Będziecie Mi ludem świętym!

B

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Elżbieta Kowalska, bardzo życzliwa Osoba z Parafii w Trąbkach. Dziękując za nasz stały, dobry kontakt, życzę Bożej mocy! I zapewniam o modlitwie!

A sam udaję się dziś do Parafii w Brzozowicy, aby na zaproszenie Księdza Tomasza Małkińskiego – tamtejszego Proboszcza, a w swoim czasie: Duszpasterza Akademickiego w Siedlcach – podjąć pomoc duszpasterską. O godzinie 20:00 natomiast Msza Święta u nas, w Duszpasterstwie Akademickim, po niej zaś nabożeństwo czerwcowe.

Teraz natomiast zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym i osobistym przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

11 Niedziela zwykła, A,

18 czerwca 2023., 

do czytań: Wj 19,1–6a; Rz 5,6–11; Mt 9,36–10,8

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:

W trzecim miesiącu po wyjściu z Egiptu Izraelici przybyli na pustynię Synaj i rozbili obóz na pustyni. Izrael obozował tam naprzeciw góry.

Mojżesz wstąpił wtedy do Boga, a Pan zawołał na niego z góry i powiedział: „Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz synom Izraela: Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie.

Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Chrystus umarł za nas jako za grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.

Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez Krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to, ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”.

Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości.

A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.

Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.

Jezus litował się nad tłumami, które Go otaczały, a które były – jak mówi Ewangelista – niczym owce nie mające pasterza. W tej sytuacji Jezus daje im pasterzy, a więc ludzi, którzy Jego mocą będą nieśli Dobrą Nowinę, którzy w Jego imię będą głosili, że bliskie jest Królestwo Niebieskie, w Jego imię będą «uzdrawiali chorych, wskrzeszali umarłych, oczyszczali trędowatych, wypędzali złe duchy». Tymi ludźmi, powołanymi do tak wyjątkowych zadań, byli Apostołowie.

To oni, najbliżsi współpracownicy Jezusa i Jego najbardziej uważni słuchacze, mieli spełnić tę zaszczytną misję. Poznaliśmy dzisiaj nawet ich imiona, a więc przekonujemy się, że polecenie Jezusa przybrało bardzo konkretny wymiar, bo nie dotyczy „jakichś tam” uczniów, ale konkretni ludzie, o konkretnych imionach, zostali powołani do konkretnych zadań, o których również Ewangelia jasno mówi, a właściwie to Jezus – im samym – jasno o tych zadaniach mówił.

Oczywiście, jak zawsze, posyłając do wielkich zadań, Jezus nie pozostawia Apostołów samymi sobie, nie każe im dokonywać wielkich dzieł swoją prywatną mocą, bo ich moc była na tyle ograniczona – po prostu: ludzka – że nie byłaby w stanie spełnić oczekiwań Jezusa. Dlatego On sam przychodzi ze swoją mocą i z tej mocy udziela im władzy nad duchami nieczystymi.

Powołanie Apostołów jest konkretną odpowiedzią Jezusa na potrzebę człowieka, bo zawsze byli – i dzisiaj są – ludzie, którzy będą potrzebowali pomocy, miłości i troski pasterskiej, dlatego apostolska misja ciągle będzie trwała. Poza tym – Apostołów potrzebuje sam Jezus, aby swoją misję kontynuować wśród ludzi. A ponieważ misja apostolska ciągle trwa, toteż i Apostołowie ciągle są powoływani. Powoływani są ci urzędowi Apostołowie – biskupi, następcy Dwunastu. Ale nie tylko oni!

W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy stwierdzenie, jakie Bóg wypowiedział do Mojżesza, wodza narodu wybranego: Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym! Czy i dzisiaj tego nie mówi właśnie do nas:Wy będziecie mi ludem kapłanów, wszyscy jesteście kapłanami”?

Dlatego dobrze byłoby uświadomić sobie to wielkie Boże powołanie. Dobrze byłoby raz jeszcze wsłuchać się w dzisiejszą Ewangelię i pomyśleć, czy po imionach Dwunastu Apostołów – Jezus nie wymienia mojego imienia? A może należałoby przedłużyć dzisiejszą Ewangelie i przedłużyć wyliczanie imion Apostołów o imiona wszystkich wierzących, wszystkich chrześcijan? Czy w tym miejscu każdy z nas nie powinien usłyszeć swego imienia? Powołanie apostolskie naprawdę dotyczy każdego z nas, bo my wszyscy jesteśmy ludem kapłańskim, ludem świętym, Bogu poświęconym.

