W Bogu cała nadzieja!

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w formacie: GAUDIUM ET SPES, z cyklu: WIELKI DUCH W MAŁEJ PARAFII. Jej tematem będzie: PARAFIA PW. ŚWIĘTEGO SEBASTIANA W BRZEZINACH. Uczestnikami audycji będą: Proboszcz, Ks. Mariusz Szyszko oraz Przedstawiciele Parafii. Pełna lista Uczestników i tematów jest na fb Duszpasterstwa Akademickiego w Siedlcach.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej lub smsowej. Telefon do studia – do „wejścia na żywo”: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie: https://radiopodlasie.pl/radio-online/ lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków». Powtórka audycji na falach Radia – następnej nocy, około godziny 1:00.

Oto jej zapowiedź na naszym portalu diecezjalnym:

https://podlasie24.pl/kosciol/o-zyciu-parafii-w-piatkowej-audycji-krp-20240314170903

Moi Drodzy, jeszcze jedna sprawa. Na naszym forum pojawiła się już dyskusja na temat Księdza Arcybiskupa Dzięki. Oto kolejny głos w tej sprawie:

https://dorzeczy.pl/opinie/561144/wobec-abp-dzieki-nie-toczyl-sie-zaden-proces.html

Dziękuję Annie za wskazanie linku do innego jeszcze artykuły w tej sprawie, w swoim komentarzu, jaki zamieściła pod datą 5 marca. Moi Drodzy, podkreślam z całą mocą: ja jestem przeciwnikiem – i to totalnie zdecydowanym i zadeklarowanym – pedofilii i wszelkiego zgorszenia, jakie się dzieje w Kościele. Nie jestem też wielkim fanem biskupów – szczególnie tych wyniosłych, którzy niestety traktują ludzi z góry, tak samo traktują swoich księży; tych biskupów, którzy przez lata stali się udzielnymi książętami na swoich księstwach. Podkreślam: niektórzy, nie wszyscy, ale są tacy. Niestety…

Natomiast jestem jak najdalszy od podejścia do całej sprawy na zasadzie: „A dobrze wam tak! Teraz macie za swoje!” Dlatego uważam, że biskupi – jak i wszyscy przełożeni – jak najbardziej powinni ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje i za brak decyzji w różnych, ważnych sprawach. Ale – na litość wszelaką! – nie dajmy się zwariować! Nie dajmy się ogłupić! Nie ulegajmy medialnym nagonkom! Jeżeli mamy kogoś tak surowo oceniać, a wręcz oskarżać, to rozważmy wszystkie argumenty – także te, które (niestety, ponownie, z dziejowej konieczności…) muszą chodz „w drugim obiegu”…

Szkoda, że obrazu i przebiegu wielu spraw nie znamy do końca, docierają do nasz szczątkowe, albo „przebrane” wiadomości. Dobrane przez tych, którzy tworzą media, a którzy decydują za nas, co nam „wolno” wiedzieć, a czego wiedzieć „nie należy”. Co nam przypomina „widok znajomy ten”?…

Teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim bardzo konkrentm przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, prowadź!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 4 Tygodnia Wielkiego Postu,

15 marca 2024., 

do czytań: Mdr 2,1a.12–22; J 7,1–2.10.25–30

CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:

Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: „Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim!

Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza jako szczęśliwy i chełpi się Bogiem jak ojcem.

Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników.

Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo, jak mówił, będzie ocalony”.

Tak pomyśleli i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić.

A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.

Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: „Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest”.

A Jezus ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: „I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał”.

Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Już w pierwszym zdaniu pierwszego czytania Autor biblijny wyraźnie zaznacza, że wszystko, co zostanie za chwilę powiedziane (napisane), jest myśleniem błędnym. A zapisane zostało przekonanie ludzi przewrotnych, iż uda się im pokonać człowieka sprawiedliwego. Opisując ich nastawienie za pomocą własnych ich słów, Autor Księgi Mądrości tak to przedstawił: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim!

I kolejne trzy akapity są wyliczaniem wszystkich możliwych „nieprawości”, jakimi to człowiek sprawiedliwy tak bardzo drażni owych niesprawiedliwych. Dopiero ostatni akapit stanowi rozstrzygnięcie całej kwestii. A w nim czytamy już słowa samego Autora Księgi: Tak pomyśleli i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.

Zapewne dokładnie tak samo pomyśleli – a więc, tym samym, także pobłądzili – przeciwnicy Jezusa. Jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, Jezus zachowuje niejaką ostrożność w obliczu narastającego zagrożenia z ich strony, jednakże udaje się na święto, na które jakoby miał nie iść – i nawet publicznie przemawia! Spotkało się to z pewnym zdziwieniem mieszkańców Jerozolimy, którzy pytali: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest.

Oczywiście, to przekonanie, iż o pochodzeniu Mesjasza nikt nie będzie wiedział, jest tylko lokalnym poglądem, głoszonym przez niektórych przedstawicieli późnego judaizmu, ale Jezus odniósł się do tego w słowach: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał.

