Szczęść Boże! Moi Drodzy, do grona Solenizantek z ostatnich dni dołączam Panią Profesor Renatę Modzelewską – Łagodzin, z naszej Uczelni. Dziękując za naszą świetną współpracę, życzę ogromu Bożych błogosławieństw, świateł i natchnień! Zapewniam o modlitwie!
A oto wczoraj sprawowaliśmy w Duszpasterstwie Mszę Świętą w intencji wszystkich Zmarłych, związanych z naszą Uczelnią. Oprócz mnie, były trzy Osoby. Te, które są zwykle. Szkoda… Kiedy taką Mszę Świętą zamawiają poszczególne Wydziały, lub Instytuty, to zwykle przychodzi jakaś grupa Osób, zainteresowanych tą modlitwą. Kiedy jednak sam wychodzę z taką inicjatywą i zapraszam całą Uczelnię, to nikt nie czuje się tym zaproszonym osobiście.
Owszem, kilka Osób informowało mnie, że widziało zaproszenie, ale mają akurat inne zadania i zajęcia, jednak – tak myślę – wiele Osób uznało, że to nie jest czymś szczególnie ważnym, czym należałoby się jakoś bardzo przejmować. Jeszcze raz podkreślę: szkoda… Bo wydaje mi się, że to nie mi powinno bardziej zależeć na wspomnieniu i modlitwie za owych Zmarłych, niż Pracownikom Uczelni, którzy ich dobrze znali i często w rozmowach ich wspominają… Ja ich w większości nie znałem, nigdy ich nie spotkałem. No, cóż…
Starsi i dużo mądrzejsi ode mnie Księża nieraz wspominali, że kto modli się wytrwale za Zmarłych, może liczyć na to, że i za niego kiedyś ludzie będą się modlić. Bo u Boga jakoś te wszystkie ludzkie drogi – także drogi modlitwy – schodzą się. Dlatego tym serdeczniej dziękuję Osobom, które wczoraj były…
A u mnie dzisiaj – dyżur duszpasterski w gmachu przy ulicy Prusa, a wieczorem, o 19:00, Msza Święta, po niej zaś – spotkanie naszej Ekipy formacyjno – dyskusyjnej.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co Pan dzisiaj mówi właśnie do mnie? Duchu Święty, wskaż!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 32 Tygodnia zwykłego, rok I,
14 listopada 2023.,
do czytań: Mdr 2,23–3,9; Łk 17,7–10
CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka,
uczynił go obrazem swej własnej wieczności.
A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła
i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.
A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
i nie dosięgnie ich męka.
Zdało się oczom głupich, że pomarli,
zejście ich poczytano za nieszczęście
i odejście od nas za unicestwienie,
a oni trwają w pokoju.
Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni,
nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich,
Bóg ich bowiem doświadczył
i uznał ich za godnych siebie.
Doświadczył ich jak złoto w tyglu
i przyjął ich jak całopalną ofiarę.
W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją
i rozbiegną się jak iskry po ściernisku.
Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami,
a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę,
wierni w miłości będą przy Nim trwali:
łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do swoich Apostołów: „Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.
Człowiek ze swej natury jest nieśmiertelny. Każdy człowiek – tak dzisiaj słyszymy w pierwszym czytaniu, z Księgi Mądrości. I to już w pierwszym zdaniu: Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. To jest – by tak to ująć – pozycja wyjściowa. Tę szansę otrzymał każdy człowiek. Wiemy jednak, że nie każdy chciał z niej skorzystać.
Już w drugim bowiem zdaniu słyszymy: A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą. Jednak już w trzecim słyszymy: A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Gdyby graficznie chcieć pokazać treść tego czytania, to mielibyśmy do czynienia z sinusoidą, bo raz słyszymy o wielkości i zwycięstwie człowieka, wiernego Bogu, aby za chwilę usłyszeć o upadku tych, którzy wybrali diabła, aby za chwilę znowu usłyszeć o tych, którzy są sprawiedliwi, gdyż Bóg sam prowadzi ich do zwycięstwa.
Tylko zauważmy, że to – nazwijmy to – trzecie „wzniesienie” trwa już do końca czytania, bo już do końca mowa jest o tych, których dusze są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Co prawda, zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, to jednak oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
Zatem, chociaż w odbiorze ludzi może to tak wyglądać, że i w życiu sprawiedliwych widać ową „sinusoidę” ich położenia, to jednak w rzeczywistości są to tylko pozory. Owszem, mogą oni doświadczać takich, czy innych trudności, ale wszystkie owe doświadczenia tak naprawdę prowadzą do ostatecznego, absolutnego, pełnego i widzialnego już dla wszystkich – zwycięstwa w Bogu!
