Jak mamy się modlić?

J

Szczęść Boże! Witam i w kolejnym dniu Wielkiego Postu zapraszam do refleksji nad sprawą ogromnej wagi w życiu każdego wierzącego – nad sprawą modlitwy! Jak mamy się modlić? Jezus jasno nam to dzisiaj mówi! A zatem – nie ustawajmy w modlitwie!
         Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Czwartek 1 tygodnia Wielkiego Postu,
do czytań:  Est (Wlg) 14,1.3–5.12–14;  Mt 7,7–12
Pierwsze dzisiejsze czytanie przedstawia nam żarliwą modlitwę Estery w obliczu bardzo realnego niebezpieczeństwa śmierci. W liturgii słyszymy zaledwie krótki fragment tejże modlitwy, w rzeczywistości jest ona dużo dłuższa, dlatego na pewno warto ją odczytać, wziąwszy do ręki Pismo Święte Starego Testamentu – podobnie, jak warto przeczytać całą, niezbyt długą Księgę Estery, z której fragment został na dziś wybrany, aby poznać całą historię tej dzielnej niewiasty, a przede wszystkim – aby raz jeszcze uświadomić sobie, jak wielkich rzeczy Bóg dokonuje w życiu tych, którzy w Nim pokładają nadzieję.
Dla naszych rozważań dość będzie wspomnieć, że całe to wydarzenie dokonuje się na wygnaniu w Persji, gdzie młoda Żydówka Estera, jako kobieta o wyjątkowej urodzie, znalazła się na dworze królewskim, aby zostać królową, żoną króla Aswerusa – po tym, jak pierwsza jego żona popadła w niełaski, z powodu swego nieposłuszeństwa. W czasie, kiedy Estera stała się tak ważną osobistością, niejaki Haman, osoba również bardzo ważna na królewskim dworze, postanowił zagładę wszystkich członków Narodu Wybranego, pozostających w niewoli.
I oto Estera, powiadomiona o całej sprawie, zamierza udać się przed oblicze króla, aby błagać o miłosierdzie dla swoich rodaków. Jest jednak pewien problem: przed obliczem króla może stanąć ten i tylko ten, kogo król wezwie, albo ten, kto – jeżeli pojawi się bez wezwania – znajdzie łaskę w oczach władcy. W przeciwnym razie – czeka go śmierć. To prawo dotyczyło także królowej, która nie była wzywana już od miesiąca, a teraz miała pójść do króla, aby go prosić o łaskę.
Początkowo obawiała się o swoje życie, jednak Mardocheusz, opiekujący się nią w zastępstwie rodziców, w mocnych słowach uświadomił jej, że być może właśnie dla tego jednego momentu znalazła się na dworze królewskim i jeżeli ona nie pomoże swemu ludowi, to Bóg znajdzie inny sposób ratunku, jednak ona okryje niesławą cały swój ród. Estera postanawia zatem udać się przed oblicze króla, bez względu na konsekwencje, prosi jedynie rodaków, aby modlili się za nią do Boga. I sama błaga Boga o pomoc i ratunek. Właśnie tej modlitwy jesteśmy dzisiaj świadkami.
Z dalszej lektury omawianej Księgi dowiadujemy się, żemodlitwa ta okazała się skuteczna, Estera została życzliwie przyjęta i wysłuchana przez króla, a członkowie narodu żydowskiego zostali ocaleni. W swej żarliwej modlitwie Estera odwołuje się do faktu wybrania Narodu przez Boga, stąd jej prośba, aby pomimo grzechów, jakie popełniają jej rodacy,Bóg nie pozwolił, by poganie mieli okazać nad nimi swoją przewagę i mieli ich ostatecznie zniszczyć.
W całej tej modlitwie ujmuje nas wielka żarliwość, wielka ufność, z jaką Estera zwraca się do Boga. I właśnie do takiej modlitwy, do takiej żarliwości i ufności zachęca nas Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Poucza nas, że Bóg zawsze chce naszego dobra, a skoro my, grzeszni ludzie, dobroć sobie okazujemy, to czyż Bóg nie okaże się o wiele bardziej dobry i łaskawy?
Potrzeba jednak z naszej strony głębokiej ufności i wytrwałości. Owa wytrwałość została przez Jezusa podkreślona poprzez zestawienie obok siebie trzech słów: proście,szukajciekołaczcie. Właśnie tak ma wyglądać nasza modlitwa:ma być ona zanoszona wytrwale i z najgłębszą ufnością, wręcz przekonaniem, że Bóg nie zostawi nas samych w potrzebie! Warto w tym czasie wielkopostnej pracy nad sobą głęboko zastanowić się także i nad tym, jak tak naprawdę wygląda moja modlitwa.
I w tym kontekście właśnie zechciejmy pomyśleć:
  • Czy modlę się z głęboką i szczerą ufnością w moc Bożą, czy na zasadzie, że skoro już nic nie pomaga, to „może jeszcze się pomodlę”?…
  • Czy nie zniechęcam się w modlitwie, jeżeli Bóg nie od razu spełnia moje oczekiwania?
  • Czy umiem przyjąć podarowane mi przez Boga inne rozwiązanie moich problemów niż te, o które Boga prosiłem?
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.

1 komentarz

  • Szczęść Boże,

    Pozwolę sobie przyłączyć się do wspólnoty OJCZE NASZ o 20. Prosiłbym również o modlitwę w intencji Wojciecha poszukującego pracy.

    Chciałbym jeszcze polecić pewną akcję o której dowiedziałem się z Gościa niedzielnego http://www.uratujswietego.pl/ Można jeszcze dzisiaj przyłączyć się i na przykład połączyć z modlitwą o 20.

    pozdrawiam serdecznie!

    ~Grzegorz, 2011-03-17 15:08

    Szczęść Boże wszystkim. Swoim wpisem chciałam podziękować Grzegorzowi za podanie wspaniałej intencji modlitewnej za "Gościem niedzielnym". Ja również przyłączam się do modlitwy za dar życia. Przyszło mi też do głowy, że może kiedyś spotkalibyśmy się w kościele o 20 wszyscy, którzy podjęli tę akcję. Zobaczymy wówczas, jak dużo nas jest. Co prawda, ja dzielę się tą nowiną także w pracy i wśród tych, którzy nie zaglądają na blog Księdza Jacka.

    ~Mirka, 2011-03-18 19:33

    Mirce i Grzegorzowi dziękuję za propozycję intencji modlitewnej. Rzeczywiście, czytelnicy Gościa Niedzielnego chyba zetknęli się z akcją ratowania życia dzieci poczętych. Niech ta intencja stale nam towarzyszy. A co do propozycji Mirki o spotkaniu w jednym miejscu wszystkich modlących się o 20.00, to nic nie sprawiłoby mi większej radości, jednak będzie to o tyle trudne, że – na ile się orientuję – to w tę naszą Wspólnotę włączają się Osoby żyjące i pracujące w różnych miejscach kraju. Ale ja powiem tak: kiedy nasza inicjatywa zatoczy krąg o promieniu – powiedzmy – połowy Polski, a liczba uczestników będzie oscylowała wokół – powiedzmy – miliona, to wtedy wynajmiemy nowy Stadion Narodowy i tam się zjedziemy. To tak trochę z uśmiechem, ale na razie spróbujmy łączyć się sercem i modlitwą, a jeśli wolą Bożą będzie, żebyśmy się spotkali, to na pewno nic nie stanie na przeszkodzie. Wierzę, że wtedy Pan sam wskaże nam odpowiedni czas i formę takiego spotkania. Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-03-19 15:33

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.