Najpełniejsza Doskonałość i najdoskonalsza Pełnia!

N

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Karol Bisek – Szef Wspólnoty młodzieżowej w Serokomli, z którą miałem przyjemność współpracować w pierwszym roku moich studiów doktoranckich na KUL;

Karol Kulikowski – za moich czasów: Lektor w Parafii w Radoryżu Kościelnym.

Urodziny z kolei przeżywa dzisiaj Małgorzata Osypiuk – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Wszystkim świętującym życzę, aby każdy dzień swojego życia przeżywali w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – o czym więcej w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dzisiaj pierwsza niedziela miesiąca. I kolejny dzień nabożeństwa czerwcowego, o którym – mam nadzieję – pamiętacie.

A ja pozdrawiam z Kodnia, gdzie dzisiaj kończymy nasze akademickie skupienie, ale ja zostanę jeszcze do jutrzejszego przedpołudnia. Zapewniam Was o mojej modlitewnej pamięci!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś mówi do mnie Pan? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Najświętszej Trójcy, A,

4 czerwca 2023., 

do czytań: Wj 34,4b–6.8–9; 2 Kor 13,11–13; J 3,16–18

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:

Mojżesz wstawszy rano wstąpił na górę, jak mu nakazał Pan, i wziął do rąk tablice kamienne.

A Pan zstąpił w obłoku i Mojżesz zatrzymał się koło Niego, i wypowiedział imię Pana. Przeszedł Pan przed jego oczyma, i wołał: „Pan, Pan, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność”.

I natychmiast skłonił się Mojżesz aż do ziemi i oddał pokłon, mówiąc: „Jeśli łaskawy jesteś dla mnie, Panie, niech pójdzie Pan w pośrodku nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem”.

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia, radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami.

Pozdrówcie się nawzajem świętym pocałunkiem.

Pozdrawiają was wszyscy święci.

Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego”.

Jeżeli dzisiaj przeżywamy tajemnicę Trójcy Świętej i staramy się ją w jakiś sposób zgłębić, zrozumieć, a przynajmniej sobie przybliżyć, to na pewno nie po to, aby móc się potem tym chwalić na prawo i lewo, udowadniając sobie samym, że jesteśmy tacy inteligentni i nie ma dla nas żadnych kodów nie do złamania – bo jesteśmy tylko ludźmi, a ta tajemnica na wszystkich możliwych poziomach przekracza nasz ludzki sposób myślenia i rozumienia – ale po to, aby spełniły się te słowa Mojżesza, które on dzisiaj wypowiedział do Boga, a które my słyszymy w pierwszym czytaniu: Jeśli łaskawy jesteś dla mnie, Panie, niech pójdzie Pan w pośrodku nas.

Właśnie po to sobie tę tajemnicę przybliżamy, aby w ten sposób sam Bóg był nam bliższy, by był jeszcze bardziej Bogiem z nami, aby w tych trzech swoich Osobach jeszcze bardziej się nam udzielał – udzielał nam swojej łaski i błogosławieństwa. Aby każda z Osób Boskich jakoś mocniej zaistniała w naszych sercach, w naszym życiu, w naszej codzienności.

Owszem, my też musimy powiedzieć za Mojżeszem, że jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem. To nasza wielka nadzieja – ta właśnie, że Bóg przebaczy nam nasze opory, nasze grzechy i jednak przyjdzie do nas, «pójdzie pośrodku nas».

Wszak – jak pocieszająco mówi dziś Jezus do Nikodema – tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

Zatem, Bogu bardzo, ale to bardzo zależy na człowieku – na każdym człowieku – dlatego posyła na świat swego Syna, aby ten dokonał zbawienia całego rodzaju ludzkiego, a więc – tym samym – każdego pojedynczego człowieka. I chociaż w słowach Jezusa z dzisiejszej Ewangelii nie słyszymy wzmianki o Duchu Świętym i Jego udziale w tym dziele, to jednak w innych miejscach – szczególnie, kiedy Jezus miał już odejść z tego świata – wiele zapowiedzi zostało wypowiedzianych i obietnic, że Duch ten naprawdę będzie prowadził Chrystusowy Kościół.

Stąd życzenie, jakie dzisiaj Paweł Apostoł kieruje w zakończeniu swego Listu do Koryntian: Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i udzielanie się Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi. Właśnie owo udzielanie się Ducha Świętego jest dopełnieniem, ale i rozwinięciem całego tego dobra, jakie w czasie swojej ziemskiej działalności podjął Jezus, a Ojciec podarował w swojej miłości.

Widzimy zatem, że tak naprawdę cała Trójca Święta angażuje się w dziele zbawiania człowieka. Jeden Bóg w trzech Osobach – na trzy sposoby staje się darem dla człowieka. W trojaki sposób okazuje mu swoją miłość i troskę. Na trzy sposoby mu się objawia i do niego przemawia. Jeżeli zatem w symbolice biblijnej trójka ma znaczenie pełni i doskonałości, to tu mamy do czynienia z najpełniejszą doskonałością i najdoskonalszą pełnią!

