Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, mamy czwartą Niedzielę Adwentu, a w tym roku – jest to już Wigilia Bożego Narodzenia! Kalendarz jednak w dniu dzisiejszym wskazuje także na imieniny Adama i Ewy. Jest to zatem dzień, w którym dodatkowo świętuje kilka bliskich mi Osób.
A są to:
► Ksiądz Prałat Adam Turemka – Proboszcz Parafii w Miastkowie;
► Ksiądz Adam Potapczuk – mój Poprzednik na wikariacie w tejże Parafii;
► Ksiądz Doktor Adam Kulik – mój Kolega jeszcze z czasów seminaryjnych i Współpracownik na wikariacie w Żelechowie;
► Ksiądz Adam Woźniak – włączający się w swoich czasach kleryckich w działalność moich Wspólnot młodzieżowych;
► Ksiądz Adam Karcz – Kolega i Współlokator w czasach seminaryjnych;
► Ksiądz Adam Pietrusik – Kolega jeszcze z czasów seminaryjnych;
► Ojciec Adam Sobiech – Kapucyn, za czasów mojej młodości: wieloletni Gwardian klasztoru i Rektor kościoła Świętego Antoniego w Białej Podlaskiej;
► Ksiądz Adam Juszczyński – Proboszcz Parafii Wandów w Dekanacie żelechowskim;
►Ksiądz Adam Klimek – współpracujący, w swoim czasie, z Duszpasterstwem Akademickim w Siedlcach; Absolwent – jeszcze przed Seminarium i kapłaństwem – Uniwersytetu Przyrodniczo – Humanistycznego w Siedlcach;
►Brat Adam Makarewicz – Oblat z Kodnia; Szef tamtejszych sklepów z dewocjonaliami i księgarni;
► Adam Kobielus – emerytowany Nauczyciel z Żelechowa, Członek Ekipy liturgicznej, która w swoim czasie pełniła posługę Słowa w czasie liturgii Mszy Świętej;
►Adam Szczepański – Organista w siedleckiej Katedrze, z którym wspólnie ustalamy oprawę muzyczną uroczystych Mszy Świętych, sprawowanych w intencji naszej Uczelni;
►Adam Końca – Lekarz, z którym niekiedy konsultuję różne sprawy medyczne;
►Adam Lipka – Lektor z mojej rodzinnej Parafii i Student bialskiej AWF;
► Ewa Olender – Osoba niezwykłej życzliwości i dobroci, Mama Szymona – jednego z moich Lektorów z Celestynowa;
► należące przed laty do moich Wspólnot młodzieżowych:
* Ewa Rudnik,
* Ewa Gmitrzak ;
► Ewa Biernacka – moja Znajoma z Parafii Żelechów;
► Ewa Sądej – moja Koleżanka jeszcze z czasów młodości, a obecnie Redaktor „Naszego Dziennika”;
► Ewa Odziemczyk – Mama mojego Lektora Filipa, bardzo życzliwa i zaangażowana Osoba z Parafii w Miastkowie;
►Ewa Tkaczyk – Krawcowa w Siedlcach, z usług której korzystałem w swoim czasie;
Urodziny natomiast w dniu dzisiejszym obchodzą:
► Ksiądz Łukasz Kałaska – pochodzący z Parafii w Trąbkach, a należący przed laty do istniejącej tam Wspólnoty młodzieżowej;
► Mateusz Mochnacz – mój Znajomy z Białej Podlaskiej, Syn mojego Kolegi z grona Ministrantów i Lektorów naszej rodzinnej Parafii.
Wszystkim świętującym życzę obfitości błogosławieństwa Bożego! Zapewniam o modlitwie!
A ja dzisiaj do południa pomagam w Parafii Brzozowica – na zaproszenie Proboszcza, Księdza Tomasza Małkińskiego, byłego mojego Współpracownika w Duszpasterstwie Akademickim. Wieczorem zaś – Wieczerza wigilijna w rodzinnym Domu…
Moi Drodzy, przeżyjmy pobożnie i uroczyście wigilijną Wieczerzę w naszych domach. W tym celu przypomnijmy sobie jej przebieg – w końcówce rozważania! Niech Pan sam zasiądzie z nami do stołu. Szczególnie – niech zasiądzie z samotnymi, którzy nie będą mieli się z kim przełamać opłatkiem… Niech go przełamią z samym Jezusem!