I tak, jak Apostołowie, którzy mieli głosić bliskie Królestwo Boże, tak dzisiaj urzędowi, wyświęceni apostołowie – w swoich kazaniach i nauczaniu, w katechezie, mają o tym mówić. Ale i my wszyscy – członkowie kapłaństwa powszechnego – mamy swoim życiem pokazywać gotowość na przyjęcie tego Królestwa, mamy pokazać, że to Boże Królestwo jest w naszych sercach.

A jak Apostołowie Jezusa uzdrawiali chorych, tak dzisiaj biskupi i kapłani mają również spieszyć do chorych z sakramentalną posługą, aby ich uzdrawiać duchowo, co czasem również wiąże się z uzdrowieniem fizycznym, jeśli taka jest wola Boża. Ale i świeccy apostołowie Jezusa Chrystusa mają tu do spełnienia ważne zadanie: mają uzdrawiać innych dobrym słowem, obecnością przy nich, opieką nad nimi, modlitwą za nich.

A jak Apostołowie Jezusa wskrzeszali umarłych, tak i dzisiejsi apostołowie, ich urzędowi następcy, mają wskrzeszać umarłych na skutek grzechu w Sakramencie Pokuty, a po drugie: tych, którzy odeszli już i przekroczyli próg śmierci – mają wspierać modlitwą, częstą modlitwą o ich zbawienie. Natomiast świeccy apostołowie Jezusa mają również w tych modlitwach uczestniczyć, a dla tych, którzy umierają duchowo na skutek grzechu – mieć zawsze otwarte serce i słowa zachęty, aby zawrócili ze złej drogi.

A jak Apostołowie Jezusa oczyszczali trędowatych, tak dzisiejsi wyświęceni apostołowie mają za zadanie oczyszczać człowieka z trądu nałogów, złych przyzwyczajeń, z którymi on sam może chciałby sobie poradzić, ale nie może. I to zadanie na równi dotyczy świeckich apostołów, zresztą – bardzo mężnie to zadanie jest w praktyce realizowane, bo dobrze wiedzą niektóre żony i matki, ile je kosztuje przebywanie w domu z mężem pijakiem, czy synem, starym kawalerem, który nie potrafi znaleźć sobie miejsca w życiu i – póki co – znalazł je przy budce z piwem, albo gdzieś w rowie, za krzakami… Jest to prawdziwy trąd i wielkie zadanie spoczywa na najbliższych tych osób, aby jak najszybciej pozbyły się one tej przykrej i odrażającej choroby, rzeczywiście przypominającej trąd.

A przy okazji – trzeba wypowiedzieć słowa wielkiego uznania tym matkom i żonom, które pomimo tego, że już długo ten krzyż dźwigają, nie poddają się, znoszą to w prawdziwej cierpliwości. To naprawdę wielkie świadectwo wiary – niekiedy wręcz heroiczne!

Tego samego, o czym tu sobie mówimy, dotyczy również wezwanie do wypędzania złych duchów, bo to wszystko, co tu zostało wymienione, pochodzi od złego ducha, który chce działać w człowieku – i często niestety działa, czuje się w niejednym sercu jak u siebie w domu. Takiego ducha trzeba się pozbyć poprzez Spowiedź oraz intensywną pracę duchową.

Urzędowi apostołowie mają tego dokonywać głównie na drodze sakramentalnej, oraz poprzez modlitwę i dobry przykład. Ale i każdy świecki apostoł Jezusa Chrystusa – przez przykład własnego nawrócenia i ciągłego nawracania się – ma pomóc innym, którzy tę drogę mają jeszcze przed sobą. Tak właśnie wygląda nasze apostolskie zadanie, z którym zwraca się do nas Jezus Chrystus. Jest to zadanie wciąż aktualne!

Ale jest też aktualnym ostatnie zdanie dzisiejszego ewangelicznego przesłania: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! To, co otrzymaliśmy od Chrystusa, jest łaską darmo daną. Niczym nie zasługujemy na dar życia, na dar Bożej opieki, Bożej pomocy. Swoje Słowo i Sakramenty Jezus daje nam darmo! I może tu trzeba wprowadzić kilka słów wyjaśnienia, bo z pewnością zaraz usłyszałbym, że przecież w kościele składa się datki – a to na tacę, a to przy okazji ofiarowania Mszy Świętej w jakiejś intencji, czy przy okazji niektórych Sakramentów.

