Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Doktor Beata Czeluścińska – pracująca w biurze Rektora Uniwersytetu siedleckiego, a tak naprawdę: trzęsąca tą Uczelnią (w rozumieniu jak najbardziej pozytywnym) już od czterdziestu lat!;
►Profesor Beata Walęciuk – Dejneka – Dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych naszego Uniwersytetu;
►Doktor Beata Gałek – Rzecznik prasowa naszej Uczelni;
►Beata Warpas – należąca, w swoim czasie, do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie;
►Beata Kulikowska – Grzechnik – zaangażowana w działalność KSM na moim pierwszym wikariacie, w Parafii Radoryż Kościelny, a obecnie Katechetka.
Urodziny natomiast przeżywa dziś Kamil Charkiewicz – należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej.
Życzę Świętującym, by w swoich kontaktach z Jezusem umieli zawsze dobrze odczytywać Jego myśl i Jego wolę. Zapewniam o modlitwie!
Zapewniam też o niej wszystkie Panie – w dniu Ich święta. A życzę tego, czego zawsze w tym dniu: by każda z nich była jak najbardziej i we wszystkim podobne do najpiękniejszej z niewiast, a więc Najświętszej Maryi Panny!
Moi Drodzy, u nas dzisiaj – jak w każdą środę – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, a po niej – adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy, do godziny 21:00. Serdecznie zapraszam!
A teraz zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan dzisiaj konkretnie do mnie mówi – jaką myśl mógłbym wziąć do serca, jako specjalnie do mnie dzisiaj skierowaną? Duchu Święty, przyjdź i pomóż rozeznać!
Na to poszukiwanie i odkrywanie – i życie Bożym słowem – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 2 Tygodnia Wielkiego Postu,
8 marca 2023.,
do czytań: Jr 18,18–20; Mt 20,17–28
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
Niegodziwi rzekli: „Chodźcie, uknujemy zamach na Jeremiasza. Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Chodźcie, uderzmy go językiem, nie zważajmy wcale na jego słowa”.
Usłysz mnie, Panie, i słuchaj głosu moich przeciwników. Czy złem za dobre się płaci? A oni wykopali dół dla mnie. Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i upadając Mu do nóg, o coś Go prosiła.
On ją zapytał: „Czego pragniesz?”
Rzekła Mu: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”.
Odpowiadając Jezus rzekł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?”
Odpowiedzieli Mu: „Możemy”.
On rzekł do nich: „Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował”.
Gdy dziesięciu to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem.
Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”.
Trzeba przyznać, że dość dziwnym argumentem posłużyli się niegodziwi, o których mowa w pierwszym czytaniu, aby uderzyć w Jeremiasza złym słowem, «nie zważając wcale na jego słowa». Dziwny to doprawdy argument: Chodźcie, uknujemy zamach na Jeremiasza. Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa.
Co to niby miało znaczyć? Że można weń uderzyć i nie mieć wyrzutów sumienia, bo on i tak będzie umiał odpowiedzieć? A może chodziło o to, aby przed tym stwierdzeniem umieścić słowa: „przekonajmy się, czy…”– nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Czyli – wystawmy go na próbę; przekonajmy się, czy jest taki mocny w słowie i odważny w postawie, jak to wynika z jego stylu bycia i stylu przemawiania.
Na pewno, nie mieli oni na myśli nic dobrego, skoro sam Jeremiasz dopatruje się w ich słowach jakiegoś podstępu, jakichś złych intencji, a nawet wprost wyraża swój żal do nich, w słowach: Usłysz mnie, Panie, i słuchaj głosu moich przeciwników. Czy złem za dobre się płaci? A oni wykopali dół dla mnie. Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew.
Można powiedzieć, że w obliczu otwartej wrogości ze strony przeciwników – a może trzeba wprost powiedzieć: w obliczu zagrożenia z ich strony – Jeremiasz robi najmądrzejszą rzecz na świecie, jaką można w takiej sytuacji uczynić: oddaje sprawę w ręce Boga! Poddaje się pod Jego sprawiedliwy osąd. Powołuje się przy tym na ciekawe wydarzenia z ich wspólnej przeszłości.
Oto bowiem – jak słyszymy – on sam, Jeremiasz, wstawiał się za nimi do Boga, prosząc o darowanie im win i powstrzymanie Bożego gniewu. I wtedy także używał tych zdolności i tych Bożych darów, które teraz przeciwnicy podważają, negują, czy próbują wyśmiewać. Tylko akurat wtedy fakt, że nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa – jakoś im nie przeszkadzał! Bo wtedy oni z tego skorzystali, a nawet nieraz – jak można wywnioskować z wypowiedzi Proroka – uratowało ich to przed karą Bożą. A oto teraz właśnie te prorockie przymioty są powodem wyśmiewania, a nawet przyczyną ataku!
Chciałoby się powiedzieć: o ludzka nieprawości! Tylko tak można skomentować tego typu postawę, bo trudno tu mówić o jakimś niezrozumieniu intencji Proroka, albo sensu jego słów. Nie, oni dobrze wiedzieli, że jego słowa są prawdziwe i zgodne z Bożą wolą. Oni dobrze wiedzieli, że faktycznie nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. I to nie nastawienie czy stan wiedzy Proroka zmienił się w całej sytuacji, tylko nastawienie jego przeciwników.
