Ja jestem Pan – i nie ma innego!

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Andrzej Kuflikowski, Proboszcz Parafii Świętego Ojca Pio w Warszawie, gdzie przez rok pracowałem;

Bartłomiej Przybysz, należący – w swoim czasie – do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Życzę obu Jubilatom, aby czerpali jak najwięcej wzoru z postawy Świętego, którego wspomnienie wypada w dniu Ich urodzin. Niech tak, jak prosił Jan Paweł II – otwierają na oścież drzwi Chrystusowi! Drzwi swoich serc – ale też niech w tym pomagają innym. Zapewniam o modlitwie!

Dzisiaj bowiem, gdyby nie było niedzieli, wspominalibyśmy w liturgii Jana Pawła II. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, byśmy go wspominali w swoich sercach i w modlitwie osobistej. A może by tak coś przeczytać z jego myśli?… Zachęcam!

Tymczasem, pozdrawiam Was z Kodnia, gdzie dzisiaj – trochę niespodziewanie, na prośbę Ojca Mariusza Boska – pomagam duszpastersko. Trochę musiałem poprzestawiać swoje plany, ale Kodeń to zawsze Kodeń. Do Matki jedzie się na sygnale, skoro taka potrzeba. Oczywiście, nie omieszkam pomodlić się za Was i we wszystkich Waszych intencjach.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty – tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

29 Niedziela zwykła, A,

22 października 2023.,

do czytań: Iz 45,1.4–6; 1 Tes 1,1–5b; Mt 22,15–21

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

To mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie: „Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły.

Z powodu sługi mego, Jakuba, Izraela, mojego wybrańca, nazwałem cię twoim imieniem, pełnym zaszczytu, chociaż Mnie nie znałeś. Ja jestem Pan i nie ma innego. Poza Mną nie ma boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Panem i nie ma innego”.

POCZĄTEK PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:

Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój.

Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję, w Panu naszym Jezusie Chrystusie. Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym, bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się przez samo tylko słowo, lecz przez moc i przez Ducha Świętego, z wielką siłą przekonania.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by pochwycić Jezusa w mowie.

Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?”

Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: „Czemu Mnie kusicie, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową”. Przynieśli Mu denara.

On ich zapytał: „Czyj jest ten obraz i napis?”

Odpowiedzieli: „Cezara”.

Wówczas rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”.

Dość niesamowicie brzmią w dzisiejszym pierwszym czytaniu te słowa: To mówi Pan o swym pomazańcu Cyrusie, jeżeli się uświadomi, że Cyrus, król perski, był władcą wrogiego wobec Izraelitów królestwa, a w dodatku – najeźdźcą. I tegoż właśnie Cyrusa Bóg nazywa swoim pomazańcem, a w kolejnych zdaniach jeszcze wyraźniej mówi, iż to właśnie przez niego zrealizuje swoje plany i uczyni dobro swemu ludowi.

Wszak słyszymy dziś: Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody i królom odpiąć broń od pasa, aby otworzyć przed nim podwoje, żeby się bramy nie zatrzasnęły. Jest to nawiązanie do corocznej celebracji przez władców babilońskich święta swojej intronizacji, co odbywało się – między innymi – w ten sposób, że władca taki ujmował rękę bożka o imieniu Bel, by w ten sposób niejako przejąć z jego ręki władzę nad ludem. A oto sam Bóg – jedyny i prawdziwy – mówi dziś, że to On ujął Cyrusa za rękę i to z Jego, czyli z Bożej ręki, Cyrus otrzyma władzę.

Bóg mówi wprost: Z powodu sługi mego, Jakuba, Izraela, mojego wybrańca, nazwałem cię twoim imieniem, pełnym zaszczytu, chociaż Mnie nie znałeś. Właśnie, to wszystko z troski o swój lud… To bardzo jednoznaczne stwierdzenie! A jednocześnie – jest to wyraźny sygnał dla narodu wybranego, że Bóg nie jest tylko dla jego Bogiem. Bóg jest Bogiem wszystkich ludów i narodów, Władcą wszystkich władców i królestw. I nad wszystkimi swoją władzę rozciąga.

Dzisiaj pokazuje to poprzez powierzenie Cyrusowi zadania wypełnienia swojej woli. Zapewne, jakimś – mówiąc tak czysto po ludzku – ułatwieniem był dla Boga fakt takiej, a nie innej postawy samego Cyrusa. Jest bowiem historyczną ciekawostką, że władca ten słynął wyjątkowego humanitaryzmu, był – mówiąc potocznie – bardzo ludzki, dlatego mógł dokonywać szybkich i często niemalże bezkrwawych podbojów. Okazywało się bowiem, iż podbijane ludy chętnie mu się poddawały, gdyż widziały w tym ratunek przed innymi władcami, przeważnie naprawdę despotycznymi i krwawymi. Skoro już mieli pozostawać pod czyimś panowaniem, to na pewno lepiej pod takim władcą, który ich dobrze traktował.

