Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń kapłańskich przeżywają:
►Biskup Kazimierz Gurda – Pasterz Diecezji siedleckiej,
►Arcybiskup Andrzej Dzięga – mój Profesor w Seminarium i na KUL, a obecnie: emerytowany Arcybiskup Szczecińsko – Kamieński,
►Biskup Grzegorz Suchodolski – Biskup Pomocniczy Diecezji siedleckiej,
►Ks. Paweł Broński, Kapłan z naszej Diecezji, na Prymicji którego miałem zaszczyt głosić homilię – Dyrektor Diecezjalnej Telewizji Internetowej FARO TV, Redaktor Katolickiego Radia Podlasie,
►Ksiądz Stanisław Stachyra – mój Sąsiad w Domu, w którym mieszkam,
►Ksiądz Stanisław Smoliński – jak wyżej,
►Ksiądz Józef Grzywaczewski – mój Profesor z Seminarium,
►Ksiądz Franciszek Juchimiuk – jak wyżej,
►Ksiądz Adam Przywuski – były Kierownik Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej, który wprowadził mnie do posługi w jej Kierownictwie,
►Ksiądz Jacek Golbiak,
►Ksiądz Sławomir Kapitan,
►Ksiądz Sławomir Niewęgłowski,
►Ksiądz Krzysztof Stepczuk,
►Ksiądz Roman Wojtczuk,
►Ksiądz Tomasz Czarnocki,
►Ksiądz Stanisław Jastrzębski,
►Ksiądz Edward Konarski,
►Ksiądz Dariusz Kujda,
►Ksiądz Piotr Oskroba,
►Ksiądz Tomasz Paśniczek,
►Ksiądz Michał Pawlonka,
►Ksiądz Jarosław Sutryk,
►Ksiądz Jacek Szostakiewicz,
►Ksiądz Michał Szulik,
►Ksiądz Andrzej Wolanin,
►Ksiądz Marcin Bider,
►Ksiądz Grzegorz Matysiak,
►Ksiądz Waldemar Mróz,
►Ksiądz Michał Gosk,
►Ksiądz Kamil Prus z Diecezji warszawsko – praskiej, z którym spotkałem się w Parafii Ojca Pio w Warszawie, gdzie był On na praktykach.
Urodziny natomiast przeżywają:
►Mariusz Niedziałkowski, Człowiek bardzo mi życzliwy, Mąż Agnieszki, z którą tworzą naprawdę piękne małżeństwo. Życzę Jubilatowi – a właściwie Obojgu – aby Pan udzielił Im wszystkich możliwych łask i natchnień. Wspieram Ich modlitwą!
►Jakub Pałysa – za moich czasów: Prezes Służby liturgicznej w Miastkowie.
Z kolei, rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa obchodzą Magdalena i Szymon Olender. Dziękując za naszą wieloletnią bliskość i dobry kontakt, życzę nieustannego odkrywania piękna małżeńskiego życia, oraz powołania do rodzicielstwa. Niech Pan błogosławi Jubilatom, Ich Dzieciom, Ich wspaniałym Rodzicom – jednym i drugim – i wszystkim Bliskim. Zapewniam o modlitwie!
Niech Pan udzieli Dostojnym Jubilatom swoich darów i apostolskiego zapału! Zapewniam o modlitwie!
Drodzy moi, w związku z wczorajszą rocznicą Wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Siedlcach, polecam ten oto materiał:
Wysłuchajcie tych relacji, jakie są tam zamieszczona. Szczególnie trzeciej, zawierającej homilię Ojca Świętego w Siedlcach – na temat zaangażowania świeckich w życie Kościoła.
Pod rozważaniem zamieszczam tekst tejże homilii. Zachęcam do refleksji!
A oto dzisiaj u mnie – dyżur duszpasterski na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ulicy 3 Maja 54. Natomiast o 17:00 – Spotkanie BANDY «CZARNEGO», a o 19:00 – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele. Po Mszy Świętej – wystawienie Najświętszego Sakramentu, nabożeństwo czerwcowe i adoracja w ciszy do godziny 21:00. A potem, o 21:30, łączenie na messengerze, FORMACJI «SPE SALVI».
