Rekolekcje w Dąbiu – 1

R

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, rozpoczynamy Adwent, a ja rozpoczynam… maraton rekolekcyjny. Sam nie wierzyłem, że jest to możliwe, by w tak krótkim Adwencie, jaki mamy w tym roku (najkrótszym z możliwych, bo trwającym trzy tygodnie: Czwarta Niedziela Adwentu to już Wigilia) dało się zaplanować pięć tur rekolekcji. A mi się udało. Na razie rozpoczynam, więc nie wiem, jak dobrnę do końca, ale spróbujemy. Będę tu liczył na Wasze modlitewne wsparcie.

Kolejne dni będę przeżywał wraz z Wami, zamieszczając na blogu rozważania. Nie dziwcie się – o czym już wspominałem przy poprzednich rekolekcjach – że zauważycie powtórzenia pewnych treści, jak prośba o wspólną modlitwę, czy treść pracy domowej, zadawanej Uczestnikom. Przez lata bowiem wypracował mi się taki właśnie styl prowadzenia rekolekcji – nie mówię, że najlepszy, ale mój. Dlatego Wy będziecie czytali niekiedy o tym samym (proszę więc te treści spokojnie pominąć), natomiast dla Ludzi, do których pojadę, będzie to coś nowego. Proszę Was zatem o wyrozumiałość – i raz jeszcze proszę o modlitewne wsparcie!

Dzisiaj wyruszam do Parafii w Dąbiu koło Łukowa, gdzie Proboszczem jest mój Kolega z Roku Święceń, Ksiądz Marek Wasilewski. Już dzisiaj dziękuję Mu za zaproszenie! Rekolekcje tam potrwają do wtorku. W środę i w czwartek – Rekolekcje w Parafii Rozkopaczem, a od piątku do niedzieli: Parafia Świętego Jana Kantego w Lublinie.

Moi Drodzy, przypominam, że dzisiaj pierwsza niedziela miesiąca. Podziękujmy Panu za dzieło zbawienia i za dar Jego obecność wśród nas: w Bożym słowie i w Eucharystii.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan mówi do mnie właśnie dzisiaj – tak osobiście i konkretnie? Jakie przesłanie kieruje wprost do mnie w pierwszym dniu Adwentu? Duchu Święty, pomóż odkryć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

REKOLEKCJE ADWENTOWE – 1,

1 Niedziela Adwentu, B,

3 grudnia 2023., 

do czytań: Iz 63,16b–17.19b;64,3–7; 1 Kor 1,3–9; Mk 13,33–37

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Tyś, Panie, naszym ojcem,

Odkupiciel nasz” to Twoje imię odwieczne.

Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić

z dala od Twoich dróg,

tak iż serce nasze staje się nieczułe

na bojaźń przed Tobą?

Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi

i na pokolenia Twojego dziedzictwa.

Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił,

przed Tobą skłębiłyby się góry.

Ani ucho nie słyszało,

ani oko nie widziało,

żeby jakiś bóg poza Tobą działał tyle

dla tego, co w nim pokłada ufność.

Wychodzisz naprzeciw tych,

co radośnie pełnią sprawiedliwość

i pamiętają o Twych drogach.

Oto Tyś zawrzał gniewem, żeśmy zgrzeszyli

przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani.

My wszyscy byliśmy skalani,

a wszystkie nasze dobre czyny

jak skrwawiona szmata.

My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,

a nasze winy poniosły nas jak wicher.

Nikt nie wzywał Twojego imienia,

nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.

Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami

i oddałeś nas w moc naszej winy.

A jednak, Panie, Tyś naszym ojcem.

Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.

My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa. Nieustannie dziękuję mojemu Bogu za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznacie braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: «Czuwajcie!»”.

