Jak pokonywać pokusy do złego?…

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam w Dniu Pańskim – Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu! A oto kilka spraw bieżących:
1.   Proszę o odczytanie raz jeszcze mojego wpisu wstępnego sprzed tygodnia, dotyczącego przeżywania Mszy Świętej. Są to sprawy niezwykle ważne i zawsze aktualne, a doświadczenie pokazuje, że trzeba o tym ciągle sobie przypominać.
2.   W rozważaniach z ostatnich dni – pierwszych dni Wielkiego Postu, także w dzisiejszym – zachęcam do przeżywania tego niezwykłego czasu od pierwszych dni w stanie łaski uświęcającej i w atmosferze bardziej intensywnej modlitwy. Ponawiam tę zachętę! A jednocześnie – proszę: nie bójmy się wyciszenia i skupienia! Niech codziennego hałasu, grających przeróżnych sprzętów będzie trochę mniej…
3.   Proszę Was, Kochani, abyście zechcieli dołączyć do swoich prywatnych modlitw prośbę w intencji małej Dominiki, u której wykryto ciężką chorobę, a także – w intencji młodej Ireny, będącej po zabiegu, ale przed pełną jeszcze diagnozą. A przy okazji – zachęcam, abyście w swoich wpisach zechcieli sygnalizować swoje intencje i prośby o modlitwę.
4.   I właśnie w związku z tym, co zapisałem w poprzednim punkcie – w trakcie, kiedy to pisałem, nasunęła mi się taka myśl – chciałbym Wam, Kochani, coś zaproponować. Otóż, we Wspólnotach młodzieżowych, które miałem radość przez całe swoje kapłaństwo prowadzić, mieliśmy taki zwyczaj, że – jako członkowie danej Wspólnoty – modliliśmy się za siebie nawzajem i w swoich sprawach, odmawiając: OJCZE NASZ… codziennie o godz. 20.00. Jeżeli byliśmy razem, to modliliśmy się wspólnie. A jeśli nie byliśmy razem, to każdy modlił się w aktualnym miejscu przebywania. Odbywało się w ten sposób, że każdy starał się w myślach odmówić tę króciutką przecież modlitwę, nawet nie wychodząc z towarzystwa, w którym przebywał, ale wyłączając się na chwilę z rozmowy i w myślach się modląc. A odmawiając Ojcze nasz… – myślał przez moment o pozostałych członkach swojej Wspólnoty, polecając swoje i ich sprawy Bogu. Niektórym nawet udawało się włączyć do tej modlitwy swoich najbliższych! Przyznaję, że chociaż żadna z moich Wspólnot aktualnie nie istnieje, to ja ze swej strony staram się być