Moc naocznego świadectwa!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ksiądz Kanonik Jan Grochowski, w swoim czasieProboszcz Parafii w Trąbkach, a tak w ogóle to mój pierwszy Proboszcz. Dziękując Księdzu Kanonikowi za bezmiar życzliwości i pomocy, które przez lata mi okazywał i ciągle okazuje, życzę siły i mocy ducha do pokonywania codziennych trudności i budowania królestwa Bożego w sercach ludzi.

Z kolei, rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Żanna i Łukasz Sulowscy, moi Przyjaciele z Lublina. Życzę ciągłego odkrywania piękna i wielkości małżeńskiego przymierza. Życzę ciągłego doświadczania Bożej mocy i odważnego świadczenia o niej.

Wszystkich dziś świętujących zapewniam o modlitwie!

A Wszystkim, świętującym dziś kolejny dzień Oktawy Bożego Narodzenia, życzę niegasnącej radości z tego faktu! Oto życzenia Kapłanów naszej Diecezji – także moje, w imieniu naszego Duszpasterstwa – nagrane w naszym Radiu:

https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/zyczenia-kaplanow-diecezji-siedleckiej-z-okazji-swiat-bozego-narodzenia-20231223161528?_gl=1*1b6wltz*_ga*MTI1ODA1MjQyMC4xNjk4NDg5MDA1*_ga_8H7CG4ZCTH*MTcwMzY3MjAzNC4xMTkuMS4xNzAzNjcyMTQ4LjYwLjAuMA..

Sam zaś dzisiaj – pozdrawiam Was z Kodnia, dokąd przybyłem wczoraj wieczorem i zamierzam pobyć kilka dni – do Sylwestra włącznie – aby nieco wyciszyć się, pozbierać wewnętrznie, po tak bardzo intensywnym Adwencie. Nie muszę chyba mówić, że będziecie tam ze mną obecni – w moim sercu i w moich modlitwach.

Bardzo przepraszam za tak późne zamieszczenie słówka, ale już wczoraj wieczorem i dzisiaj od samego rana – dużo różnych rozmów z Ojcami. Także na temat audycji „kodeńskich” w Katolickim Radiu Podlasie. Wieczorem zaś wybieram się do Parafii w Trąbkach, gdzie o 17:00 będzie Msza Święta w intencji dzisiejszego Solenizanta.

Moi Drodzy, wczoraj dotarła smutka po ludzku wiadomość o śmierci ś.p. Hieronima Suchodolskiego, Ojca Biskupa Pomocniczego naszej Diecezji Grzegorza, ale także Rafała – tak czynnie zaangażowanego w działalność naszego Duszpasterstwa, Człowieka tak bardzo mi bliskiego.

Już na Pasterce, odprawianej w naszym Duszpasterstwie, Rafał informował mnie, że Tato jest osłabiony chorobą, ale po zmianie antybiotyku poczuł się lepiej. I spotkał się z całą Rodziną – całą szóstką swoich Dzieci z Rodzinami. Rozmawiał z Nimi, cieszył się Ich obecnością, a w nocy, otoczony całą Rodziną, a atmosferze wspólnej modlitwy, spokojnie odszedł do Pana…

Pogrzeb odbędzie się w najbliższą sobotę. Oto informacje na ten temat:

https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/odpoczywaj-w-pokoju-tato-ks-bp-grzegorz-suchodolski-zegna-swojego-tate-sp-hieronima-suchodolskiego-20231226104117?_gl=1*1v67xks*_ga*MTI1ODA1MjQyMC4xNjk4NDg5MDA1*_ga_8H7CG4ZCTH*MTcwMzY3MjAzNC4xMTkuMS4xNzAzNjcyMDU3LjM3LjAuMA..

Niech Pan da Mu życie wieczne!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś mówi do mnie Pan? Do czego mnie wzywa? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Św. Jana, Apostoła i Ewangelisty,

27 grudnia 2023., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 J 1,1–4; J 20,2–8

POCZĄTEK PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Umiłowani: To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione, oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i słyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami. A mieć z nami łączność znaczy: mieć ją z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.

Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.

Jeżeli w pierwszym czytaniu dzisiaj słyszymy takie oto słowa: To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione, oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i słyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami to możemy chyba powiedzieć, że to najbardziej pożądana dzisiaj i potrzebna postawa każdego świadka Jezusa, Jego przyjaciela, wyznawcy i naśladowcy. Każdego – a więc nie tylko duchownego.

Bardzo potrzebna – szczególnie dzisiaj – postawa, bo polegająca na tym, że świadczy się o czymś, co się samemu na własne oczy widziało i co się własnym życiem doświadczyło. Jan Apostoł – dzisiejszy Patron, a jednocześnie Autor obu dzisiejszych czytań: zarówno pierwszego czytania, jak i Ewangelii – przekonuje nas, że oznajmia to, co sam widział, na co patrzył, czego jego ręce dotykały…

Używa przy tym liczby mnogiej, co wyraźnie wskazuje na to, iż mówi w imieniu wszystkich Apostołów i świadków swojego czasu – tych, którzy żyli w owym wyjątkowym i niepowtarzalnym okresie dziejów ludzkości, kiedy po świecie chodził i do ludzi mówił Jezus Chrystus, Boży Syn, Bóg Człowiek, wcielone Boże Słowo. Ten czas na ziemi był wtedy – i tylko wtedy!

I już się nie powtórzy, bo to były owe jedyne trzydzieści trzy lata, które były naznaczone, napełnione i zaszczycone tak wyjątkową obecnością Jezusa Chrystusa na świecie – obecnością fizyczną, widzialną i dotykalną. Dlatego tamto pokolenie Apostołów i świadków miało wyjątkowe zadanie do spełnienia, wyjątkową misję: zanieść całemu światu wieść o tym, co widzieli i słyszeli, czego wręcz dotykali, czego bardzo osobiście doświadczali.

Skoro zostali zaszczyceni tak wielką radością i tak wielkim szczęściem – to nie tylko dla samych siebie, żeby się tym delektować, żeby się tym wewnętrznie napawać i myśleć o sobie, że się jest takim wybrańcem losu, iż ma się to, czego inni nie mają. Owszem, wszyscy ci ludzie byli wybrańcami losu, a dokładniej i precyzyjniej: nie jakiegoś ślepego losu, który – zupełnie nie wiadomo, skąd i jak – miałby decydować o ich życiu. Oni byli – we właściwym tego słowa rozumieniuwybrańcami Boga, który z sobie tylko wiadomych powodów właśnie tych, a nie innych ludzi wybrał, aby to oni, a nie inni, mogli na własne oczy ujrzeć i własnymi rękami dotknąć.

A niektórym pozwolił nawet wejść do pustego grobu Jezusa, aby tam mogli zobaczyć i dotknąć – aby dzięki temu: ujrzeć i uwierzyć. To wyjątkowy zaszczyt i szczególne wybranie. I może dzisiaj nieraz zadajemy sobie to pytanie, dlaczego to właśnie tamto pokolenie zostało tak zaszczycone. Tyle pokoleń wcześniejszych czekało i liczyło na to – i się nie doczekało. A ci – tak.

My, którzy żyjemy już po tamtych czasach, także nie doświadczamy w sposób fizyczny tej obecności Jezusa – oczywiście, w takiej formie, o jakiej tu sobie mówimy. Czyli: nie słyszymy brzmienia Jego głosu, nie patrzymy Mu w oczy, nie podajemy Mu ręki, nie rozmawiamy z Nim tak, jak rozmawiamy z osobą, stojącą obok…

Ncałe szczęście jednak, my także mamy wspaniałą możliwość spotykania Jezusa, widzenia Go i słyszenia – na inne sposoby, ale faktycznie: nie taki, jak tamci wtedy. Szczególnie ci dwaj, którzy – jak dzisiaj słyszymy – weszli do pustego grobu. Po nich wielu jeszcze tam weszło – i wielu ujrzało i uwierzyło. Także dzisiaj wielu wchodzi do Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie, i do samego Grobu, dotykając miejsca, na którym – jak wierzymy i jak podaje tradycja – leżało Ciało Pana. Czy dzięki temu – także są w stanie ujrzeć i uwierzyć?…

