Jonasz – i mieszkańcy Niniwy…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Artur Pióro – mój Kolega kursowy, Proboszcz jednej z Parafii w Diecezji siedleckiej,

Urszula Polak – Osoba wspierająca mnie w trosce o utrzymanie i o porządek Ośrodka i Kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego – w czasie, kiedy znajdował się on przy ul. Brzeskiej 37;

Patrycja Sakowska – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Wszystkim życzę bezmiaru łask Bożych, o który będę się dla Nich modlił.

Dzisiaj także przeżywamy Dzień Żołnierzy Niezłomnych. Módlmy się o dobre wykorzystanie wolności przez wszystkich – i o pokój, który oby nigdy nie był narażany na szwank przez ludzi nieodpowiedzialnych i wewnętrznie pogubionych.

A u nas dzisiaj – jak w każdą środę – Msza Święta o godzinie 19:00, po której: wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja w ciszy do godziny 21:00. Serdecznie zapraszam!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi do mnie dziś Pan? Duchu Święty, przyjdź i rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 1 Tygodnia Wielkiego Postu,

1 marca 2023., 

do czytań: Jon 3,1–10; Łk 11,29–32

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JONASZA:

Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”.

Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak Pan powiedział. Niniwa była miastem bardzo rozległym, na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”.

I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i oblekli się w wory od największego do najmniejszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Wstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele. Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie to, co następuje:

Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory, niech żarliwie wołają do Boga. Niech każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, a nie zginiemy?”

Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg, i nie zesłał niedoli, którą im zagroził.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić:

To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.

Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.

Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz”.

Chociaż historycy biblijni i komentatorzy zgłaszają sporo zastrzeżeń co do zgodności z historią opisywanego dziś wydarzenia – i w ogóle istnienia Niniwy w tym czasie i w takich rozmiarach, o jakich czytamy w Księdze Jonasza – to jednak dla nas nie to ma dzisiaj znaczenia, tylko przesłanie, jakie niesie ze sobą opisane w pierwszym czytaniu wydarzenie.

Oto Bóg posyła Proroka – swego wysłannika, aby w Jego imieniu wezwał do nawrócenia grzeszne miasto. Nie wiemy dokładnie, czy Prorok, o którym dziś słyszymy, to ten sam, o którym wspomina Druga Księga Królewska, a który żył w VIII wieku przed Chrystusem. Okazuje się, że Autor dzisiejszego pierwszego czytania – i całej Księgi Jonanasza – w ogóle nie zwracał uwagi na chronologię, ani historyczną dokładność. Także samo miasto, o którym mowa, a więc Niniwa, stolica Asyrii, została w 612 roku doszczętnie zburzona przez Babilończyków i Medów, aby już nigdy nie zostać odbudowaną.

My dzisiaj słyszymy, że ocalaławskutek nawoływania Jonasza. A ponieważ miasto to było stolicą wrogiej Izraelitom Asyrii, przez co z czasem stało się dla nich symbolem wszelkiego możliwego zła, przeto trudno się dziwić Jonaszowi, że tak niechętnie udał się z misją, zleconą mu przez Boga. Opisane dzisiaj wezwanie Boże, po którym Jonasz wreszcie wyruszył do Niniwy, było już drugim.

Pierwsze – jak może pamiętamy – wiązało się z próbą ucieczki Jonasza przez morze, co zakończyło się potężną burzą i wyrzuceniem go do wody, gdzie na ratunek przybyła mu wielka ryba, we wnętrznościach której przebywał trzy dni, aby ostatecznie zostać wyrzuconym na brzeg morski, w okolicach Niniwy. Ta barwna opowieść – znowu, niewiele mająca wspólnego z historyczną czy faktograficzną dokładnością – doskonale pokazuje nastawienie Jonasza do całej sprawy.

Dzisiaj też nie było ono wiele lepsze, ale dzisiaj jednak wyruszył on, aby spełnić Boże polecenie. Słyszymy, że wędrował i nawoływał przez czterdzieści dni. Historycy twierdzą, że w czasach największej swojej świetności Niniwa miała średnicę długości pięciu kilometrów, a to można przejść – pielgrzymi dobrze to wiedzą – w przeciągu godziny! Albo zatem Jonasz chodził po całym mieście, po wszystkich jego uliczkach i zakamarkach, albo mamy do czynienia z liczbą symboliczną, określającą okres pokuty – jaki chociażby my teraz przeżywamy.

