Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Grzegorz Sosnowski, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie.
Imieniny natomiast przeżywa Iza Izdebska, należąca także w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Obojgu życzę wszelkiego dobra, o które będę się dla Nich modlił. Niech Im Bóg błogosławi!
A u nas dzisiaj – Msza Święta, a po niej: Droga Krzyżowa, prawdopodobnie w plenerze, jeśli tylko pogoda pozwoli. Nie otrzymaliśmy pozwolenia Rektora na przejście wokół klombu, znajdującego się przed Pałacem Ogińskich, w którym aktualnie mieści się Rektorat, chociaż to tylko pół godziny spokojnej wędrówki kilku, albo kilkunastu Osób i o godzinie, kiedy tam już nie parkują żadne samochody, w samym Pałacu, poza Ochroniarzami, nie ma nikogo. Ale – cóż… Pozostawię to bez komentarza, bo to, co chciałbym napisać, niekoniecznie nadaje się do publikacji.
Natomiast, na szczęście, w Siedlcach nie brakuje plenerów. I nie brakuje ulic – a konkretnie chodników – którymi udamy się dzisiaj. Dzięki temu, zobaczy nas o wiele więcej osób, niż widziałoby nas, gdybyśmy chodzili przed Pałacem. I może o to właśnie chodziło!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii! Co Pan konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty, tchnij i oświecaj nasze umysły i serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 3 Tygodnia Wielkiego Postu,
16 marca 2023.,
do czytań: Jr 7,23–28; Łk 11,14–23
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:
To mówi Pan: „Dałem im przykazanie: «Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło».
Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą.
Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem wam wszystkie moje sługi, proroków, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu.
Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.
I odezwiesz się do nich: «To jest naród, który nie usłuchał głosu Pana, swego Boga, i nie przyjął pouczenia. Przepadła wierność, znikła z ich ust»”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: „Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam przeciw sobie wewnętrznie jest rozdwojony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże.
Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”.
Z pewnością, po wysłuchaniu obu dzisiejszych czytań, łatwo zauważymy, że podejmują one jeden i ten sam problem – i że łączy je jedna i ta sama myśl. I chyba możemy śmiało powiedzieć, że jest tu mowa o największym problemie i największym nieszczęściu, jakie może przytrafić się człowiekowi – i to zarówno w relacjach z Bogiem, jak i w relacjach z drugim człowiekiem, jak wreszcie w jego takim ogólnym funkcjonowaniu w świecie i w życiu. Właśnie o takim problemie dzisiaj mówi słowo o Boże. O jakim?
Dobrze widzimy i rozpoznajemy: o problemie zamkniętego serca człowieka! O problemie tej wewnętrznej blokady, jaka zamyka człowieka na drugiego człowieka, a wcześniej jeszcze zamyka go na Boga i na cały świat, przeto wszelkie próby nawiązania dialogu, wszelkie próby jakiejkolwiek współpracy, a w razie potrzeby: okazania jakiejkolwiek pomocy – z góry muszą być skazane na niepowodzenie.
W pierwszym czytaniu, z Proroctwa Jeremiasza, słyszymy pełną bólu skargę samego Boga: Dałem im przykazanie: «Słuchajcie głosu mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem. Chodźcie każdą drogą, którą wam rozkażę, aby się wam dobrze powodziło». Ale nie usłuchali ani nie chcieli słuchać i poszli według zatwardziałości swego przewrotnego serca; odwrócili się plecami, a nie twarzą. Od dnia, kiedy przodkowie wasi wyszli z ziemi egipskiej, do dnia dzisiejszego posyłałem wam wszystkie moje sługi, proroków, bezustannie, lecz nie usłuchali Mnie ani nie nadstawiali swych uszu. Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie. Powiesz im wszystkie te słowa, ale cię nie usłuchają; będziesz wołał do nich, lecz nie dadzą ci odpowiedzi.
Celowo zdecydowałem się zacytować niemal całą treść pierwszego czytania, bo – doprawdy – trudno tu którekolwiek wyłączyć, jeśli chcemy uzyskać pełny obraz tej dramatycznej sytuacji, o której mówi Bóg. Bo jest to – doprawdy – sytuacja wyjątkowo dramatyczna. Każde kolejne zdanie, wypowiadane przez Boga, pokazuje bezmiar tego nieszczęścia. A już szczególnie dają do myślenia te słowa: Uczynili twardym swój kark, stali się gorszymi niż ich przodkowie.
Zważywszy, że chwilę wcześniej mowa była o wyprowadzeniu z Egiptu, to znaczy, że tam, w egipskiej niewoli, naród był o wiele bliżej Boga, aniżeli teraz, kiedy mocą tegoż Boga został cudownie wyprowadzony na wolność! To może – rodzi się taki smutny wniosek – trzeba ich było tam, w tej egipskiej niewoli, zostawić?… Może wtedy bardziej szanowaliby Boga, aniżeli teraz, kiedy mają taki problem z dostrzeżeniem Bożego działania, docenieniem go i podjęciem współpracy.
Bo wygląda na to, że wolność, jaką z Bożej łaskawości otrzymali, wywołała u nich reakcję odwrotną, do oczekiwanej: zamiast wdzięczności Bogu i porządnego życia, w tych nowych warunkach, w zgodzie z Bożą nauką i na Bożą chwałę – oto bunt, pycha, odstępstwo, złość, arogancja, głupota, ciemnota, i czego by tu jeszcze nie wymienić w tej litanii grzechu opornego narodu. Tak odwdzięczyli się Bogu za wolność! Tak ją zrozumieli i przyjęli! Tak ją „uszanowali”!
