Z powodu jego natręctwa…

Z

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Maciej Dziak – Lektor w Miastkowie Kościelnym, za moich czasów: Szef jednej z Grup ministranckich;

Piotr Fabisiak – Syn Moderatora naszego Bloga i Jego Żony Magdaleny, a Brat Julii Zofii;

Łukasz Skrzek – Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej i Lektor w Parafii w Ciepielowie, w Diecezji radomskiej, na trasie naszej Pielgrzymki.

Życzę Jubilatom, aby każdego dnia coraz bardziej uzgadniali rytm swoich serc z rytmem serca Jezusa! Więcej o tym w Bożym słowie i w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Drodzy moi, ja dzisiaj mam dyżur na ulicy Żytniej. Zacznę go jednak o godzinę wcześniej, o 9:00, bo o tej porze zaczną się spotkania z pierwszymi „rokami” na Wydziale Nauk Społecznych. Będą to cztery spotkania. A o 13:30 – spotkanie z pierwszym rokiem Instytutu historii. Na każdym z tych spotkań będę oczywiście mówił o działalności Duszpasterstwa Akademickiego.

Po południu zaś – przemiłe spotkanie z Maksymilianem Lipką, Lektorem z mojej rodzinnej Parafii, Studentem i Liderem Wspólnoty SPE SALVI. Obiecujemy sobie spokojną, ale rzeczową rozmowę na temat Wspólnoty, ale nie tylko… Takie plany na dziś – jak Bóg pozwoli.

Teraz zaś zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie bardzo osobiście i bardzo konkretnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 27 Tygodnia zwykłego, rok II,

10 października 2024., 

do czytań: Ga 3,1–5; Łk 11,5–13

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście na skutek wypełniania Prawa za pomocą uczynków czy też stąd, że daliście posłuch wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie».

Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.

I ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą.

Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.

Oto dylematy Apostoła! Oto dylematy każdego duszpasterza, duchowego przewodnika, kapłana… I słowa, które zapewne niejeden z nich skierowałby do swoich wiernych – tak, jak dzisiaj do Galatów skierował je Paweł: O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście na skutek wypełniania Prawa za pomocą uczynków czy też stąd, że daliście posłuch wierze?

Niestety, jest coś takiego w człowieku, że fakt, iż się nawrócił, że wszedł na właściwą drogę, że opowiedział się po właściwej „stronie mocy” jeszcze nie jest powodem do pełnej radości i satysfakcji. Owszem, trzeba się z tego cieszyć i Bogu dziękować za sam fakt takowej przemiany na lepsze. Ale – jak się o tym chociażby dzisiaj przekonujemy – trzeba jeszcze w tej postawie wytrwać. To jeśli mówimy o tych, którzy takowej przemiany dokonali. Pozostali – wszyscy życzliwi wokół – powinni się za takiego człowieka modlić, aby wytrwał.

Bo dzisiaj właśnie za to Galaci zostali tak surowo upomniani przez Pawła, że pomimo, iż weszli na drogę chrześcijaństwa – znowu chcą wracać do judaizmu, do zasad Starego Testamentu. Przy czym, nie chodzi o te zasady generalne, czyli chociażby zasady Dekalogu, bo te są nieśmiertelne, niezmienne, zawsze aktualne i wyznaczają także kierunek myślenia i działania w Nowym Testamencie. Dlatego do nich trzeba zawsze wracać!

Natomiast mówimy o wielu kwestiach szczegółowych – także rytualnych – akcentujących konieczność wypełnienia określonych przepisów, spełnienia jakichś drobiazgowo opisanych czynności, a to wszystko w oderwaniu od tego głównego i fundamentalnego zamysłu Boga, jakim jest dążenie do zbawienia człowieka. Mówimy o wypełnianiu uczynków, nakazanych przez Prawo – ale w sposób schematyczny, bezduszny, powodujący ciągłe poczucie jakiegoś niedociągnięcia, co z kolei prowadziło do zastraszenia i obawy przed karą.