W każdym razie, jako niespotykane i zaskakujące uważa się to, że skoro tylko Prorok zaczął nawoływać, to mieszkańcy miasta natychmiast się nawrócili! Momentalnie podjęli pokutne praktyki – i to surowe! I to wszyscy, począwszy od samego króla! To zupełnie wyjątkowe! Częściej mamy w Biblii sytuacje, w których nawoływanie do nawrócenia żadnych skutków nie przynosi, albo jakieś niewielkie. A tu tymczasem – proszę bardzo!

I oto dzisiejsza opowieść kończy się stwierdzeniem: Zobaczył Bóg czyny ich, że odwrócili się od swojego złego postępowania. I ulitował się Bóg, i nie zesłał niedoli, którą im zagroził. Już nie słyszymy, co było dalej – a dalej było równie ciekawie, jak dotąd.

Bo Jonasz po prostu śmiertelnie obraził się na Boga, że Ten ocalił miasto i przebaczył jego mieszkańcom, zamiast zesłać najsurowszą karę na to siedlisko wszelkiego zła i symbol wszelkiego zepsucia. Z pewnością, czytelnikom Księgi – zwłaszcza tym, spośród narodu wybranego – o wiele łatwiej było przyjąć do wiadomości, że Bóg wreszcie się z takim miastem rozprawił, a nie że mu wybaczył! To przecież oczywiste! A jednak – Bóg przebaczył…

Dlatego Jezus, odnosząc się do tego wydarzenia, mówi dziś w Ewangelii: To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.

Otóż, właśnie! Pogańska królowa z Południa, pogańscy mieszkańcy tak zepsutego do szpiku kości miasta – zareagowali pozytywnie na Boże wezwanie, nawrócili się, powrócili do Niego. Jeśli idzie o mieszkańców Niniwy, to posłuchali nawoływania Proroka, który sam nie był przekonany do tego, co mówi. A wręcz – był temu przeciwny! Prawdziwy paradoks!

Uświadamia on nam jednak, że gdyby to wszystko, o czym tu dziś mówimy, nie było naprawdę dziełem Bożym i gdyby Bogu samemu tak bardzo nie zależało na uratowaniu grzesznego człowieka, to nic by z tego nie było. Bo opór ze strony nawet najbliższego współpracownika był tak wielki, że Bóg musiał naprawdę wiele przeszkód pokonać, aby swego dzieła dokonać.

I także w warstwie literackiej – jak słyszymy – na dalszy plan schodzi historyczna dokładność czy chronologia wydarzeń, bo najważniejsze jest przekazanie światu wiadomości o tym, że Bogu zależy na człowieku, bardzo zależy Mu na jego uratowaniu – czasami wręcz wbrew samemu człowiekowi! I wbrew wielu różnym okolicznościom, które temu nie sprzyjają, albo wprost przeciwne.

Bóg zrobi wszystko, żeby je pokonać i przełamać, aż dojdzie do tego jednego momentu, do tego etapu, którego już nie będzie w stanie przełamać i przekroczyć, a mianowicie: do wolnej decyzji człowieka – czy skorzysta z szansy, jaką daje mu Bóg, czy nie skorzysta. Jeżeli tak, jak mieszkańcy Niniwy, lub królowa z Południa usłyszy, co Bóg do niego mówi i do czego go zachęca – i pójdzie za tym zaproszeniem – uratuje swoje życie doczesne i wieczne.

Jeżeli zaś tak, jak współcześni Jezusowi Jego słuchacze, a zwłaszcza uczeni w Piśmie i faryzeusze, okaże się plemieniem przewrotnym, człowiekiem przewrotnym i wewnętrznie zamkniętym, zawziętym, zablokowanym, wówczas… no, cóż…

Obyśmy nigdy nie przeoczyli żadnego znaku, jaki Pan nam daje! Obyśmy usłyszeli każde wezwanie, z jakim do nas się zwraca! Obyśmy dali się Mu poprowadzić Jego drogami! Obyśmy uwierzyli, że On naprawdę chce naszego dobra i szczęścia… Że On naprawdę – szczerze nas kocha!

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.