A dzisiaj dodatkowo okazuje się, że właśnie tego pogańskiego władcę Bóg czyni wykonawcą swoich planów i realizatorem dobra swego narodu. Trzeba jednak nadmienić, iż takie przesłanie, zawarte w Księdze Proroka Izajasza, nie podobało się ówczesnym Żydom. Uważali oni bowiem, że jeżeli ma przyjść ratunek dla narodu i jego uwolnienie, to Bóg powinien posłużyć się kimś „swoim”, z ich narodu, a nie królem wrogiego mocarstwa! Dlatego na te prorockie zapowiedzi, które dziś odczytujemy, reagowali zaskoczeniem, a nawet zniesmaczeniem.

Tymczasem jednak – powiedzmy to sobie raz jeszcze jasno i wyraźnie – Boga nie ograniczają żadne względy narodowościowe, zwyczajowe, historyczne, geograficzne, geopolityczne, czy inne. W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy powtarzające się dwukrotnie mocne i jednoznaczne stwierdzenie: Ja jestem Pan i nie ma innego. Po czym padają takie słowa: Poza Mną nie ma boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego.

Bóg więc wyraźnie to zaznacza, że Cyrus Go nie znał, a pomimo tego – wypełni Boże zadanie. Czyli, że Bóg działa w pełni świadomie! Wie, komu powierza swoją misję. Tak, powierza ją królowi wrogiego mocarstwa, bo… tak chce! Bo taka jest Jego wola i uznaje, że tak właśnie – w tym momencie historycznym – będzie najlepiej. Innym razem rozporządzi inaczej, ale tym razem rozporządza tak.

Natomiast cała ta sprawa pokazuje, że Bóg naprawdę cały czas – by tak to ująć – trzyma rękę na pulsie i cały czas dba o swój lud. I to On jest władcą – i nikt nie jest w stanie się z Nim równać. Mówi to dziś z całą mocą: Ja jestem Pan i nie ma innego.

Podstępni i zawzięci faryzeusze wielokrotnie próbowali nawet nie tyle równać się z Jezusem, co starali się pokazać swoją wyższość nad Nim. Także tę intelektualną wyższość. Jedną z takich prób dzisiaj podjęli. Oto posłali [do Jezusa] swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?”

Jak dalej słyszymy, Jezus przejrzał ich przewrotność i właściwie jednym zdaniem zamknął im usta. Albo spowodował, że otworzyli je ze zdziwienia – jak kto woli. W każdym razie, totalnie ich zaskoczył, bo kiedy oni dali Mu niejako do wyboru dwa rozwiązania postawionego przez siebie dylematu, czyli: płacić podatek, albo nie płacić, okazało się, że Jezus odpowiedział w zupełnie inny sposób, jakby wskazując trzecie rozwiązanie tego problemu.

Bo zdanie: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga wcale nie wyraża tego, że mają Cezarowi płacić. Ale też nie wyraża tego, że mają nie płacić. Cóż więc wyraża? Niech się nad tym zastanawiają dalej.

Bo Jezus jednak odpowiedział im na pytanie, a że nie była to odpowiedź taka, jakiej by się spodziewali, to tak naprawdę ich problem. Przede wszystkim, ten problem, że oni ciągle chcieli się z Jezusem równać, a wręcz nad Nim dominować. Najchętniej w ogóle, to usunęliby Go ze swojej drogi, bo przecież zagrażał ich pozycji – tak, właśnie zagrażał pozycji żydowskiej elity religijnej, czyli faryzeuszom i uczonym w Piśmie.

Wszyscy oni uważali się za specjalistów od Pana Boga, a tak faktycznie – chociaż żaden z nich nigdy by tego wprost nie powiedział – to chcieliby zajmować w świadomości ludzi miejsce Boga, naginając do swoich prywatnych zachcianek Jego Prawo. Dlatego to dzisiejsze intelektualne starcie, o którym słyszymy w Ewangelii, było z pewnością przypomnieniem faryzeuszom i wszystkim, którzy tak chętnie zajmują miejsce, należne Bogu: Ja jestem Pan i nie ma innego. A jeżeli tak, to nikt nie może się z Bogiem równać, ani starać się Go przechytrzyć, zaskoczyć, lub też – dopasowywać do swoich zachcianek i swoich pokrętnych planów.

Może właśnie dlatego Paweł Apostoł, w drugim dzisiejszym czytaniu, tak bardzo chwali i docenia wiarę Tesaloniczan, gdy pisze: Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję, w Panu naszym Jezusie Chrystusie.

