Nadano Mu imię Jezus…

N

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny dzisiaj obchodzą:

Ksiądz Prałat Mieczysław Lipniacki – mój „rodzony” Proboszcz, czyli pierwszy Proboszcz mojej rodzinnej Parafii i mój Proboszcz od Pierwszej Komunii Świętej, aż do Prymicji, a nawet jeszcze trochę po niej;

Ksiądz Prałat Mieczysław Głowacki – mój Profesor w Seminarium, Promotor mojej pracy magisterskiej, mój Szef (przed laty) w Sądzie Biskupim;

Ksiądz Kanonik Mieczysław Milczarczyk – w swoim czasie: Proboszcz Parafii w Radoryżu Kościelnym, gdzie rozpoczynałem swoją posługę kapłańską dwadzieścia cztery lata temu

Z kolei urodziny obchodzi Monika Mazur, należąca w swoim czasie do jednej z moich Wspólnot młodzieżowych.

Życzę Świętującym samych dobrych natchnień z Nieba. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, życzę Wszystkim błogosławionego nowego czasu. Za udział w publicznym odmówieniu lub odśpiewaniu hymnu: „O, Stworzycielu, Duchu, przyjdź” możemy dziś uzyskać odpust zupełny. My tą pieśnią rozpoczynamy Mszę Świętą, którą o północy witamy nowy rok w naszym Duszpasterstwie Akademickim.

A potem, w ciągu dnia, będę pomagał w Parafii Brzozowica, na zaproszenie Proboszcza, Księdza Tomasza Małkińskiego, mojego byłego Współpracownika w Duszpasterstwie Akademickim.

Moi Drodzy, nie wspomniałem wczoraj o pierwszej rocznicy odejścia do Domu Ojca Papieża Seniora Benedykta XVI. W serdecznej modlitwie podziękujmy za wielkie dobro, jakiego Bóg przez Niego dokonał w Kościele.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan mówi do mnie dzisiaj – i na dzisiaj? I na cały nowy rok? Niech Duch Święty pomoże usłyszeć i przyjąć sercem…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi,

1 stycznia 2024., 

do czytań: Lb 6,22–27; Ga 4,4–7; Łk 2,16–21

CZYTANIE Z KSIĘGI LICZB:

Pan mówił do Mojżesza tymi słowami: „Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić synom Izraela. Powiecie im:

«Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze i niech cię obdarzy pokojem».

Tak będą wzywać imienia mojego nad synami Izraela, a Ja im będę błogosławił”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

Bracia: Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.

Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.

Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze!” Właśnie w tych dniach przeżywamy tę tajemnicę, właśnie teraz uświadamiamy sobie, że nadeszła „pełnia czasu”, że Bóg dokonał niezwykłego znaku, jakim było narodzenie się Jego Syna.

Dzisiaj kończy się Oktawa tej Uroczystości, a jednocześnie dzisiaj staje nam przed oczami Maryja jako Święta Boża Rodzicielka. Jest jakąś wielką tajemnicą, jest jakimś bardzo wyraźnym i czytelnym znakiem, że Bóg zechciał w taki sposób przyjść do człowieka: nie w blasku potęgi, nie w huku piorunów, ale w atmosferze głębokiego i tak bardzo pokornego posłuszeństwa Maryi oraz w tym nadzwyczajnym skupieniu i najgłębszej ciszy, jaka panowała w Betlejemskiej Grocie, o czym ze szczególną delikatnością mówi Łukasz w dzisiejszej Ewangelii.

W porównaniu z tym, co mówi dziś Paweł do Galatów; w porównaniu do skutków, jakie wywołało to wydarzenie, to sam sposób, w jaki się dokonało, może szokować. I zapewne także dla wielu ludzi wówczas żyjących było nawet powodem do niemałego zdziwienia to, że dokonała się pełnia czasu, że dokonało się coś wielkiego, że zmienił się bieg historii świata. Jak w to uwierzyć? Jak to zauważyć? Zapewne wielu tego nie zauważyło, nie zdawało sobie sprawy z wielkości tej chwili.