Chciałoby się powiedzieć: dawnych przyjaciół, chociaż na podstawie doświadczenia życiowego możemy chyba stwierdzić, że nie istnieje takie zjawisko, jak „dawny przyjaciel”, bo albo się jest prawdziwym przyjacielem na zawsze, albo się nie jest żadnym przyjacielem, tylko wchodzi się w jakieś koniunkturalne układy, aby skorzystać z czyjejś życzliwości i pomocy, a potem się od tego kogoś zwyczajnie odwrócić, kiedy już nie będzie potrzebny. Odwrócić się od niego, a nawet – przeciwko niemu! Wyjątkowa podłość i bezczelność!
Tu naprawdę nie można mówić o jakimś niezrozumieniu, czy pomyłce. Oni dobrze wiedzieli, co Prorok mówił i jakie miał intencje, co chciał przekazać – i wtedy, kiedy byli po jego stronie, i wtedy, kiedy się przeciwko niemu zwrócili.
Inaczej było w przypadku Apostołów oraz matki synów Zebedeusza, o czym dzisiaj słyszymy w Ewangelii. Mamy tu bowiem ponownie do czynienia ze zderzeniem dwóch stanowisk: oto Jezus zapowiada, że odda swoje życie za zbawienie człowieka, a wspomniana kobieta prosi Go o przywileje dla swoich synów, a konkretnie: o poczesne miejsca dla nich w królestwie Jezusa, co zdradza jej totalne niezrozumienie tego, czym jest to Boże królestwo i na jakich zasadach funkcjonuje.
Do tego wszystkiego także pozostali Apostołowie – by tak to ująć – nie popisali się lepszą postawą, bo kiedy usłyszeli rozmowę Jezusa z kobietą, oburzyli się na tych dwóch braci. A to znaczy, że tak naprawdę to każdy z nich myślał dokładnie o tym samym, każdy po cichu tego samego pragnął, dlatego oburzyli się, dlaczego to niby Jakub i Jan mieliby zająć miejsca, które przecież to oni powinni zająć!
Słysząc to wszystko – i dobrze odczytując ich wewnętrzne intencje – Jezus stwierdził mocno i jasno: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie waszym niewolnikiem. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.
Możemy zatem mówić o niezrozumieniu prawdziwych intencji Jezusa – w tym przypadku nie było złej woli. Na pewno, lepsza to sytuacja, niż ta, opisana w pierwszym czytaniu, ale i tak pokazała ona, że Apostołowie dużo jeszcze musieli się nauczyć, dużo przemyśleć, by zmienić swoje nastawienie do życia – tak doczesnego, jak i wiecznego.
I my także, w tym Wielkim Poście, mamy okazję, aby popracować nad swoim nastawieniem do życia doczesnego i wiecznego, aby coraz lepiej rozumieć to, co Jezus mówi do nas już od naszego dzieciństwa – każdego dnia, aż do dzisiaj: do czego chce nas przekonać, jaką drogą chce nas poprowadzić, abyśmy wszyscy osiągnęli pełnię zbawienia.
I choć nie zawsze wszystko dobrze zrozumiemy, a niekiedy to pewnie i nam zdarzy się popełnić taką gafę, jak to się dziś przydarzyło matce synów Zebedeusza, to jednak najważniejsze, aby nigdy nie zabrakło nam dobrej woli oraz otwartego umysłu i serca – otwartego na to, co Jezus chce nam powiedzieć, a nie na to, co my sami chcemy usłyszeć…
„On ją zapytał: „Czego pragniesz?” Kiedy idę do Jezusa, też przedstawiam Jemu swoje pragnienia, również te związane z moimi dziećmi ,tak jak Matka Synów z dzisiejszej Ewangelii, ale znając jej „błąd ” ja kończę zawsze moją prośbę, aby spełniła się wola Ojca , nie moje pragnienia.
Ps. Dziękujemy bardzo za życzenia i każdą modlitwę o której Ksiądz tak często wspomina, czy to podczas wyjazdów w góry, czy w czasie wizyt u Matki Bożej Kodeńskiej i myślę, że robię to w imieniu wszystkich nas czytających.
My jako Wspólnota, też rozpoczynamy każdą środę Eucharystią o 18tej z Nowenną do Matki Bożej Nieustającej Pomocy a potem idziemy do salki i tam kontynuujemy modlitwy uwielbienia i dziękczynienia Boga w Trójcy. Raz w miesiącu mamy adorację przed Najświętszym Sakramentem w Kaplicy Adoracji.
A dzisiaj nasi Panowie, na koniec modlitwy i zaśpiewaniu Apelu… zorganizowali kawę, herbatę i ciasto i dla każdej Pani kwiatek…
Czyli w środy wieczorem jesteśmy razem na modlitewnym i wspólnotowym posterunku! Pomimo fizycznej odległości, sercem łączymy się ze sobą.
xJ
Tak, można tak powiedzieć. 🙂
Ps. Dziś na Eucharystii, będę bliżej Jezusa, bo w prezbiterium. Mam czytać modlitwę wiernych.