wierny tej praktyce i codziennie o 20.00 odmawiam Ojcze nasz… w intencji wszystkich Młodych Ludzi, z którymi tworzyłem tamte Wspólnoty, w intencji ich Rodzin, a także – we wszystkich ich sprawach i problemach. Dlaczego akurat o 20.00? Oczywiście, to kwestia umowna. Chodzi o to, aby być sercem i modlitwą z pozostałymi o jednej porze, więc na pewno byłaby to jedna i ta sama godzina. A 20.00 to taki czas, kiedy już się jest po swoich zasadniczych zajęciach, a jeszcze się nie śpi. Zresztą, pomysł tej modlitwy – i tej godziny – podsunął nam, jeszcze jako Ministrantom w Parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej, nasz Opiekun, nieżyjący już niestety śp. Ks. Marek Sezoniuk. Niech Pan da Mu niebo! Wtedy tą modlitwą ogarnialiśmy nasze Kółko Ministranckie. I nawet kiedy Ksiądz Marek odszedł z Parafii, ja pozostałem wierny tej praktyce. Później zaproponowałem ją swoim Wspólnotom. A dzisiaj pomyślałem, żeby i Wam to zaproponować. ZECHCIEJCIE WRAZ ZE MNĄ WŁĄCZYĆ SIĘ W DZIEŁO CODZIENNEGO ODMAWIANIA MODLITWY OJCZE NASZ… O GODZ. 20.00 W MIEJSCU SWEGO AKTUALNEGO PRZEBYWANIA. Tą modlitwą ogarniajmy siebie nawzajem, nasze sprawy i problemy, szczególnie te, które – ewentualnie – będą zgłaszane na blogu, jak chociażby te, które dzisiaj zgłosiłem. Dajcie sygnał, co o tym myślicie i czy bylibyście skłonni włączyć się tę inicjatywę? To naprawdę prawie nic nie kosztuje: ani sił, ani czasu. Trzeba o tym tylko pamiętać.  Natomiast możemy w ten sposób stworzyć wielką Wspólnotę wzajemnej modlitwy – Wspólnotę ludzi, którzy nie tylko czytają rozważania, wypowiadają się na różne sprawy, ale – nade wszystko – modlą się za siebie nawzajem. Napiszcie, Kochani, co Wy na to?
5.   Zachęcam też do modlitwy w każdej innej formie. Ja za Was – moich Gości na blogu – i w Waszych intencjach odprawiam co jakiś czas Mszę Świętą, a codziennie dołączam Wasze intencje do Brewiarza i Różańca, czasami też mówię o tym Bogu „swoimi słowami”… I Was zachęcam do różnych form modlitwy!
6.   Zapraszam na Spotkanie Studentów – jak zawsze o godz. 19.00 do Parafii Świętego Ojca Pio na Warszawskim Gocławiu.
 A na dzisiaj zapraszam do refleksji nad kwestią, zapisaną w tytule.
                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

