Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj wspominałem, że będę brał udział w spotkaniu opłatkowym, w siedzibie naszego Katolickiego Radia Podlasie. Oto dowód, że nie oszukiwałem:
A u nas dzisiaj – ostatni dzień Rekolekcji akademickich: dzień dobrych postanowień. I drugi dzień Spowiedzi. Niedługo zamieszczę nagrania nauk rekolekcyjnych Księdza Rafał Przezdziaka, który będziemy mieli dzięki inicjatywie Rafała Suchodolskiego, za którą też serdecznie dziękuję.
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, pomóż odczytać i zrozumieć.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
20 grudnia 2022.,
do czytań: Iz 7,10–14; Łk 1,26–38
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze”. Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”.
Wtedy rzekł Izajasz:
„Słuchajcie więc, domu Dawidowy:
Czyż mało wam
naprzykrzać się ludziom,
iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego Pan sam da wam znak:
Oto Panna pocznie i porodzi Syna,
i nazwie Go imieniem Emmanuel”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazywany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Wezwanie, jakie Izajasz skierował do króla Achaza w imieniu Boga, to wielka szansa, dana temu niewiernemu królowi, aby w trudnym położeniu, w jakim znalazł się on sam i jego królestwo – w sytuacji zagrożenia ze strony zewnętrznego najeźdźcy – zwrócić się o pomoc do Boga, o znak od Niego, Prawdę powiedziawszy, to naprawdę niesamowite, że sam Bóg wyszedł z taką propozycją, sam chciał dać znak.
Ileż to bowiem razy ludzie prosili, a nawet żądali znaków, oczekiwali ich, liczyli na nie, a nie otrzymywali. I to nie tylko w czasach Starego Testamentu, ale i samego Jezusa nieraz proszono – a dokładniej: domagano się od Niego – znaku z Nieba. Jak pamiętamy, Jezus w którymś momencie stwierdził, że żaden znak nie będzie dany temu przewrotnemu pokoleniu, prócz znaku Jonasza, a więc tego największego ze wszystkich znaków, jakim było Zmartwychwstanie Jezusa.
Ten znak rzeczywiście został dany ludzkości na wszystkie wieki, dany też został Kościołowi: znak Zmartwychwstania. Oczywiście, Jezus czynił wiele innych, pomniejszych – z tej perspektywy patrząc – znaków i cudów. Ale nie wtedy, kiedy się ludziom zachciało lub kiedy chcieli nasycić swoją ciekawość, próżność, lub żądzę sensacji, ale kiedy z wielką wiarą zwracali się do Niego i powierzali Mu z pokorą swoje życie, swoje problemy i bolączki. Czasami prosili o te znaki, czasami nawet nie zdążyli poprosić, a już otrzymali.
I oto dzisiaj mamy do czynienia – w historii, opisanej w pierwszym czytaniu – z sytuacją wręcz zdumiewającą: Bóg sam proponuje, że da znak, a człowiek… nie chce! Wzbrania się! Tłumaczy to przewrotnie rzekomym szacunkiem do Boga – jakoby nie chciał nadwyrężać Bożej cierpliwości, nie chciał wystawiać Boga na próbę… W rzeczywistości, on po prostu nie wierzył Bogu, albo – co może jeszcze bardziej skomplikowane i dla nas niezrozumiałe – tak naprawdę wierzył, a nawet dobrze wiedział, że Bóg go da, natomiast on się akurat sprzymierzył z królem Asyrii i to jego poprosił o pomoc, przeto musiałby teraz zmieniać swoje plany, przyznając się uprzednio do błędnej decyzji. A czyż któremukolwiek królowi przychodzi to łatwo?…
Dlatego Achaz tak właśnie, jak słyszymy, odpowiada Prorokowi, na co z kolei pada jeszcze bardziej zaskakująca odpowiedź, że Bóg i tak da ten znak. Nie będzie to znak chwilowy i jednorazowy, to będzie znak – o ile tak można powiedzieć – długoterminowy, obejmujący swoim zasięgiem wszystkie wieki istnienia świata i przyszłego Kościoła: znak Emmanuela.
I właśnie dzisiaj, w Ewangelii, słyszymy o początku wypełniania się tej zapowiedzi. Oto Boży Wysłannik pyta młodziutką Dziewczynę z Nazaretu, czy zgodzi się podjąć zadania, które swoją wielkością i ciężarem musiało ją wręcz przygnieść, zmiażdżyć! A jednak Ona przyjęła je i – jak wiemy – wypełniła w stopniu doskonałym.
Natomiast na pewno nie mogła spodziewać się tego znaku, a – tym samym – o niego prosić. Nie mogła nawet pomyśleć, że to właśnie Ona – spośród tylu dziewcząt, jakie wtedy żyły na świecie, i przed Nią, i po Niej – zostanie właśnie wybrana. Skąd mogła to wiedzieć, skąd mogła się tego spodziewać?
Otrzymała znak, którego nie oczekiwała, bo Bóg uznał, że może go otrzymać, bo jest nań przygotowana, bo wielka jest Jej wiara i zaufanie do Boga. To takim właśnie ludziom dawane są Boże znaki – takim, którzy zrobią z nich właściwy użytek (przy całej niezgrabności tego określenia w tym kontekście). Bóg nie daje swoich znaków tylko po to, aby były i aby komuś sprawiły chwilę rozrywki, albo zaspokoiły czyjąś ciekawość.
Boże znaki wpisane są w Boży plan zbawienia człowieka. I tylko wtedy są dawane, kiedy przyczyniają się do realizacji tego planu.
Dlatego, moi Drodzy, prośmy o te znaki! Nie obawiajmy się! Nie obawiajmy się prosić nawet o cuda! Ale najpierw – i przede wszystkim – starajmy się dostrzec, docenić i zrobić jak najlepszy użytek (przy całej niezgrabności tego określenia w tym kontekście) ze znaków, których już tyle otrzymaliśmy, a o której nawet nie poprosiliśmy, albo się ich nie spodziewaliśmy… Jakie to znaki?…
A właśnie! Jakie?…
Drugi dzień nauki rekolekcyjnej Ks. Rafała Przezdziaka w Duszpasterstwie Akademickim w Siedlcach:
https://youtu.be/ERJ_sZsrVJo.
Dzięki! Polecam uwadze Wszystkich!
xJ