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Co zatem mówi do mnie Pan – do mnie osobiście? Z jakim konkretnym przesłaniem się zwraca? Na co szczególnie chce zwrócić moją uwagę? Duchu Święty, pomóż właściwie odczytać!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Św. Barnaby, Apostoła,
11 czerwca 2025.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 11,21b–26;13,1–3; Mt 10,7–13
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W Antiochii wielka liczba ludzi uwierzyła i nawróciła się do Pana. Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie. Wysłano do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary. Pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana.
Udał się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł, przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi.
W Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. W Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami: Barnaba i Szymon zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.
Gdy odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty: „Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem”. Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na nich rąk, wyprawili ich.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich Apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy.
A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was”.
Patron dnia dzisiejszego, późniejszy Apostoł, Barnaba, urodził się na Cyprze, w żydowskiej rodzinie z pokolenia Lewiego. Jego właściwe imię brzmiało Józef, ale Apostołowie nazwali go właśnie Barnabą. Według przekazów niektórych Ojców Kościoła, miał należeć do siedemdziesięciu dwóch uczniów Pana Jezusa. Był krewnym Świętego Marka Ewangelisty, dlatego Apostoł Paweł nazywa go – w Liście do Kolosan – kuzynem Ewangelisty.
Święty Barnaba, zapewne razem ze Świętym Pawłem, najpierw przybył do Jerozolimy, aby u Gamaliela, znanego rabina żydowskiego, pogłębić swoją wiedzę w zakresie religii mojżeszowej. Działalność we wspólnocie młodego Kościoła rozpoczął natomiast od wyprzedaży całego swojego majątku i przekazania pieniędzy Apostołom. O powadze, jakiej zażywał wśród Apostołów, świadczy to, że Paweł po swoim nawróceniu udał się najpierw właśnie do niego, aby ten pośredniczył pomiędzy nim, a Apostołami.
Wraz ze Świętym Pawłem, Barnaba udał się do Antiochii, gdzie – jak słyszeliśmy w pierwszym dzisiejszym czytaniu – pozyskali wielką liczbę wiernych dla Pana. Był to rok 42 po narodzeniu Jezusa. Barnaba i Paweł swoje nauczanie kierowali najpierw do Żydów. Kiedy jednak ci je odrzucali, Apostołowie szli do pogan, od których oczekiwali jedynie dawania świadectwa Chrystusowi przez przyjęcie Chrztu Świętego i życie ewangeliczne, bez konieczności przechodzenia przez judaizm. Tak sprawę rozstrzygnął zresztą Sobór Jerozolimski – pierwszy Sobór w historii Kościoła.
Razem z Pawłem odwiedził Barnaba wiele miejscowości w trakcie owej pierwszej podróży misyjnej, jednak kiedy mieli wybrać się w drugą wyprawę, doszło między nimi do nieporozumienia, bowiem Paweł stanowczo sprzeciwił się, by w tej podróży brał udział również Marek, który w czasie pierwszej samowolnie ich opuścił. Barnaba w tej sytuacji wycofał się i powrócił z Markiem na Cypr, gdzie kontynuowali swoją pracę apostolską.
Odtąd giną wszelkie informacje o Barnabie. Według podania, miał pozostać na Cyprze jako pierwszy Biskup tamtejszej wspólnoty. Miał także działać w Rzymie, Aleksandrii, Mediolanie. Około 60 roku, na Cyprze, w mieście Salaminie, miał ponieść śmierć męczeńską przez ukamienowanie. Kult Barnaby był od samego początku tak wielki, że tylko jemu jednemu spoza grona Dwunastu Dzieje Apostolskie nadają zaszczytny tytuł Apostoła. A to dlatego, że – jak nawet dzisiaj słyszymy w czytaniu – był on człowiekiem dobrym i pełnym Ducha Świętego i wiary.
Słowo Boże dzisiejszej liturgii – przeznaczone dokładnie na to wspomnienie, bowiem zawiera w sobie odniesienie do osoby Patrona – to taki reporterski wręcz zapis, niejako dziennikarska relacja, z działalności Apostołów, w którą bardzo mocno wpisana była działalność Barnaby. Możemy wręcz powiedzieć, że szkoda, iż nie znalazł się on w tym najściślejszym Gronie, bo swoją postawą pokazał po wielekroć, że właściwie jest jego częścią.
