Błogosławieni – zwycięscy!

B

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Łukasz Osypiuk, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Mu trwania przy Chrystusie! I o to się dla Niego modlę.

A ja dzisiaj jestem w Parafii Brzeziny, gdzie już nieraz posługiwałem. Proboszczem jest tam mój Przyjaciel, Ksiądz Mariusz Szyszko, który niedawno obchodził imieniny. I to właśnie w związku z tym Rada Parafialna ofiarowała Mszę Świętą w intencji swego Proboszcza. Ja tę Mszę Świętą dzisiaj odprawię, a przy okazji pomogę co nieco w duszpasterstwie.

Wieczorem zaś u nas, w Duszpasterstwie Akademickim, Msza Święta o godzinie 20:00.

Teraz zaś już zachęcam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś Pan mówi do mnie – osobiście i konkretnie do mnie? Z jakim przesłaniem do mnie się zwraca? Duchu Święty, tchnij… I poprowadź…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

4 Niedziela zwykła, A,

29 stycznia 2023., 

do czytań: So 2,3;3,12–13; 1 Kor 1,26–31; Mt 5,1–12a

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA SOFONIASZA:

Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pana.

Zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana. Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język, gdy paść się będą i wylegiwać, a nie będzie nikogo, kto by ich przestraszył.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu. Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych.

Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.

Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, „w Panu się chlubił ten, kto się chlubi”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.

Zwracając się do Jerozolimy, miasta świętego, Prorok Sofoniasz mówi: Zostawię pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w imieniu Pana. Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. We wcześniejszych zaś wersach, które nie znalazły się w pierwszym dzisiejszym czytaniu, mowa była o tym, że zostaną z niej usunięci «pyszni samochwalcy», ludzie grzeszni i chodzący własnymi drogami.

Ci zaś, którzy zostaną – owi «pokorni i biedni» – czyli tak zwana Reszta Izraela, a więc ta część narodu, która nie uległa złu i pozostała wierną Bogu, jak słyszymy: nie będzie czynić nieprawości ani mówić kłamstwa. I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język, gdy paść się będą i wylegiwać, a nie będzie nikogo, kto by ich przestraszył. Bo sam Pan się o nich zatroszczy.

Przeto sformułowanie: lud pokorny i biedny, którym posługuje się Sofoniasz, nie oznacza w rzeczy samej ludzi niezaradnych, takich życiowych sierot, które sobie z niczym nie radzą, które przypominają takie pokorne i biedne życiowe niedorajdy, ale wprost przeciwnie: to ludzie, którzy swój los oddali w ręce Boże, bo mają świadomość, że sami z siebie nic nie są w stanie uczynić, ani zyskać. Sami z siebie to mogą tylko zgrzeszyć i życie sobie poplątać.

Kiedy jednak uznają tę swoją grzeszność i słabość; kiedy uznają, że faktycznie są «ludem pokornym i biednym», wówczas Pan Bóg będzie mógł się nimi zaopiekować i udzielić im wszelkich swoich darów. Bo właśnie wtedy ma On otwartą przestrzeń do działania. I dlatego tak bardzo Mu bliscy ludzie pokorni i w oczach świata słabi, przegrani, naiwni…

To właśnie dlatego – jak przekonuje w drugim czytaniu Święty Paweł – Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.

Bo czymże może się którekolwiek stworzenie przed Bogiem pochwalić? Czym się może wobec Niego chełpić? Jaką to swoją własną wielkością – taką, która człowiek miałby posiadać sam z siebie – byłby on w stanie błysnąć przed Bogiem?

Prawdziwą wielkość człowieka Jezus dzisiaj zdefiniował Ośmioma Błogosławieństwami, skierowanymi do tych, którzy są właśnie owym «ludem pokornym i biednym», a w oczach świata: są głupimi, słabymi, nisko urodzonymi, wręcz wzgardzonymi… To oni – jeżeli tę swoją słabość i pokorę oddadzą Bogu – będą «błogosławionymi» w oczach Bożych. «Błogosławionymi» – a więc, tłumacząc dosłownie łacińskie słowo: „beatus” – szczęśliwymi.