Właśnie za to ich chwali i docenia, że uwierzyli i że starali się budować więź z Jezusem. I że w Jezusie zobaczyli i uznali swego Pana, a nie konkurenta. Albo kogoś, z kim należy rywalizować, kogo należy przechytrzyć, nad kim wreszcie można lub trzeba dominować.

Bo tak, prawdę powiedziawszy, to należałoby zapytać: Po co to wszystko? Po co takie zabiegi człowieka, żeby swego Boga przechytrzyć, żeby Mu udowodnić, że jednak jest słaby, że jest przestarzały, że jest nieaktualny?… Co człowiek na tym zyskuje? Dlaczego tak bardzo chce swemu Bogu powiedzieć, że to on, człowiek, jednak jest od Boga ważniejszy? Albo że Bóg – a niech by tam już tym Bogiem był – nie jest jednak jedyny, bo jakby co, to człowiek ma jeszcze innych ważnych i znaczących przewodników do wyboru.

Naprawdę? Wydaje się, że całe to zamieszanie, jakie mamy obecnie w świecie, ale i w Kościele, dobitnie pokazuje, jak wygląda ta sytuacja, w której ludzie sami biorą sprawy w swoje ręce i nie do końca liczą się z Bogiem. Kiedy nie wiedzą, kogo bardziej słuchać: Boga, czy Cezara? A może po równi? A może na zmianę?

W świecie polityki wydaje się, że ten dylemat został na ten moment rozstrzygnięty – na korzyść Cezara. Bogu nie oddaje się tego, co się Bogu należy, czyli pierwszego miejsca w hierarchii ważności i wartości. Dzisiejszy świat polityki – mówiąc tak bardzo szeroko i ogólnie, a mówiąc konkretnie: chociażby Unia Europejska – na każdym kroku eliminuje Boga i wszystko, co z Nim związane. A jeżeli nawet w którymś z państw władzę przejmą ludzie, jakkolwiek – bo nawet nie całkowicie – odnoszący się do prawa Bożego i do zasad Ewangelii, to się dąży do odsunięcia ich od władzy, zarzucając takiemu państwu brak praworządności. Co by to nie znaczyło.

Normy ewangeliczne dotyczące ochrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci; normy ewangeliczne dotyczące czystości małżeńskiej i przedmałżeńskiej, czy te, dotyczące ludzkiej płciowości; ale także te normy, które dotyczą traktowania człowieka na odcinku pracy, ekonomii czy polityki – są tak bezczelnie lekceważone i wprost łamane, że wręcz słów brakuje, żeby to wyrazić. Co więcej, taki właśnie styl bez Boga jest już wprost i bez ogródek narzucany jako jedyny, obowiązujący w tak zwanej Unii Europejskiej. Ale i w prawodawstwie wielu innych państw. Wielu Cezarów – już bez żadnych oporów i prób udawania, że jest inaczej – wyciąga rękę po to, co Boskie.

A my co na to? Co na to Pasterze Kościoła – także ci, najwyżej postawieni? Dokąd jeszcze Pan będzie znosił to lekceważenie? Czy to, że jeszcze grom z jasnego nieba nie zniszczył całego tego zamieszania, ma oznaczać, że można sobie tak bezkarnie kpić z Boga?

Nie, nie można! I kiedyś się o tym na pewno wszyscy przekonamy. A szczególnie, przekonają się ci, którym się dzisiaj wydaje, że to oni są bogami i to oni karty rozdają, ustawiając świat według własnych porządków. Tymczasem Bóg nie zrezygnował ze świata, nie zrezygnował z człowieka, nie zrezygnował ze swojej pełnej miłości troski o niego. Bóg naprawdę się nie poddał. I naprawdę – nie przegrał.

On czeka i liczy na opamiętanie, na zatrzymanie się tej rozpędzonej machiny absurdu, głupoty i bezsensu, jaką jest dzisiejszy świat. On tak, jak w czasach Proroka Izajasza – i jak właściwie na każdym etapie historii świata i człowieka – przypomina cierpliwie, ale też i zdecydowanie: Ja jestem Pan i nie ma innego. Poza Mną nie ma boga. A także: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.

Nie czekając na to, co z tym przesłaniem zrobi świat i nie rozglądając się na prawo i lewo, jak z postąpią inni, wokół nas – my sami, na swoim odcinku życia i pracy, pokażmy, że słowa te są dla nas ważne, że Bóg jest dla nas ważny – i że w naszej osobistej hierarchii ważności i wartości to On zajmuje pierwsze miejsce. I że zawsze chcemy i będziemy oddawać Bogu wszystko to, co się Jemu należy, a Cezarowi tylko to, co mu się sprawiedliwie należy, ale nic ponad to!