Właśnie – bo tu potrzeba było prostoty serc pasterzy, aby móc usłyszeć, ze Bóg przychodzi, że to właśnie On się narodził. Naprawdę – tylko w prostym sercu Boży głos rozlega się bez przeszkód. I tylko w sercu tak gotowym i skupionym, jak serce Maryi, może się wyjaśnić wiele spraw. Ale tylko dlatego, że Maryja właśnie w swoim sercu rozważała te sprawy. Nie przeszła nad tym do porządku dziennego, nie zatrzymała na sobie całej chwały, że oto urodziła tak cudowne dziecko, przed którym kłaniają się ludzie.

Nie zrezygnowała także ze zgłębiania tych tajemnic nawet pomimo tego, że niewiele z tego na początku rozumiała, że to Ją w jakiś sposób przerastało, zaskakiwało… Pomimo tego – a może właśnie dlatego – Maryja te sprawy rozważała w swoim sercu. I dlatego była tak blisko swego Syna – nie tylko w sensie fizycznym, ale i duchowym. I stąd też Ona, Maryja, na pewno nie miała wątpliwości, że dokonują się rzeczy wielkie, że następuje pełnia czasu.

Maryja, Matka Jezusa, Święta Boża Rodzicielka, uczy nas otwierania serca na Boże przyjście. Ona pokazuje nam, jak uwrażliwiać swoje serca na to, że dokonuje się pełnia czasu. Jak zauważyć, że oto teraz dokonują się w moim życiu rzeczy wielkie i niepowtarzalne. Jak zauważyć, że Bóg działa w moim życiu, w moim domu i w mojej rodzinie.

Zaledwie kilka godzin temu dziękowaliśmy za zakończony – dopiero co – rok 2023. I jeżeli udało się nam znaleźć choćby chwilę na skupienie i refleksję, to na pewno uświadomiliśmy sobie ogrom dobra, jaki się w tym minionym roku dokonał. Na co dzień bardzo często tego nie zauważaliśmy, bo internet i telewizja bombardowały nas wiadomościami tragicznymi i ponurymi, odbierającymi resztki nadziei. Nic dziwnego, oni robią wszystko, żeby przyciągnąć uwagę odbiorcy, dlatego prawda schodzi na plan drugi, o wiele ważniejsza jest sensacja.

Dobro, niestety, nie wzbudza sensacji i jest dla wielu nudne w odbiorze. Zło jest krzykliwe i choćby się nie chciało, to przynajmniej „jednym okiem” spojrzy się na ekran i coś się tam wyłapie… Bo coś się dzieje, więc trzeba zobaczyć, co takiego…

A dobro? No cóż… Może innym razem, to takie mało „wciągające”. I może też tak – na sposób telewizyjno – internetowy – patrzymy na swoje życie. To, co się nie udało, co było przykrością, niepowodzeniem, to właśnie zajmuje naszą uwagę. A rozliczne formy Bożej obecności i Bożego działania schodzą na plan drugi. A szkoda! Bo – jak już było wspomniane – jeżeli pozwoliliśmy sobie na chwilę skupienia i refleksji; jeżeli odważyliśmy się na to, aby chociaż przez chwilę stanąć w prawdzie w swoim sumieniu, to musimy zauważyć, że Bóg w tym roku był obecny w naszym życiu i konkretnie działał.

Działał w Sakramentach swojego Kościoła. Bo przecież przez ten rok, kiedy tylko chcieliśmy, mogliśmy przyjść do naszej parafialnej świątyni i otrzymać tyle łaski, ile tylko serca nasze są w stanie przyjąć. Tyle możemy przyjąć łaski Bożego przebaczenia w Sakramencie Pokuty, na ile tylko nasze serca są gotowe, aby w nim wytrwać. A przecież także tyle przejawów ludzkiej życzliwości doznaliśmy od rodziny, przyjaciół, sąsiadów… To są bardzo często drobiazgi, ale ważne drobiazgi.