A o północy – Pasterka. Także u nas, w Duszpasterstwie Akademickim w Siedlcach. Zapraszam!
Teraz zaś – wsłuchajmy się w Boże słowo, jakim Pan obdarowuje nas w tym ostatnim dniu Adwentu. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co szczególnego i ważnego – i skierowanego właśnie do mnie – mówi dziś Pan? Na co chce tak mocno zwrócić moją uwagę? Duchu Święty, pomóż usłyszeć, odkryć, przyjąć sercem – i potwierdzić życiem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
4 Niedziela Adwentu, B,
24 grudnia 2023.,
do czytań: 2 Sm 7,1–5.8b–12.14a.16; Rz 16,25–27; Łk 1,26–38
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Gdy Król Dawid zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: „Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie”. Natan powiedział do króla: „Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą”.
Lecz tej samej nocy skierował Pan do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: «Czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie? Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu, kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki»”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Temu, który ma moc utwierdzić was
zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem
Jezusa Chrystusa,
zgodnie z objawioną tajemnicą,
dla dawnych wieków ukrytą,
teraz jednak ujawnioną,
a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga
wszystkim narodom obwieszczoną,
dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze,
Bogu, który jedynie jest mądry,
przez Jezusa Chrystusa,
niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Jak wielkich rzeczy dokonuje Bóg w życiu tych, którzy Mu ufają! Jak wielkich rzeczy dokonał w życiu Dawida. Sam o tym tak mówi dzisiaj przez Proroka Natana: Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z Tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed Tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu, kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Wielkich, zaiste, rzeczy dokonał Bóg w życiu Dawida.
I wielkich rzeczy dokonał w życiu Maryi, o czym mówi dzisiejsza Ewangelia, przedstawiając nam scenę Zwiastowania. A kiedy uważnie jej słuchaliśmy, to zauważyliśmy zapewne, że była tam także mowa o Elżbiecie, która również została zaszczycona przez Boga wielkim znakiem, jakim było narodzenie się w jej starości syna. A zatem – Bóg dokonuje w życiu człowieka wielkich rzeczy!
Od Dawida oczekuje tylko tego, aby ten zbudował Mu dom. Oczywiście, nie ma wątpliwości, że Bogu nie jest potrzebny do zamieszkania dom uczyniony ludzką ręką, bo żaden dom nie byłby w stanie Go „ogarnąć” czy „pomieścić”. Ale Bóg chce, aby Dawid – poprzez przygotowanie tego symbolicznego domu – należycie uczcił Boga, aby Go zauważył i aby poprzez to także ludzie zauważyli, że między nimi jest i działa Bóg. Dlatego nie można było dłużej podtrzymywać tego stanu, o jakim sam Dawid wypowiedział się w słowach: Ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie.
A zatem, tak naprawdę chodziło o to, aby Dawid znalazł dla Boga miejsce w swoim sercu. Aby potraktował Go jako kogoś bardzo ważnego, najważniejszego. Aby wszystkie sprawy tylko Jemu podporządkował. I już tylko od niego, od Dawida zależy, czy głosu Bożego posłucha. Bóg mu sam w tym pomoże. Prorok Natan tak o tym mówi: Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą.
Podobnie rzecz ma się z Elżbietą. Chociaż Bóg postanowił wysłuchać próśb jej i jej męża Zachariasza i zapowiedział, że da im syna, to jednak ci nie chcieli – a może nie potrafili – w to uwierzyć. Anioł Pański Gabriel musiał aż posłużyć się specjalnym znakiem jakim było to, iż Zachariasz do czasu wypełnienia się obietnicy miał pozostać niemy.
I wreszcie – także od Maryi oczekiwał Bóg wiary, ale akurat z Jej strony doczekał się jej natychmiast. Maryja otworzyła swoje serce od razu, Elżbieta i Zachariasz – też otworzyli, chociaż z pewnym niedowierzaniem, z pewnymi oporami. Wreszcie także i Dawid postanowił wypełnić Boże oczekiwanie i zaznaczyć Bożą obecność wśród narodu wybranego poprzez budowę świątyni. Oto bowiem Bóg dokonuje wielkich rzeczy, ale oczekuje od człowieka stworzenia w sercu należytej przestrzeni.
