Dzień to jest nasz ostatni!

D

Oczywiście – ostatni dzień roku liturgicznego! Ale przeżywany nie w atmosferze smutku czy strachu, ale – poprzez przepiękną wizję Raju – w atmosferze radości i nadziei! Radości – z jego piękna. Nadziei – na to, że tam się wszyscy znajdziemy. Zapraszam do refleksji! Dziękuję za wszystkie opinie i sugestie, różnymi drogami przekazywane. Zapewniam o codziennej modlitwie  za Was i za wszystkie Wasze sprawy, szczególnie te najtrudniejsze… Oby ich było jak najmniej. Życzę dobrego i mądrze przeżytego dnia! Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 34 tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań:    Ap 22,1-7    Łk 21,34-36
Rzeka wody życia – lśniąca jak kryształ; drzewo życia – owocujące i mające liście, przydatne do leczenia narodów, a także – rozproszenie wszelkich ciemności blaskiem niegasnącego światła, brak miejsca na cokolwiek godnego klątwy, doskonała harmonia niezwykłego Miasta, ale nade wszystko – tron Boga i Baranka, i oblicze Boga, w które wpatrują się wszyscy mający Jego imię na czołach – oto niezwykły obraz wiecznej szczęśliwości, wiecznego Raju, jaki Księga Apokalipsy przedstawia w niemalże ostatnich swoich słowach, w ostatnim dniu roku liturgicznego.
W opisie tym łatwo nam z pewnością dopatrzeć się podobieństw do pierwszego Raju, tego z początków istnienia świata i człowieka, bo i tam płynęły wody, i tam stało drzewo życia, a także drzewo poznania dobra i zła – i inne drzewa; i tam była wspaniała harmonia. 
I tam też był Bóg – Bóg, który przechadzał się po ogrodzie i który wyobrażał sobie, że będzie mógł, w tej doskonałej harmonii, żyć sobie z człowiekiem i bez przeszkód obdarzać go swoją miłością. Tak sobie Bóg wyobrażał i tego pragnął, ale Jego pragnienia i wyobrażeniabrutalnie – chciałoby się rzec – zniweczył grzech nieposłuszeństwa pierwszych ludzi. No właśnie, czy naprawdę zniweczył?
Nie! Słowa przed chwilą odczytane i teraz przez nas rozważane dobitnie potwierdzają tę prawdę, że jednak Bóg nie dał za wygraną i nie zrezygnował z pomysłu Raju. Za cenę męki, śmierci i zmartwychwstania swego Syna Raj ten odbudował i po raz drugi podarował człowiekowi. A wiemy, że ten Raj już się nie zmieni, ten Raj już na wieki pozostanieznakiem i stanem niezmierzonej szczęśliwości i niczym nie zmąconego pokoju.
Zobaczmy, Kochani, jaką cudowną wizję rysuje przed naszymi oczami Boże Słowo w ostatnim dniu roku liturgicznego: właśnie – wizję Raju! Bardzo szczęśliwą, harmonijną, przepiękną, barwną wizję… Może byśmy się spodziewali w tym ostatnim dniu – przyzwyczajani od kilkunastu dni do tematyki końca świata – jakiegoś najmocniejszego akcentu związanego z tymże końcem, z rozpadem wszystkiego, ogólnym zniszczeniem, rozstrzygnięciem, sądem, jakąś wielką katastrofą.A tu tymczasem – wizja Raju! Taka radosna i optymistyczna!
Tak, Kochani, to nie jest żadna pomyłka w liturgii. Bo te wszystkie obrazy straszne i grozę siejące, które oglądaliśmy w ostatnich dniach, też nie były po to, aby nas przestraszyć tak, jak straszy się dziecko owymi przeróżnymi obrzydliwymi stworami, których pełno jest w bajkach, rzekomo dla dzieci przeznaczonych, a których nawet i dorosły mógłby się nieraz przestraszyć! To nie o takie straszenie chodzi. 
Chodzi natomiast o przypomnienie, że ci, którzy odrzucą Boga,sami skażą się na wieczność bez Niego, a wreszcie – chodzi o motywację do czujności. Dla tych bowiem, których serca nie będąociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, ale którzy  będączuwać i modlić się w każdym czasie – jak do tego wzywa dziś raz jeszcze Jezus w Ewangelii – dla tych dzień ostatni nie będzie żadnym zaskoczeniem, nie będzie owym ewangelicznym potrzaskiem, ale pełnym szczęścia i radości wejściem w bramy Raju: tego właśnie doskonale harmonijnego Miasta, którego centrum stanowi tron Boga i Baranka.Obyśmy się wszyscy mogli tam kiedyś spotkać!
Dlatego teraz zastanówmy się przez chwilę:
  • Czy moje serce nie jest ociężałe wskutek pijaństwa, obżarstwa i trosk doczesnych?
  • Jak ja sobie w ogóle wyobrażam Niebo?
  • Czy ja tak naprawdę chcę tam się dostać, czy może jednak lepiej mi na ziemi?
A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony, kto strzeże słów proroctwa tej księgi!

1 komentarz

  • Zastanowiły mnie pewne słowa które Ks przytoczył,a mianowicie że Bóg spacerował, przechadzał się po tym ogrodzie i wyobrażał sobie, że będzie mógł,w tej doskonałej harmonii żyć sobie z człowiekiem.Wyobrażał- czy Bóg mógł przewidzieć nieposłuszeństwo pierwszych ludzi? Radość i Nadzieja- piękne i wymowne słowa na rozpoczynający się czas Adwentu.Radosne oczekiwanie na przyjście Chrystusa i nadzieja życia wiecznego.
    Gratuluję pomysłu i pozdrawiam.

    ~radzio, 2010-11-27 12:36

    Tak, Bóg nie tylko mógł sobie wyobrażać, ale wiedział doskonale, że człowiek, którego powołał do życia z miłości i obdarzył miłością – kiedyś się od Niego odwróci. A pomimo tego – nie odwrócił się od człowieka, nie odebrał mu swojej miłości, co więcej – posłał swojego jedynego, umiłowanego Syna, aby ten swoją męką i śmiercią wynagrodził Bożej sprawiedliwości wszystkie grzechy człowieka. Zobaczmy, jak przeogromna jest miłość Boga do nas! Myślę, że im bardziej zdajemy sobie z tego sprawę, tym bardziej powinniśmy odpowiadać na tę miłość – swoją miłością! Swoją porządną postawą! A Adwent służy temu, żeby te miłość odnowić i pewne sprawy w swoim sercu uporządkować. Dlatego życzę dobrego i pożytecznego Adwentu! Serdecznie dziękuję za głos w dyskusji i pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2010-11-27 23:38

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.