Świat nie był ich wart!

Ś

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Zuzanna Zagubień, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Celestynowie. Życzę Jej takiej silnej wiary, o jakiej mowa w dzisiejszym Bożym słowie. Zapewniam o modlitwie!

Dzisiejsze słówko – jak w każdy poniedziałek – przygotował Janek. Bardzo Mu za to dziękuję!

Pochylmy się zatem nad Bożym słowem dzisiejszego dnia, aby odkryć to jedno, jedyne przesłanie, z jakim Pan do nas osobiście się zwraca. Prośmy Ducha Świętego o światło i pomoc!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 4 Tygodnia zwykłego, rok I,

30 stycznia 2023., 

do czytań: Hbr 11,32–40; Mk 5,1–20

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: I co jeszcze mam powiedzieć? Nie wystarczyłoby mi bowiem czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i o prorokach.

Którzy przez wiarę pokonali królestwa, dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnicę, zamknęli paszcze lwom, przygasili żar ognia, uniknęli ostrza miecza i wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki.

Dzięki dokonanym przez nich wskrzeszeniom niewiasty otrzymały swoich zmarłych. Jedni ponieśli katusze, nie przyjąwszy uwolnienia, aby otrzymać lepsze zmartwychwstanie.

Inni zaś doznali zelżywości i biczowania, a nadto kajdan i więzienia. Kamienowano ich, przerzynano piłą, kuszono, przebijano mieczem; tułali się w skórach owczych, kozich, w nędzy, w utrapieniu, w ucisku – świat nie był ich wart – i błąkali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.

A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!” Powiedział mu bowiem: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. I zapytał go: „Jak ci na imię?” Odpowiedział Mu: „Na imię mi legion, bo nas jest wielu”. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.

A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: „Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli”. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym słowie Bożym, Autor Listu do Hebrajczyków pisze nam o wierze. Daje nam przykłady ludzi wierzących, żyjących na przestrzeni wieków. Są nimi na przykład król Dawid, Samuel i inni prorocy. Ci ludzie byli powszechnie znani. Wszyscy wiedzieli, kim oni byli i czym się zajmowali.

W dzisiejszych czasach takimi osobami byliby na przykład Papież Franciszek, czy św. Ojciec Pio, czy nasz Papież św. Jan Paweł II i inni. Lecz również spośród świeckich, do takich osób należałoby zaliczyć bł. Carlo Acutisa czy chociażby zmarłą parę lat temu Helena Kmieć.

Oni byli przez większą, bądź mniejszą grupę ludzi znani. Byli dla niejednej osoby wzorem i autorytetem. A pomyślmy sobie, jaka wielka presja na nich ciążyła. Bo oni – można powiedzieć – byli światłem dla niejednego człowieka. Może niejednego człowieka ich postawa przybliżyła do Boga!

I teraz pomyślmy: gdyby się nagle okazało, że taki człowiek nagle popełnił jakiś znaczący błąd, stał się uczestnikiem jakiejś afery, albo nawet jakiegoś większego zamieszani – czy wówczas ci wszyscy, dla których był autorytetem, nie pomyśleliby, że ta jego wiara, którą tak głosił i tak pokazywał, to jakaś bujda? Że gdyby wierzył naprawdę, to by tego nie zrobił? Na pewno, w ten sposób straciłby uznanie u ludzi. Ale wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Że Bóg i tak tego człowieka kocha! Nawet największego grzesznika Bóg kocha! Ale czy my w to wierzymy? Czy zdajemy sobie z tego sprawę?

Jeżeli myślimy, że przez nasze popełniane grzechy Bóg nas przestaje kochać, to możemy być pewni, że TAK NIE JEST! To bardziej my zabijamy miłość Boga do nas takimi słowami. I wtedy nasze serce robi się zatwardziałe, zimne…

Gdybyśmy tylko wiedzieli, jak Bóg każdego z nas kocha! Na pewno, płakalibyśmy wszyscy ze szczęścia! I Bóg nie patrzy na to jak jesteśmy odbierani przez ludzi: czy jesteśmy popularni, czy znani tylko przez swoją rodzinę i znajomych. Dla Boga nie ma to znaczenia. Czy jesteśmy wielkimi grzesznikami i słabo wierzymy w Niego, czy jednak staramy się nie popełniać grzechów i kochać Go całym sercem – to też dla miłości Boga do nas nie ma znaczenia. BO ON UMARŁ ZA WSZYSTKICH I KOCHA NAS WSZYSTKICH! BEZWARUNKOWO! Tylko musimy to sobie uświadomić! I wierzyć w to!

Uwierzyć w to, że nie ma takiego bagna i takiego grzechu, z którego Bóg nas by nie uwolnił. Pokazuje to dzisiejsza Ewangelia, opisując człowieka opętanego przez złego ducha. Temu duchowi na imię było Legion. I co jest piękne, to fakt, że Jezus przyszedł do tego opętanego człowieka – mimo, że na pewno przez ludzi człowiek ten był skreślony. Przez Jezusa jednak nie został skreślony! On to zrobił z miłości do tego człowieka!

I zobaczmy: jaką wielką moc ma Chrystus! Złe duchy boją się Go panicznie! A to mi przynajmniej pokazuje, jak wiele dać może życie w jedności z Panem! Kiedy będziemy się w Niego wpatrywać i będziemy trwać przy Nim, wtedy szatan będzie się bał podejść do nas bliżej. Chociaż bardzo będzie chciał wyrwać z rąk Bożych. Lecz jeżeli tak NA MAKSA zaufamy, pokochamy i uwierzymy w Boga, to nic – dosłownie nic! – nie odłączy nas Od Niego! Bo będziemy wiedzieć, dla kogo żyjemy i do kogo zdążamy!

I tak, jak Jezus powiedział do owego opętanego, po wygnaniu złego ducha: Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą, tak i my głośmy wszystkim wokół, jak bardzo nas Bóg kocha – i ich także kocha bardzo mocno, bezgranicznie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.