Tak, jak Piotr i Jan – i wielu po nich. Bo oni – gdy weszli – ujrzeli i uwierzyli. Jan sam o tym dzisiaj otwarcie mówi, w zakończeniu Ewangelii. Dlatego to właśnie na nich spoczywało tak ważne i tak szczególne zadanie, jak osobiste i naoczne świadczenie o tym wobec całego świata. Skoro bowiem nikt z ludzi takiego zaszczytu, jak oni, nie dostąpił, to i nikt nie miał takiego zadania do spełnienia, jak właśnie ci, którzy «usłyszeli o Słowie życia, którzy ujrzeli własnymi oczami, którzy na to patrzyli i ręce ich dotykały»…

I dzisiaj możemy powiedzieć, że oni – tamto pokolenie – dobrze wywiązali się ze swego zadania. Apostołowie Jezusa – grono Dwunastu – przypieczętowało to świadectwo ofiarą życia, złożonego na sposób męczeński. Jeden Jan nie poniósł męczeństwa, ale musiał znosić tak wiele prześladowań, cierpień i trudnych doświadczeń – w ciągu całego swojego życia. Oni dobrze się ze swego zadania wywiązali. Dzięki nim – my dzisiaj także możemy doświadczać tej obecności i się nią cieszyć, chociaż oczywiście w inny sposób. Ale czy to znaczy, że gorszy? I że skoro my nie zostaliśmy wybrani do zobaczenia i dotknięcia na sposób fizyczny, to jesteśmy gorsi od tamtych?

Nie wiemy, czy jesteśmy lepsi, czy gorsi, ale wiemy na pewno, że tak nie powinniśmy myśleć, ani mówić. Bo my także zostaliśmy obdarowani Jezusową obecnością, Jezusowym słowem, Jego pełnym miłości wejrzeniem! My także zostaliśmy tym wszystkim obdarowani – tylko w inny sposób.

My dzisiaj mamy Mszę Świętą, mamy Komunię Świętą, mamy Boże słowo, mamy swoich Kapłanów… Mamy wiele sytuacji, których przebieg i rozwiązanie wyraźnie wskazuje na to, że ktoś je sam rozstrzyga i nad wszystkim czuwa. I mamy przy sobie bliskich nam ludzi, którzy kiedy trzeba, to pocieszą, a kiedy trzeba, to upomną – ale także przez nich Jezus będzie do nas mówił i się nam objawiał. Podobnie, jak i przez wspomniane różne sytuacje.

A skoro tak, to i my także – my wszyscy, moi Drodzy, począwszy od nas, Księży – jesteśmy bardzo mocno zobowiązani do świadczenia wobec całego świata o tym, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce, bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy [wszystkim wokół] życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione…

Jeszcze raz podkreślmy – na pewno, w inny sposób, niż tamci, ale my także jesteśmy zobowiązani do świadectwa! O tym, co my przeżyliśmy i co każdego dnia przeżywamy – zwłaszcza, w obliczu tego, że i dziś wielu jeszcze nie zobaczyło, nie dotknęło, nie usłyszało, nie doświadczyło… Wielu więc nie dostąpiło takiego zaszczytu, jakiego myślmy dostąpili. Owszem, niekiedy z własnej winy, z własnego zaniedbania, ale bardzo często dlatego, że nie zostali tak wychowani, że ich tego nikt nie nauczył, że im nie pokazał tego, co powinni słuchać, ani Tego, którego powinni słuchać i na którego powinni patrzeć.

Być może, w swoich własnych domach nie mieli dobrego przykładu i dobrej atmosfery, przez co musieli patrzeć na wiele zła i nieprawości. Trudno więc dziwić się im, że tak, a nie inaczej postępują, tak się zachowują i takie wzorce – niestety – przekazują swoim dzieciom i wnukom. Trudno się do końca temu dziwić, chociaż chciałoby się, aby było inaczej.