Bogu Najwyższemu, w Trójcy Świętej jedynemu, niech będzie cześć i uwielbienie za święty czas Adwentu, który daje nam, byśmy dobrze przygotowali się do Świąt Narodzenia Jego Syna, ale też – byśmy po prostu zatrzymali się w tym codziennym pędzie, w którym niekiedy już tchu nam brakuje, kiedy ciągle okazuje się, że z niczym się nie wyrabiamy, bo wszystko, za co się bierzemy, to jest „na wczoraj”.

Niekiedy już naprawdę mamy dość, już nie dajemy rady, dlatego dobrze, byśmy skorzystali z tej szansy, jaką Pan nam daje w Adwencie, a w jego trakcie – w tym wyjątkowym czasie Rekolekcji. Tak się bowiem dobrze składa, że w ten Adwent wejdziemy właśnie przez taką swoistą duchową bramę, jaką są te Rekolekcje.

Przechodząc przez nią, moi Drodzy, i stawiając pierwsze kroki na tej drodze, z całego serca witam Was – całą Rodzinę parafialną w Dąbiu – na czele z Waszym Czcigodnym Proboszczem, a moim Kolegą z Roku Święceń, Księdzem Markiem, któremu już teraz serdecznie dziękuję za zaufanie i zaproszenie mnie do przeżycia wraz z Wami tego czasu.

Mówię: „przeżycia” – bardziej nawet, niż: „poprowadzenia” – bo bardzo chciałbym ten czas przeżyć razem z Wami jako wyjątkowy i święty czas dla siebie. Co prawda, nie są to jedyne Rekolekcje parafialne, jakie dane mi będzie w tym Adwencie w taki właśnie sposób przeżywać, ale każde chciałbym potraktować jako okazję do przejęcia się słowem Bożym i zrobienia chociaż jednego kroku naprzód w moim rozwoju duchowym.

Dlatego i dzisiaj mówię o wspólnym przeżywaniu z Wami tego czasu – chociaż, oczywiście, moim zadaniem będzie głoszenie Wam Bożego słowa i wspólne poszukiwanie tego przesłania, jakie w nim jest zawarte. I w takim właśnie duchu raz jeszcze witam Was, moi Drodzy – całą Parafię, a w niej szczególnie istniejące tu i działające aktywnie Wspólnoty – i zapraszam do wspólnego duchowego wędrowania.

Żeby zaś to nasze wędrowanie nie dokonywało się „w ciemno”, albo na zasadzie: „to tu – to tam”, tylko miało jakiś jeden kierunek, przeto proponuję hasło naszych Rekolekcji, a więc jedną, główną myśl, która będzie przyświecała wszystkim trzem dniom, a w kolejne dni będziemy rozważali jakiś aspekt tegoż hasła. Tę główną myśl chciałbym wyprowadzić ze słowa Bożego, jakie będziemy rozważali w tych dniach, a więc dzisiaj, jutro i pojutrze.

Zatem, nie dobieramy jakichś specjalnych czytań, które by może odpowiadały Rekolekcjoniście do jego notatek sprzed lat, ale – by tak rzec: „na żywo” i „na gorąco” – wsłuchujemy się dokładnie w to Słowo, jakie Pan daje nam we Mszy Świętej dzisiaj, jutro i pojutrze. Skoro bowiem w tych dniach przeżywamy nasze Rekolekcje, przeto słowo Boże, jakie czytamy w tych dniach, jest darem, danym nam z Nieba. Jakąż to zatem główną myśl wyprowadzimy z czytań liturgicznych tych dni?

Chciałbym zaproponować, aby takim hasłem całych Rekolekcji były słowa rzymskiego setnika, które usłyszymy w jutrzejszej Ewangelii, a które bardzo dobrze znamy, bo często je powtarzamy, czyli: ALE POWIEDZ TYLKO SŁOWO. Powtarzamy je w każdej Mszy Świętej, kierując je do Jezusa, tak jak je do Jezusa skierował wspomniany rzymski setnik w sytuacji dla siebie bardzo trudnej.

