Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym kalendarz liturgiczny przywołuję wspomnienie Błogosławionej Siostry Elżbiety Róży Czackiej – Niewidomej Matki Niewidomych. Była ona beatyfikowana razem z Prymasem Wyszyńskim. Z racji pełnienia posługi Duszpasterza Niewidomych i Niedowidzących w naszej Diecezji – w połączeniu z posługą Duszpasterza Akademickiego – przeto szczególną modlitwą dzisiaj otaczam właśnie te Osoby. Przez wstawiennictwo naszej Patronki.
A oto dzisiaj przeżywamy Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, która kończy Okres Wielkanocny. W dniu dzisiejszym, za udział w publicznym śpiewie: „O, Stworzycielu, Duchu, przyjdź…”, możemy uzyskać odpust zupełny.
Ja dzisiaj udaję się ponownie do Parafii w Poizdowie, gdzie będę pomagał duszpastersko. O 11:30 będzie tam sprawowana Msza Święta w intencji Proboszcza, Księdza Adama Pietrusika, z racji dwudziestej piątej rocznicy Święceń. Ja na tej Mszy Świętej mam wygłosić homilię. Przy czym, to nie będzie to słówko, które macie poniżej, tylko nieco zmodyfikowane…
Wieczorem zaś – o 20:00 – Msza Święta w naszym Duszpasterstwie i nabożeństwo majowe.
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, jakie jest to jedno, jedyne, konkretne przesłanie, z jakim Pan dzisiaj do każdej i każdego z nas się zwraca. Duchu Święty, szczególnie dzisiaj mocno Cię prosimy: tchnij i prowadź!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Zesłania Ducha Świętego,
19 maja 2024.,
do czytań: Dz 2,1–11; 1 Kor 12,3b–7.12–13; J 20,19–23
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku.
Pełni zdumienia i podziwu mówili: „Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii i Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: „Panem jest Jezus”.
Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra.
Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem.
SEKWENCJA
Przybądź, Duchu Święty,
Ześlij z nieba wzięty
Światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich,
Przyjdź, Dawco łask drogich,
Przyjdź, Światłości sumień.
O, najmilszy z gości,
Słodka serc radości,
Słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą,
W skwarze żywą wodą,
W płaczu utulenie.
Światłości najświętsza,
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze.
Bez Twojego tchnienia
Cóż jest wśród stworzenia?
Jeno cierń i nędze.
Obmyj, co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym,
W Tobie ufającym,
Siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Pod koniec swojej ziemskiej działalności – a już szczególnie po Zmartwychwstaniu – wieloma słowami i znakami Jezus zapowiadał zesłanie na świat Ducha Świętego. Taką zapowiedź odnajdujemy chociażby w dzisiejszej Ewangelii. A Święty Paweł, w swoich Listach, pomaga nam zgłębić, zrozumieć, przetłumaczyć na język codzienności to wszystko, czego dokonuje w Kościele Duch Święty. Słyszymy o tym w drugim czytaniu.
Natomiast w pierwszym czytaniu, z Księgi Dziejów Apostolskich, odnajdujemy opis samego tego Wydarzenia, które bez wahania możemy określić jako jedno z najważniejszych, kluczowych i centralnych wydarzeń w historii Kościoła i świata. Stąd też i ten fragment Księgi Dziejów Apostolskich, którego wysłuchaliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu, należy uznać za jeden z najważniejszych fragmentów w całym Piśmie Świętym.
Tak, najważniejszym, bo mówiącym o czymś, co odmieniło oblicze Kościoła i świata, co stworzyło zupełnie nową rzeczywistość w Kościele, a co – bez jakieś zbędnej przesady można powiedzieć – stworzyło ten Kościół, założyło Kościół.
Ale może ktoś teraz zaprotestować i powiedzieć, że to nieprawda, że to Wydarzenie nie może być uznane za najważniejsze, bo z pewnością ważniejsze było Zmartwychwstanie Jezusa, a wcześniej jeszcze Jego Męka i Śmieć; a wcześniej jeszcze: Jego ziemska działalność, naznaczona trudem nauczania, dokonywania znaków i cudów, takich jak: rozmnażanie pokarmów, uciszanie burz i nawałnic, wyrzucanie złych duchów, a przede wszystkim: uzdrowienia, a nawet wskrzeszenia; a wcześniej jeszcze: narodzenie w Betlejem i trzydzieści lat życia w Rodzinie; a wcześniej jeszcze: samo Wcielenie, a więc zstąpienie z Nieba na ten ziemski padół, aby mogło się dokonać to wszystko, co tu sobie wyliczyliśmy.
I teraz: czy to wszystko jest nieważne, albo mniej ważne, niż Zstąpienie Ducha Świętego, które przecież dokonało się już nawet nie za życia ziemskiego Jezusa, a po Jego Wniebowstąpieniu? Dlaczego uznajemy owo Zstąpienie Ducha za tak bardzo ważne?