Natomiast to, co chociażby dzisiaj słyszymy w pierwszym czytaniu, każe nam żywić ogromne uznanie i wielki szacunek dla Współpracownika Apostołów, który naprawdę całe swoje życie poświęcił dziełu Jezusa! Jak bowiem chociażby dzisiaj słyszymy, wspólnota Kościoła w Jerozolimie wysłała właśnie Barnabę do Antiochii, aby podtrzymał na duchu tamtejszą wspólnotę Kościoła, tak intensywnie się rozwijającą. Na zasadzie: „kuj żelazo, póki gorące”!
I właśnie w tym celu wysłano człowieka wewnętrznie bardzo gorącego, pobożnego, rozmodlonego – jak bowiem dzisiaj pisze o nim Autor Dziejów Apostolskich: Gdy on przybył i zobaczył działanie łaski Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby całym sercem wytrwali przy Panu; był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary. Owocem tej działalności było to, iż pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana.
Przyznaję, że zawsze, kiedy czytam ten właśnie fragment Dziejów Apostolskich, który tu sobie zacytowaliśmy – mówiący o tym, kim był i jakim był Barnaba – to odnoszę takie wrażenie, że Autor biblijny wtrącił to stwierdzenie pomiędzy inne informacje spontanicznie, odruchowo, niespodziewanie dla samego siebie! Ot, tak mu się wręcz „samo” napisało – pod wpływem tych jakże dobrych i budujących informacji o rozwoju młodego Kościoła.
Można bowiem chyba powiedzieć, że w tym przypadku jedno napędzało drugie: fakt, iż Barbana był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary, powodował, że pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana, natomiast fakt tego intensywnego rozwoju Kościoła i otwierania się ludzkich serc na Dobrą Nowinę wpływał także bardzo wzmacniająco na postawy samych Apostołów. A zatem, także i Barnaby, jako ich najbliższego współpracownika.
Bo chyba nic tak nie gasi ducha w sercu człowieka, chcącego cokolwiek dobrego zdziałać, jak świadomość, że te jego działania są bezowocne, bez odzewu, czasami wręcz lekceważone, a czasami nawet wyśmiane. Kiedy natomiast widzimy działanie łaski Bożej, dokonujące się poprzez naszą posługę i nasze zaangażowanie – i widzimy, że do ludzi dociera to, z czym do nich wychodzimy – bardzo nas to podnosi na duchu. I utwierdza w przekonaniu, że warto być dobrym! Warto się angażować! Warto kontynuować i rozwijać dobro.
Oczywiście, i bez tego uznania ze strony ludzi także warto, bo każde nasze zaangażowanie zawsze widzi i doceni Jezus – i to powinno być dla nas najważniejsze. Ale żyjemy wśród ludzi, dlatego taki dobry gest i dobre słowo z ich strony – po prostu: odzew z ich strony – jest nam tak potrzebny i tak cenny.
I tak się właśnie działo w czasie, który – jako rzekliśmy – jest nam dziś w sposób reporterski relacjonowany w pierwszym czytaniu. A jest to zapis na tyle dokładny i precyzyjny, że nawet otrzymujemy imiona najaktywniejszych osób w Kościele Antiochii. Jak i to stwierdzenie – niezwykłe w swojej wymowie, ale i w swojej prostocie – że w Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. Same konkrety – zauważmy. Reportersko opisane fakty.
Podobnie, jak bardzo konkretne wskazania, dane przez Jezusa, w dzisiejszej Ewangelii: Idźcie i głoście: Bliskie jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was.
Tak, to jest całość dzisiejszego czytania ewangelicznego. Ale zacytowałem je po to, abyśmy zobaczyli, że tu się nie da ani jednego zdania wyłączyć, bo każde jedno – to kolejny konkret. Bardzo jasne wskazania, wręcz instruktaż techniczny i logistyczny, dotyczący sposobu pełnienia apostolskiej posługi. Jezus daje bardzo konkretne wskazania konkretnym ludziom, a oni realizują je w konkrecie swojej działalności – ale i swojej osobistej postawy, i swoich predyspozycji i talentów. A ponieważ Barnaba był człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary, to te Jezusowe wskazania padły na podatny grunt. I także dlatego wtedy pozyskano wielką rzeszę dla Pana.