Podobnie, jak niektórzy z dzisiejszych rozmówców Jezusa „uszanowali” i „docenili” fakt czynienia przez Niego cudownych znaków. Oto akurat byli świadkami wyrzucenia z jakiegoś człowieka złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. To była ta główna reakcja – i całe szczęście, że taka była, że duża część obecnych tam zareagowała właśnie w ten sposób. Niestety – jak dalej słyszymy – niektórzy z nich rzekli: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
Pomyślmy tylko na spokojnie: nawet fakt wyrzucenia złego ducha, dokonany w sposób jawny i nie budzący żadnych wątpliwości, nie poruszył ich serc, tylko przyczynił się do cynicznego domagania się nowych znaków, a w kwestii wyrzucenia złego ducha – wręcz wyśmiania tego aktu! Bo trudno nawet komentować stwierdzenie, że Jezus, aby wyrzucić złego ducha, potrzebuje z nim konszachtów, potrzebuje jego pomocy.
Można tylko zapytać: jeżeli nawet taki znak, jaki akurat Jezus uczynił, nie poruszył serc, a przyczynił się do stawiania absurdalnych zarzutów i jeszcze bardziej absurdalnych żądań, to co mogło tak naprawdę te oporne serca poruszyć? Jak słyszymy, Jezus tłumaczy cierpliwie metody i sposoby swego działania, a zwłaszcza: cel tych działań.
Natomiast z całej tej wypowiedzi jasno wynika to, o czym tu sobie dziś mówimy, a mianowicie że zablokowane serce człowieka jest przeszkodą dla jakiegokolwiek starania Boga o dobro i szczęście człowieka. Jakby to niesamowicie i niewiarygodnie nie brzmiało: Bóg jest w takiej sytuacji totalnie bezradny! A człowiek – na własne życzenie, w przyczyn absolutnie niemożliwych do zrozumienia – sam sobie gotuje nieszczęście. I cóż możemy w takiej sytuacji powiedzieć?
Przede wszystkim to jedno, że sami nigdy nie możemy w naszym życiu blokować działania Boga. Tak obrazowo mówiąc: jak czasami każą nam zdjąć blokady reklam, żeby obejrzeć jakiś materiał w internecie, tak dzisiaj mówimy o sprawie dużo poważniejszej i po wielekroć bardziej koniecznej: o zdjęciu blokad z serca na działanie Boże.
Czyli, o wyzwoleniu się z przekonania, że to my zawsze mamy rację, a Bóg niekoniecznie; ale też: o stałym stanie łaski uświęcającej, abyśmy mogli zawsze, na każdej Mszy Świętej, przyjmować Komunię Święta, ale też mówimy o modlitwie, o lekturze Pisma Świętego; o rozmowach na temat Boga i Jego działania w życiu… Nigdy nie pozwólmy na żadną blokadę na swoim sercu!
I pomóżmy innym zdjąć ich blokady, bo może źródłem wielu problemów, z jakimi się oni borykają, jest taka właśnie blokada na ich sercach, a nie wiele innych przyczyn, które nam i im przychodzą do głowy, a które tak naprawdę nie są tymi przyczynami najważniejszymi. I – w związku z tym – rozwiązanie problemu jest w zasięgu ręki, a oni szukają, nie wiadomo gdzie.
Pomóżmy im. Pomóżmy sobie. Pomóżmy Bogu – nam pomóc…
Czytając dzisiejsze Pierwsze Czytanie odniosłam je do naszego Narodu. My też jako naród, byliśmy w niewoli, nas też Bóg ocalił i co?… Po krótkim czasie, zapomnieliśmy dzięki Komu mamy wolność. Buntujemy się przeciw Bogu, Jego przykazaniom, kłócimy się między sobą, nie ma już rzeczy świętych, odwróciliśmy się do Boga plecami. Upatrujemy wroga nie tam gdzie on jest… Historia kołem się toczy…
Jezus dziś potwierdza w swojej Ewangelii ” Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. ”
Musimy być czujni! Musimy od siebie wymagać! Te słowa naszego Świętego Rodaka, Jana Pawła II muszą brzmieć w naszych uszach i sercach. Matka Boża w wizerunku Jasnogórskiego obrazu przemierza znów polską ziemię. Ta która ukochała nasz naród, pragnie słuchać naszych modlitw i zanosić je przed tron Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Jezus dziś pyta każdego z nas, po czyjej jesteś stronie?
„Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza”.
Zgadzam się z całą wypowiedzią Anny i sam także uważam, że nam się ta nasza polska wolność nie udała… Z tych powodów, o których wspomniała Anna, ale i z tego także, że nie rozliczyliśmy i nie odsunęliśmy od steru polskich spraw ludzi, którzy skompromitowali się swoją postawą i szkodzili Ojczyźnie w poprzednim systemie. I nie chodzi tu o jakąkolwiek zemstę, tylko o to, że ci ludzie – dzisiaj często w togach sędziowskich lub profesorskich – kształtują świadomość społeczną, w tym także: świadomość młodego pokolenia. A ci, którzy w tamtym systemie byli prześladowani i żyli na skraju nędzy, w obecnej rzeczywistości nadal są marginalizowani. Mówimy zatem o elementarnej sprawiedliwości.
xJ