Rzecz jasna, takie słowa nie mogły spodobać się Jego przeciwnikom, bo przecież już po raz kolejny, bardzo wyraźnie i bez najmniejszego wahania, wskazał na siebie jako na pochodzącego bezpośrednio od Boga, jako posłanego przez Boga na ziemię. Dlatego z ostatniego zdania dzisiejszej Ewangelii dowiadujemy się, że to tylko wzmogło wściekłość tych, którzy na Niego czyhali, jednak i to zdanie – podobnie, jak ostanie zdanie pierwszego czytania – przynosi rozstrzygnięcie całej kwestii. Słyszymy bowiem: Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Przekonujemy się zatem, że w obu przypadkach racja została przyznana sprawiedliwemu: czy to Jezusowi, czy temu nieskonkretyzowanemu z pierwszego czytania, symbolizującemu wszystkich sprawiedliwych świata, atakowanych przez swoich przeciwników, ale zawsze ostatecznie zwyciężających. Bo zawsze racja ostatecznie zostanie przyznana temuż właśnie sprawiedliwemu. Pytamy: przez kogo zostanie przyznana?

Nie mamy wątpliwości, że w ostatecznym rozrachunku przez samego Boga, a w sposób szczegółowy: przez bieg wydarzeń, przez głos sumienia, przez świadomość ludzi prawych, którzy obserwując wszystko z boku, zawsze wiedzą, kto tak naprawdę ma rację… Tak się dzieje i dzisiaj – czy to w Kościele, czy w świecie polityki – że nawet, jeśli jakaś aktualnie modna i aktualnie „obowiązująca” narracja wygłaszana jest w mediach i oficjalnie „tak trzeba” mówić, a nawet myśleć, jak nakazują medialni specjaliści i eksperci „od wszystkiego”, to zwykle i tak – jak to się nieraz mówi – „ludzie swoje wiedzą”…

I wiedzą, że ich proboszcz, czy inni księża, których znają, to naprawdę świetni duszpasterze, z którymi mają bardzo dobry kontakt i z którymi w swojej parafii tworzą fantastyczną wspólnotę, dlatego nie przemawia do nich oskarżanie wszystkich księży o pedofilię i zapamiętałe tropienie tejże na każdym kroku – niestety, czynione także przez kościelnych przełożonych oraz „zatroskanych o Kościół” dziennikarzy. Ludzie i tak „swoje wiedzą”…

I wiedzą, pod rządami jakiej formacji, za rządów którego wójta – żyło im się dobrze i spokojnie, sprawy szły dobrze i jakoś się „szło dogadać”, dlatego chociaż w tym momencie „obowiązujący” przekaz medialny na temat danej formacji czy danego wójta jest negatywny, to i tak ludzie „swoje wiedzą”… A nawet, jeżeli dadzą się omamić medialnej, „poprawnopolitycznej” nagonce, to prawda ostatecznie i tak wyjdzie na jaw. Prawda zwycięży! Choćby i po latach, ale zwycięży!

Niestety, bywa i tak, że ten sprawiedliwy, którego sprawa dotyczy i którego niesprawiedliwi oskarżyli o złe rzeczy, nie doczeka na tym świecie sprawiedliwości i nazwania rzeczy po imieniu. Niestety, takie sytuacje zdarzają się, że odejdzie on z tego świata pokrzywdzony, w poniżeniu i odrzuceniu, a dopiero po latach – może nawet niezbyt długich – okaże się, że to on miał rację i że został niesłusznie oskarżony. Wtedy tym bardziej ludzie wspominają jego prawość, a u Boga – jego nagroda jest wielka! Tym większa, że nie doczekał się jej na ziemi.

Jednakże bardzo często – i to jest pocieszające – już tu, na ziemi, prawda w końcu do głosu dochodzi i sprawiedliwość jest przyznawana tym, którzy są sprawiedliwi. Bo kłamstwo ma krótkie nogi. I jeżeli człowiek sprawiedliwy, a niesprawiedliwie potraktowany, odda swój los w ręce Boga – dokładnie tak, jak ów sprawiedliwy z pierwszego czytania i dokładnie tak, jak uczynił to Jezus – to Bóg sam doprowadzi sprawę do właściwego rozstrzygnięcia. Bóg weźmie takiego człowieka w obronę.

Dlatego nie warto się miotać, denerwować, przeklinać, czy dążyć do zemsty. Owszem, podjąć swoją obronę – jeśli jest to możliwe. Często jednak nie jest to w danym momencie możliwe, bo akurat taka jest w danym momencie moda, tendencja, takie nastawienie wszystkich wokół, taka – powiedzmy wprost – medialna nagonka! I wszyscy są wręcz otumanieni chęcią „dokopania” owemu sprawiedliwemu, nikt nie chce słuchać żadnych argumentów z jego strony! On jest zły – i koniec!

Raz jeszcze powtórzmy: trzeba sprawę oddać Bogu i przeczekać. Trudne to, nawet bardzo trudne, ale to jedyne wyjście – w sensie: wyjście z twarzą, wyjście z godnością, wyjście chrześcijańskie. Wyjście na poziomie człowieka sprawiedliwego. Bo nie można się zniżyć do poziomu prześladowców. Nie można im dać tej satysfakcji, by się miotać w bezsilności, albo przeklinać, jak oni. Trzeba zachować godność!

A Bóg sobie ze wszystkim poradzi. Potem zaś – zwycięstwo prawdy i zwycięstwo sprawiedliwego jest wielkie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.