1 Niedziela Wielkiego Postu, rok A,
do czytań:  Rdz 2,7–9;3,1–7;  Rz 5,12–19;  Mt 4,1–11
Obraz, jaki przed naszymi oczami rysuje dzisiaj Ewangelista Mateusz, zawiera w sobie wiele symboli i odniesień. Kuszenie Jezusa przypomina przede wszystkim kuszenie w Raju, o czym jest mowa w pierwszym czytaniu dzisiejszej Liturgii. Tyle, że pierwsi ludzie pokusie się poddali,Jezus – nie!
Kuszenie Chrystusa przypomina także doświadczenie Narodu Wybranego z okresu wędrówki przez pustynię.Świadczą o tym choćby odpowiedzi Jezusa, będące cytatami z tekstów starotestamentalnych, związanych z pobytem Izraela na pustyni. Świadczy o tym również liczba czterdziestu dni i czterdziestu nocy, będąca – według Mateusza – czasem pozostawania Jezusa na pustyni. Jest to liczba symboliczna, nawiązująca zarówno do czterdziestoletniej wędrówki Narodu Wybranego przez pustynię, jak też do czterdziestodniowego postu Mojżesza i Eliasza. Wszystkie te nawiązania pokazująJezusa jako Tego, który wchodzi w historię swego Ludu, jednak wchodzi w sposób nowy.
Jezus bowiem nie buntuje się przeciw Bogu, jak to nieraz miało miejsce w ciągu wędrówki Izraela przez pustynię, ani też nie ulega pokusie, jak pierwsi Rodzice. Jezus definitywnie odrzuca wszystkie diabelskie propozycje. Naturalnie, obraz „przenoszenia” Jezusa przez szatana musimy pojmować w sposób symboliczny, widząc w tym wzmożoną aktywność złego ducha, który na wszystko i wszystkich się „porwie”, oby tylko sprowadzić na manowce grzechu. Nawet wielkość i świętość Syna Bożego nie stanowi dla jego pychy żadnej bariery, której nie powinien przekraczać.
Wręcz przeciwnie – próbuje swoich sił, kusząc Jezusa najpierw propozycją dostatku chleba, wyrażającą pragnieniewszelkiego dobrobytu, bogactwa i bezmiaru posiadania.Potem pokusa spektakularnych znaków i gestów, z którą Jezus później wielokrotnie będzie się spotykał ze strony ludzi, żądających nadzwyczajnych znaków w czasie publicznej działalności, a która symbolizuje pragnienie znaczenia, bycia w centrum uwagi, dogadzania wygórowanym ambicjom i próżności… I wreszcie – trzecia pokusa: pokusa wzięcia w posiadanie wszystkich królestw świata, będąca symbolempragnienia bezgranicznej władzy. 
Wszystko to, co stanowiło treść owych trzech pokus, może stać się niejako od razu udziałem człowieka, ale za cenę podporządkowania się szatanowi: jego sposobowi myślenia i działania, jego metodom, do których należą: kłamstwo, chytrość, siła, przemoc. Jezus uczy odrzucania pokusy łatwych rozwiązań, pokusy osiągnięcia dostatku, sławy i władzy, ale za cenę utraty wewnętrznej wolności i zabrnięcia w ślepy zaułek grzechu.
W ten sposób – jak przekonuje Święty Paweł, w swoim Liście do Rzymian, którego fragmentu wysłuchaliśmy w drugim dzisiejszym czytaniu – Jezus naprawia błąd Adama. Oto bowiem przez grzech pierwszego człowieka zło weszło na świat, powodując skażenie niemal wszystkich dziedzin życia ludzkiego. W wyniku tego ludzie ciągle są narażeni na jego działanie, którego skutkiem ostatecznym jest śmierć. Chodzi tu nade wszystko o śmierć duchową, oznaczającą zerwanie więzi z Bogiem. Ale nie tylko, bo przecież – jak wiemy z obserwacji rzeczywistości nas otaczającej – wiele grzechów przyczynia się wprost, lub pośrednio także do śmierci fizycznej.
I oto Jezus Chrystus, Syn Boży, jest Tym, który wchodzi w grzeszne życie człowieka i to wchodzi tak intensywnie, że udziela łaski, która znacząco przewyższa skalę samego grzechu. Dlatego Święty Paweł mógł stwierdzić:Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, obficie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. […] Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa.
Kochani, właśnie w to działanie Jezusa wpisuje się także dzisiejsza lekcja odrzucania diabelskich pokus.Opisane w Ewangelii wydarzenie miało miejsce na początku Jego publicznej działalności. Jezus niejako już na starcie rozprawia się z szatanem, definitywnie określa sposób swojego działania w stosunku do niego, określa – jak byśmy powiedzieli dzisiejszym językiem – strategię działania, która później wielokrotnie będzie miała zastosowanie, bo przecież wiemy, że Ewangelie pełne są opisów zwycięstw Jezusa nad złym duchem. 