Jezus przez cały czas swego nauczania przestawiał akcenty – mówił o duchu Prawa, a nie o literze. I dzisiaj Apostoł Paweł nadziwić się nie może, że Galaci, którzy już – jak się wydawało – coś zrozumieli z tego, czego uczył Jezus, czego Paweł uczył ich w imieniu Jezusa; którzy już w tego Jezusa uwierzyli, teraz nagle chcą wrócić do owych zimnych schematów, sztywnych przepisów rytualnych, do spełniania tylko nakazanych uczynków, ale w ogóle bez jakiegoś kontekstu duchowego! Dlaczego tak się stało?

Dlaczego nagle zapragnęli odejść od tego, czego się już nauczyli, co już – przynajmniej tak się wydawało – zrozumieli, w co i w kogo już uwierzyli? Jakby to wszystko, co się w ich życiu dokonało – tak naprawdę się nie dokonało! Stąd dramatyczne, retoryczne pytania ze strony Apostoła: Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno?

Drodzy moi, oby łaska Boża, której tak wiele otrzymujemy każdego dnia – i w naszym przypadku nie okazała się daremna! Obyśmy wielkich rzeczy, które są naszym udziałem, nie doświadczali na próżno. A tak będzie, jeżeli wiara, modlitwa, praktyki religijne – nie będą miały realnego wpływu chociażby na to, że postaramy się zerwać z jakimś złym przyzwyczajeniem, pokonać w sobie jakiś grzech, dźwignąć się z jakiegoś upadku… Jeżeli jednak to wszystko będzie się działo – a przynajmniej: zacznie się dziać – to znaczy, że wielkich Bożych darów nie otrzymujemy na próżno. Nie marnują się.

A tak właśnie będzie, jeżeli w swojej wierze będziemy wytrwali i zdecydowani, konkretni i konsekwentni. Kształtowanie zaś takiej postawy na odcinku wiary winno się zacząć od takiego właśnie nastawienia do modlitwy. My na tej modlitwie mamy być wręcz natarczywi, my mamy modlić się z jak najgłębszym przekonaniem, że mamy się wręcz „dobijać” do Bożej łaskawości, do bram Nieba! Nie tylko raz odmówić „paciorek”, nie tylko raz dać na Mszę, ale wytrwale, z wielką wewnętrzną mocą – szturmować Niebo!

Jak ów nieproszony przyjaciel (co by nie mówić – dość trudna to przyjaźń…), który w nocy robi raban w domu kolegi, bo mu goście zjechali. I każe temuż koledze budzić wszystkich w mieszkaniu, podnieść ich, żeby ze schowka, jaki zwykle wydrążony był w skalnej podłodze (jako naturalna „lodówka” w tamtym klimacie) wydobyć coś z żywności. A przecież nierzadko – zwłaszcza w uboższych rodzinach – w takim mieszkaniu, razem z ludźmi, „mieszkały” sobie zwierzęta domowe, na przykład owce.

I teraz to całe „towarzystwo” trzeba było poruszyć, wybudzić, dać dwa chleby – i ułożyć wszystkich i wszystko ponownie do snu. Bo tak to wszystko w tamtych realiach wyglądało – w mieszkaniach, jakie ubodzy ludzie często mieli w postaci nisz, wydrążonych w skałach. Pielgrzymom, odwiedzającym Ziemię Świętą, opowiadają o tym tamtejsi przewodnicy.

Zatem, o takiej mniej więcej sytuacji mówi dzisiejsza Ewangelia. Ale nawet w takiej sytuacji ów gospodarz dał temu swemu namolnemu przyjacielowi te chleby – bo był namolny i inaczej nie dałby mu spokoju.

My też w naszej modlitwie i w całej nasze postawie wiary – mamy być wobec Boga namolni. Mamy trwać w tej wierze, trzymać się Boga oburącz! Bo chrześcijaństwo to nie religia pierwszego wrażenia i chwilowego nastroju, ale to religia trwania przy Bogu – w pełnej jedności z Jezusem! W natarczywej, a wręcz namolnej jedności z Jezusem…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.