Prawdą jest, że ofiary składane na Mszę Świętą – a w jakiejś części te składane przy okazji niektórych Sakramentów – stanowią utrzymanie księdza. Ksiądz angażując się w pracę w parafii, naprawdę nie byłby w stanie podjąć jeszcze pracy zarobkowej, a i sam Jezus nauczał, że robotnik godzien jest zapłaty. Inne natomiast z tych ofiar przeznaczone są wyłącznie na cele parafialne, na przykład – taca.

Ksiądz, rozliczając te sprawy, musi się kierować bardzo skrupulatnymi przepisami i nie wolno mu wziąć choćby grosza więcej, jeśli to do niego nie należy. W przeciwnym razie, będzie się przed Bogiem rozliczał w sumieniu, a ten Sąd nikogo nie ominie. W każdym jednak razie i dla księdza, i dla wiernych uczestniczących w sprawowaniu Mszy Świętej, czy Sakramentów – jest to dar dany darmo, dar bezcenny. Ofiary, nawet jeśli są przy okazji składane, są – właśnie – ofiarami składanymi przy okazji i nie stanowią o wartości Mszy Świętej, czy Sakramentu! Dlatego proszę się nie zdziwić, jeżeli na postawione w kancelarii pytanie: „Ile kosztuje Msza?” – usłyszymy w odpowiedzi, że Msza Święta jest bezcenna. A ofiara może być taka lub inna…

A już tak zupełnie przy okazji, to ja osobiście bardzo staram się unikać określenia: „co łaska”. Bo ono od samego początku źle ustawia całą sprawę – szczególnie w dzisiejszych czasach, charakteryzujących się wielką i wciąż wzrastającą pretensjonalnością wielu osób, ich roszczeniowym nastawieniem do życia i do innych ludzi. A przecież w relacjach księdza – duszpasterza ze swoimi parafianami nie powinno mieć miejsca tak zwane „robienie łaski”: ani ksiądz nie robi nikomu łaski, że spełnia solidnie swoje zadanie, ani wierni nie robią łaski, że swego księdza utrzymują – jeśli chcą go mieć na parafii. Zatem, lepiej widzieć to wszystko w kategorii wzajemnego daru, dawanego z serca, a nie czynienia jakiejkolwiek łaski.

Szczególnie, jeśli na całą sprawę spojrzymy przez pryzmat tych słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, do których teraz nawiązujemy: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Ta darmowa miłość Boga najlepiej została ukazana w drugim czytaniu, gdzie Paweł Apostoł bardzo jasno i konkretnie wyjaśnia: Chrystus umarł za nas jako za grzesznikówoznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Czy można było dać więcej? Tak wiele dał nam Chrystus!

Ta Jego miłość, wyrażona Ofiarą na Krzyżu, dzisiaj wyraża się apostolską działalnością Kościoła – działalnością następców Apostołów, sprawujących posługę Słowa, sprawujących Sakramenty. To wszystko, co dzisiaj możemy czynić w Kościele – to właśnie, że możemy sprawować Mszę Świętą, że możemy spożywać Ciało Chrystusa w Komunii Świętej i pić Jego Krew; że możemy uwalniać się z grzechów, umacniać w chorobie, przyjmować dar Ducha Świętego, że w sakramentalnym Małżeństwie dwoje młodych ludzi wiąże się na całe życie, otrzymując do tego potrzebne łaski – to wszystko jest wynikiem wielkiej miłości Boga do człowieka i owocem Jego zbawczej Ofiary Krzyża.

Na nas zaś spoczywa obowiązek odpowiedzi na tę miłość swoją miłością, swoim zaangażowaniem – tym zaangażowaniem apostolskim, o którym wcześniej mówiliśmy. Bo my, którzy zostaliśmy w tym wymiarze duchowym – ale i w tym zewnętrznym, także tym materialnym – obdarowani przez Boga, mamy innych obdarowywać.