My to sobie przypominamy i uświadamiamy zawsze, kiedy chociażby czynimy znak Krzyża i mówimy: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Obyśmy zawsze bardzo starannie i w wielkim skupieniu ten znak czynili – nigdy pospiesznie, niedbale, byle jak… To jest pierwsza odpowiedź na to zstępowanie Boga do nas – właśnie to pragnienie, by wszystko, co w tym momencie chcemy czynić, działo się w imię Boże. Byśmy to czynili w imię Trójcy Świętej.

A to bardzo zobowiązuje. Bo jeżeli wyrażamy takie pragnienie, by nasze myśli, słowa i czyny dokonywały się w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, to jasnym i oczywistym jest, że nie ma tam miejsca na czyny złe i niegodne! Bo przecież w imię Boże nie można czynić zła! Owszem, my dzisiaj znak Krzyża czynimy głównie na rozpoczęcie modlitwy, czy Mszy Świętej, albo przyjmując błogosławieństwo kapłańskie, zatem w takiej sytuacji trudno myśleć o jakimkolwiek innym odbiorze, jak tylko ten najbardziej właściwy.

Ale przecież jest wpisane w naszą polską tradycję, że także pracę na polu rozpoczynano znakiem Krzyża. I inne zajęcia, podejmowane wspólnie. Do dziś zresztą, wielu spośród nas – tych, którzy nie boją się świadczyć o swojej wierze w codzienności – czyni znak Krzyża przed jedzeniem, czy przed podróżą. Miejmy nadzieję, że to nie jest powodowane jedynie strachem przed tym, żeby się nie otruć… Albo żeby zaraz nie wpaść do rowu w czasie jazdy. To raczej w tym celu, aby tę czynność oddać Bogu, aby ona była na Jego chwałę. I aby nas do Boga zbliżała. I aby Jego obecność w naszym życiu była bardziej zauważalna – bardziej realna!

To właśnie z tą intencją mądrzy i pobożni rodzice czynią znak krzyża na czołach swoich dzieci, kiedy ich wyprawiają do szkoły, czy w ogóle – poza dom. To z tą intencją członkowie różnych wspólnot ten znak nawzajem sobie czynią na zakończenie spotkań, przy pożegnaniu… To wszystko nie jest jedynie dla zachowania tradycji, dla zwyczaju. To prawdziwe błogosławieństwo, a jednocześnie przypomnienie, że mamy swoje życie przeżywać w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

To właśnie dlatego Paweł Apostoł radzi dzisiaj Koryntianom – ale i nam wszystkim: Radujcie się, dążcie do doskonałości, pokrzepiajcie się na duchu, jedno myślcie, pokój zachowujcie, a Bóg miłości i pokoju niech będzie z wami. To wydaje się oczywistym, że ci, którzy czynią na sobie znak Krzyża i wypowiadają te słowa: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” – powinni żyć w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. A nie w taki sposób, który by Bogu nie tylko na trzy sposoby, ale na wiele innych sposobów zaprzeczał.

Zatem, objawianie się Trójjedynego Boga człowiekowi, Jego wychodzenie do człowieka, Jego udzielanie się człowiekowi – to z pewnością wielka łaska. To wielki dar. I to – z całą pewnością – wielkie szczęście. Ale to tylko połowa sukcesu. Albo może nawet mniej, niż połowa. Brzmi niewiarygodnie? Zapewne tak, ale tak właśnie wygląda cała sprawa i cała prawda.

Bo wielki Bóg w całej swej potędze, we wszystkich trzech Osobach – może się okazać totalnie bezsilnym i nieskutecznym w tym swoim zstępowaniu, i całkowicie bezradnym, jeżeli człowiek zamknie przed Nim swoje serce. I jeżeli ten lud, do którego On tak bardzo chce przyjść, okaże się ludem o tak twardym karku, że nie ugnie się przed Jego majestatem. Wtedy niemożliwym będzie żadne spotkanie, żadne zstąpienie Boga do ludzi, bo po prostu człowiek zamknie się na nie.

Bo Bóg daje nam siebie, daje nam wszystko, co tylko może dać – cały bezmiar swojej łaskawości. Ale człowiek ten dar musi przyjąć. To jest warunek absolutnie konieczny do tego, by doszło do jakiegokolwiek spotkania. Przyjąć dar Boży… Przyjąć Boga… Wydaje się, że każdy znak Krzyża, jaki czynimy, jest potwierdzeniem tego pragnienia, by Boga naprawdę przyjąć, by się przed Nim otworzyć. Czy jednak tak jest w rzeczywistości?

Przeżywając dzisiaj Uroczystość Trójcy Świętej, zapytajmy samych siebie bardzo odważnie – i bardzo szczerze odpowiedzmy sobie: W jaki sposób Trójjedyny Bóg jest obecny w moim życiu? Czy jest w nim obecny na co dzień? Jak bardzo realnie jest obecny? Po czym to sam widzę? I po czym to widzą inni?… A jeżeli nie za bardzo to widzę sam i widzą to inni – to co zrobię jeszcze dzisiaj, aby dać Trójcy Świętej więcej miejsca w tej mojej codzienności, w tej mojej realności?…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.