Niech postawa i zaangażowanie dzisiejszego Patrona, Barnaby, którego nazywamy Apostołem, będzie dla nas przykładem, ale i zachętą do tego, aby w dobre dzieła, które podejmujemy, angażować wszystko, co najlepsze w nas – z akcentem na te oba słowa: „wszystko” – i to, co „najlepsze”! A wówczas owoce naszego życia i działania – realizowanego oczywiście w pełnej współpracy z Duchem Świętym i pod Jego kierunkiem – będą liczne i dobre.
Obyśmy się tylko nie wypalili, nie zniechęcili i nie dali sobie wmówić, że to wszystko nie ma sensu. To wszystko ma sens – i to ogromny! Udowadnia nam to postawa wielu Świętych, a w tym także – Świętego Barnaby, «człowieka dobrego, pełnego Ducha Świętego i wiary»!
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
Siedlce, 10 czerwca 1999.
1. Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? (Rz 8, 35).
Przed chwilą słyszeliśmy słowa świętego Pawła, z jakimi zwrócił się do chrześcijan w Rzymie. Jest to wielki hymn wdzięczności Bogu za Jego miłość i dobroć. Ta miłość znalazła swój szczyt i najdoskonalszy wyraz w Jezusie Chrystusie. Bóg bowiem, nawet własnego Syna nie oszczędził, ale wydał Go za nas, abyśmy mieli życie wieczne (por. Rz 8,32). Włączeni przez chrzest w Chrystusa, jesteśmy umiłowanymi i wybranymi dziećmi Boga. Pewność ta winna być dla nas zachętą do wiernego trwania przy Chrystusie. Tę wierność święty Paweł rozumie jako zjednoczenie z Chrystusem w miłości.
Drodzy Bracia i Siostry, jakże wymownie brzmią te słowa Apostoła Narodów na ziemi podlaskiej, która wydała nieustraszonych świadków Chrystusowej Ewangelii. Lud tej ziemi przez wieki dawał niezliczone dowody wiary w Chrystusa i przywiązania do Jego Kościoła, zwłaszcza w obliczu wielorakich doświadczeń i krwawych prześladowań oraz ciężkich prób dziejowych.
Pozdrawiam wszystkich zgromadzonych na tej Mszy świętej, cały Lud Boży Podlasia wraz z jego Pasterzem biskupem Janem Wiktorem, biskupami seniorami Janem i Wacławem oraz biskupem pomocniczym Henrykiem. Cieszę się z obecności biskupów z Białorusi, Kazachstanu, Rosji i Ukrainy. Witam również biskupów obrządku bizantyńsko-ukraińskiego z Polski i z Ukrainy. W szczególny sposób arcybiskupa metropolitę warszawsko-przemyskiego Jana Martyniaka, biskupa wrocławsko-gdańskiego Włodzimierza Juszczaka i biskupa Lubomyra Huzara ze Lwowa, a także przybyłych z nimi pielgrzymów. Pozdrawiam kapłanów, osoby konsekrowane, alumnów siedleckiego seminarium duchownego, jak również przedstawicieli ruchów katolickich, stowarzyszeń modlitewnych i apostolskich. Pozdrawiam pielgrzymów z różnych stron Polski, a także pielgrzymów z pobliskiej Białorusi, Litwy, Ukrainy i Rosji.
Odżywają w tej chwili w moim sercu wspomnienia wcześniejszych spotkań z Kościołem siedleckim, zwłaszcza podczas obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski w 1966 roku oraz jubileuszu 150-lecia diecezji, kiedy dane mi było sprawować Eucharystię w sapieżyńskim Kodniu, u stóp Matki Bożej Królowej Podlasia. Z radością dzisiaj staję wśród was i składam dzięki Bożej Opatrzności, że mogę oddać cześć czcigodnym relikwiom Męczenników Podlaskich. Na nich w szczególny sposób spełniły się słowa świętego Pawła z dzisiejszej liturgii: ani śmierć, ani życie […], ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8, 38–39).
2. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. (J 17, 11).
