Miłość! Po prostu – miłość!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa:

Ksiądz Zbigniew Tonkiel, mój Profesor w Seminarium;

Ksiądz Zbigniew Sobolewski, w swoim czasie – Dyrektor Katolickiego Liceum, działającego przy mojej rodzinnej Parafii;

Ksiądz Profesor Zbigniew Janczewski, Recenzent mojego doktoratu;

Ksiądz Zbigniew Nikoniuk, wieloletni Proboszcz Neounickiej Parafii w Kostomłotach, a obecnie posługujący w innej Parafii;

Zbigniew Chmiel, za moich czasów – Lektor w Parafii Radoryż Kościelny;

Ksiądz Zbigniew Karwowski, starszy Kolega z Seminarium, Proboszcz jednej z Parafii naszej Diecezji;

Zbigniew Oniszczuk, bardzo życzliwy, głęboko wierzący Człowiek, zawsze służący pomocą w naszym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego, szczególnie w sprawach ustawienia anten telewizyjnych i w sprawach, związanych z elektryką

Patryk Śliwa, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Urodziny natomiast przeżywa Agata Witek – także należąca w swoim czasie należeli do jednej ze Wspólnot.

Życzę Świętującym mocy z Nieba. I zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj będę pomagał w Spowiedzi rekolekcyjnej w Parafii Miastków Kościelny. Niespodziewanie zaprosił mnie tam obecny Ksiądz Proboszcz Ireneusz Głowacki, a ja chętnie udam się do Wspólnoty, z którą byłem pięć lat. Co prawda, na jeden dzień, ale to dla mnie ważne. Dziękuję Księdzu Proboszczowi za zaproszenie.

Wieczorem zaś, o 21:40 – nasza kolejna audycja w Katolickim Radiu Podlasie. Zachęcam do słuchania i łączności z nami.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan do mnie konkretnie dziś mówi? Jakie zdanie, jaką myśl, odnoszę tak szczególnie do siebie? Duchu Święty, bądź światłem, mocą i głębią!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 3 Tygodnia Wielkiego Postu,

17 marca 2023., 

do czytań: Oz 14,2–10; Mk 12,28b–34

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:

To mówi Pan: „Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana. Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, w ten sposób otrzymamy dobro za owoc naszych warg. Asyria nie może nas zbawić, nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić „nasz Boże” do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota».

Uleczę ich niewierność i umiłuję z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.

I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, a zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja nań spoglądam. Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pana są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”

Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: «Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą». Drugie jest to: «Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego». Nie ma innego przykazania większego od tych”.

Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”.

Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Pierwsze dzisiejsze czytanie – jak na pewno zauważamy – jest w swym tonie zupełnie inne, niż chociażby wczorajsze pierwsze czytanie, w którym to słyszeliśmy skargę Boga na swój lud: skargę na zamknięte i zimne serca, odporne na tyle znaków Bożej miłości, dobroci i przebaczenia…

Dzisiaj bowiem Bóg – jakby wbrew sobie samemu – wzywa serdecznie: Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana. Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, w ten sposób otrzymamy dobro za owoc naszych warg. Asyria nie może nas zbawić, nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić „nasz Boże” do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota».

A zatem, pomimo tego oporu, jaki mają w swym sercu i tych trudności, jakie mają ze swoim własnym nastawieniem – niech jednak spróbują, niech się odważą zwrócić do Pana! On pomoże, bo On już czeka, a tutaj wręcz podpowiada słowa i sformułowania, jakimi mają się do Niego zwrócić! W tym sensie mówimy, że Bóg wypowiada się niejako wbrew sobie, bo właśnie wczoraj zaledwie słyszeliśmy Jego skargę – w oczywisty sposób słuszną! – na swój naród, na oporne i zablokowane serca, a oto już dzisiaj słyszymy, jak Pan sam szuka sposobów ratunku, okazania pomocy, wskazuje drogi wyjścia.

W dalszej części czytania padają słowa równie serdeczne i pełne nadziei: Uleczę ich niewierność i umiłuję z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.

Jest to wizja piękna, malownicza, dlatego łatwo możemy sobie wyobrazić ten stan harmonii, spokoju i szczęścia, jaki stanie się udziałem narodu – o ile tylko zwróci się on do Pana. Z wypowiedzi Boga, jaką słyszymy, możemy wywnioskować, że Bóg właściwie stawia to jako pewnik, jako rzecz oczywistą. Mówi, że tak po prostu będzie, że naród do Niego wróci i będzie szczęśliwy w Jego obecności i bliskości. To nie jest życzenie, to nie jest oczekiwanie, tu nie ma trybu przypuszczającego – to jest stwierdzenie jasne i wprost: tak będzie! Naród zwróci się do swego Boga!

Jak to ocenić? Jak określić? Nadmierny optymizm? A może naiwność, łatwowierność? Przecież Bóg jest wszechmocny, ale też ma pełną wiedzę o wszystkim – o tym, co było, co jest i co będzie, ale nawet o tym, co mogłoby być. Dlatego na pewno doskonale wie, jak to z tym Jego ludem było – ale i jak to jeszcze niejednokrotnie będzie. Z czym więc mamy do czynienia? Raz jeszcze zapytajmy: z jakąś łatwowiernością, naiwnością ze strony Boga?…

A może jednak – z miłością?… Z bezgraniczną i bezwarunkową miłością, która szuka każdego sposobu i każdej drogi dotarcia do opornego serca człowieka! Czasami wręcz – wbrew samemu człowiekowi! A może nawet – jak to już sobie wspomnieliśmy – wbrew Bogu, który dzisiaj zdaje się przekonywać sam siebie, że to wczorajsze narzekanie na oporne serca to nie ostatnie słowo, jakie chciałby o swoim ludzie powiedzieć.

I że jest jeszcze szansa, że On sam szuka tej szansy, przekonując do niej samego człowieka i dając mu do ręki wszelkie środki, narzędzia i słowa, jakimi mógłby się poratować, wyjść z tego impasu, o którym mowa była wczoraj. Bóg robi, co może, żeby – z jednej strony – uszanować wolność człowieka i do niczego go nie zmuszać, ale też – z drugiej strony – jednak mu pomóc. To jest miłość. To jest miłość Boga, będąca wzorem dla naszej ludzkiej miłości.

Tej, o której dzisiaj Jezus mówi: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Oraz: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Czyli – będziesz miłował całym sobą! Całego siebie zaangażujesz w tę miłość, nie będzie więc to jakieś zdawkowe i ulotne uczucie. Nie, tu chodzi o coś znacznie więcej!

Tu chodzi o to, by przekraczać samego siebie, pokonywać samego siebie, przełamywać ludzie opory i ograniczenia – w darze dla tego drugiego. Skoro Bóg tak nas ukochał, że dał nam swego Syna, aby Ten ukochał nas wręcz bardziej, niż samego siebie i oddał za nas – jako zupełnie niewinny! – życie w ofierze, to my też nie możemy żałować samych siebie, w darze dla Boga i dla drugiego człowieka.

Wtedy możemy mówić o prawdziwej miłości. Dopiero wtedy…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.