To są właśnie wszyscy ubodzy w duchu; to są ci, którzy płaczą, to są cisi; to ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, to ludzie miłosierniczystego serca; to wszyscy ci, którzy wprowadzają pokój; którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości; a wreszcie także ci, którym urągają i prześladują, i na których mówią kłamliwie wszystko złe z powodu Jezusa, z powodu wiary w Niego… To ci właśnie – ci wszyscy, «pokorni i biedni», odrzuceni i wzgardzeni, nienowocześni i „nie na topie” dzisiejszego świata.

Wyjaśnijmy jednak, że w tym wszystkim, co tu sobie mówimy, w tej charakterystyce życia i postawy tych, których określamy mianem «błogosławionych» – a dokładniej: których Jezus takim mianem określa – nie chodzi o to, że aby stać się owym «błogosławionym», to trzeba być koniecznie przedmiotem drwin i szyderstwa, trzeba dać sobie wejść na głowę, pozwolić sobą pomiatać, stać się tą wspomnianą już życiową niedorajdą, która siedzi cicho w kącie i płacze, bo nikt nie chce mieć z nią do czynienia, wszyscy się z niej śmieją, przeklinają i wytykają palcami. I wtedy dopiero można się uważać za «błogosławionego» w oczach Jezusa i szczęśliwego – ale to ostatnie akurat, to chyba dopiero po śmierci, w tym drugim życiu. Nie, nie o tym tutaj mówimy.

Chrześcijanin, przyjaciel i uczeń Jezusa, może – a w dzisiejszych czasach to wręcz powinien – być człowiekiem radosnym i przebojowym, śmiałym i odważnym, zdecydowanym i konkretnym. I wcale nie musi dawać sobie wchodzić na głowę, pozwolić sobą pomiatać, lekceważyć swoją godność, czy być przez innych wyśmiewanym. Ma prawo, a w niektórych sytuacjach wręcz obowiązek podjąć swoją własną obronę oraz jasno i konkretnie wyrażać swoje stanowisko w różnych sprawach, szczególnie dotyczących życia chrześcijańskiego i moralności w tymże życiu. Zatem, dzisiejsze przesłanie słowa Bożego nie jest pieśnią pochwalną na cześć życiowej niezaradności, gapiostwa i odstawienia na boczny tor. Nie o tym tu mowa.

Mowa tu o wierności Bogu i Jego zasadom, Jego nauce i Jego woli. I właśnie tej wierności trzeba bronić, o niej jasno mówić, do niej innych zachęcać. Niejednokrotnie, taka postawa spotka się z pozytywnym oddźwiękiem, wdzięcznością i nawet naśladowaniem. I za to trzeba Bogu dziękować, z tego się cieszyć i jeszcze bardziej angażować się po tej dobrej i jasnej „stronie mocy”.

Natomiast może się tak zdarzyć – i często się, niestety, zdarza – że reakcja otoczenia będzie całkowicie inna, bo pojawią się sprzeciwy, bunt, albo właśnie: wyśmiewanie, kpiny, docinki, szyderstwo… A nawet ostracyzm, totalne odrzucenie, faktyczne odstawienie na boczny tor, albo przynajmniej działania, w tym kierunku podjęte.

I to wtedy znajdują zastosowanie dzisiejsze wskazania, gdyż to właśnie w takiej sytuacji uczeń i przyjaciel Jezusa ma być wierny, konsekwentny i wytrwały w swojej postawie, ma być nadal wierny zasadom chrześcijańskim, a nie ukrywać się z nimi, albo wprost z nich rezygnować, skoro miałoby się okazać, że to się ludziom nie podoba i można przez to stracić na popularności, można stracić w ich oczach, czy wręcz zostać przez nich wyszydzonym.

A może dojść nawet i do takiej sytuacji – pewnie nie zdarza się to w naszych realiach często, ale zdarzyć się może – że niemalże cały świat sprzysięgnie się przeciwko takiemu chrześcijaninowi, że z powodu swojej wiary i konsekwentnej postawy zostanie posądzony o zacofanie, ciemnogród, a jego wypowiedzi – zgodne z prawdą życiową i chrześcijańską – nazwane zostaną „mową nienawiści”! Może się tak zdarzyć.

