Dostrzec obecność Jezusa…

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Pani Profesor Elżbieta Szczot, moja Koleżanka z czasów wspólnej pracy w Katedrze Prawa Sakramentów Świętych na KUL. Dziękując za naszą znajomość, życzę Bożej opieki na każdy dzień, w tym także – tak bardzo potrzebnego zdrowia. I zapewniam o modlitwie!

Dzielę się również z Wami wielką radością z faktu narodzin wczoraj, o 20:03, Antoniego Olendra – Syna Magdaleny i Szymona, Osób mi bardzo bliskich, i to już od lat. Szymon był Lektorem w Parafii w Celestynowie, w czasie mojej posługi w tej Parafii. Niech Bóg błogosławi małemu Antosiowi, Jego Rodzicom i Siostrze, a także Jego wspaniałym Dziadkom! Niech będzie uwielbiony w tej wielkiej radości, jaka stała się Ich udziałem – i także moim udziałem. Chwała Panu!

A oto dzisiaj – w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w ramach cyklu: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: NAUKOWE I POZANAUKOWE FORMY AKTYWIZACJI STUDENTÓW – i będzie to kontynuacja audycji z 20 października. Uczestnikami będą Pracownicy i Studenci Uniwersytetu w Siedlcach.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej, mailowej, smsowej. Telefon do radia – do wejścia na żywo: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie, na stronie: radiopodlasie.pl, lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków».

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, bądź światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 32 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Elżbiety Węgierskiej, Zakonnicy,

17 listopada 2023., 

do czytań: Mdr 13,1–9; Łk 17,26–37

CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:

Głupi już z natury są wszyscy ludzie,

którzy nie poznali Boga:

z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest,

patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,

lecz ogień, wiatr, powietrze chyże,

gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie

uznali za bóstwa, które rządzą światem.

Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa,

winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca,

stworzył je bowiem Twórca piękności;

a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw,

winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił.

Bo z wielkości i piękna stworzeń

poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę.

Ci jednak na mniejszą zasługują naganę,

bo wprawdzie błądzą,

ale Boga szukają i pragną Go znaleźć.

Obracają się wśród Jego dzieł, badają

i ulegają pozorom, bo piękne to, na co patrzą.

Ale i oni nie są bez winy:

jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy,

by móc ogarnąć wszechświat,

jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich.

Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich: tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.

W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.

Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”.

Pytali Go: „Gdzie, Panie?”

On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.

Można powiedzieć, że dzisiejsze pierwsze czytanie jest „do bólu” logiczne i oczywiste. Szczególnie te stwierdzenia: Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy; lub też: Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa, winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności, a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw, winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił. Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę. ; albo również: Ale i oni nie są bez winy: jeśli się bowiem zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat, jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Stwierdzenia te przeplatają się w czytaniu dzisiejszym z innymi, pokazującymi faktyczne piękno stworzonego świata. Ale – właśnie – ten świat stworzony jest przez Boga, dlatego nie można zatrzymać całej uwagi na stworzeniu, nie zastanawiając się, skąd się ono wzięło? Przecież to naprawdę bardzo logiczne i bardzo oczywiste pytanie! Samo się wręcz narzuca…

Dlatego Autor biblijny dokonuje pewnego – by tak to ująć – rozróżnienia stopnia winy u tych, którzy szukając Boga, nie dostrzegają Go w pięknie stworzonego świata. Na ich „plus” przemawia to, że w ogóle o Boga pytają i Go szukają. Pomimo tego jednak, właśnie taki zarzut jest im postawiony – jak to już sobie zacytowaliśmy – bo jeśli się […] zdobyli na tyle wiedzy, by móc ogarnąć wszechświat, jakże nie mogli rychlej znaleźć jego Pana?

Właśnie! Bóg pozostawił bardzo wyraźne znaki swojej obecności, swojej potęgi i wielkości, swojej mocy i mądrości – w pięknie i harmonii przyrody. Nie tylko tam, ale dzisiejsze pierwsze czytanie na to nam zwraca uwagę. Bo już w Ewangelii słyszymy o czymś zupełnie odwrotnym: o nierozpoznaniu obecności Boga. A dokładniej: Jego rychłego przyjścia.

Oto beztroski świat bawi się i ucztuje, załatwia swoje sprawy i układa sobie życie po swojemu, aż tu nagle – zupełnie dla wszystkich niespodziewanie – przychodzi Syn Człowieczy i rozpoczyna się Sąd Ostateczny. Co ciekawe, Jezus dzisiaj wyraźnie przypomina dwie historie starotestamentalne, będące aż nadto wyraźną zapowiedzią tego, o czym On sam dzisiaj mówi: historię Sodomy i Gomory, oraz historię potopu, kiedy to ludzie także niczego się nie spodziewali, żyli sobie po swojemu, obrażając Boga na każdym kroku i coraz bardziej brnąć w grzech, aż nadszedł dzień rozstrzygnięcia – i wszystko się rozstrzygnęło. Niestety, niezwykle dla nich dramatycznie!