Te słowa wypowiedział Chrystus w przededniu swojej męki i śmierci. Są one poniekąd Jego testamentem. Od dwóch tysięcy lat Kościół idzie przez dzieje z tym testamentem, z tą modlitwą o jedność. Są jednak pewne okresy dziejów, w których ta modlitwa staje się szczególnie aktualna. Żyjemy w takim właśnie okresie. O ile pierwsze tysiąclecie dziejów Kościoła zasadniczo naznaczone było jednością, to od początku drugiego tysiąclecia przyszły podziały – naprzód na Wschodzie, później na Zachodzie. Od prawie dziesięciu wieków chrześcijaństwo żyje podzielone.
Znalazło i znajduje to swój wyraz w Kościele, który od tysiąca lat spełnia swe posłannictwo na ziemiach polskich. W okresie pierwszej Rzeczypospolitej rozległe ziemie polsko-litewsko-ruskie były terenem, na którym obie tradycje – zachodnia i wschodnia – istniały wspólnie. Stopniowo ujawniały się na tych ziemiach skutki podziału, który jak wiadomo zaistniał między Rzymem a Bizancjum w połowie XI wieku. Stopniowo też dojrzewało zrozumienie potrzeby odbudowy jedności, zwłaszcza po Soborze Florenckim w XV wieku. Rok 1596 związany jest z historycznym wydarzeniem tak zwanej Unii Brzeskiej. Od tego czasu na ziemiach pierwszej Rzeczypospolitej, szczególnie na ziemiach wschodnich, powiększała się liczba diecezji i parafii Kościoła greckokatolickiego. Zachowując tradycję wschodnią w zakresie liturgii, dyscypliny i języka, równocześnie chrześcijanie ci pozostawali w jedności ze Stolicą Apostolską.
Diecezja siedlecka, w której się dziś znajdujemy – a zwłaszcza miejscowość Pratulin – pozostaje miejscem szczególnego świadectwa tego historycznego procesu. Tutaj bowiem ponieśli śmierć męczeńską wyznawcy Chrystusa należący do Kościoła greckokatolickiego, błogosławiony Wincenty Lewoniuk i jego dwunastu Towarzyszy.
Przed trzema laty, podczas ich beatyfikacji na Placu Świętego Piotra w Rzymie powiedziałem, że „dali świadectwo niezłomnej wierności Panu winnicy. Nie sprawili Mu zawodu, ale zachowując jedność z Chrystusem, niczym latorośle z krzewem winnym, przynieśli oczekiwane owoce nawrócenia i świętości. Potrafili wytrwać nawet za cenę najwyższej ofiary. Jako wierni «słudzy» Pana, pełni ufności w moc Jego łaski, dali świadectwo swej przynależności do Kościoła katolickiego w wierności własnej tradycji wschodniej. Nie szczędząc siebie, męczennicy z Pratulina bronili nie tylko świątyni, przed którą ponieśli śmierć, ale także Kościoła, który Chrystus zawierzył apostołowi Piotrowi. Tego Kościoła, którego czuli się częścią jako żywe kamienie” (6 października 1996.).
Męczennicy z Pratulina bronili Kościoła, który jest winnicą Pana. Oni tej winnicy pozostali wierni aż do końca i nie ulegli naciskom ówczesnego świata, który ich za to znienawidził. W ich życiu i śmierci wypełniła się prośba Chrystusa z modlitwy arcykapłańskiej: Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził […]. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. […] Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (J 17,14–15.17–19). Dali świadectwo swej wierności Chrystusowi w Jego świętym Kościele. W świecie, w którym żyli, z odwagą starali się prawdą i dobrem zwyciężać szerzące się zło, a miłością chcieli pokonywać szalejącą nienawiść. Tak jak Chrystus, który za nich w ofierze poświęcił samego siebie, by byli uświęceni w prawdzie – tak też oni za wierność prawdzie Chrystusowej i w obronie jedności Kościoła złożyli swoje życie. Ci prości ludzie, ojcowie rodzin, w krytycznym momencie woleli ponieść śmierć, aniżeli ulec naciskom niezgodnym z ich sumieniem. „Jak słodko jest umierać za wiarę!” – były to ostatnie ich słowa.
