Jeszcze o stworzeniu człowieka…

J

Witam bardzo serdecznie i pozdrawiam! Wskutek jakiejś blokady, która zaistniała w ramce: „Zajrzało” od kilku dni utrzymuje się ta sama liczba, więc nie wiem, ile osób zagląda ostatnio, ale  wszystkich zapraszam do wypowiadania się na tematy rozważanego Słowa Bożego, jak i w kwestiach, które poruszam we wpisie wstępnym przedwczorajszym. Serdecznie pozdrawiam i życzę Bożych natchnień do życia według norm, wskazanych przez Stwórcę.
                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa 5 tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań:  Rdz 2,4b–9.15–17;  Mk 7,14–23
Drugi obraz stworzenia człowieka, który dzisiaj słyszymy, podobnie jak pierwszy, musi być przez nas rozumiany nie w sensie dosłownym, ale głębszym, duchowym. Oto słyszymy na początku pierwszego czytania, że zanim powstał człowiek, ziemia była pustkowiem, nie było bowiem kogoś, kto by ją uprawiał. Człowiek, skoro się tylko pojawił, ożywił ziemię.Zatem, to człowiek nadaje sens istnieniu świata – nie odwrotnie.
Obraz Boga, lepiącego człowieka, ukazuje pełną zależność tego ostatniego od swego Stwórcy: człowiek sam nie wziął sobie życia, ale otrzymał je w darze od Boga. Bóg zatroszczył się o człowieka, umieszczając go w ogrodzie, który jest symbolem pełnego szczęścia i dostatku. Drzewa, które – jak słyszymy – na polecenie Boga wyrosły, byłymiłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące. A zatem człowiekowi nie zabrakło ani pożywienia, ani poczucia piękna, którym został otoczony, a to wszystko stało się źródłem jakiegoś wspaniałego poczucia bezpieczeństwa.
Człowiekowi na ziemi, stworzonej dla niego przez Boga, nie brakuje niczego. Jest on z tą ziemią związany, bo z ziemi został ulepiony. Sygnalizuje to nawet słownictwo, jakim posługuje się Autor biblijny, określając człowieka słowem: „adam”, a ziemię słowem: „adama”. Człowiek jest więc z ziemi utworzony, co wskazuje na jego nietrwałość i śmiertelność. Jednocześnie jednak, jako utworzony przez Boga, jest obdarzony wewnętrznym i zewnętrznym pięknem, bo przecież Bóg, powołując go do istnienia, zainwestował w niego całą swoją miłość i stwórcze działanie. 
Będąc istotą ziemską, został człowiek powołany do tego, aby to swoje środowisko życia przekształcał. Staje się więc w ten sposób współpracownikiem Boga. Rozumnym i świadomym współpracownikiem Boga. Znakiem owej dojrzałości człowieka, jego wybrania, jego wyższości nad innymi stworzeniami, a może nawet nazywając wprost: znakiem jego godności – staje się prawo moralne, jakie Bóg ustanawia dla człowieka i każe mu go przestrzegać. Jest to oczywiście zaczątek prawa, bo przecież później zostanie ono spisane na kamiennych tablicach w formie Dekalogu, ale oto teraz Bóg określa, że człowiekowi nie wolno spożywać owoców z drzewa poznania dobra i zła. Cóż to oznacza?
Drzewo to rosło w ogrodzie zanim jeszcze pojawił się człowiek. A więc to Bóg określa, co jest dobre, a co złe. Gdyby człowiek chciał o tym decydować, to znaczyłoby, że stawia siebie w miejscu Stwórcy. Zakaz spożywania owoców z tegoż drzewa jest symbolicznym zasygnalizowaniem zasady, że człowiek nie może ustanawiać własnych norm moralnych, nie może określać, co jest dobre, a co złe; co jest prawdą, a co nią nie jest; nie może ustanawiać jakichkolwiek praw sprzecznych z prawem naturalnym. Te fundamentalne sprawy Bóg zarezerwował sobie, a jednocześnie wpisał w naturę człowieka dobro i prawdę, samemu określając granice, za którymi jest już zło i kłamstwo. 
Jednocześnie Bóg wyraźnie zastrzega, że jeżeli człowiek sam będzie chciał sięgać po uprawnienia Boskie i sam zacznie sobie ustanawiać prawo moralne, na pewno przegra, na pewno ulegnie zagładzie. Fakt obdarzenia człowieka prawem jest – żeby to jeszcze raz podkreślić – wyraźnym wskazaniem na jego wyjątkową godność i wyższość nad wszystkimi pozostałymi stworzeniami.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus z całą mocą podkreśla, że wszystko, co zostało przez Boga stworzone i podarowane człowiekowi, jest dobre i człowiek ma z tego korzystać. To nie pokarm – taki czy inny – czyni człowieka nieczystym. To fakt łamania Prawa Bożego, zło przez niego czynione – to go właśnie czyni nieczystym! Jest zatem człowiek wezwany przez Boga do tego, aby szanując Jego prawo i go przestrzegając, korzystał ze wszystkich dobrodziejstw, jakie Bóg mu podarował, a w ten sposób przemieniał oblicze ziemi i zasługiwał na wieczne zbawienie.
Tak ukształtowana przez Boga i zaproponowana człowiekowi harmonia daje prawdziwe szczęście i poczucie bezpieczeństwa, poczucie jakiegoś głębokiego sensu życia i istnienia – o ile człowiek, własną swoiście pojmowaną „inwencją twórczą” nie zacznie ustanawiać swoich porządków i swojego moralnego prawa.
W tym duchu pomyślmy:
  • Czy moje osobiste życiowe zasady są tożsame z prawem Bożym, czy w niektórych punktach odbiegają od niego?
  • Czy rozróżniając dobro od zła, czynię to według Bożego wzorca, czy własnego?
  • Czy nie próbuję szukać szczęścia poza Bogiem?
Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia.