I wtedy trzeba wytrwać, wtedy trzeba – mówiąc kolokwialnie – „wziąć na klatę” te problemy, tę wrogość otoczenia, wyśmiewanie i szyderstwo. Nawet, gdyby wszyscy, naprawdę wszyscy odwrócili się od nas – chociaż to akurat wydaje się wręcz niemożliwe, bo zawsze jacyś ludzie życzliwi jednak się znajdą – to my zostajemy przy Jezusie, wierni Jego zasadom. Nawet, jeżeli okaże się, że faktycznie będziemy przypominać ów «lud pokorny i biedny», to w oczach Jezusa będziemy ludem zwycięskim! A to niesie radość i nadzieję – pomimo trudności i przeciwności.

Przeto o takiej właśnie postawie dzisiaj mówimy: o takiej postawie, której fundamentem będzie wierność Jezusowi i Jego zasadom – bez względu na to, jak zareaguje na to nasze otoczenie, jak zareaguje na to świat, w którym żyjemy. Ta reakcja może się zmieniać i często będzie się zmieniać – nasza postawa zaś nie może się zmieniać. A jeżeli już, to tylko w tę stronę, że będziemy dawać z siebie więcej i więcej, i jeszcze więcej… I że będziemy uczniami i przyjaciółmi Jezusa jeszcze bardziej, i bardziej, i bardziej… I że będziemy jeszcze odważniejszymi świadkami, a jeśli trzeba, to i obrońcami Bożych zasad i wartości.

Przy czym, dodajmy koniecznie i to, że ta nasza obrona (o ile oczywiście będzie konieczna), ale nade wszystko: to nasze świadectwo – będą szczere, kulturalne i radosne. Zatem, możemy i powinniśmy zabierać głos odważnie i zdecydowanie, co jednak nie oznacza cwaniactwa i lekceważenia innych. Nawet, jeżeli są przeciwni Bogu i Jego zasadom, i obiektywnie nie mają racji.

Możemy i powinniśmy patrzeć im prosto w oczy, mówiąc z przekonaniem o swojej wierze, co nie oznacza pychy i arogancji, czy wywyższania się nad nimi. Możemy i powinniśmy świadczyć o Jezusie i swojej wierze w Niego w sposób radosny, z dużą dozą dobrego humoru i z uśmiechem, co jednak nie oznacza wyśmiewania innych, czy szyderstwa, w nich wymierzonego.

Możemy i powinniśmy bronić chrześcijańskich zasad i bronić samych siebie przed poniżającym traktowaniem ze strony ludzi, co nie oznacza, że naszą formą obrony będzie poniżanie, czy potępianie tych, którzy nas tak traktują. Odwet i zemsta w żaden sposób nie pasują do chrześcijańskiej postawy i w żaden sposób nie da się ich uzasadnić, ani usprawiedliwić!

Możemy i powinniśmy trzeźwo widzieć i oceniać postawę swoją i postawy innych, dostrzegając i nazywając po imieniu czyjeś błędy, czyjeś zło lub niesprawiedliwość. Nie jest wcale dobrą postawą zakładanie przysłowiowych różowych okularów i wmawianie sobie samemu i wszystkim wokół, że jest różowo, pięknie i słodko. Nie, trzeba widzieć sprawy takimi, jakimi są – i oceniać je trzeźwo, obiektywnie, na chłodno. I mówić jasno o tym, co widzimy.

Ale mówić do ludzi, a nie o ludziach. Mówić prosto w oczy, a nie za plecami, mydląc jednocześnie oczy jakimiś fałszywymi frazesami. Mówić w prosto w oczy, ale nie tak, żeby przyłożyć jakby pięścią między oczy, żeby zdołować, sprowadzić do parteru i zmieszać z błotem – i jeszcze wszystkim wokół pokazać, jaki to ten drugi jest łotr i jaki z niego zły człowiek. Nie!

Mówimy drugiemu prosto w oczy i na spokojnie – chociaż rzeczowo i konkretnie – po to, by pokazać, że jest jakiś problem i gdzie jest ten problem, na czym tak naprawdę polega. I jak ewentualnie można go rozwiązać.

O takich relacjach międzyludzkich mówimy – o takich relacjach pomiędzy ludźmi wierzącymi. O trwaniu przy Jezusowych zasadach – bez względu na okoliczności i reakcje otoczenia.