O tym więcej powiemy sobie jutro, natomiast dzisiaj chcemy jasno uświadomić sobie, że my także, tymi słowami, zwracamy się do Jezusa, bo wiemy, że jesteśmy słabi i grzeszni, mamy tyle problemów, z którymi sobie nie radzimy, w tym także: problemów z samymi sobą, ze swoimi grzechami, słabościami…

Idziemy z tym zatem do Jezusa, mówiąc słowami dzisiejszego pierwszego czytania: Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą?; albo też: Oto Tyś zawrzał gniewem, żeśmy zgrzeszyli przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher. Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy.

Zatem, możemy powiedzieć: PANIE, MAMY PROBLEM! I to jest myśl na dzisiejszy dzień. Zanim zwrócimy się do Pana z prośbą, by wypowiedział swoje Słowo, które będzie dla nas wsparciem, najpierw musimy sobie uświadomić, że mamy problem, z którym sami sobie nie poradzimy. Tym problemem jest grzech, który popełniamy. A tutaj – to już każdy z nas sam o sobie może powiedzieć i dać świadectwo, z czym sobie radzi, a z czym sobie nie radzi; z czym próbuje sobie radzić i co z tego wychodzi, a co nie.

Niestety, dokładniejszy rachunek sumienia uświadomi nam na pewno, że mamy nad czym pracować. Dlatego taki rachunek sumienia, jak ten, który dzisiaj zaproponował nam Izajasz, koniecznie my także powinniśmy czynić. Oczywiście, nie za pomocą tych samych słów, ale na pewno musimy sobie postawić bardzo odważne pytania, na które szczerze odpowiemy.

Te pytania – już tak konkretnie rzecz ujmując – znajdziemy w każdej książeczce do nabożeństwa. Ale możemy je sobie sami postawić, analizując chociażby kolejne przykazania Dekalogu, albo ten schemat mszalny, wyrażony w słowach: „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem”; przy czym nie chodzi o to, by te słowa powtarzać na Spowiedzi, ale żeby według nich przygotować się do niej. Czyli żeby przeanalizować swoje myśli, potem słowa, potem konkretne uczynki – dobre i złe – a potem swoje zaniedbania.

To jest właśnie bardzo ważne, byśmy nie zapominali, że w ten sposób także grzeszymy: nie czyniąc dobra, które możemy uczynić! Doświadczenie duszpasterskie podpowiada, że my tak naprawdę w ogóle nie pamiętamy o tych grzechach, jakie wynikają z naszego zaniedbania! Bardzo rzadko się z nich spowiadamy! A przecież – to także bardzo ważne!

I dlatego trzeba zrobić porządny rachunek sumienia przed każdą Spowiedzią! Moi Drodzy, jeszcze raz to powtórzę: należy zrobić porządny rachunek sumienia przed każdą Spowiedzią – kładąc nacisk na słowa: „porządny” oraz „każdą”. Porządny rachunek sumienia – przed każdą Spowiedzią! Jak to wygląda w rzeczywistości? To my chyba dobrze wiemy…

Dlatego chociażby przygotowując się do tej rekolekcyjnej Spowiedzi – zróbmy taki właśnie porządny rozrachunek z sumieniem. Posłużmy się jakimiś pytaniami, odpowiedzmy na nie szczerze i odważnie! Niech ta Spowiedź będzie trochę inna od poprzednich… Niech będzie głębsza… Nie podchodźmy na zasadzie, że „coś tam się zawsze powie”… Tak, to prawda, coś tam się zawsze powie, ale jak raz nie chodzi o ty, by „coś tam” powiedzieć, ale by powiedzieć pełną prawdę o sobie: tę dobrą, ale i tę niedobrą.

A powiedzenie owej niedobrej prawdy będzie zdemaskowaniem zakusów szatana, który prowadzi nas właśnie ku tym sprawom niedobrym. I rad byłby czynić to w skrytości, w tajemnicy, w jakimś mroku, nie rzucając się w oczy, tylko kusząc i sprowadzając na manowce. Dobry rachunek sumienia i – dzięki niemu – porządne wyznanie grzechów to niesamowity cios dla szatana, bo jest to zdemaskowanie jego niecnych knowań i działań. A on tego bardzo nie lubi.