2 komentarze

  • Witam po dłuższym okresie nieobecności:) Spróbuję kilka słów od siebie odnośnie bloga i jego "popularności". Każdy z nas może znaleźć jakieś wytłumaczenie, dla jednych będzie to praca, dla innych szkoła, sesja egzaminacyjna, itd. Z jednej strony jest to zrozumiałe, przyznam, ze czasem, a zwłaszcza ostatnio, wskutek nawału obowiązków i różnych spraw, nie mam czasu i sił na wykonanie niektórych rzeczy. W końcu nie jesteśmy robotami, człowiek odpocząć też musi, nie tylko w fizycznie, ale też umysłowo. Przyznam jednak, że staram się codziennie czytać treści na blogu, choćby, a może przede wszystkim, żeby poznać i zrozumieć co dziś mówi do mnie Bóg poprzez czytania, co one znaczą, o co Mu chodzi, itd. Trudno jest jednak czasem skomentować to czy tamto, polemizować z tym co mówi Pismo, odnieść się do tego, itp. Więcej, moze się to czasem wydawać niepotrzebne, bo przecież nie jesteśmy teologami, uczonymi w Piśmie, katechetami, itp. Moim skromnym zdaniem, na bazie bloga, należałoby poruszać więcej tematów z życia codziennego. Tematów związanych z tym co nas otacza. Były poruszane kwestie naszej Ojczyzny, Smoleńska, WOŚP, itp. Ale jest jeszcze szereg innych kwestii m.in. wspomniane przeze mnie zmiany co do udzielania sakramentu małżeństwa (chyba Ksiądz tylko zaczepił o ten temat, jak dobrze pamiętam, może coś więcej, skoro media podają nieprecyzyjne informacje). Dalej – może warto poruszyć coś na tematy społeczne np. eutanazja, aborcja, in vitro. Nasuwa mi się też dyskusja, a może jej ciąg dalszy, co się dzieje w naszym kraju, dlaczego ważne tematy przysłaniane są mniej znaczącymi sprawami. Czy aby nie za dużo Smoleńska w TV? Oto od dziś rana obiega nas info, że w drugim Tu-154 nawaliła jakaś lampka czy wskaźnik i nie można wykonać symulacji lotu z dnia 10.04.2010. Nie wątpię, że ten lot jest istotny, ale czy ta informacja jest tak ważna, że trzeba wykrzyczeć ją na wszystkich kanałach TV i przez cały dzień. Założę się, że będzie to temat nr. 1 dzisiejszych wiadomości na TVP1 o 19.30 i nie tylko. A gdzie są inne problemy?!!! Emerytury i pomysły na zabranie kasy z OFE na ZUS? Gdzie dyskusja o polskiej gospodarce, młodych ludziach pozbawionych pracy? Dlaczego nie mówi się, a jeśli już to mało, o tych problemach? A może podyskutujmy o nowym pomyśle SLD, na temat dziedziczenia majątku przez pary homoseksualne? Czy to już krok do legalizacji par, czy może nie? Czy homoseksualizm należy tolerować, czy nie? Czy choroba, czy dewiacja, zboczenie? Co my młodsi i starsi sądzimy na ten temat?
    Zdaje sobie sprawę, że blog Księdza nie jest blogiem politycznym czy socjologicznym, ale może "zaczepienie" o tego typu tematy jest istotne?
    Może podyskutujmy o miejscu i roli Kościoła we współczesnym świecie, w tym w Polsce?
    Nie wiem na ile moje propozycje odpowiadają Państwa gustom, upodobaniom, ale skoro mogłem coś zasugerować, czemuż mam tego nie zrobić.
    Serdecznie pozdrawiam!
    Dawid

    ~Dawid, 2011-02-09 14:01

  • Podpisuję się pod spostrzeżeniami Dawida. Wiele jest tematów zastępczych. Mnie np. bardzo boli ciągłe mówienie o złej doli zwierząt. W porządku, ale czy losy ludzkie nie są ważniejsze? I mówienie o warunkach bytowych więźniów. Rozumiem, tam też żyją ludzie, ale dlaczego tak głośno i dużo mówi się o tym ile metrów kwadratowych powinno przypadać na skazanego, jakie rozrywki należy mu zapewnić a nie patrzy się w jak niegodziwych warunkach żyją całe często wielodzietne rodziny? Czy szum medialny musi zagłuszać ważne sprawy?

    ~Mirka, 2011-02-10 12:34

    W stu procentach zgadzam się z tymi spostrzeżeniami. Podobnie uważam, że graniczące momentami z histerią lamentowanie nad nieszczęściem zwierząt, przy jednoczesnym lekceważeniu życia ludzi, nie mówiąc już nawet często o warunkach bytowych, w jakich żyją ludzie, to przysłowiowe "pomieszanie z poplątaniem". Absolutnie jestem za tym, żeby zwierzęta szanować, można je lubić, ale nie można na ich tle zwariować! A na pewno – nie można odwracać jakiejś hierarchii wartości i ważności. Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-02-10 14:29

    Dziękuję za obszerną wypowiedź. Nasunęła mi ona kilka skojarzeń. Chciałbym podzielić się nimi ze wszystkimi we wpisie wstępnym 11 lutego. Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za aktywność na blogu!

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.