Dziękujemy im za to świadectwo, które winno stać się dziedzictwem całego Kościoła w Polsce na zbliżające się trzecie tysiąclecie. Oni dali swój wielki wkład w budowę jedności. Chrystusowe wołanie do Boga Ojca «zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno» wypełnili do końca poprzez wielkoduszną ofiarę z własnego życia. Swoją śmiercią potwierdzili oddanie Chrystusowi w Kościele katolickim tradycji wschodniej. Taki sam duch ożywiał rzesze wiernych obrządku bizantyńsko-ukraińskiego, biskupów, kapłanów i świeckich, którzy w ciągu czterdziestu pięciu lat prześladowań na swojej ojczystej ziemi dochowali wierności Chrystusowi, zachowując swoją kościelną tożsamość. W tym świadectwie wierność Chrystusowi splata się z wiernością Kościołowi i staje się służbą jedności.
3. Jak Ty, Ojcze, Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. (J 17,18).
Męczennicy z Pratulina dają wobec świata świadectwo swej wiary, przypominając nam, że Chrystus wezwał i posłał wszystkich swoich uczniów, aby poprzez wieki, aż do końca dni byli głosicielami i zwiastunami nadejścia Jego królestwa. To powszechne wezwanie do świadczenia o Chrystusie przypomniał bardzo wyraźnie Sobór Watykański II w Dekrecie o apostolstwie świeckich: „Sam Pan […] zaprasza ponownie wszystkich świeckich, by z każdym dniem coraz ściślej się z Nim jednoczyli, a uważając Jego sprawę za swoją własną, zespalali się w Jego zbawczym posłannictwie” (n. 33). To soborowe zaproszenie jest szczególnie aktualne właśnie teraz w obliczu zbliżającego się trzeciego tysiąclecia. Przez usta Ojców Soboru kieruje je Chrystus nie tylko do biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic, ale także do wszystkich swoich uczniów przy końcu dwudziestego wieku. Dziś, wskazując na przykład trzynastu mężczyzn z Pratulina, w sposób szczególny kieruje je do was.
Dzisiaj może bardziej niż w innym czasie trzeba autentycznego świadectwa wiary ukazanego życiem świeckich uczniów Chrystusa – niewiast i mężczyzn, młodych i starszych. Potrzeba zdecydowanego świadectwa wierności Kościołowi i odpowiedzialności za Kościół, który przez dwadzieścia wieków niesie wszystkim ludom i narodom zbawienie i głosi niezmienną naukę Ewangelii. Ludzkość stoi w obliczu rozmaitych trudności, problemów i gwałtownych zmian, przeżywa niejednokrotnie dramatyczne wstrząsy i rozdarcia. W tym świecie wielu ludzi, zwłaszcza młodych, doświadcza zagubienia i zranienia, niektórzy padają ofiarą sekt i religijnych wypaczeń czy też manipulowania prawdą. Inni ulegają różnym formom zniewolenia. Upowszechniają się postawy egoizmu, niesprawiedliwości i braku wrażliwości na potrzeby innych ludzi.
Wobec tych i wielu innych wyzwań współczesności staje Kościół. Chce skutecznie nieść ludziom pomoc i dlatego potrzebuje zaangażowania wiernych świeckich, którzy pod kierunkiem swoich pasterzy będą czynnie uczestniczyć w Jego zbawczej misji.
Drodzy Bracia i Siostry, przez chrzest święty zostaliście włączeni w Chrystusa. Tworzycie Kościół – Jego Mistyczne Ciało. Przez was chce działać Chrystus mocą swego Ducha. On przez was pragnie «nieść ubogim dobrą nowinę, więźniom głosić wolność, a niewidomym przejrzenie». Przez was pragnie «uciśnionych odsyłać wolnymi i obwoływać rok łaski od Pana» (por. Łk 4, 18-19). Jako ludzie świeccy, wierni swojej tożsamości, żyjąc w świecie czynnie i skutecznie możecie przekształcać świat w duchu Ewangelii. Bądźcie solą, która daje chrześcijański smak życiu. Bądźcie światłem, które świeci w mrokach obojętności i egoizmu.