Słyszymy bowiem: Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i uznał ich za godnych siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
Drodzy moi, powiedzmy sobie szczerze, że pięknie brzmią te słowa. I chyba nie ma człowieka – o zdrowych zmysłach – który by nie chciał, by dotyczyły właśnie jego. I bardzo dobrze, bo trzeba zrobić wszystko, aby tak było. Ale – właśnie – trzeba się o to postarać, to nam musi na tym zależeć. Bo to, że Bogu na tym zależy, nie budzi chyba żadnej wątpliwości. To wynika z dzisiejszego pierwszego czytania, ale i z Ewangelii, a tak naprawdę – wynika to z każdego zdania Pisma Świętego!
A dzisiaj – już pierwsze dwa zdania tekstu z Księgi Mądrości dobitnie to pokazują: Bóg stworzył nas do nieśmiertelności – każdą i każdego z nas. Natomiast śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą. A którzy do niego należą? Oczywiście, że ci, którzy sami tego chcą!
Dlatego, jeżeli w końcówce pierwszego dzisiejszego czytania słyszymy: Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych, to jasno rozumiemy, że owi «wybrani», dla których jest «łaska i miłosierdzie», to nie jacyś szczęśliwcy, którym tak się udało, że „załapali się” do elitarnego grona, podczas gdy resztę zwykłego „motłochu” po prostu przepędzono. Nie, owymi wybranymi przez Boga jesteśmy wszyscy! Każda i każdy z nas – bez wyjątku!
Jeżeli natomiast mówimy, że widzimy jednych, wybranych, którzy otrzymują Boże łaski i wyraźnie widzimy takich, o których mowa w drugim zdaniu dzisiejszego czytania, czyli takich, którzy są w dyspozycji diabła, to znaczy, że są takimi, bo sami takiego wyboru dokonali.
A zatem – precyzując – «wybranymi» w rozumieniu Bożym są ci, którzy sami wybrali Boga. Albo jeszcze dokładniej: którzy pozytywnie odpowiedzieli na dokonany wcześniej wybór Boży: wybór właśnie ich do grona szczęśliwych. Bóg tego wyboru już na początku dokonał – wybierając wszystkich. Natomiast jedni ten Boży wybór zaakceptowali – inni nie. No, cóż – mieli takie prawo. Jesteśmy istotami wolnymi i każdy z nas o sobie decyduje. Ale też każdy bierze na siebie odpowiedzialność za swój wolny i dojrzały wybór. Także tę odpowiedzialność wieczną.
Jeżeli zatem chcemy w pełni należeć do grona wybranych, a więc tych, którzy nie tylko są wybrani przez Boga – bo, podkreślmy jeszcze raz, takimi są wszyscy – ale też tymi, którzy ten wybór zaakceptowali, to trzeba, byśmy to potwierdzili swoim życiem. Swoją postawą służby, dyspozycyjności, pracowitości, oddania… Taką postawą, którą w dzisiejszej Ewangelii wyrażają słowa: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać.
Owi słudzy sami z siebie nieużyteczni i słabi, jeżeli tylko wejdą we współpracę z Jezusem, to od razu widzą, jak wiele dobra osiągają dla siebie i dla innych. Dlatego tę naszą nieużyteczność oddajemy w ręce Jezusa i całym sercem raz jeszcze potwierdzamy nasz wybór: Tak, Panie Jezu, ja Ciebie wybieram! Akceptuję całym sercem wybór, jakiego Ty pierwszy, co do mnie, dokonałeś! I choć jestem sługą nieużytecznym, słabym i grzesznym, to jednak wiem, że pod Twoim przewodnictwem i opieką, we współpracy z Tobą, prawdziwych cudów będę w stanie dokonywać!
Dlatego chcę codziennie i sumiennie wykonywać to, co powinienem wykonać. A Ty mi w tym zawsze pomagaj…
Cały listopad , to szczególny miesiąc zadumy nad życiem i śmiercią. Choć nam tak łatwo idzie zapomnieć o Mszach za zmarłych. Zawsze się dziwię, że na pogrzebach tyle Mszy Świętych zmawiają ludzie, ale potem nie wielu przychodzi na Nie, gdy są odprawiane.
Dziś znów Księga Mądrości i piękne słowa „Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.”
Tylko czy ja wierzę i ufam Bożym Słowom….
.
Jeśli idzie o to zamawianie Mszy Świętych i potem uczestnictwo w nich (a właściwie: brak tego uczestnictwa) to prawda. Takie same mam spostrzeżenia. Trzeba o tym mówić, zachęcając jednak tych, którzy zamawiają, by w tych Mszach Świętych uczestniczyli…
xJ
Nie tylko sami uczestniczyli ale i powiadamiali rodzinę, znajomych, przyjaciół…