A dlatego, że to ono tak naprawdę otworzyło nasze oczy, umysły i serca na te Wydarzenia, o których tu sobie mówiliśmy. Czyli – mówiąc wprost – nic byśmy z owych Wydarzeń nie zrozumieli, nie bylibyśmy ich w stanie przyjąć sercem i wypełnić życiem. Pozostałyby one jedynie faktami historycznymi, opisanymi na karach podręczników i innych książek, jakimiś wydarzeniami medialnymi – owszem, może i oryginalnymi i wzbudzającymi ciekawość, czy sensację – ale zupełnie bez wpływu na nasze życie. I na życie całego Kościoła.
Ponieważ jednak Duch Święty tamtego pięćdziesiątego dnia zstąpił z Nieba i rozjaśnił umysły, przeto dzisiaj możemy wszyscy cieszyć się tym wszystkim, czego Jezus dokonał dla naszego zbawienia. A nie tylko cieszyć się, ale korzystać z tego, brać z tego wszystkiego pełnymi garściami! To właśnie sprawił Duch Święty swoim przyjściem do nas!
Stąd też Wydarzenie, które dziś w liturgii Kościoła przeżywamy, którego opis znajdujemy w pierwszym czytaniu, w Księdze Dziejów Apostolskich, jest tak bardzo ważne. A co odnajdujemy w tymże opisie? Otóż, kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Na jakim miejscu?
Pamiętamy z wcześniejszych opisów: to Wieczernik, w którym wszyscy byli szczelnie zamknięci przed światem, zastraszeni i zalęknieni o swoje życie – o to, że spotka ich ten sam los, który spotkał ich Mistrza i Zbawiciela. I to właśnie pokazuje, jak bardzo potrzebne było Zesłanie Ducha Świętego. Bo przecież Jezus Zmartwychwstały pokazywał się im wielokrotnie, a o dwóch przynajmniej Jego wizytach w owym Wieczerniku, kiedy to wszedł «mimo drzwi zamkniętych», wiemy z Ewangelii. A pewnie tych spotkań było więcej.
I zobaczmy, że to nie zmieniło nastawienia Apostołów do całej zewnętrznej sytuacji i do całego otoczenia: oni nadal się bali, panicznie się wręcz bali świata i ludzi – i przyszłości. Bo nie mieli „bladego pojęcia”, co ich teraz czeka, co z nimi będzie… Z jednej strony – radość, że Jezus zmartwychwstał i żyje! Z drugiej jednak strony – właśnie ta niepewność… I strach, którego sami z siebie pokonać nie byli w stanie. Dlatego – raz jeszcze to podkreślmy – bardzo było potrzebne Zesłanie Ducha Świętego. Dobrze więc, że się dokonało.
Ale jak się dokonało! Posłuchajmy raz jeszcze fragmentu pierwszego czytania: Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. I dalej, równie ciekawa informacja: Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku.
Co nam mówi ten opis? Przynajmniej trzy elementy, ważne dla naszej dzisiejszej refleksji i dla całego obrazu sprawy, jesteśmy w stanie wyróżnić. Pierwszy, to ów mocny szum, przypominający uderzenie gwałtownego wiatru. Chyba wszyscy jesteśmy sobie w stanie to wyobrazić. A zatem – jakieś mocne potrząśnięcie tym światem, całą rzeczywistością, w jakiej żył – a właściwie: w jakiej wegetował i chował się ze strachu – młody Kościół. Owo uderzenie – tak nagłe i gwałtowne – tego wichru to niewerbalne wyrażenie przez Jezusa nakazu: „Dosyć tego! Przestańcie się bać! Ruszcie się z miejsca! Do roboty! Do ludzi! Do świata! Takiego, jakim on jest – i do tych ludzi: takich, a nie innych! Do roboty! Już teraz! Już dzisiaj!”
Przy czym, owo nie wypowiedziane słowami polecenie Jezusa zostało wyrażone nie tylko samym potrząśnięciem tym miejscem, w którym przebywali, ale przede wszystkim darem Ducha Świętego, jaki w tym momencie każdy otrzymał. Tak więc Jezus nie tylko wyrwał ich ze stanu stagnacji i – mówiąc kolokwialnie – pognał do roboty, ale jeszcze wyposażył w bardzo ważne i potrzebne duchowe narzędzie. Właściwie to jest ten moment i element najważniejszy: to, że każdy osobiście, indywidualnie – a jednocześnie wszyscy razem, jako Wspólnota – zostali obdarowani obecnością u siebie i w sobie Ducha Świętego. To pierwszy element całego obrazu, jaki zauważamy.