Moi Drodzy, przeżywamy ostatni dzień Adwentu. Mamy za sobą przeżycia rekolekcyjne. Mamy za sobą – a może niektórzy jeszcze przed sobą – Spowiedź adwentową. Jakże to ważna sprawa, aby te wszystkie przeżycia były takim autentycznym otwieraniem serca, aby były tworzeniem przestrzeni w sercu, aby Jezus mógł się w nim czuć jak najlepiej. Naprawdę, nie są przeszkodą żadne inne względy i okoliczności. Nie są przeszkodą żadne przyczyny zewnętrzne.
Dawid uzyskał od Boga zapewnienie, że będzie On z nim i że mu pomoże. Maryja także uzyskała zapewnienie, że Bóg sam będzie czuwał nad tym, aby mogła się wypełnić Jego wola i aby Jezus mógł przyjść na świat. Nawet to, że owo niezwykłe poczęcie miało się dokonać bez udziału mężczyzny – to też znak nadzwyczajny. A jednak – to wszystko dla Boga nie stanowiło przeszkody.
Myślę, że największą przeszkodą byłoby, gdyby Maryja nagle powiedziała: „nie”! I chyba także równie wielką przeszkodą byłoby, gdyby Zachariasz i Elżbieta podobnie odpowiedzieli. Nic bowiem Bóg nie może uczynić, gdy widzi przed sobą zamknięte serce człowieka. I dlatego ogromnie ważną jest sprawą, aby jak najszerzej udało nam się otworzyć serce przed Jezusem – jeszcze w czasie tego Adwentu, który już dzisiaj się kończy.
Musimy przyznać, że bardzo szybko upłynął. W tym roku był on najkrótszy z możliwych Ale to nie w tym rzecz, że szybko upłynął Adwent, szybko przyjdą Święta, szybko miną Święta: „Święta, święta i po świętach…”. Możemy się – owszem – rozwodzić nad szybkim upływem czasu i faktycznie dojść do przekonania, że już po prostu nie nadążamy za tym tempem, w jakim żyjemy.
Ale możemy też przeżywać bardzo głęboko każdą chwilę i z każdej chwili odnosić pożytek dla wieczności. I o to właśnie chodzi. A wtedy Adwent to nie będą tylko trzy czy cztery tygodnie, które nie wiadomo, kiedy minęły, ale to będzie czas pracowity – czas, w którym każdy praktycznie dzień w jakiś sposób zbliżał do Jezusa. Rekolekcje także wówczas nie będą kilkoma dniami, kiedy możemy posłuchać obcego księdza, który przyjechał do Parafii i nawet dość ciekawie mówił, ale będą czasem pracy, przemyśleń, refleksji, a może nawet konkretnych rozmów w domu – rozmów, które doprowadzą do rzetelnych wniosków i mocnych, konkretnych postanowień.
I wreszcie Spowiedź nie będzie tylko koniecznością, której trzeba dopełnić, najlepiej na dwa dni przed Świętami, bo dłużej trudno będzie wytrwać bez grzechu, a jak tu na Święta nie przystąpić do Komunii: co ludzie powiedzą? Spowiedź taka może być wielkim przełomem w życiu, jakimś konkretnym początkiem, przełamaniem lodów, pęknięciem skorupy otaczającej serce. To tylko od nas zależy, na ile szeroko to serce otworzymy przed Jezusem, ile tam znajdzie się dla Niego przestrzeni. I im więcej tej przestrzeni znajdzie się dla Niego teraz, w czasie tego Adwentu, tym większa nadzieja, że także Święta przeżyjemy na sposób święty.
I nie będzie dla nas najważniejsze, jaki zestaw telefonii komórkowej kupić pod choinkę; nie będzie najważniejsze, w jakim supermarkecie można zrobić najbardziej korzystne zakupy; nie będzie również ważne, gdzie można zakupić najlepszą kreację po korzystnych cenach – ale najważniejsze będzie to, co zawiera w sobie sama nazwa tego czasu, to znaczy: Święta Bożego Narodzenia.