Warto natomiast uściślić sobie jeszcze jedną kwestię, która niekiedy w naszej parafialnej codzienności wzbudza niejakie emocje. Jak sobie powiedzieliśmy, ksiądz – duszpasterz parafialny – nie robi żadnej łaski, sprawując Mszę Świętą, głosząc Boże słowo, poświęcając swój czas, swoje talenty, całego siebie i całe swoje serce służbie Kościołowi. Nie robi żadnej łaski – także udzielając Sakramentów, których nie jest właścicielem, zatem nie daje niczego „swojego”, tylko coś, co jest darem Bożym. I w tym sensie nie robi łaski, że ich udziela. W świetle zasad prawa kanonicznego – jest szafarzem Sakramentów. Czyli szafuje czymś, co jest niejako w jego posiadaniu, ale nie jest jego własnością.

Jednakże – i tu tkwi istota problemu – jako szafarz jest za ten Sakrament odpowiedzialny. A więc nie może narazić go na zlekceważenie, czy wprost – profanację. Dlatego musi stwierdzić, czy osoba, która chce go przyjąć, spełnia podstawowe wymogi – ściśle określone w Kodeksie Prawa Kanoniczego – do jego przyjęcia. I jeśli ich nie spełnia, to dany Sakrament należy odłożyć na później, aż zacznie je spełniać.

Niestety, w naszej praktyce duszpasterskiej my, księża, bardzo rzadko sięgamy po ten środek, bardzo rzadko komukolwiek czegokolwiek odmawiamy. Także pogrzebów, chociaż akurat pogrzeb to nie Sakrament, ale prawo kanoniczne również jasno określa, kiedy i komu należy katolickiego pogrzebu odmówić. Chodzi oczywiście o takich zmarłych, którzy za życia nie mieli praktycznie żadnego kontaktu z Kościołem, z wiarą, z praktykami religijnymi. Za życia nie przekraczały progu świątyni, nie ma więc sensu wnosić ich tam w trumnie.

W takiej sytuacji duszpasterz powinien pogrzebu katolickiego odmówić, co nie zmienia faktu, że ciało tego zmarłego należy z szacunkiem złożyć do grobu i modlić się za niego, bo odmowa pogrzebu przez księdza to nie jest wejście w kompetencje Boga, który jako jedyny jest Sędzią i sam decyduje o życiu wiecznym człowieka. Tu się nic nie zmienia. My mówimy zewnętrznej ceremonii pogrzebu, która nie powinna się odbyć, jeśli dany człowiek jasno dawał do zrozumienia za życia, że go te sprawy nie interesują.

W rzeczywistości jednak, obecnie praktycznie nikomu nie odmawiamy pogrzebu, ani poszczególnych Sakramentów – często dla tak zwanego „świętego spokoju”, albo uniknięcia szumu medialnego. Osobiście uważam, że nie jest to z naszej strony, jako duszpasterzy, właściwa strategia. W końcu, przepisy Kościoła są tu jasne: to właśnie do duszpasterza należy osąd, czy może w danej sytuacji udzielić Sakramentu, czy może odprawić pogrzeb, także – czy może wydać w kancelarii zaświadczenie, że ten czy ów może spełniać funkcję chrzestnego lub świadka Bierzmowania.

Jeszcze raz mocno podkreślmy: ksiądz w tych kwestiach nie kieruje się humorem lub kaprysem, czy jakimiś innymi, prywatnymi względami, ale jasnymi kryteriami, określonymi przez Kościół, za zachowanie których osobiście odpowiada przed Bogiem! O tym także powinni pamiętać wszyscy, którzy w kancelarii parafialnej niekiedy wszczynają awantury, bo uważają, że im się wszystko i zawsze, i „z marszu” należy, na zasadzie: „Płacę i wymagam!” Nie, moi Drodzy, kancelaria parafialna, ani świątynia parafialna, to nie supermarket! I tutaj ta zasada nie działa.

Dlatego jakiekolwiek wykłócanie się o te sprawy nie ma sensu, bo ksiądz ma wręcz moralny – także i prawny – obowiązek odmówienia niektórych posług w określonych sytuacjach. Natomiast, jeżeli spełniamy warunki do ich otrzymania, jeżeli jesteśmy do przyjęcia danego Sakramentu odpowiednio dysponowani, wówczas duszpasterz ma obowiązek nam go udzielić. Bo – raz jeszcze podkreślmy – szafuje „nieswoim”. Szafuje Bożymi darami!