Dlatego tak ogromnie ważnym jest, abyśmy my – tak bardzo zaszczyceni przez Jezusa tym, że jesteśmy wierzącymi i że już od dziecka czerpiemy pełnymi garściami z oceanu Bożego miłosierdzia i Bożej łaskawości – innym o tym mówili, przed innymi o tym świadczyli, innych w ten sposób podnosili na duchu. W obecnym czasie jest to wyjątkowo potrzebne – i o wiele bardziej przekonujące od księżowskich kazań, czy rodzicielskich upomnień. Świadectwo życia tych, którzy widzieli, dotknęli, przeżyli…

I ciągle przeżywają swą bliskość, a wręcz jedność z Panem. Bo zawsze świadectwo takiego człowieka jest szczególnie przekonujące. Bardziej od księżowskiego, czy rodzicielskiego „gadania”. Chociaż i to „gadanie” też jest potrzebne. O wiele bardziej jednak jest potrzebne pokazanie, że da się tak żyć, jak mówili i mówią rodzice, jak ciągle mówią i przekonują księża, jak mówią inni bliscy i ci, którym powierzono duchową opiekę nad nami. Tak da się żyć!

To właśnie mają pokazać i do tego mają przekonać świadkowie. Jak i do tego, że ten Jezus, o którym świadczą, jest realny! Jest tak bardzo realny! I że jest, i że żyje, i objawia się każdego dnia, a nawet w każdej chwili – TU I TERAZ. Także w tych obecnych – trudnych, poplątanych i głupich czasach…

On nas nie zostawił, On o nas nie zapomniał. On jest z nami. Zobaczmy Go, usłyszmy, dotknijmy… I innym pokażmy!

2 komentarze

  • W celebracji mszy trydenckiej znajduje się Ultimum Evangelium (Ostatnia Ewangelia). Czyta się je po błogosławieństwie na koniec Mszy, zanim ksiądz i ministranci pójdą do zakrystii.

    [Wszyscy wstają.
    Ksiądz głośno czyta Ewangelię Jana 1: 1-14.]

    S. Dominus vobiscum. (Pan jest z wami.)
    M. Et cum spiritu tuo. (I z duchem twoim.)
    S. † Initium Sancti Evangelii secundum Joannem. (Początek Świętej Ewangelii od Jana.)
    M. Gloria Tibi, Domine. (Chwała Tobie, Panie)
    [Wszyscy robią mały znak krzyża na czole, ustach i klatce piersiowej.]
    In principio erat Verbum, et Verbum erat apud Deum, et Deus erat Verbum. Hoc erat in principio apud Deum. Omnia per Ipsum facta sunt, et sine Ipso factum est nihil, quod factum est: in Ipso vita erat, et vita erat lux hominum: et lux in tenebris lucet, et tenebra Eam non comprehenderunt. Fuit homo missus a Deo, cui nomen erat Joannes. Hic venit in testimonium, ut testimonium hiberet de Lumine, ut omnes crederent per illum. Non erat ille lux, sed ut testimonium perhiberet de Lumine. Erat Lux vera Quǽ illuminat omnem hominem venientem in hunc mundum. In mundo erat, et Mundus per Ipsum factus est, et mundus
    Eum non cognovit. In propria venit, et sui Eum non receperunt. Quotquot autem receperunt Eum, dedit eis potestatem filios Dei fieri, his, qui credunt in nomine Ejus, qui non ex sanguinibus, neque ex voluntate carnis, neque ex voluntate viri, sed ex Deo nati sunt.

    [Na te słowa wszyscy padają na kolana]
    ET VERBUM CARO FACTUM EST,
    [Wszyscy wstają]
    et habitavit in nobis: et vidimus gloriam Eius, gloriam quasi Unigenti a Patre, plenum gratia et veritatis.

    M. Deo gratias. (Dziękczynienie Bogu.)

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.