A zatem – będzie to czas święty: czas, w którym Bóg prawdziwy i osobowy narodzi się w naszych sercach i tam pozostanie. Narodzi się w naszych domach. Narodzi się w naszych szkołach, na naszych uczelniach, w naszych zakładach pracy, w naszych firmach, w naszych miastach i wioskach, w naszych szpitalach – po prostu: wszędzie tam, gdzie są ludzie, gdzie ludzie pracują, żyją; gdzie ludzie cierpią, przeżywają niepokoje i smutki, radości i nadzieje… Wszędzie! Ale żeby tak się mogło stać, potrzeba naprawdę głębokiego wejrzenia w serce.
Moi Drodzy! Za nami wiele dni gorączkowych przygotowań, robienia zakupów, pieczenia ciast, sprzątania w domu i organizowania jakichś, choćby nawet skromnych, upominków pod choinkę. Oczywiście – choinkę też trzeba było ustroić. Tyle trzeba było zrobić, a jeszcze pewnie jakieś ostatnie szlify zostały… I trzeba było – rzeczywiście – wszystko to wykonać. To są bardzo ważne sprawy.
Ale może się też okazać, że do suto zastawionego stołu, w elegancko wysprzątanym domu, po wręczeniu sobie najwspanialszych upominków, ubrani w najlepsze kreacje – zasiądą ludzie, których serca będą niespokojne, których będą dręczyły jakieś wyrzuty sumienia, jakieś poczucie zadanej lub doznanej krzywdy, jakieś nie wyjaśnione sprawy, jakieś dręczące wątpliwości. Jezus może to wyciszyć! Jezus może nam pomóc te wewnętrzne niepokoje pokonać, On sam może nam pomóc uspokoić serce.
Ale znowu – powiedzmy to jasno – będzie to zależało wprost od nas samych: na ile te nasze serca otworzymy, ile tam znajdziemy dla Niego przestrzeni. I nie musimy się tu obawiać żadnych zewnętrznych okoliczności. Niektórzy bowiem tłumaczą to w ten sposób, że gdyby nie choroba, to w naszym domu byłoby tak wspaniale i spokojnie. A gdyby nie to straszne zamieszanie polityczne, to bylibyśmy o wiele spokojniejsi… A gdyby nie ci trudni sąsiedzi, to mielibyśmy o połowę problemów mniej. A gdyby nie to, a gdyby nie tamto… I moglibyśmy tak w nieskończoność mnożyć. Ale to nie w tym rzecz.
Bo jednak Bóg wyraźnie dziś mówi do Dawida: Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z Tobą. A do Maryi, wahającej się, jak może przyjść na świat Boży Syn, skoro Ona nie doświadczyła pożycia z mężem – rzecz to po ludzku przecież niemożliwa – Bóg mówi przez Gabriela: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. I do nas Bóg mówi, słowami dzisiejszej liturgii: Nie bójcie się niczego!
Nie obawiajcie się choroby, braku pieniędzy, polityków i ich afer; nie obawiajcie się uciążliwych sąsiadów, przykrego szefa w pracy i tysiąca innych spraw! One Wam nie są w stanie odebrać prawdziwej radości i pokoju, jeżeli tylko prawdziwą radość, mocną nadzieję i autentyczny pokój będziecie mieli w sercach! Jeżeli w swoich sercach odnajdziecie przestrzeń dla Bożego działania. Jeżeli obecność Jezusa nie zagubi się wam gdzieś pod stertą prezentów, czy pod tym całym balastem zewnętrznym, jaki ludzie związali szczególnie z tymi Świętami.
Dlatego też, moi Drodzy, już teraz, po tak intensywnie przeżytym czasie Adwentu, zechciejmy wejść w bardzo głębokie przeżywanie Świąt. Wspomnijmy w sercach myśli i postanowienia, jakie wzbudziły się w nas w czasie rekolekcji. Zapytajmy, jak wygląda realizacja tychże postanowień. Zapytajmy również o owoce ostatniej Spowiedzi. Co się zmieniło, co drgnęło w moim sercu po jej odbyciu?
