Szczęść Boże! Moi Drodzy, rozpoczynamy maj – jak zwykło się mówić: najpiękniejszy miesiąc w roku. Oby był najpiękniejszy również duchowo – dzięki naszej wspólnej i serdecznej modlitwy do Matki Najświętszej, słowami Litanii Loretańskiej. Gorąco zachęcam Wszystkich do codziennej modlitwy! Oczywiście – najlepiej wspólnej! A jeżeli się nie da, to indywidualnej. Moi Drodzy, na to wszystko, co dzieje się obecnie w naszej Ojczyźnie, w Kościele i świecie – niech ratunkiem będzie nasza serdeczna modlitwa, zanoszona przez wstawiennictwo naszej najlepszej Matki!
Ja dzisiaj, przez kilka godzin, będę w Kodniu. Jak zawsze, zapewniam o mojej modlitewnej pamięci o Was, moi Drodzy, i o Waszych sprawach – przed Obliczem Pani Kodeńskiej.
O 18:00 natomiast – Msza Święta w mojej rodzinnej Parafii. Rozpoczynam Mszę Świętą gregoriańską w intencji zmarłego Szymona – piętnastolatka, którego Pan odwołał do siebie po ciężkiej chorobie…
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Janka, przygotowane dzisiaj, zamiast poniedziałku, kiedy Janek miał inne ważne sprawy. Serdecznie dziękuję za to, że zawsze jest na stanowisku i chętnie dzieli się z nami swoimi szczerymi przemyśleniami.
Pomyślmy i my, co Pan konkretnie do mnie dzisiaj mówi? Niech Duch Święty będzie dla nas światłem i wsparciem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 5 Tygodnia Wielkanocnego,
1 maja 2024,
do czytań: Dz 15,1–6; J 15,1–8
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W Antiochii niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: „Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni”.
Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do apostołów i starszych. Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: „Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego”. Zebrali się więc apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.
Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia.
To zdanie Jezusa najbardziej mnie poruszyło i zarazem dotknęło z dzisiejszej Liturgii Słowa. Możecie się zastanawiać, dlaczego tak to zdanie mnie poruszyło? Co jest w nim takiego MEGA? Najbardziej dotknęły mnie trzy słowa: Ja jestem prawdziwym… Chrystus jest prawdziwy! Chrystus jest naprawdę prawdziwy! To nie jest jakaś tam bajka czy postać fantastyczna, lecz On BYŁ, JEST I BĘDZIE! On jest prawdziwy!
Myślę, że dużym problemem dzisiejszego świata jest to, że nie do końca wierzymy, że właśnie Chrystus jest prawdziwy! Trudno jest nieraz wierzyć w kogoś, kogo się nie widziało. Inaczej by było, jakby Jezus – w swojej własnej osobie – przychodził raz do roku do nas i rozmawiałby z nami w cztery oczy. Wtedy byśmy wiedzieli, w kogo wierzymy. Byłoby nam łatwiej uwierzyć w Niego, bo byśmy wiedzieli na pewno, że On jest!
Lecz czy to byłaby wiara w Boga? Nie! Zobaczmy sami, że słowo wiara zakłada wierzenie w coś, o czym wiemy, że jest, lecz tego nie widzimy. Chrystus jest! Udowadnia to różnymi znakami, poprzez Ewangelię, Całun Turyński, cuda eucharystyczne; przez Świętych czy poprzez objawienia – lub nawet przez zdjęcie, wykonane przez włoskiego mistyka, Brata Elię.
On pokazuje, że naprawdę jest PRAWDZIWY! Świat musi w to uwierzyć! Wierzę w to, że gdy ludzie przyjmą to i uwierzą, że On jest prawdziwy i że to nie jest żadna bajka – będą wtedy powracać do Boga!
Lecz ludzie sami z siebie zapewne nie uwierzą, że Jezus jest prawdziwy, ale to my musimy pokazać prawdziwość Boga! Prawdziwość Jezusa! Tak, jak apostołowie, pokazywali i świadczyli o Jezusie, tak i my musimy zaświadczyć o Nim!
Mój kolega, Karol z Białej Podlaskiej, z którym poznałem się na rekolekcjach, a teraz spotykamy się na audycjach u ks. Jacka, na poprzedniej audycji powiedział kapitalne zdanie: „Być może to my jesteśmy jedyną Ewangelią, którą ktoś czyta?”
Właśnie! Musimy być Ewangelią! Ewangelią, która będzie ukazywać Jezusa w naszym życiu i zachęcać ludzi, by odkrywali Boga i chcieli doświadczać również Boga w swoim życiu! O to musimy się modlić i tak musimy świadczyć! Musimy dać z siebie sto procent na ziemi, aby jak najwięcej dusz na nowo odkryło i pokochało PRAWDZIWEGO PANA!
Dlatego módlmy się i działajmy! ALLELUJA I DO PRZODU!