Pycha i głupota szatana polega na tym, że uważa się za równego Bogu, mniemając, że jest dla Jezusa partnerem do rozmowy, że może z Nim dyskutować jak równy z równym. Tymczasem Jezus, który dzisiaj dopuścił do siebie w ogóle pokusę, zdecydowanie i kategorycznie rozprawia się z szatanem, nie dając mu w tej swoistej rywalizacji żadnych szans!
Musimy to, Kochani, dobrze zrozumieć: fakt dopuszczenia do siebie pokusy przez Jezusa nie oznacza w najmniejszym stopniu tego, że Jezus popełnił grzech, jakieś zło, że uległ szatanowi! Nic podobnego! Tak też jest i w naszym przypadku: fakt pojawienia się w naszych myślach, w naszych pragnieniach, w naszym sercu takiej czy innej pokusy – nie oznacza grzechu! Grzech – to pokusa dopuszczona do siebie, to pokusa zrealizowana, to pokusa zaakceptowana!Wtedy dopiero mówimy o grzechu.
Natomiast pokusa – choćby najbardziej nachalna i męcząca – ale cierpliwie odsuwana, pokonywana, nie stanowi grzechu! A owo odsuwanie jej i pokonywanie może być nawet naszą wielką zasługą w oczach Bożych. Trzeba jednak nastawić się od samego początku na to, że pokusę odsuwa się natychmiast i definitywnie – tak, jak czynił to Jezus.
Oznacza to w praktyce, że nie należy wchodzić w żadne układy z szatanem, w żadne kompromisy ze złem!Nie ma możliwości częściowego dopuszczenia pokusy, częściowego zaakceptowania zła, a częściowego odrzucenia. Musimy pamiętać, że szatan jest bardzo przebiegły, bezwzględny, a do tego – bardzo inteligentny! I z pewnością wykorzysta w stu procentach każdą naszą chwilę wahania, każde nasze dopuszczenie go do głosu. Mówiąc kolokwialnie: jeżeli podamy mu palec, on na pewno pociągnie za rękę!
To tak, jakby się zgodzić na pozostawienie małej szczelinki w kadłubie łodzi: z pewnością powoli, ale jednak nabierze ona wody, a ostatecznie pójdzie na dno! Tak właśnie jest z pokusą, którą się nawet w minimalnym stopniu dopuszcza. Dlatego nie wolno godzić się na żadne, ale to absolutnie żadne kompromisy ze złem! Należy odsuwać pokusę natychmiast i jak najszybciej!
Kochani! Jezus chce nam okazać swoją pomoc – jako rzekliśmy – w nadmiarze, On sam pomoże pokonać każdą pokusę, odsunąć wszelkie zło. Ale nie zrobi tego bez naszej pomocy! Dlatego kiedy dzisiaj pokazuje, jak pokonywać diabelskie propozycje i jak odsuwać od siebie szatańskie intrygi, a czyni to na przykładzie trzech najczęstszych i najbardziej popularnych – w tym złym sensie oczywiście – pokus, dotykających człowieka: pokusy bogactwa, sławy i władzy, to czyni to po to, abyśmy nauczyli się od Niego, jak walczyć z szatanem i jak definitywnie odsuwać od siebie jego zwodnicze zachęty.
Przecież Jezus nie musiał w ogóle dopuszczać złego ducha do siebie – wszak wynik tej rozgrywki z góry był przesądzony. Uczynił to jednak dla nas, aby nas nauczyć, aby nas wzmocnić i przekonać, że walka z szatanem ma sens i my także – o ile tylko walczyć będziemy zdecydowanie i z pomocą Jezusa – na pewno zwyciężymy!
Niech rozpoczęty w Środę Popielcową Wielki Post będzie takim właśnie czasem, w którym – dzięki wyciszeniu i skupieniu – w spokojnej refleksji rozpoznamy mechanizmy diabelskiego działania, a poprzez systematyczną pracę nad sobą podejmiemy walkę z pokusami, którym jednak zbyt często i zbyt łatwo ulegamy. Niech nam w tej pracy pomożerealizacja konkretnego wielkopostnego postanowienia, a siły do niej niech nam da dobrze przygotowana i przeprowadzona Spowiedź, głębokie przeżywanie Mszy Świętej, oraz udział w Gorzkich Żalach i Drodze Krzyżowej.
            W tym kontekście pomyślmy:
  • Jak pokonuję w sobie pokusę nadmiernego posiadania, przywiązania do wartości materialnych?
  • Jak pokonuję w sobie pokusę „błyszczenia” przed innymi za wszelką cenę?
  • Jak pokonuję w sobie pokusę władzy i dominacji nad innymi?
Idź precz, szatanieJest bowiem napisaneŤPanu Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będzieszť!

