Prawa i nakazy tak sprawiedliwe…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, u nas dzisiaj, jak w każdą środę – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, a po niej – adoracja Najświętszego Sakramentu w ciszy, do godziny 21:00. Serdecznie zapraszam!

Teraz zaś zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan konkretnie do mnie mówi? Z jakim przesłaniem się zwraca? Które konkretnie zdanie najmocniej mnie dotyka? Duchu Święty, przyjdź i rozjaśnij nasze serca i umysły!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 3 Tygodnia Wielkiego Postu,

15 marca 2023., 

do czytań: Pwt 4,1.5–9; Mt 5,17–19

CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:

Mojżesz przemówił do ludu, mówiąc: „A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców.

Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Bóg mój, Pan, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które, usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: «Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny».

Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Bóg nasz, Pan, ilekroć Go prosimy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś nadaję?

Tylko się strzeż bardzo i pilnuj swej duszy, byś nie zapomniał o tych rzeczach, które widziały twe oczy: by z twego serca nie uszły po wszystkie dni twego życia, ale ucz ich swych synów i wnuków”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”.

Z tego, co mówi dziś Mojżesz, jasno wynika, że prawa i nakazy, jakie zapisane zostały w starotestamentalnym Prawie, to nie tylko suche przepisy, które – jak wiele innych – można ewentualnie potraktować poważnie i je zachować, ale równie dobrze można potraktować nieco lżej, albo z przymrużeniem oka i w ogóle nie zachowywać, albo tylko jakoś tak wybiórczo… Zwłaszcza, jeśli to są przepisy, które – według naszego ludzkiego rozeznania – nie do końca są sensowne, albo które zmieniają się co chwilę, albo które za autorów mają ludzi, nie będących dla nas autorytetami.

Myślę, że wszyscy wiemy, o czym mowa – zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie tryb prac sejmowych nad niektórymi ustawami, albo nawet nad większością z nich, a potem efekt tych prac, czyli owe buble prawne, które niejednokrotnie już w swym pierwszym brzmieniu wyraźnie wyglądają na jakieś totalne dziwolągi, a poddane ocenie rzetelnych i uczciwych specjalistów zostają zupełnie zmiażdżone. I jak takie prawo zachowywać?

Albo jak zachowywać prawo, za którym wyraźnie stoją czyjeś partykularne interesy i które jest tworzone na czyjeś wyraźne zamówienie, a potem okazuje się, że surowo wiąże ono wszystkich wokół i ogranicza ludzką wolność, w tym także – chociażby wolność wyznawania i praktykowania wiary.

Z pewnością, w tym momencie wszyscy przypominamy sobie czas tak zwanej „pandemii” i skandaliczne ograniczenia w dostępie do świątyń, jakie nałożyła na wierzących władza świecka – przy pełnej akceptacji władzy kościelnej. Wszystko wtedy w człowieku wołało przeciwko takim regulacjom – odrobina zdroworozsądkowego myślenia, przy dostępie do wolnych i niezależnych od władzy źródeł informacji, wskazywała na możliwość, a wręcz konieczność wprowadzenia innych rozwiązań. Niestety, było jak było.

I oto dzisiaj, w pierwszym czytaniu, słyszymy Mojżesza, mówiącego do swego ludu: A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców. Patrzcie, nauczałem was praw i nakazów, jak mi rozkazał czynić Bóg mój, Pan, abyście je wypełniali w ziemi, do której idziecie, by objąć ją w posiadanie. Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które, usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: «Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny».

Zobaczmy, już samo posiadanie takich mądrych praw ma być powodem uznania w oczach ościennych narodów. Mojżesz tłumaczy całą kwestię jeszcze dokładniej, gdy mówi: Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Bóg nasz, Pan, ilekroć Go prosimy? Któryż naród wielki ma prawa i nakazy tak sprawiedliwe, jak całe to Prawo, które ja wam dziś nadaję?

Czy zauważamy, że w tych wypowiedziach Osoba Boga i Jego Prawo postawione są jakby w jednej linii, na jednej płaszczyźnie? Mojżesz w swoich wypowiedziach płynnie przechodzi od Osoby Boga do przepisów, które On sam wydał i które powierzył ludziom. Co to konkretnie oznacza?

A to chociażby, że w tych przepisach Bóg wyraża samego siebie i swoją miłość do człowieka. I że właśnie dlatego nie są to jakieś paragrafy dla samych paragrafów, nie są to regulacje wzięte „z kosmosu”, ale wskazania, płynące wprost z Bożego serca, pełnego miłości do człowieka i troski o jego zbawienie. I właśnie dlatego są one takie mądre, właśnie dlatego są one wręcz wizytówką narodu wybranego w oczach innych narodów. Właśnie dlatego, że w każdym słowie tych zapisów widać i słychać Boga, mówiącego do swoich dzieci, co i jak mają robić, aby mogły z Nim być na całą wieczność.

To właśnie także dlatego Jezus dzisiaj mówi w Ewangelii: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. W jaki sposób Jezus chce te przepisy wypełnić?

On je chce wypełnić sobą: swoją miłością, swoją troską o człowieka. Czyli – mówiąc inaczej – chce przypomnieć ich pierwotny sens i znaczenie, chce przypomnieć ów pierwszy zamysł Boga, który towarzyszył powstawaniu tegoż Prawa. On został później zapomniany, albo pominięty, kiedy żydowskie elity „dopisały” do Bożego Prawa sześćset trzynaście własnych paragrafów, które to niby miały uszczegółowić pierwotne Prawo Boże, albo odnieść je do życia ludzi, a tak naprawdę wszystko tylko zamotały i skomplikowały. I wcale nie posłużyły dobru człowieka.

Tymczasem, Bóg od samego początku chciał tylko tegoż właśnie dobra swoich dzieci i dlatego wszystkie przepisy, jakie wydał, to wydał w tym celu, powodowany miłością do niego. I to właśnie różniło te przepisy od wszystkich innych, wydawanych przez wielkich tego świata, kierujących się przy ich tworzeniu – jak sobie wspomnieliśmy – własną jakąś filozofią, a nierzadko także: własnymi interesami, czy żądzą władzy i absolutnego podporządkowania sobie ludzi.

Bóg nie po tworzył swoje Prawo. On nie musiał i wciąż nie musi się dowartościowywać, nie zależy Mu też na niczyjej opinii. On po prostu kocha człowieka i chce jego dobra – i to jest jedyna motywacja, towarzysząca mu przy tworzeniu Prawa. I dlatego to Prawo można, a wręcz należy zachowywać – bez żadnej obawy o to, że się na tym coś straci, albo że się wyjdzie na głupiego. Nie!

W tym przypadku, już sam autorytet Prawodawcy przemawia za słusznością i mądrości regulacji, które wydał. Bez względu na to, co cały świat mówił o tym kiedyś – i co dzisiaj mówi. A ten świat jakoś nigdy nie był za bardzo przychylny dla Bożego Prawa. A dzisiaj – to już szczególnie nie jest!

Stąd też potrzeba, aby nasze serdeczne i pełne miłości zaangażowanie w solidne przestrzeganie Bożych ustaw było dla całego świata zachętą i przekonującym świadectwem, że warto i należy to czynić. I że naprawdę – dobrze się na tym wyjdzie. Zarówno teraz, w doczesności – jak i kiedyś, w wieczności!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.