W surgutskiej parafii naszego księdza Marka dziś święto patronalne św. Józefa Robotnika.
W Rosyjskim Kościele prawosławnym znajduje się rzadka ikona „Dzieło Świętej Rodziny”.
Napisał ją w 1923 roku W. O. Mumrikov-świadczy o tym napis białym pismem na dole ikony.
Ikonę wysłała do księdza Jacka na e-mail.
Ja na tej ikonie widzę działalność parafii księdza Marka .
Święty cieśla Józef – a raczej Ewangelista Marek jako proboszcz robi wszystko dla rozwoju parafii, dba o jej potrzeby gospodarcze (ogrzewanie, odśnieżanie), wychowuje w nas chrześcijan poprzez wideo-refleksje i blog „Verbum Christi”.
Święci Maryi-Aniołowie, a raczej Anna i Joanna zajmują się sprzątaniem i dekorowaniem świątyni, organową akompaniamentem mszy św., katechizacją parafian. Nie widzimy, jak to robią; widzimy kwiaty przy ołtarzu i słyszymy organy i śpiew na mszach.
To nie wszystko dla siebie ani dla osobistych korzyści. Ewangelista i Aniołowie nie potrzebują ludzkiej chwały. Ważne jest, aby wskazywali na Boga (kwiaty przy Tabernakulum) i uwielbiali go („Gloria in excelsis Deo!”dochodzące nawet przez transmisję z chórów świątyni); błogosławieństwo Imieniem Trójcy Świętej na końcu każdego wideo-refleksji.
Chcę podzielić się tym, jak Matka Boża pomogła mi dziś w nocy. Bolała mnie głowa, poprosiłam Marię, żeby położyła rękę na mojej głowie i uspokoiła ból. Dzięki Maryi nie było nie tylko bólu fizycznego, nawet przytłaczające, powodujące płacz myśli; myśli popełniły grzech marnotrawny, a koszmarne sny nie wpadły mi do głowy. Poza tym poprosiłem Marię, żeby mnie przytuliła i pomogła mi zasnąć. Czułam jej uściski tak bardzo, że nawet nie chciałam się budzić, pragnęłam dłużej być w tych ramionach.
Tak właśnie robi z ludźmi przyjmowanie „lekarstwa” – Litania Loretańska na noc:)
Dziwi mnie bezwarunkowa (taka jaka jestem; takim nieidealnym katolikiem) miłość Maryi do mnie.
„Dziwi mnie bezwarunkowa (taka jaka jestem; takim nieidealnym katolikiem) miłość Maryi do mnie.”
A mnie nie dziwi! :-). Eleno, skoro my ziemskie matki, kochamy swoje dzieci tak samo, te przysparzające nam kłopotów i siwych włosów i tak samo te dobre, poukładane, nie sprawiające problemów. Dzieci trudne , niektóre matki, kochają nawet bardziej, otaczają większą troską. Cóż dopiero nasza Niebieska , Boża Matka. Ona wyczuwa sercem, które z Jej ziemskich dzieci, więcej Jej potrzebuje, więc nie czeka kiedy my ją poprosimy, Ona, wybranka Boża, czuwa nad każdym ze swoich dzieci. To nam się tylko „wydaje” że nie zasłużyliśmy na miłość Matki. My nawet na miłość Boga nie musimy zasługiwać, bo Bóg nas kocha bezwarunkowo i bez naszych zasług. Eleno, nie dziw się więc 🙂 , tylko z wdzięcznością przyjmuj.
https://www.youtube.com/watch?v=mLWLZoIYB68
Bóg wie, że kocham zwierzęta. I objawia mi Się przez Swoje czerwone, puszyste, pełne pozytywność dziecka stworzenie. Po tym spotkaniu miałem w środku światło.
W zimnych porach roku (na Syberii zwierzęta uliczne w tym czasie są trudne, jeśli nie niemożliwe, aby zdobyć pożywienie) układam jabłka pokrojone w plasterki na parapecie dla wiewiórek. Do mojej „jadalni ” przyszła mała wiewiórka. Spojrzała na mnie przez okno, spojrzałam na jej białą piers. Wziąła kawałek w łapy, jakby powiedział mi: „Spójrz, jem jabłko!”. Po zjedzeniu jabłka, jakby zaprosiła mnie do zabawy, mówiąc: „A teraz dogoń mnie!”i szybko uciekła.
Nad relacją z Matką Jezusa trzeba popracować. W końcu nauczyli mnie na Uniwersytecie na kursie pedagogiki, co oznacza bezwarunkowa akceptacja dziecka. Byłoby miło to powtórzyć:)
Elena napisała, że jest nieidealnym katolikiem. Ciekaw jestem, czy ktoś z ludzi mógłby napisać, że takim jest?… Natomiast, jeżeli ktoś napisze, to możemy być pewni, że na pewno nim nie jest!
xJ