Jezusowa prostota…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Kanonik Stanisław Sławiński, Proboszcz Parafii w Ciepielowie, w Diecezji radomskiej. Od dwudziestu pięciu lat gości On tam Pielgrzymów, wędrujących z naszej Diecezji na Jasną Górę, a także Młodzież, z którą w swoim czasie pielgrzymowałem na Jasną Górę rowerowo. Przez jakiś czas ostatnio pomagałem duszpastersko w tej Parafii. Dziękując za naszą współpracę i za ogromną życzliwość Jubilata – życzę ogromu łask Bożych. I zapewniam o modlitwie.

A u nas dzisiaj – środowa adoracja w ciszy Najświętszego Sakramentu. zaraz po Mszy Świętej wieczorowej. Zapraszam!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą niech nam posłuży słówko Janka, które przygotował dzisiaj – zamiast poniedziałku. Bardzo Mu za nie dziękuję!

Wsłuchajmy się zatem w Boże przesłanie! Co dziś mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 6 Tygodnia zwykłego, rok I,

15 lutego 2023., 

do czytań: Rdz 8,6–13.20–22; Mk 8,22–26

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Po czterdziestu dniach Noe, otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił, wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi.

Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi. Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki. Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła. I czekał jeszcze siedem dni, po czym wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego.

W sześćset pierwszym roku, w miesiącu pierwszym, w pierwszym dniu miesiąca wody obeschły na ziemi, i Noe, zdjąwszy dach arki, zobaczył, że powierzchnia ziemi jest już prawie sucha.

Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu. Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem; będą one zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia, siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: „Czy widzisz co?” A gdy przejrzał, powiedział: „Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa”.

Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie.

Jezus odesłał go do domu ze słowami: „Tylko do wsi nie wstępuj”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Gdy czytałem Ewangelię, to zaskoczyło mnie ostatnie zdanie, które brzmiało tak: Tylko do wsi nie wstępuj! Zastanawiałem się, czemu Jezus zabronił mu powrócić do wsi? Zapewne ten człowiek tam miał swój dom. Miał tam znajomych.

Gdy wczytałem się nieco w komentarze, to dowiedziałem się, że Betsaida, w której dokonały się dzisiejsze wydarzenia, jest w działalności Jezusa ważną miejscowością. W okolicach tego miejsca było rozmnożenie chlebów, jak i Kazanie na górze. Można powiedzieć, że Jezus był tam bardzo rozpoznawalny i znany.

Lecz co najbardziej dziś mnie ujęło, to to, że Jezus w ogóle chciał uzdrowić! Nie powiedział niewidomemu: :Nie uzdrowię cię!” Nie powiedział niewidomemu, że za dużo już cudów i uzdrowień dokonał. Lecz go po prostu uzdrowił!

I gdy czytałem to zdanie, aby nie wracał do wsi, to przyszła mi taka refleksja: Ileż to razy my, ludzie, jesteśmy jakimś grzechem totalnie zaślepieni. Ile razy ten grzech powoduje, że jesteśmy niewidomi i nie widzimy Boga? I drugiego człowieka?…

Stąd też to zdanie: Tylko do wsi nie wstępuj! – kojarzy mi się ze słowami kapłana w konfesjonale: „Idź w pokoju!” Nawiązują one do słów Jezusa: Idź, ale więcej już nie grzesz! Jezus nie chce, byśmy wracali do grzechu, w który zasłaniał nam Boga. Ale chce, byśmy szli do przodu! I nie wracali do tego, co było i co minęło.

Również ujął mnie sposób, w jaki Jezus uzdrowił. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale zadziwia mnie to, w jaki sposób Jezus dokonuje swoich uzdrowień! Tym razem, Jezus: Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: „Czy coś widzisz?” Zdaje się, że nic spektakularnego nie zrobił… I właśnie ta prostota działania Jezusa mnie zadziwia.

Bo pomyślmy: ziemia mogła się zatrząść. Pioruny mogły strzelać. Chory mógłby się unieść nad ziemią i chory mógłby zajaśnieć i wtedy mógłby być uzdrowiony. Lecz Jezus chce nam pokazać, że Jemu zależy zawszę na prostocie!

A nam? Czy nam zależy na prostocie w dzisiejszych czasach? Dlaczego teraz spada liczba zawieranych małżeństw, czy chrztów? A no dlatego, że my nie mamy prostoty. Każdy chce zrobić wielką uroczystość. Każdy chce wielkich wesel. Każdy chce zrobić przyjęcie. Musi być na bogato. I kiedy okazuje się, że nie ma pieniędzy na zorganizowanie hucznego przyjęcia, to odkłada się sam sakrament…

A tymczasem – czy aby na pewno o to chodzi w tych SAKRAMENTACH? Gdzież w tym wszystkim Jezusowa prostota? A co najsmutniejsze, to to, że nawet kiedy już dojdzie do ślubu i do tegoż hucznego wesela, to potem i tak wiele małżeństw kończy się rozwodem… Tu wydane kilkadziesiąt tysięcy złotych, a za dwa lata próbują „unieważnić” ślub albo wniosek o rozwód składają…

Dla Jezusa nie liczą się pieniądze. Dla Jezusa nie liczy się ilość gości i jaką sale zamówiliśmy. Jezus oczekuje od nas tej prostoty, której sam dawał przykład! Jezus nic nie robił na pokaz. I my – nic nie róbmy na pokaz…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.