Dla nas z kolei – to sprawa naprawdę ważna i konieczna! Bo w ten sposób uświadomimy sobie, jaki mamy problem, w czym tkwi ów problem. Jeżeli sobie tego nie uświadomimy, to nie zrobimy ani kroku na drodze do doskonałości i świętości, a będziemy tylko coraz bardziej zanurzać się w tych swoich problemach i grzechach…

Oczywiście, możemy powiedzieć, że my przecież nie mamy żadnych problemów, nie stwierdzamy żadnych większych zawirowań w swoim życiu, po co więc szukać ich na siłę?… Oczywiście, tu naprawdę nie o to chodzi, by za wszelką cenę wyszukiwać problemy, albo je sobie tworzyć… Nie! Chodzi natomiast o dokładne poznanie prawdy o sobie!

Moi Drodzy, starajmy się o to, aby żyć zawsze w pełnej prawdzie o sobie, aby się tej prawdy nie bać i przed nią nie uciekać! Żeby nie fałszować prawdy o sobie – przed samymi sobą! To zupełnie bez sensu! Cóż na tym zyskamy, że będziemy sobie wmawiać, że jesteśmy idealni, bez żadnych wad i grzechów, bez żadnych potknięć… Nie chodzi też o to, byśmy same zło widzieli, bo też nie jest prawdą, i też do niczego dobrego nie prowadzi. Chodzi o prawdę – prawdę o sobie i o sytuacji, w jakiej żyjemy.

Chodzi zatem o to, aby przejąć się słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. […] Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: […]. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: «Czuwajcie!»

Czy zauważamy ten mocny nacisk na potrzebę czuwania? Jezus aż trzykrotnie – w tak krótkim fragmencie – słowo to wypowiada: czuwajcie!, czuwajcie!, czuwajcie! Czyli także: nie dajcie sobie wmówić fałszywej opinii o sobie! Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście idealni i nie popełniacie grzechów! Nie dajcie sobie wmówić, że na wszystkie pytania znacie odpowiedzi i na wszelkie problemy macie sposoby. Nie uciekajcie przed prawdą o sobie!

Na pewno, niejednokrotnie ta prawda będzie taka, jak ją dzisiaj przedstawił Apostoł Paweł w drugim czytaniu, kiedy do wiernych Gminy korynckiej zwracał się w słowach: Nieustannie dziękuję mojemu Bogu za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznacie braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Właśnie, abyście byli bez zarzutu… Skądinąd wiemy, że wszystkie Listy Apostoła Pawła – i innych Apostołów – właśnie dlatego powstawały, że chrześcijanie poszczególnych Gmin nie byli bez zarzutu… Te Listy były właśnie wskazaniem, jak rozwiązać problemy, pojawiające się w poszczególnych wspólnotach i jak rozstrzygnąć dylematy, pojawiające się w konkretnych sytuacjach. Dlatego chociaż Paweł każdy swój List zaczynał od podkreślenia dobra i podziękowania za dobro, to jednak później nie szczędził nawet bardzo surowych słów upomnienia i konkretnego domagania się zmiany złego postępowania!

I to jest właśnie prawda o człowieku – o każdym człowieku – także o każdym z nas: to jest prawda o Tobie i to jest prawda o mnie: dobro, którego jest w nas naprawdę dużo, za które powinniśmy Bogu dziękować i starać się je rozwijać, ale niestety także zło, które powinniśmy do bólu szczerze i bezlitośnie nazwać po imieniu, po czym bezkompromisowo starać się je w sobie pokonać!