W „Liście do Diogneta” czytamy: „Czym dusza w ciele, tym w świecie chrześcijanie. Dusza przenika wszystkie członki ciała, chrześcijanie wszystkie miasta świata”. Nowa ewangelizacja stawia przed wami wielkie wyzwania. Mój poprzednik Papież Paweł VI w Adhortacji apostolskiej „Evangelii nuntiandi” napisał: „Polem właściwym dla ewangelizacyjnej aktywności (ludzi świeckich) jest szeroka i bardzo złożona dziedzina polityki, życia społecznego, gospodarki, dziedzina kultury, nauki i sztuki, stosunków międzynarodowych, środków przekazu społecznego; do tego dochodzą niektóre dziedziny szczególnie otwarte na ewangelizację, jak miłość, rodzina, wychowanie dzieci i młodzieży, praca zawodowa, cierpienia ludzkie” (n. 70).
Z wielką radością stwierdzam, że w Polsce rozwija się żywo Akcja Katolicka, różnego rodzaju organizacje, stowarzyszenia i ruchy katolickie, a wśród nich ruchy młodzieżowe, z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży i ruchem Światło-Życie na czele. Jest to nowy powiew Ducha Świętego w naszej Ojczyźnie, i za to Bogu niech będą dzięki. Bądźcie wierni waszemu chrześcijańskiemu powołaniu. Bądźcie wierni Bogu i Chrystusowi żyjącemu w Kościele.
4. Dzisiaj oddajemy cześć relikwiom męczenników podlaskich i uwielbiamy Krzyż Pratuliński, który był niemym świadkiem ich heroicznej wierności. Ten Krzyż, który trzymali w swoich rękach, nosili też głęboko w swoich sercach, jako znak miłości Ojca i jedności Chrystusowego Kościoła. Krzyż dał im siłę do zaświadczenia o Chrystusie i Jego Kościele. Sprawdziły się na nich Pawłowe słowa z dzisiejszej liturgii: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz 8,32). Przez swoją śmierć zostali włączeni w szczególny sposób w wielkie dziedzictwo wiary, począwszy od świętego Wojciecha, świętego Stanisława i świętego Jozafata, aż po nasze czasy.
Niezliczona jest liczba tych, którzy na polskiej ziemi cierpieli dla Chrystusowego Krzyża i ponosili dla niego największe ofiary. Niejednokrotnie w swojej historii nasz naród musiał bronić swojej wiary i znosić ucisk i prześladowanie za wierność Kościołowi. Zwłaszcza długi okres powojenny zapisał się jako czas szczególnie dotkliwej walki z Kościołem prowadzonej przez totalitarny system. Zabraniano wówczas nauki religii i utrudniano publiczne wyznawanie wiary, a także budowę świątyń i kaplic. Jakże wiele ofiar trzeba było wówczas ponieść, jakże wiele odwagi kosztowało zachowanie tożsamości chrześcijańskiej. Nie zdołano jednak usunąć krzyża – tego znaku wiary i miłości – z życia osobistego i społecznego, bo głęboko wrósł on w glebę serc i sumień, stając się dla narodu i Kościoła źródłem siły i znakiem jedności między ludźmi.
Nowa ewangelizacja potrzebuje prawdziwych świadków wiary. Ludzi zakorzenionych w krzyżu Chrystusa i gotowych dla niego ponosić ofiary. Prawdziwe bowiem świadectwo o życiodajnej mocy krzyża daje ten, kto w jego imię pokonuje w sobie grzech, egoizm i wszelkie zło, i pragnie naśladować miłość Chrystusa do końca.
Trzeba, aby tak jak w przeszłości, krzyż był nadal obecny w naszym życiu jako wyraźny drogowskaz w działaniu i światło rozjaśniające całe nasze życie. Niech krzyż, który swoimi ramionami łączy niebo z ziemią i ludzi między sobą, rozrasta się na naszej ziemi w wielkie drzewo przynoszące owoce zbawienia. Niech rodzi nowych i odważnych głosicieli Ewangelii, kochających Kościół i za niego odpowiedzialnych, prawdziwych heroldów wiary, nowych ludzi plemię, które rozpali pochodnię wiary i wniesie ją płonącą w progi trzeciego tysiąclecia.
„Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, Na wieczne czasy, bądźże pozdrowiony, Z Ciebie moc płynie i męstwo, W Tobie jest nasze zwycięstwo!”