Drugi to taki, że jednak wyszli z Wieczernika i zaczęli głosić. W jednym momencie – i wszyscy naraz! To musiało zaszokować… I zaszokowało! Dzisiaj słyszymy, że przybysze z różnych krajów byli zdziwieni tym, że Apostołowie mówią ich językami. Ale w tym trudno nie dostrzec zdziwienia samym faktem, że oni w ogóle przemawiają, że wyszli na świat, że już się nie boją. A gdyby tak dzisiejsze pierwsze czytanie przedłużyć jeszcze o dwa następne wersy z Księgi Dziejów Apostolskich, z rozdziału drugiego, to usłyszelibyśmy, jak ludzie wprost oskarżają ich, że upili się młodym winem! Zatem, ów wielki entuzjazm, owa nieopisana wręcz radość, szalony zapał i nadzwyczajna gorliwość, z jaką wyruszyli do głoszenia Jezusa i Dobrej Nowiny o Nim – to jest element drugi całego obrazu, na jaki zwracamy dziś uwagę.
A trzeci – to wspomniane już mówienie różnymi językami. Przecież ci prości i niewykształceni ludzie nie mogli się tych języków sami nauczyć. Niby kiedy mieliby to robić, zajęci najpierw zdobywaniem utrzymania dla swoich rodzin, a potem, kiedy już byli z Jezusem – zajęci pracą apostolską. Raczej też mało prawdopodobne, że w trakcie zamknięcia w Wieczerniku, trwającego około pięćdziesięciu dni, mogli przejść jakieś kursy językowe.
Ewidentnie zatem mamy do czynienia z działaniem Ducha Świętego, który wyposażył ich nie tylko w odwagę, zapał, entuzjazm i radość, ale także w potrzebne umiejętności intelektualne, jak umiejętność przemawiania w ogóle i umiejętność przemawiania różnymi językami.
Takie trzy elementy wyprowadzamy z dzisiejszego opisu wielkiego wydarzenia, jakim było dla Kościoła – i po dziś dzień jest – Zesłanie Ducha Świętego. I te trzy elementy dzisiaj czynimy przedmiotem naszej modlitwy. Tak, naszej serdecznej modlitwy, jaką kierujemy do Ducha Świętego, którego Zstąpienie dziś przeżywamy w liturgii, a którego osobiste zstąpienie przeżywaliśmy w Sakramencie Bierzmowania.
Prosimy zatem tegoż Ducha, aby potrząsnął dzisiejszym Kościołem – także Kościołem w Polsce! – a konkretnie: sercami ludzi wierzących, katolików. Duchownych i świeckich! Aby potrząsnął naszymi sercami i wyzwolił nas – zastraszonych katolików obecnego czasu, spętanych mentalnie nakazami politycznej i obyczajowej poprawności, absurdami unijnymi, szaleństwami klimatycznymi, i czego by tu jeszcze nie wymieniać; zalęknionych, albo rozleniwionych, albo zobojętniałych na wszystko, „znudzonych wiarą” (jak często mawiał Benedykt XVI) – aby nas wyzwolił z tego strachu, z tego trudnego do zrozumienia kompleksu niższości i zawstydzenia!
I z tej nadgorliwej poprawności, która każe niektórym biskupom lub episkopatowi in gremio już z góry i na wszelki wypadek płaszczyć się i przepraszać za wszystkie możliwe winy duchownych – obojętnie, czy udowodnione, czy nie; czy będące faktami, czy jedynie faktami medialnymi… Na „wszelki wypadek”, żeby się nikt nie „przyczepił”, żeby nikt nie oskarżył o zaniedbania – lepiej już „z góry” przeprosić, lepiej od razu się wycofać, lepiej schować głowę w piasek. Duchu Święty, zrób z tym coś wreszcie!
I porusz umysły niektórych medialnych „celebrytów” – duchownych i świeckich – aby przed kamerami telewizyjnymi i internetowymi mówili o sprawach Boga i Kościoła tylko prawdę i bronili prawdy, a nie zabiegali jedynie o tanią popularność, za cenę prawdy. I porusz serca wszystkich wierzących, aby zaczęli być dumni z tego, że są katolikami, aby tak normalnie i na co dzień po prostu przyznawali się do tego, a nie spuszczali wzroku ze wstydem, by się przypadkiem za bardzo nie wychylać…
I prosimy: wyprowadź nas na ulice – oczywiście, nie w senie dosłownym, ale w ten sposób, że uznamy za swój najświętszy obowiązek nie nawracać kogokolwiek na siłę, lub komukolwiek cokolwiek narzucać, ale żyć i funkcjonować w swoim domu i w swoim sąsiedztwie, i w swoim miejscu pracy lub studiowania, lub nauki – jako ludzie wierzący! Aby ta wiara przenikała wszystko, co będziemy myśleli, mówili i robili – i aby to było nasze przemawianie do świata! Bardziej czynami, niż słowami!