Z tą prawdą o sobie – pełną prawdą, by nie powiedzieć: „prawdziwą” prawdą, chociaż przecież innej nie ma – przychodzimy do Pana, by Mu powiedzieć, że to jest nasze dobro, za które Mu dziękujemy i które z Jego pomocą chcemy i będziemy pomnażać, ale to jest niestety zło, z którym sobie – póki co – nie możemy poradzić, dlatego mówimy do Niego: PANIE, MAMY PROBLEM! Z samymi sobą, ze swoim życiem, ze swoją Rodziną, ze swoimi Współpracownikami, ze swoimi Sąsiadami… Mamy problem! ALE POWIEDZ TYLKO SŁOWO… Ale o tym już jutro.

Dzisiaj natomiast – żeby nie sprowadzić całych Rekolekcji tylko do „gadania” Rekolekcjonisty, ale by przeżywać je jako nasze wspólne duchowe dzieło – będzie zadana praca domowa. I to podwójna!

Pierwszym jej elementem będzie nasza wspólna modlitwa za te Rekolekcje i o ich owoce. Dlatego proszę, abyśmy ten czas wspierali naszą modlitwą. Proszę, abyśmy wszyscy intencje tych Rekolekcji dołączyli do naszych codziennych modlitw – tych, które zwyczajowo, codziennie odmawiamy. Bo przecież wiemy doskonale, że każdy z nas ma wypracowany jakiś swój własny styl modlitwy, jakiś swój osobisty sposób kontaktowania się z Bogiem – i ten styl jest najlepszy. To znaczy: najlepszy dla mnie. Bo jest mój.

On wcale nie musi odpowiadać mojemu sąsiadowi, mojemu znajomemu – on będzie miał swój styl, który dla niego będzie najlepszy. Bo będzie jego. Tak, Bóg z każdym z nas układa osobiste relacje. I właśnie w te relacje zechciejmy wpisać intencję naszych Rekolekcji.

Aby zaś zaznaczyć jedność pomiędzy nami, jako członkami tej rekolekcyjnej Wspólnoty, to proszę, abyśmy codziennie odmówili jedną, taką samą modlitwę, którą będę tutaj wskazywał. Obojętnie, o której porze dnia, ale tę jedną modlitwę wszyscy odmawiamy. Ja również! I – uwaga! – odmawiamy ją w domu, nie w kościele, właśnie dlatego, aby w naszych domach także było widać i czuć rekolekcyjną atmosferę. Czyli – przeżywamy Rekolekcje nie tylko w kościele, ale także w naszych domach.

Natomiast tam, w naszych domach, można – jak najbardziej to polecam – odmówić ją wspólnie z domownikami, albo z sąsiadem lub sąsiadką, zwłaszcza, jeśli są osobami samotnymi. Dzisiaj niech tą modlitwą, która nas zjednoczy, będą dwa dziesiątki Różańca Świętego, tajemnica pierwsza i druga radosna: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny, oraz Nawiedzenie Świętej Elżbiety. Jutro będą dwa następne, a zakończymy tę cząstkę Różańca Świętego we wtorek. Tak zatem dzisiaj: dwie pierwsze tajemnice radosne. W jakich zaś intencjach będziemy się modlić?

Chciałbym tu zaproponować takie cztery, stałe intencje rekolekcyjne:

o błogosławione i liczne owoce duchowe tego czasu dla nas wszystkich;

za Rekolekcjonistę i Spowiedników – o światło Ducha Świętego i odwagę w jasnym i konkretnym przekazywaniu Bożej prawdy;

za tych, którzy mogą w tych Rekolekcjach uczestniczyć, ale z różnych względów nie chcą – często już od wielu lat – aby jak najszybciej zechcieli skorzystać z Bożego zaproszenia;

i za tych, którzy chociaż bardzo chcą w nich uczestniczyć, to jednak nie mogą – z powodu wieku, stanu zdrowia czy innych, niepokonalnych przeszkód, uniemożliwiających im przybycie do świątyni.