A te – i to sobie jasno raz jeszcze powiedzmy – są darem darmo danym przez Boga i jako takie, ze strony Boga, na pewno się nam nie należą! Czyli: ksiądz ma obowiązek nam ich udzielić, jeśli spełniamy odpowiednie warunki. Ale Bóg nie ma żadnego obowiązku nam ich udzielać. A to, że chce nam ich udzielać, to wyraz Jego bezgranicznej miłości wobec każdej i każdego z nas.

I właśnie w tym duchu trzeba nam rozumieć słowa: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Z przyjęcia otrzymanych darów musi natychmiast wypływać postawa wdzięczności i obdarowywania innych. Czyli, że my także nie robimy żadnej łaski, jeżeli tymi darami, które otrzymaliśmy od Boga, dzielimy się z ludźmi: jeżeli się za nich modlimy, jeżeli czujemy się za ich zbawienie osobiście odpowiedzialni, jeżeli dajemy im dobry przykład chrześcijańskiej postawy; jeżeli świadczymy im także określoną materialną pomoc.

To wszystko jest spłacaniem długu wdzięczności, jaki zaciągamy u Boga. I realizacją tego właśnie wezwania: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Wy będziecie mi królestwem kapłanów i ludem świętym!

4 komentarze

  • Bóg zapłać za piękne słowa do dzisiejszych czytań i wyjaśnienia.
    Szkoda tylko że nie czytają tego osoby, które mówią swoim dzieciom:” nie musisz chodzić
    na przygotowania do bierzmowania bo jak będzie taka potrzeba to sobie zaświadczenie kupisz”.
    Dobrej niedzieli z Bogiem.

  • Osobiście uważa,że Księża sami uczą nas tego,że wszystkie sakramenty można sobie kupić.I można uznać to za niestosowne ale pamiętam jak miałam brać ślub pierwsze co brak na świadectwie ze szkoły średniej oceny z religii mojego przyszlego męża a drugie co brak nauk przed ślubem które powinniśmy mieć dawno już zrobione a nie mieliśmy.I na pytanie co mamy z tym zrobić usłyszeliśmy gdzie odbywają się ostatnie dwa spotkania resztę udzielił nam mój znajomy Ksiądz a na odp odnośnie oceny z Religii mój był już Ksiądz Proboszcz stwierdził albo zdasz mi wszystko co chce albo dasz solidna cegowke na kościół.Oczywiscie wybraliśmy druga opcje.Oczywiscie wiadomo nie wszyscy Księża tak robią ale …. .I wie Ksiądz może to nie jest tak,że jestem jakąś rozczeniowa ale uważam,że nie ważne co by się działo z człowiekiem przed śmiercią uważam iż każdy powinien mieć prawo do pogrzebu do wniesienia trumny do Kościoła jak i to,że właśnie skoro za życia nie był blisko w kościele może po śmierci był by bliżej jak by np:Ksiądz go pochował a do tego jeszcze odprawił msze pogrzebowa bo sam tego dany Ksiądz chce a nie dana rodzina.

    • Tylko, że takiemu Zmarłemu to już naprawdę nic nie da, że odprawię mu pogrzeb, choćby z orkiestrą dętą i chórem z filharmonii, a przed kościołem wystrzeliłoby kilkadziesiąt salw armatnich. To nic nie da! Bo los człowieka – ten wieczny los – rozstrzyga się za jego życia ziemskiego. Zatem, jeżeli za życia nie chodził do kościoła i jawnie odcinał się od Kościoła, to należy po prostu uszanować jego wybór i jego styl. A to nie oznacza – jak wspomniałem w rozważaniu – osądzenia człowieka na wieczność, bo tym się zajmie Bóg. To jest odmowa zewnętrznej uroczystości, skoro dany człowiek właśnie na zewnątrz dawał znaki, że mu na sprawach Bożych nie zależy. Trzeba uszanować jego wolę.
      Co zaś się tyczy owego przygotowania do przyjęcia Sakramentów, to jestem całym sercem „za”! Nawet bym je zaostrzył! Bo Sakrament – to coś niezwykle wartościowego. Zatem, jeżeli ktoś podchodzi do niego na zasadzie: „Płacę i wymagam”, to naprawdę pomylił stoiska. Dlatego nie rozumiem stanowiska tego Księdza, który zastąpił przygotowanie do Sakramentu jakimś datkiem finansowym. Pewnie zrobił to dla tak zwanego „świętego spokoju”, ale to nie jest dobra droga. Ja bym tak nie zrobił.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wypowiedź.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.