Życie swoje oddasz za Mnie?…

Ż

Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam w kolejnym dniu Wielkiego Tygodnia. U nas dzisiaj zakończenie Wielkopostnych Rekolekcji Akademickich: o godzinie 19:00 Msza Święta, a po niej – spotkanie przy herbacie (i nie tylko) z Księdzem Rekolekcjonistą i w całej naszej rekolekcyjnej Wspólnocie. Jutro podsumuję ten naprawdę piękny czas. Ale jeśli ktoś chciałby do nas dotrzeć jeszcze dzisiaj, to serdecznie zapraszam!

Nie będzie za to dzisiaj dyżuru duszpasterskiego na Wydziale Nauk Rolniczych. Co nie zmienia faktu, że jestem pod telefonem i do dyspozycji tych, którzy będą chcieli się spotkać, by wyspowiadać się, lub porozmawiać…

Teraz zaś pochylmy się już nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

poniżej – słówko Gabrysia, któremu serdecznie dziękuję za jego przygotowanie! Niech pomoże nam ono w duchowym pozbieraniu się i dobrym przeżyciu tego jedynego w swoim rodzaju Wielkiego Tygodnia – do czego też Gabryś, w swoim słowie, nas zachęca. Raz jeszcze – wielkie dzięki!

Zatem, co dzisiaj Pan mówi właśnie do mnie? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wielki Wtorek,

15 kwietnia 2025., 

do czytań: Iz 49,1–6; J 13,21–33.36–38

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Posłuchajcie mnie, wyspy; ludy najdalsze, uważajcie: Pan mnie powołał już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie.

I rzekł mi: „Tyś sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię”. Ja zaś mówiłem: „Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego”. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą.

A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: „To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi”. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi.

Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: „Kto to jest? O kim mówi?” Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: „Panie, kto to jest?”

Jezus odpowiedział: „To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu”. Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: „Co chcesz czynić, czyń prędzej”. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: „Zakup, czego nam potrzeba na święta”, albo żeby dał coś ubogim. On zaś po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim chwałą otoczony, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i wam teraz mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie”.

Rzekł do Niego Szymon Piotr: „Panie, dokąd idziesz?”

Odpowiedział mu Jezus: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz”.

Powiedział Mu Piotr: „Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie”.

Odpowiedział Jezus: „Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz”.

A OTO SŁÓWKO GABRYSIA:

Dzisiejsze słowa Ewangelii są smutne: Jezus zapowiada, że jeden z uczniów, to jest Judasz, wyda Go. Znakiem rozpoznawczym zdrajcy miało być przyjęcie umoczonego kawałka chleba od Jezusa, lecz uczniowie nie spostrzegli tego, więc nie zrozumieli, o co dokładnie chodziło.

Judasz, człowiek który przebywał z resztą uczniów przy Jezusie, dopuścił się takiego występku, jak zdrada. Żył z Jezusem, jadł z Nim i zapewne wiele rzeczy, których Jezus dokonywał, on oglądał, a mimo to zdradził swojego Boga.

Postać Judasza „pasuje” do większości ludzi – i to nieważne, czy mówimy o księdzu, czy o „zwykłym” człowieku. Ludzie, będąc blisko Boga, czasem nawet przebywając z Nim codziennie, dopuszczają się zdrad równie okrutnych, jak ta judaszowa. My mamy o tyle więcej szczęścia, że nie musimy skończyć, jak Judasz, ale możemy oczyszczać nasze grzeszne serca w sakramentalnej spowiedzi, w wyznawaniu Bogu swoich grzechów, w pojednaniu.

Człowiek zasadniczo jest podatny na pokusy, na ataki złego, stąd też zdradzamy Jezusa, upadając w grzechu, ulegając tym pokusom, których w dzisiejszym świecie nie brakuje, a wręcz przybywa. Wystarczy spojrzeć na to, że ludzie odchodzą od kościoła i od Kościoła – zapominając, że nie idą tam do księdza, tylko do Boga, a ksiądz to tylko pośrednik, a nie uosobienie Boga na ziemi.

Bóg i Syn zostali otoczeni chwałą w sobie i chwałą są otoczeni, plan Boży zaczyna się wypełniać, Jezus został zdradzony już w najbliższym czasie, w Wielki Piątek… Gdy w naszych kościołach będzie odczytywana Męka Pańska, będziemy mogli wczuć się swoimi sercami i całym sobą w okrutną i niesprawiedliwą karę jaka spadła na Jezusa.

Nasuwa mi się pytanie, czy dla Jezusa śmierć krzyżowa była czymś przykrym, czy pozytywnym?

Doskonale wiedział, co Go czeka i co przez to ma się dokonać. Wybaczał wszystkim swoim oprawcom, mówiąc do Boga: Ojcze, przebacz im, bo nie widzą co czynią; niósł krzyż, dał się do niego przybić, a pod koniec swojego ziemskiego życia swoją Matkę Maryję powierzył Janowi i tak uczynił ją Matką nas wszystkich.

Osobiście uważam, że mimo tego, że Jezus tyle wycierpiał, to w sercu cieszył się, że plan Jego Ojca wypełnia się i może zbawić wszystkie swoje dzieci, uwolnić od grzechu. Z ludzkiego punktu widzenia, śmierć Jezusa to tragedia, ale z Bożego – to wypełnienie Pisma, wybawienie, oczyszczenie, możliwość ponownego narodzenia się z Ducha przez wiarę w Chrystusa.

Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» A dokąd poszedł Twój Chrystus? A może On stoi ciągle w tym samym miejscu i czeka właśnie na Ciebie, tylko Ty się zgubiłeś/aś. Wykorzystajmy ten czas Wielkiego Tygodnia na pojednanie z Panem, na odnalezienie Go.

Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Dlaczego nie możemy od razu pójść za Chrystusem? Ponieważ żeby biegać, najpierw trzeba nauczyć się chodzić. Piotr myślał, że podoła w tamtym momencie, ale – jak dobrze wiemy – później zaparł się Go trzy razy. Dlaczego? Ze strachu? Z braku odwagi? Ze zwątpienia ?

Nie był jeszcze gotowy pójść za Chrystusem. Stał się gotowy, kiedy tak, jak Bóg posłał Jezusa, tak Jezus posłał swoich uczniów by głosili prawdę wszystkim ludziom – a wśród nich posłał także Piotra.

Podobnie i my nie jesteśmy w stanie od razu pójść za Chrystusem, trzeba Go poznawać, budować z Nim relację. Oczywiście, samo to już jest podążaniem za Nim, ale nie tak zaawansowanym, jak pójście za Nim na śmierć, o którym mowa w Ewangelii. Dlatego poprzez poznawanie Boga, budowanie z Nim relacji i podążanie za Nim – stajemy się gotowi na nowe wyzwania (zadania), które Pan przed nami stawia. Kto wie, może niektórzy wejdą na drogę misjonarzy i tam, gdzie przyjdzie im posługiwać, będą ryzykowali życiem za to, że głoszą Chrystusa.

Wykorzystajmy dobrze czas Wielkiego Tygodnia, niech będzie owocnym czasem w rozwoju naszej relacji z Bogiem!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.