I tak będzie w dniu ostatecznym. Jezus mówi to dzisiaj bardzo wyraźnie – to nie jest więc jakieś księżowskie straszenie „diabełkiem i piekiełkiem”. Jezus mówi wyraźnie, że ci, którzy nie będą gotowi na Jego przyjście, po prostu zostaną odrzuceni. Przy czym – zauważmy to, bo to bardzo ważne – każdy sam za siebie poniesie odpowiedzialność. Nie będzie czegoś takiego, jak jakaś odpowiedzialność zbiorowa. A chociaż w przypadku Sodomy i Gomory, czy potopu, faktycznie zginęły całe rzesze ludzi, to jednak mamy w Biblii wyraźne informację, że Bóg poszukiwał choćby pojedynczych sprawiedliwych – i nie znalazł! Po prostu, ludzie byli totalnie zepsuci moralnie – wszyscy!

Natomiast dzisiaj Jezus mówi wyraźnie: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. A będzie to zależało od tego, czy ktoś dostrzegał obecność Boga w swoim życiu doczesnym – wówczas będzie mógł Go oglądać na wieki – czy nie dostrzegał, a wówczas… no, cóż… Do nikogo nie może mieć pretensji.

Dlatego tak ważnym jest, moi Drodzy, abyśmy chcieli i bardzo się o to starali, by tę Bożą obecność dostrzegać. Począwszy od piękna otaczającego świata – wciąż widocznego, pomimo tak bardzo egoistycznego i niszczycielskiego nastawienia człowieka – poprzez inne znaki Jego obecności i działania, w tym także: w Jego słowie i Sakramentach. Bóg naprawdę się przed nami nie ukrywa, dlatego kto chce Go dostrzec i chce mieć z Nim kontakt – naprawdę może. Jeżeli ktoś tego kontaktu nie ma, to tak naprawdę tylko dlatego, że na tym nie zależy.

Stąd też warto dzisiaj zapytać samego siebie: Czy mi na tym zależy? I co robię w tym celu, aby dostrzegać Bożą obecność, aby ją także innym wskazywać – i żeby na co dzień żyć w pełnej jedności z Jezusem? Jeżeli w tej jedności będę żył tu, na tej ziemi, na co dzień – to dzień ostatni nie będzie się wiązał dla mnie z żadnym strachem, ale będzie radosnym dniem spotkania z Panem „oko w oko”, co będzie już trwało na wieki!

Dlatego warto codziennie starać się o to, aby obecność i działanie Jezusa coraz bardziej dostrzegać – i coraz bardziej nią żyć. Dokładnie tak, jak o to codziennie starała się Patronka dnia dzisiejszego, Święta Elżbieta Węgierska, Zakonnica.

Urodziła się w 1207 roku, w Bratysławie, jako trzecie dziecko Andrzeja II, króla Węgier, i Gertrudy – siostry Świętej Jadwigi Śląskiej. Gdy miała zaledwie cztery lata, została zaręczona z Ludwikiem IV, późniejszym landgrafem Turyngii. Wychowywała się wraz z nim na zamku Wartburg. Wyszła za niego za mąż – zgodnie z zamierzeniem swojego ojca – dopiero dziesięć lat później, w roku 1221, mając lat czternaście. Z małżeństwa urodziło się troje dzieci.

Po sześciu latach, w 1227 roku, Ludwik zmarł podczas wyprawy krzyżowej we Włoszech. Tak więc Elżbieta została wdową mając lat dwadzieścia. Zgodnie z tamtejszym prawem spadkowym, musiała opuścić wraz z dziećmi Wartburg. Zamieszkała zatem w Marburgu, gdzie ufundowała szpital, w którym sama chętnie usługiwała. Całkowicie oddała się wychowaniu dzieci, modlitwie, uczynkom pokutnym i miłosierdziu. Jej spowiednikiem był Konrad z Marburga, słynny kaznodzieja, człowiek bardzo surowy. Prowadził on Elżbietę drogą niezwykłej pokuty.

W 1228 roku złożyła ona ślub wyrzeczenia się świata i przyjęła – jako jedna z pierwszych – habit tercjarki Świętego Franciszka. Ostatnie lata spędziła w skrajnym ubóstwie, oddając się bez reszty chorym i biednym. Zmarła w nocy z 16 na 17 listopada 1231 roku.

Sława jej świętości była tak wielka, że na jej grób zaczęły przychodzić pielgrzymki. Konrad z Marburga napisał jej żywot i zwrócił się do Rzymu z formalną prośbą o kanonizację. Papież Grzegorz IX bezzwłocznie wysłał komisję dla zbadania życia Elżbiety i cudów, jakie miały się dziać przy jej grobie. Stwierdzono wówczas około sześćdziesięciu niezwykłych wydarzeń. Sprawę poparło też kilku biskupów. Wziąwszy to wszystko pod uwagę, Papież Grzegorz IX, w dniu 27 maja 1235 roku, ogłosił uroczyście Elżbietę Świętą.