Niech w taki właśnie sposób reforma świata – ale i Kościoła – rozpocznie się od każdej i każdego z nas! Niech się po prostu rozpocznie ode mnie…

7 komentarzy

  • „Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Accipio Te in mea omnia. Praebe mihi Cor Tuum, Maria.”
    „Jestem całkowicie Twój i wszystko moje należy do Ciebie. Przyjmuję Cię całkowicie. Daj mi Swoje Serce, Maryjo.”
    Papież Jan Paweł II swoim listem apostolskim „Różaniec Najświętszej Maryi Panny” (Rosarium Virginis Mariae”- 19 , 21) dodał do istniejących już grup tajemnic różańcowych (radosnych, żałobnych i chwalebnych) – kolejną grupę – tajemnice światła.
    Dlatego dzisiaj chcę podzielić się śpiewem nr 448 z „Źródła modlitewnego” (pisałem o nim już 7.10) . To właśnie o tych tajemnicach Różańca

    448. Tajemnice Światła

    1.Chrzest w Jordanie, a głos w niebie:
    „Oto Mój Synu!..”, Wola Boża spełni do końca.

    Refren: Pozwól mi, Panie, być światłem dla świata.
    Pozwól mi, Panie, być światłem dla świata.

    2.Małżeństwo w Kanie Galilejskiej to początek cudów.
    Pan ukazuje cud, daje nam moc.

    Refren

    3. Swoją ewangelizacją wzywa nas do przebaczenia.
    „Nawróćcie się, nawróćcie się-wzywam was”.

    Refren

    4. Nasz Pan cały świeci, wysyła promienie z Taboru.
    Oświetla nas światłem w trudnościach drogi.

    Refren

    5. Wziął chleb w Swoje ręce i wlał wino do kielicha:
    Na zawsze w tej Tajemnicy dano nam zbawienie.

    Refren

  • W moim życiu w wieku 13 lat za wstawiennictwem Jana Pawła II, choć jeszcze wtedy nie został beatyfikowany, wydarzył się cud. Bardzo bolała mnie głowa, żadne środki przeciwbólowe nie pomogły. Leżałem w łóżku i aby jakoś odwrócić uwagę od bólu, przeglądałem jakąś encyklopedię (nie religijną), nagle natknąłem się na artykuł o czymś katolickim (nie pamiętam co). Było zdjęcie Jana Pawła II , zaczęłam na nie patrzeć. Po pewnym czasie leki przeciwbólowe zadziałały i zasnąłem. Rano nie było bólu. Zrozumiałam, choć nie od razu, za czyim wstawiennictwem to się stało. Wyciąłem to zdjęcie z encyklopedii, przykleiłem je na kartonie i umieściłem w rogu z ikonami. Wokół ikony ręcznie wykonałam inskrypcje z głównymi datami z życia Jana Pawła II (urodziny, dzień Intronizacji, dzień śmierci i dzień beatyfikacji). Sama nie wiem dlaczego zostawiłam puste miejsce na zapisanie daty kanonizacji.

  • Ha! To sobie Mareczek „pojechal” po bezbożnej Unii Europejskiej!
    Ale już biskupi są w jej osądzie nieco bardziej wyrozumiali… A Jan Paweł nr 2 [ŚWIĘTY!!!] był jej wręcz admiratorem…
    – Dlaczego?
    – Ano dlatego, że KRK jest – jak i inne związki wyznaniowe w UE – dotowany przez tę bezbożną UE. Od 2 tysiącleci zaś wiadomo, że „cuius regio – eius religio” [ergo bilety i monety wstrętnej bogini Mmammony] i tego kapłani chwalą.
    Mareczku! Daj nam grzesznym pożyć w UE, a sam jedź do Dąbrowy Górniczej na umartwianie pod opiekĘ biskupa K.

    • Tutaj sobie grupy subskrybentów na yt nie powiększysz.
      Zrozum, że obrażanie i wrzucanie wszystkich księży do jednego worka jest bardzo nie na miejscu.

      • Unia Europejska – w obecnym kształcie – jest złem. Samym złem. Demoralizacją. Deprawacją. Moralnym bagnem i drogą do zniszczenia cywilizacji, kształtującej się w Europie i kształtującej Europę od tysięcy lat.
        Biorę za każde z tych stwierdzeń odpowiedzialność. I dlatego modlę się codziennie o jej jak najszybszy rozpad. I to z hukiem! Nie widzę dla niej żadnej szansy – o żadnej reformie nie ma mowy. Jedyną reformą, jaka miałaby sens, to nawrócenie się do Boga i stuprocentowe przyjęcie Jego zasad. Jeżeli się to nie stanie – to niech się jak najszybciej rozpadnie!
        Osobiście wierzę, że stanie się to jak najszybciej!
        Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.