Tą są pojedyncze dobre słowa, pojedyncze zdania, to są pojedyncze gesty – podanej ręki, uścisku, uśmiechu – ale okazane w takim momencie, kiedy najbardziej są potrzebne. I to są jakieś proste formy pomocy: czasami parę złotych, pożyczone wtedy, kiedy akurat zabrakło; to jest jakiś dobry uczynek, który ktoś nam wyświadczył. To jest cierpliwe wysłuchanie kogoś, kto ma akurat problem i chciałby się z niego zwierzyć.

To jest spotkanie przy kawie, kiedy można pogadać o wszystkim i o niczym, ale wtedy nerwy się rozładowują i uświadamiamy sobie, że mamy obok siebie dobrych ludzi, którzy chcą być z nami, na których zawsze można liczyć, a dodatkowo jeszcze uświadamiamy sobie, że na naszych problemach świat się nie kończy i z Bożą pomocą – i nierzadko także z ludzką – znajdziemy ich rozwiązanie.

I wreszcie: to jest modlitwa za siebie nawzajem – modlitwa pełna wiary. Wiary, która góry przenosi, która sprawia, że najbardziej skomplikowane sytuacje rozwiązują się jakby same, tak po prostu i zwyczajnie. To są wszystko różne formy Bożego działania i Bożej obecności w naszym życiu. I jeżeli w ciszy serca zastanowiliśmy się nad tym, z całą pewnością mogliśmy zauważyć, jak w tym minionym roku Bóg konkretnie działał w życiu każdego z nas.

Każdy, gdyby tutaj na moim miejscu stanął, mógłby wiele powiedzieć i zaświadczyć, że rzeczywiście – wiele dobra się dokonało. Bóg działał przez Sakramenty, przez modlitwę, przez innych ludzi i przez konkretne sytuacje.

I może się okazać, że znaków tej Bożej dobroci było naprawdę bardzo dużo. A my oczekiwaliśmy może czegoś więcej, czegoś innego, może bardziej spektakularnego i poddaliśmy się pokusie narzekania, pokusie rezygnacji, która przychodzi stosunkowo łatwo. Nie odważyliśmy się dostrzec czegoś więcej, nie zdobyliśmy się na to, aby sprzeciwić się temu ogólnemu przyzwyczajeniu do narzekania i uskarżania się, z jakiego my, Polacy, jesteśmy podobno znani…

Dlatego chcemy w nowy rok wejść w duchu prawdziwej radości i nadziei! Radości, którą sam Bóg daje i przynosi. Nadziei – która wypływa z Betlejemskiego Żłóbka. Chcemy jakoś tak pozytywnie nastawić, „zaprogramować” nasze serca, aby odbierały dobrze i bezbłędnie fale Bożej miłości, których tak dużo nas otacza. Aby w tym odbiorze nie było zakłóceń – zakłóceń zła, grzechu, pesymizmu i rezygnacji.

Abyśmy bezbłędnie dostrzegali, że oto dokonuje się pełnia czasu, że Maryja przychodzi do nas i przynosi nam swego Syna, aby nas wyzwolił z egoizmu, grzechu… Czasami – dosłownie – aby wyzwolił nas od nas samych, od naszych niektórych przyzwyczajeń i nastawień, które nas męczą i nam samym odbierają resztki nadziei.

Zapewne, wiele tego dobra dokona się w nowym roku, wiele tego dobra przecież już sobie życzyliśmy, a na pewno wiele jeszcze będziemy sobie życzyli. I może trzeba, abyśmy – życząc sobie dobra, Bożej pomocy, życząc sobie Bożego błogosławieństwa w nowym roku; życząc sobie tej bardzo ludzkiej pomyślności i tego najzwyklejszego zdrowia – bardzo serdecznie życzyli sobie także zauważenia, że już to otrzymujemy, że Bóg już nas tym obdarza.