I naszymi codziennymi wyborami moralnymi, zgodnymi z Ewangelią, a nie tylko zaśpiewaniem kolędy i podzieleniem się opłatkiem na Boże Narodzenie, albo święconką na Wielkanoc. I naszym systematycznym życiem sakramentalnym i regularnym kontaktem z Bożym słowem, a nie tylko Spowiedzią raz do roku i pójściem na Mszę Świętą na jedne lub drugie Święta.
Duchu Święty – uczyń nas prawdziwymi i przekonującymi świadkami wiary! Uczyń nas prawdziwymi – na wskroś prawdziwymi, szczerymi, autentycznymi i odważnymi – CHRZEŚCIJANAMI!
I wreszcie: naucz nas przemawiać językami! I niekoniecznie chodzi tu o nauczenie się kilku różnych języków, jak angielski, włoski, francuski, czy inny – chociaż na pewno to nie zaszkodzi. Ale i nie załatwi wszystkiego, wszak wiemy o jednym polskim królu (nie będącym, niestety, powodem jakiejś naszej wielkiej narodowej dumy), iż mówiło się o nim, że chociaż zna siedem języków, to w żadnym nie ma nic do powiedzenia.
My jednak dzisiaj prosimy przede wszystkim o tę znajomość języków, abyśmy o Jezusie i o naszej wierze w Niego mówili tak, że będzie nas rozumiał dzisiejszy świat. Naucz nas, Duchu Święty, przekładać Dobrą Nowinę o zbawieniu na język naszych rodzin; na język naszych rozmów w pracy, czy w szkole, czy gdziekolwiek indziej. Także na język uniwersytecki.
Duchu Święty, prosimy Cię dzisiaj: porusz nasze serca, potrząśnij nimi – w tym najlepszym tego słowa znaczeniu. Potrząśnij jak najmocniej – i jak najskuteczniej! I wyprowadź nas do ludzi, a więc: każ nam świadczyć o Jezusie! Nie pozwól nam schować się ze strachu, ze wstydu czy zażenowania w szczelnie zamkniętym miejscu, jak ów szczelnie zamknięty Wieczernik…
I wreszcie – naucz nas języków, a właściwie jednego języka: języka współczesnego świata. Nie po to, aby przyjmować, wręcz „łykać” cały bełkot, jakim ten świat nas dzisiaj zalewa, ale właśnie tym językiem dzisiejszego świata mówić o Jezusie. Aby „przetłumaczyć” Jezusa na język dzisiejszego świata!
O to Cię, Duchu Święty, prosimy: przyjdź! Jeszcze dzisiaj… Już dzisiaj… Już teraz… W nasze osobiste – TU I TERAZ…
Chciałbym podzielić się osobistą refleksją na temat dzisiejszego czytania z Dziejów Apostolskich.
W zeszłym roku widziałam w internecie, że chrześcijańskie Wydawnictwo „Joseph’ s dreams” planuje wydać książkę o św. Charbelu. Potrzebowali tłumacza z francuskiego na rosyjski, aby przetłumaczyć kazanie Pawła VI na kanonizację tego świętego.
Nie wiedząc dlaczego, postanowiłam odpowiedzieć. Mimo że z zawodu NIE JEST tłumaczem. Francuski studiowała tylko w szkole i 1,5 roku na uniwersytecie.
W trakcie tłumaczenia modliła się do Ducha Świętego tekstami z Jutrzni, Godziny dziennej i Nieszporów dnia Pięćdziesiątnicy według brewiarza, modlitwę-kolektu brała z dnia wspomnienia św. Charbela. W ciągu około tygodnia tłumaczenie zostało wykonane i wysłane do wydawnictwa.
Teraz rozumiem, że pomysł odpowiedzi i pomoc w tłumaczeniu należały do Ducha Świętego.
Wkrótce będę miał kontakt z tym wydawnictwem w sprawie tłumaczenia.
Zrobią prezentację o swoim wydawnictwie w języku rosyjskim, a ja przetłumaczę ją na francuski.
Dziękuję za Twoje świadectwo współpracy z Duchem Świętym.
Ducha Świętego trzeba angażować, ale warto skonsultować sprawę z profesjonalnym tłumaczem. Przecież fakt, że ktoś jest takim profesjonalnym tłumaczem – to też owoc działania Ducha Świętego i współpracy konkretnego człowieka z Jego łaską i mocą.
xJ
Duchu Święty przyjdź do każdego Polaka i rozpalaj w nas złożone dary w Sakramencie Chrztu i Bierzmowania, Małżeństwa, Kapłaństwa, Pokuty, Namaszczenia chorych i Eucharystii. Działaj w nas i przez nas, Duchu Mądrości i Rozumu. Amen.
Duchu Święty, przyjdź…
xJ