A jeżeli jeszcze planuję Spowiedź – to czy się do niej najlepiej, jak mogłem, przygotowałem – czy znowu wypowiem pospieszny „wierszyk”, żeby mieć wszystko szybko z głowy? I wreszcie zapytajmy: ile ciszy było w czasie tego Adwentu? Ile skupienia? A ile telewizora, komputera, komórki i innego hałasu? Czy miałem czas na głębszą refleksję – chociażby po to, aby dobrze przygotować Spowiedź?…
Jeżeli odpowiedzi na te pytania mogą nas napawać wewnętrznym spokojem, to Bogu dzięki! A jeżeli widzimy, że mogliśmy bardziej, więcej, intensywniej ten czas przeżyć – niech to będzie dla nas wskazaniem na przyszłość.
A razem ze Świętym Pawłem, mówiącym dzisiaj w drugim czytaniu do Rzymian – ale i do nas – prośmy jedynego Boga, aby On sam rozwinął w nas i utwierdził wszelkie dobro tego kończącego się Adwentu. W ciszy naszych serc módlmy się słowami Apostoła Narodów: Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała!
I w tym właśnie duchu dzisiaj, w dniu wigilijnym – w naszych domach, w rodzinnym gronie – zasiądziemy do Wieczerzy, aby złożyć sobie najserdeczniejsze życzenia, wyciągając do siebie nawzajem rękę z opłatkiem, a jednocześnie – z gorącym sercem. Będziemy się wspólnie modlić o to, aby prawdziwy pokój zapanował w naszych sercach, a blask Bożej chwały zajaśniał nad nami.
Pewnie niejedna łza popłynie, kiedy pomyślimy o tych naszych najbliższych, których z najróżniejszych powodów zabraknie przy wigilijnym stole. Ale to wszystko uświadomi nam raz jeszcze – i tę świadomość bardzo wzmocni – że dom to tak naprawdę ludzie, a nie mury. I że nam bliżej do tego rozumienia pojęcia „dom”, jakim dzisiaj posługiwał się Bóg: dom to ludzie! To my! Niechże ten dom zostanie dzisiaj jak najbardziej duchowo wzmocniony – jego duchowe fundamenty i cała jego duchowa konstrukcja – poprzez godne, uroczyste i pobożne przeżycie wigilijnej Wieczerzy. Jak co roku, w rozważaniu na ten dzień – przypomnijmy sobie jej przebieg.
Otóż, kiedy wieczorem, po zapadnięciu zmroku – a tradycja dopowiada jeszcze, że po pojawieniu się pierwszej gwiazdy – rodzina zgromadzi się przy stole, wtedy rozpocznie się to piękne spotkanie. Na stole znajdzie się opłatek i świeczka, a pod obrusem odrobina siana. Jedno miejsce i nakrycie pozostanie puste, bo może do naszych domów zapukać przypadkowy gość, który stanie się w ten sposób uczestnikiem naszego świętowania. Miejsce to również przypomina nam o tych członkach naszej rodziny, którzy z różnych powodów – czasami, niestety, także z powodu ostrego konfliktu – nie są z nami przy tym stole obecni.
Ale to puste nakrycie i miejsce ma nam także przypomnieć o tych, którzy już na pewno nie zapukają do naszych drzwi i na pewno nie zasiądą wśród nas w postaci widzialnej, bo nie ma już ich z nami, gdyż odeszli do Pana… A może jeszcze rok temu z nami byli… To puste miejsce będzie dla nas przypomnieniem o nich i zachętą do modlitwy, aby tam, w Domu Ojca właśnie, mogli zasiąść do wiecznej Uczty zbawionych.
Z tych wszystkich względów warto zadbać o to, aby to miejsce rzeczywiście było pozostawione, a puste nakrycie rzeczywiście stało na stole, a nie gdzieś z boku, jakby ukradkiem, na regale…
Kiedy więc wszyscy już zgromadzą się przy stole, wtedy ktoś z obecnych zapali świecę ze słowami: „Światło Chrystusa!”, na co zebrani odpowiedzą: „Bogu niech będą dzięki!”. A wówczas głowa rodziny znakiem Krzyża rozpocznie modlitwę. Na początek zostanie odczytany fragment Ewangelii Świętego Łukasza o narodzeniu Pana (Łk 2,1–14), albo fragment Ewangelii Świętego Jana (J 1,1–14) – o tym, że na początku było Słowo i to Słowo ciałem się stało.