Abyśmy zauważali dobro, jakim jesteśmy obdarzani, a nie tylko wypatrywali czegoś więcej, albo czegoś innego… Mówiąc zatem inaczej – życzmy sobie, moi Drodzy, serc prostych, czystych i szczerych: takich, jak serca pasterzy z dzisiejszej Ewangelii! Takich, jak serce Maryi, która rozważała w swoim sercu wielkie dzieła Boże – życzmy sobie takich właśnie serc otwartych i gotowych, bo tylko takie serca są w stanie przyjąć i zauważyć, ale też i docenić Boże działanie, to dobro, którego Bóg udziela.

Niech w tym nowym roku Bóg działa w naszej codzienności, niech ją przemienia i uświęca, a nam – niech pomoże rozwijać i pomnażać Boże dary. Niech nam da odwagę, abyśmy głęboko w sercu rozważali to, czego sam dokonuje, abyśmy też potrafili być Mu za to wdzięczni.

Niech imię Jezus, które dzisiaj zostało nadane Bożemu Dziecięciu, będzie dla nas światłem i natchnieniem do tego, aby ten czas, w który wchodzimy, który staje się dla nas nowym zadaniem – był przez nas przeżyty godnie i owocnie! Abyśmy za rok z wdzięcznością mogli powiedzieć, że ten czas przeżyliśmy – nie spędziliśmy go, ale przeżyliśmy – i że to był rok niezwykły. Inny od poprzednich!

Że doświadczyliśmy Bożej obecności, że naprawdę dokonała się pełnia czasu, że był to czas owocny, sensowny i potrzebny. Że nie zmarnowaliśmy go, że nie musimy się wstydzić ani jednego dnia, ani jednej godziny – ale możemy być z niego dumni. Tak się stanie, jeżeli już od dzisiaj dobrze wejdziemy w ten rok – w imię Jezusa i pod Jego przewodnictwem. Już od dzisiaj!

Niech nas zatem Pan błogosławi i strzeże! Niech rozpromieni oblicze swe nad [nami] i niech [nas] obdarzy swą łaską. Niech Pan sam zwróci ku [nam] swoje oblicze i niech [nas] obdarzy pokojem. Pan niech [nam] błogosławi!

6 komentarzy

  • Niech błogosławieństwo Boga Wszechmogącego spocznie na każdym z nas i pozostanie z nami na zawsze. Amen.
    Ps. „Wysiada ” mi komputer stacjonarny, wiec ograniczam swoją bytność na blogu, bo przez komórkę jest mi trudno pisać i czytać. Do Siego Roku!

    • Oj… szkoda… A może udałoby się naprawić ten stacjonarny?… A może zakupić laptopa?… Albo zrobić cokolwiek – żeby tylko być z nami na blogu!
      xJ

  • MAMA
    Pierwsza modlitwa różańcowa była bardzo prosta i składała się z jednego słowa. Słowa skierowanego przez Dziecko do Swojej Mamy.
    Mały Jezus ledwo nauczył się mówić, zwracał się do Niej 50 razy dziennie (jeśli nie częściej).
    Jak Ją nazywał? Niepokalanie Poczęta? Łaska pełna? Matka Boża? Dziewica Maryja?
    Oczywiście wiedział, że Taka jest. Ale szczerze zwrócił się do Niej dziecinnie-MAMA i przytulił Ją Swoimi małymi rączkami.
    Możemy również zwracać się do niej „Ave Maria”, „Sub Tuum praesidium”, „Regina caeli”, innymi modlitwami i pieśniami na jej cześć, a nawet własnymi słowami. Aby „przytulić” Mamę Marię, możemy wziąć Różaniec.

    Maria, nasza Mamo, potrzebujemy Cię, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Obejmij cały świat Swoim Omoforem!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.