A oto relacja wspomnianego przed chwilą Konrada z Marburga o naszej dzisiejszej Patronce:

Odtąd Elżbieta coraz bardziej zaczęła jaśnieć cnotami. Całe życie była pocieszycielką ubogich – teraz poświęciła się całkowicie opiece nad potrzebującymi. W pobliżu jednego ze swych zamków poleciła zbudować szpital, w którym zgromadziła wielu chorych i słabych. Hojnie rozdzielała dary miłości wszystkim, którzy prosili ją o wsparcie nie tylko na tym miejscu, ale na każdym innym podlegającym władzy jej małżonka. Wszystkie dochody, pochodzące z czterech księstw swego małżonka, wyczerpała do tego stopnia, iż w końcu na potrzeby ubogich nakazywała sprzedawać klejnoty i kosztowne szaty.

Dwa razy na dzień, rankiem i wieczorem, miała zwyczaj odwiedzać chorych. Osobiście posługiwała tym, którzy cierpieli na odrażające choroby, podawała posiłek jednym, poprawiała posłanie drugim, niektórych dźwigała na ramionach i spełniała wiele innych dobroczynnych posług. W tym wszystkim podtrzymywał ją błogosławionej pamięci małżonek. Na koniec, po śmierci swego małżonka, starając się o jak największą doskonałość, pośród wielu łez prosiła mnie, abym pozwolił jej wędrować od drzwi do drzwi i prosić o jałmużnę.

W Wielki Piątek, kiedy ołtarze były obnażone, złożywszy ręce na ołtarzu, w kaplicy swego miasta, dokąd sprowadziła Braci Mniejszych, w obecności świadków wyrzekła się własnej woli i tego wszystkiego, co Zbawiciel w Ewangelii zalecał porzucić. Następnie skoro zrozumiała, że mogłyby ją uwieść sprawy świata oraz ziemski przepych, którego doznawała otoczona szacunkiem za życia małżonka, wbrew mojej woli udała się do Marburga. Tu zbudowała szpital i zgromadziła chorych i ułomnych. Zapraszała do swego stołu najbardziej ubogich i pogardzanych.

Wobec Boga stwierdzam, że pomimo jej czynnego życia rzadko spotykałem niewiastę, która by w tak wysokim stopniu obdarzona była darem kontemplacji. Niektórzy zakonnicy i zakonnice zauważali często, iż kiedy powracała z modlitewnego odosobnienia, jej twarz jaśniała niezwykle, a oczy błyszczały jakby promieniami słońca.

Przed śmiercią wysłuchałem jej spowiedzi. Kiedy zapytałem, jak rozporządzić majątkiem i sprzętem domowym, odparła, że wszystko, co jeszcze wydaje się posiadać, należy do ubogich. Prosiła też, abym rozdał wszystko, z wyjątkiem zwykłej tuniki, którą miała na sobie i w której chciała być pochowaną. Po wydaniu tych rozporządzeń przyjęła Ciało Pana. Następnie, aż do godzin wieczornych, mówiła dużo o tym, co najpiękniejszego usłyszała w kazaniach. Wreszcie polecając Bogu z największą pobożnością wszystkich obecnych, jak gdyby zapadając w łagodny sen, oddała ducha.” Tyle z relacji kierownika duchowego naszej Świętej.

Słuchając tego świadectwa, a jednocześnie wpatrując się piękny przykład świętości Elżbiety Węgierskiej, oraz wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, raz jeszcze zastanówmy się, co robimy na co dzień, aby odkrywać obecność Jezusa w naszym życiu, aby dostrzegać wyraźne znaki Jego działania – i aby z Nim na co dzień twórczo i owocnie współpracować?

2 komentarze

  • W Nowosybirsku istnieje duża Wspólnota Sióstr Elżbietanek (CSSE). Służą w „Caritas”.
    Jedna z nich s. Daria – dyrektor oddziału diecezjalnego „Caritas”.
    W „Caritas Syberia” cztery projekty charytatywne:
    1.”Siedziba macierzyństwa św. Zofii” – wsparcie kobiet w ciąży i kobiet z dziećmi, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. Zapewnia im pomoc społeczno-pedagogiczną, psychologiczną i prawną (od sporządzania aktów urodzenia dziecka po reprezentowanie interesów w sądzie).
    2. „Charytatywna stołówka św. Mikołaja”: pięciodniowe (Poniedziałek-Piątek) bezpłatne gorące posiłki dla samotnych seniorów, osób o niskich dochodach i osób niepełnosprawnych. Pomoc w zakresie odzieży i zestawów spożywczych.
    3. „Klub dla dzieci”: psychologiczno-pedagogiczna (pomoc w opanowaniu programu szkolnego, zajęcia z psychologiem i logopedą); kursy języka rosyjskiego dla dzieci migrantów ; i wsparcie społeczne-zapewnienie przyborów szkolnych, mundurków szkolnych i sportowych.
    4. „O opiece: opieka nad ciężko chorymi w domu, zapewnienie technicznych środków rehabilitacji. Szkolenie krewnych ciężko chorych i pracowników służb społecznych w zakresie prawidłowej opieki nad podopiecznymi: karmienie, mycie, urządzanie pokoju…

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.