęśliwości.

To prawda, że do tej wiecznej niebieskiej szczęśliwości wiedzie droga przez naszą ziemską rzeczywistość, która często jest bardzo trudna, naznaczona cierpieniem, bólem i łzami. Ale właśnie godne przeżycie owej doczesności, godne przejście drogą ziemskiej pielgrzymki – doprowadzi nas w końcu do życia wiecznego.

Do życia! Właśnie tę prawdę, moi Drodzy, musimy sobie ciągle, ale to ciągle przypominać – że mówimy cały czas o życiu. Dlatego kiedy modlimy się o życie wieczne dla kogoś, kiedy prosimy o dar życia w Niebie, życia z Bogiem – zawsze mocno akcentujmy to słowo: „życie”! Po to, aby sobie samemu tę prawdę ciągle przypominać i stawiać przed oczy: życie! Oni żyją! Oni cały czas żyją, ani na moment nie przestali!

Ja sam, tak dla siebie, lubię mówić o Zmarłych, że to są ci, którzy są już „po drugiej stronie życia”. Bo jest to z całą pewnością inna forma życia – ale to jest życie! Chciałoby się powiedzieć nieco z uśmiechem: samo życie!

Moi Drodzy, ja mam świadomość, że Wy to wszyscy dobrze wiecie – i ja to wiem. Ale kiedy przychodzi nam pożegnać kogoś bliskiego, albo odchodzi ktoś w młodym wieku, albo ktoś odchodzi nagle i mocno odczuwamy jego stratę, jego nieobecność wśród nas – łatwo poddajemy się smutkowi, rozgoryczeniu, trudno powstrzymać łzy… I jest to naprawdę zrozumiałe, bo każde pożegnanie boli, każde rozstanie – chociażby tylko na jakiś czas – z osobą bliską i kochaną niesie ze sobą poczucie pewnej pustki, jakiegoś smutku, bo oto nie będziemy mogli z tą osobą spotkać się, porozmawiać…

Co prawda, dzisiaj, przy tak rozwiniętych technologiach międzyludzkiej komunikacji, jest to znacznie ułatwione i nawet jeżeli dzieli nas z kochaną osobą kilka tysięcy kilometrów, to jednak wielkim darem – a poniekąd także i uspokojeniem – jest dla nas możliwość porozmawiania z nią „na żywo”, a do tego jeszcze „na wizji”! Skoro bowiem widzimy, że osoba ta ma się dobrze, rozmawia z nami normalnie, nic się u niej nie dzieje złego, czy niepokojącego, to nawet pomimo tej znaczącej odległości jesteśmy o nią spokojni.

Niemniej jednak, odległość swoje robi i na pewno wolelibyśmy być z tą osobą tu i teraz, w jednym miejscu, a nie komunikować się „zdalnie”. Dlatego nic dziwnego, że każde takie rozstanie boli i powoduje smutek. Cóż dopiero, jeżeli przychodzi nam się z kimś pożegnać na wiele lat, bo perspektywa spotkania jawi się dopiero w wieczności, gdzie – daj Boże! – wszyscy się spotkamy. Trudno się wówczas dziwić łzom, trudno się dziwić tym wszystkim przeżyciom, które towarzyszą takiemu rozstaniu.

Ale to właśnie dlatego tym bardziej trzeba nam ciągle uświadamiać sobie i ciągle przypominać, że oni żyją! Pomimo, że to w sumie wiemy i w to wierzymy – ciągle musimy to sobie na nowo uświadamiać, żeby nie powiedzieć: wbijać to sobie do głowy: oni żyją! Tę prawdę oczywistą, ale często przesłanianą przez ludzkie przeżycia mamy sobie i tysiąc razy na dzień powtarzać: oni żyją! Oni naprawdę żyją! Choć w inny sposób, niż dotychczas, ale żyją i są tutaj, z nami!

A skoro żyją i są z nami, to nawiązujmy z nimi duchową więź – by tak rzec: duchową komunikację. Środkami tej komunikacji nie będą nowoczesne sprzęty i technologie, którymi posługujemy się na co dzień. Środkami to nawiązania tej komunikacji jest Msza Święta, Boże słowo, Komunia Święta, Różaniec… W ten sposób naprawdę możemy być z nimi blisko, bardzo blisko! Przede wszystkim – możemy im w ten sposób bardzo pomóc.

Pamiętajmy o tym, moi Drodzy, że czas ich zasługiwania – by tak to ująć: zdobywania przez nich „plusów” u Pana Boga – zakończył się w chwili śmierci. Od tego momentu mogą już tylko liczyć na Boże miłosierdzie – i na naszą duchową pomoc. Nie żałujmy im tej pomocy! Pamiętając, że oni żyją i jeżeli jeszcze nie są w Niebie, ale bardzo pragną tam się znaleźć – spieszmy im z pomocą! Módlmy się za nich codziennie, a nawet wiele razy dziennie.

Choćby poprzez krótką, tak dobrze nam znaną modlitwę: „Wieczny odpoczynek…”, którą możemy odmówić zawsze, kiedy przechodzimy obok cmentarza, albo kiedy przypomni nam się ktoś ze Zmarłych… I nie musimy czekać aż do wieczornego pacierza, ale w tym momencie – nawet w trakcie wykonywania jakichś innych czynności – możemy w myślach tę modlitwę do Boga skierować. To bardzo konkretna pomoc dla nich!

Nie mówiąc już o tym, że dobrze byłoby wejść na cmentarz i tam pomodlić się za Zmarłych. Szczególnie w ciągu tych ośmiu dni możemy za taką modlitwę na cmentarzu uzyskać odpust zupełny. W intencji Zmarłych warto przyjmować Komunię Świętą, ale też: odmawiać Różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia, czy inne modlitwy… Warto ofiarować w ich intencji swoje dobre uczynki, ale też swoje cierpienia, doświadczenia, codzienne krzyże – większe i mniejsze…

I warto z nimi rozmawiać, mówić im o swoich sprawach i prosić, aby oni wstawiali się za nami. Nawet, jeżeli nie osiągnęli pełni szczęścia, to choć sobie pomóc nie mogą – bo to my im możemy pomóc – jednak nam pomóc mogą. Za nami mogą się wstawiać. I na pewno chętnie to będą czynić, a myślę, że nieraz sami doświadczyliśmy, albo słyszeliśmy od innych, że ktoś ze Zmarłych – zwłaszcza, jeśli była to osoba bliska, na przykład zmarły ojciec, matka czy współmałżonek – wyraźnie i skutecznie pomaga tym, których pozostawił na ziemi, w rozwiązywaniu ich codziennych problemów. Ja przynajmniej wiele takich świadectw słyszałem.

Oto jest, moi Drodzy, tajemnica Świętych obcowania! Oto jest duchowa komunikacja z naszymi Zmarłymi – a więc z tymi naszymi bliskimi, których co prawda nie ma już tutaj z nami, w tej ziemskiej rzeczywistości, ale którzy żyją! Naprawdę żyją!

Oby ta prawda zawsze mocno wybrzmiewała w naszym sercu i w naszej świadomości. I aby z tej prawdy wynikały dla nas bardzo konkretne wnioski – i bardzo konkretne działania. A przede wszystkim: stały nasz kontakt z nimi!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.