Tych ostatnich szczególnie gorąco pozdrawiamy (przekażcie im te pozdrowienia w Waszych domach) i prosimy – zwłaszcza Starszych czy Chorych – aby chociaż cząstkę swego cierpienia, swego codziennego krzyża, ofiarowali w intencji tego czasu. Bardzo im za to już teraz dziękujemy. Niech uważają się za pełnoprawnych Uczestników tych Rekolekcji. Niech ten czas będzie i dla nich owocny!

Zatem, modlitwa za rekolekcje – to pierwsza część pracy domowej. Druga zaś – to konkretne zadanie do wypełnienia. I tutaj chciałbym prosić o piętnaście minut lektury Pisma Świętego. Proponuję którąś z Ewangelii, albo Dzieje Apostolskie, bo te Księgi – być może – najłatwiej nam będzie od razu zrozumieć. Ale mogą być oczywiście inne fragmenty…

Najlepiej, gdyby to czytanie odbyło się w gronie rodziny, albo w gronie sąsiedzkim. Szczególnie proszę o włączenie w nie osób starszych, albo samotnych – takich, którym może być trudno, choćby ze względu na słaby wzrok, samemu czytać.

Proponuję zatem, aby takie spotkanie odbyło się przy wspólnym stole, na przykład po obiedzie lub po kolacji, kiedy to na stole ustawimy świeczkę i kiedy wszyscy wokół się zgromadzą, a wówczas ktoś jeden tę świeczkę zapali, ze słowami: „Światło Chrystusa!”, na co wszyscy odpowiedzą: „Bogu niech będą dzięki!”, po czym krótka modlitwa do Ducha Świętego, następnie wszyscy usiądą i ktoś jeden na głos zacznie czytać. Potem przejmie to ktoś następny – i tak przynajmniej przez piętnaście minut. Potem wszyscy wstaną i odmówią: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”…

Jeżeli komuś będzie trudno spotkać się z innymi, aby to uczynić, niech sam poczyta. A jeżeli ktoś ma słaby wzrok i nie ma możliwości włączenia się w jakieś wspólne czytanie, to proszę, aby w zamian odmówił Koronkę do Bożego Miłosierdzia. To zadanie na dzisiaj – druga część pracy domowej. Jutro sprawdzimy, jak się to nam udało…

Teraz zaś – by dopełnić tej rekolekcyjnej refleksji pierwszego dnia naszych spotkań – odpowiedzmy sobie w ciszy serca na kilka pytań. Oczywiście, tu nie będzie czasu na pełną odpowiedź, dlatego niech te pytania chociaż wybrzmią w naszych sercach, natomiast niech wrócą później, w ciągu dnia, a może na modlitwie wieczornej, albo przy rachunku sumienia, jaki będziemy przeprowadzali przed rekolekcyjną Spowiedzią.

Zatem:

Czy w ocenie samego siebie staram się być jak najbardziej obiektywny, dostrzegając dobro i dziękując za nie Bogu, ale też nie uciekając przed trudną prawdą o swoich wadach i grzechach?

Czy nie jest tak, że innych surowo osądzam za każde, nawet najdrobniejsze potknięcie, a siebie tłumaczę i usprawiedliwiam nawet z poważnych grzechów i błędów?

Czy nie jest tak, że dla uspokojenia swego sumienia i próby „zamydlenia oczu” Panu Bogu spowiadam się lub obiecuję poprawę z jakichś jedynie mniejszych grzechów, podczas gdy poważne problemy odkładam na później, albo udaję, że ich nie widzę?

►Czy jestem w stanie przyjąć krytyczną opinię o sobie, albo upomnienie ze strony swoich bliskich, czy od razu obrażam się za to?

Panie, pomóż nam poznać prawdę o nas samych! Tę dobrą, ale i tę trudną, co do której musimy szczerze przyznać: PANIE, MAMY PROBLEM! Tak, mamy problem, ALE TY – POWIEDZ TYLKO SŁOWO…

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.