2 komentarze

  • "Wchodzę w to" 😉 – co prawda nie jestem "młodzieżą", no chyba, że tą "drugiego sortu" ;), ale "Pater Noster" codziennie o 20.00 to swietna inicjatywa! Pewnie zdarzy się nie raz zapomniec w natłoku zdarzeń – grzeszna i słaba istota ze mnie :/, ale jak tylko "się przypomni" obiecuję nadrobić zaległosć.
    Pozdrawiam serdecznie Księdza i wszystkich czytających tego bloga.
    Robert
    PS. ciekawy eksperyment to będzie dla mnie: otóż 2 razy w tygodniu mam od 19.30 intensywne zajęcia fizyczne – Ojcze Nasz w trakcie ćwiczeń, to może być ciekawe :). Ale się nie poddam ;).

    ~Robert, 2011-03-13 11:03

    Super! Dziękuję! Nie ma problemu, jak się nieraz zapomni. Z czasem "wejdzie w krew" – wiem to z własnego doświadczenia. A zatem – łączmy się w modlitwie!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-13 13:22

    To i mnie uważajcie za cząstkę. Myślę, że alarm w telefonie mi się przyda na początek i pozdrawiam wszystkich pragnących być jednością w rozproszeniu

    ~Dasiek, 2011-03-13 15:28

    Dzięki! Jak napisałem w jednym ze słów wstępnych – dobry pomysł z tym sygnałem na komórce. Pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 13:51

    Ja też w to wchodzę 🙂
    pozdrowionka!! 🙂

    ~Paulina, 2011-03-13 21:38

    Zatem – witam we Wspólnocie! Pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 13:53

    Duch Święty chce nam ukazać jak wielkie znaczenie ma post poddając Jezusa kuszeniu, a wszystko po to by diabeł się zdemaskował. Jest on przebiegły i posługuje się nie raz świętymi cytatami dla swoich celów tak, że nie jesteśmy w stanie rozpoznać jego prawdziwych intencji. Dzięki dobrowolnemu wyrzeczeniu się pokarmu i innych ziemskich rzeczy otwierają się nam oczy i rozpoznajemy na czym jemu tak naprawdę zależy. Otóż największym pragnieniem diabła jest by oddać mu pokłon. Ale czy mógł przypuszczać, że skusi tym wszystkim Syna Bożego. Chyba nie jest na tyle głupi. Jednak widzę, że upatruje swej szansy bez wyjątku u każdego, kto żyje w ludzkiej cielesności.
    Zaczynam rozumieć tak wielu świętych, którzy nie mogli doczekać się kresu swej ziemskiej tułaczki i nieustannej z nim walki.

    ~Dasiek, 2011-03-13 15:01

    Dziękuję za ten głos. W pełni się z nim zgadzam!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 14:08

  • Bardzo dziękuję księdzu za umieszczenie prośby modlitwy na mają bratanicę pozdrawiam

    ~Ulencja, 2011-03-14 10:16

    W natłoku zajęć ziemskich i zabiegania (?) często z opóźnieniem zaglądam i nadrabiam zaległości czytając wspaniałe i owocne przemyślenia Księdza Jacka. Właśnie dziś dotarłam do inicjatywy modlitewnej księdza i z radością przyłączam się do niej. W swoich codziennych modlitwach (nie tylko o 20:00) zanoszę prośby o moje dzieci (dwóch dorosłych synów i synową), aby powróciły do Boga. Były wychowywane w katolickiej rodzinie, jednak pogoń za pieniądzem i wychowanie szkolne zrobiły swoje. Lekceważą całkowicie święta kościelne, nie szanują postu i kpiarsko wypowiadają się na temat religii. Mam jednak nadzieję, że dzieciątko którego aktualnie oczekują, zbliży ich do Kościoła. Modlę się również za wszystkich alkoholików i ich rodziny z mojego osiedla. Sama żyłam we współuzależnieniu 25 lat z mężem alkoholikiem i doskonale rozumiem problem tych rodzin a zwłaszcza dzieci. Popieram inicjatywę Księże Jacku i wierzę, że nasza modlitewna rodzina wspaniale się rozrośnie. Szczęść Boże.

    ~Mirka, 2011-03-15 14:54

    Trochę dziwacznie ustawiają się moje wpisy, nie zawsze tam, gdzie bym chciał. Dlatego od razu zaznaczam, że to jest odpowiedź na wpis Mirki, a ten wpis o łączności w nadziei – to odpowiedź na wpis Ulencji. Co zaś się tyczy głosu Mirki, to jestem nieco wtajemniczony w sprawy, o których pisze. Czynię je często przedmiotem swojej modlitwy, wierzę zatem, że teraz, kiedy będzie nas w tej modlitwie więcej, to wołanie do Boga będzie bardziej doniosłe. Witam Panią Mirkę we Wspólnocie modlitwy i dziękuję za ciepłe i życzliwe słowa!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 14:17

    Nie ustawajmy w modlitwie! Cieszę się z dobrych wiadomości, które w tej sprawie docierają! Łączmy się zatem w nadziei!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 14:10

    Odmawiam Ojcze nasz razem z Wami. Pozdrawiam Urszula.

    ~Urszula, 2011-03-16 18:24

    Fantastycznie! Jest nas coraz więcej! Dziękuję!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 14:11

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.