Może się jednak zdarzyć – jeszcze raz to podkreślmy – że nie będziemy mieli możliwości lub szansy obrony siebie, czy swoich zasad. Może być tak, że wierność Jezusowi będzie nas dużo kosztowała. Zresztą, powiedzmy sobie szczerze, że jest na świecie wiele takich miejsc, w których bycie chrześcijaninem często kosztuje życie, albo wielkie cierpienia, prześladowania lub faktyczne odrzucenie, odstawienie na boczny tor.

I nie mówimy tutaj tylko o krajach bardzo od nas odległych, bo coraz więcej otwartej agresji, nienawiści i bezczelnej arogancji wobec chrześcijan widzimy na co dzień w krajach Europy Zachodniej. Także Unia Europejska, jako instytucja, promuje, a nierzadko narzuca różne zboczenia i wynaturzenia, a jakoś nie słychać, aby wydawała rezolucje w obronie chrześcijan, których spotykają coraz większe ograniczenia w swobodnym wyznawaniu i manifestowaniu wiary (chociażby przez noszenie medalika czy krzyżyka w miejscu pracy); spotykają ich też coraz większe trudności w życiu społecznym czy zawodowym.

To tylko pokazuje, jak zepsutym, skorumpowanym i zdegenerowanym tworem jest Unia Europejska w swym obecnym kształcie, dlatego chyba czas najwyższy zacząć stawiać odważne pytanie o sens jej dalszego istnienia. Ja zresztą codziennie osobiście modlę się o jej jak najszybszy rozpad – dla dobra narodów i dla dobra konkretnego człowieka. Ale to jest moje absolutnie osobiste zdanie i moja absolutnie osobista inicjatywa. Bo nie mogę już znieść bezczelności i arogancji, z jaką ta skorumpowana i zepsuta instytucja poucza wszystkich w kwestii demokracji i praworządności (co by to nie znaczyło), a jednocześnie nakłada kolejne arbitralne ograniczenia i zakazy, w sposób zupełnie nieuprawniony.

A w to również wpisuje się negowanie wartości chrześcijańskich i wyraźne utrudnianie życia ludziom, którzy tym wartościom są wierni. Niestety, chrześcijaństwo dzisiaj jest wyjątkowo niemodne i nie „na topie”, nie „na fali”! Ale to tym bardziej ma nas mobilizować do odważnej, jednoznacznej i konsekwentnej chrześcijańskiej postawy – i do takiego właśnie świadectwa, dawanego w sposób radosny i z uśmiechem! Pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu! Nawet, jeżeli to będzie dużo kosztowało…

Nawet, jeśli przyjdzie znieść jakąś przykrość, otrzeć łzę, doznać krzywdzącego potraktowania… Może się to zdarzyć… A pewnie już nieraz się zdarzyło… Oby nie przyszły krwawe prześladowania, chociaż nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć… Wiadomo natomiast, że Jezus wszystkich tych, którzy są Mu wierni i którzy znoszą dla Niego cierpienia i prześladowania – nazywa «błogosławionymi» i obiecuje nagrodę.

Bo Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg…

Dlatego warto trwać przy Bogu, warto trzymać się Jezusa i Jego zasad. Warto! Choćby to kosztowało. Bo nagroda jest dużo większa! I to nie tylko ta wieczna, ale już tutaj, na ziemi, naprawdę często przekonujemy się, że Bóg bierze w obronę tych, którzy są Mu wierni. I to oni ostatecznie okazują się zwycięzcami.

Oni okazują się wielkimi, oni okazują się wzorami i autorytetami dla innych, do nich też ludzie idą po radę i dobre słowo, proszą ich o modlitwę, wzorują się na ich postawie. Bo wiedzą, że ci ludzie takiej pomocy mogą udzielić – bo mają coś do zaoferowania, coś wartościowego…

Właśnie oni, czyli ci wszyscy, których Jezus dzisiaj nazywa «błogosławionymi»

2 komentarze

  • Pan Jezus dziś okazał mi swoje miłosierdzie i zamieszkał w moim sercu. Mogę powiedzieć, że jestem z Nim w jedności, że jestem błogosławiona za życia :-).
    Są też ludzie oficjalnie ogłoszeni przez Kościół , błogosławionymi po śmierci, Oni również starali się za życia, żyć wg błogosławieństw, wg Bożych zasad, nauk i przykazań.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.