Kiedy już tekst biblijny zostanie odczytany, wtedy wszyscy odśpiewają cztery zwrotki kolędy: „Wśród nocnej ciszy”, po czym odmówione zostaną modlitwy „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Wierzę w Boga” i „Wieczny odpoczynek”. Po ich zakończeniu, głowa rodziny rozpocznie dzielenie się opłatkiem i składanie sobie gorących, z serca płynących życzeń.
Nie będziemy żałować czasu na te życzenia, bo to może jedyna okazja w ciągu roku, aby powiedzieć sobie to, co w sercu zawsze się nosi, ale co nie jest zwykle tak łatwo wyrazić. Dzisiaj też może nie będzie łatwo, ale dzisiaj to sam Jezus włączy się w te nasze życzenia i On sam pomoże nam otworzyć serca.
Niech to zatem, moi Drodzy, będą słowa bardzo szczere, może nawet trudne, ale konkretne – i pełne miłości. Powiedzmy sobie to, co może już dawno powinniśmy sobie powiedzieć. Przebaczmy sobie to, co może już dawno powinno być wybaczone, ale jeszcze jakoś tak ciągnie się za nami, niczym kula u nogi. I nie wstydźmy się łez, szczerych wzruszeń… Tego wieczoru nawet mężczyźni nie powinni się tego wstydzić…
Niech wypowiadane słowa będą głębokie, niech to będą słowa pełne nadziei, niech całe nasze serce i cała nasza miłość w nich się wyrazi. Zechciejmy natomiast zrezygnować ze słów banalnych, pospiesznie powtarzanych za każdym razem: „Wesołych Świąt”, „Szczęścia, zdrowia, pomyślności”, albo: „Zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze” – czy tym podobnych. Niech te życzenia i rozmowy przy wigilijnym stole zostaną też dopełnione przez wspólne kolędowanie – ale bez wspomagania alkoholem i grającym telewizorem.
Zrezygnujmy dzisiaj z tych „wspomagaczy”. Pamiętajmy, że nasza polska i katolicka tradycja zabrania jakiegokolwiek alkoholu na wigilijnym stole! Obdarzmy się natomiast prawdziwą miłością, życzliwością, radością i nadzieją… Oby ich wystarczyło na cały następny rok!
W tym celu także – obdarzmy się dzisiaj… czasem! Tak, dajmy sobie czas na świętowanie, nie spieszmy się, nie uciekajmy do swoich pokojów, do swoich telewizorów czy komputerów, wyłączmy i odłóżmy jak najdalej telefony komórkowe i inne podobne sprzęty, bądźmy natomiast ze sobą i dla siebie! Świętujmy z radością – śpiewając kolędy!
Świętujmy – z wielką radością! I ogromnym pokojem w sercu… Niech nasze domy dzisiaj zajaśnieją blaskiem radości i nadziei, które przyniesie Boży Syn – który przychodzi, a przecież już jest… Niech każdy z nas osobiście, bardzo realnie, wręcz namacalnie – dzisiaj tej Jego obecności doświadczy! Niech On rozpozna w naszych domach, a dokładniej: w naszych sercach – swój dom!
W angielskiej tradycji „O” antyfony nie są śpiewane przez siedem (17-23 grudnia), ale przez osiem dni, więc istnieje inna antyfona. O tym, jak Panna „nie znająca męża” może zostać Matką. W odróżnieniu od poprzednich antyfonów ma format dialogu – dialogu z Bożą Matką Maryją.
Nuty i łacińsko-rosyjską wersję audio w moim wykonaniu wysłałam do księdza Jacka na e-mail.
– O Virgo virginum, quomodo fiet istud?
Quia nec primam similem visa es nec habere sequentem.
– Filiae Jerusalem, quid Me admiramini?
Divinum est Mysterium hoc quod cernitis.
– O Panno nad dziewicami, jak to będzie?
Albowiem ani przed Tobą nie widzieli czegoś takiego, ani po nim nie będzie.
– Córki Jerozolimskie, dlaczego dziwicie się o Mnie?
To co widzicie, jest Boską Tajemnicą.
Amen.
xJ