O tym, jak Czesław obroną Wrocławia dowodził…

O
Szczęść Boże! Dzisiaj patronuje nam Błogosławiony Czesław, który tym zasłynął, że… robił swoje. Ale – jak robił! A do tego jeszcze wspominają, że obronił Wrocław! Niech nas czegoś nauczy – zwłaszcza na odcinku świętości w codzienności!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Wspomnienie Bł. Czesława, Kapłana,
do czytań:  Wj 16,1–5.9–15;  Mt 13,1–9
Patron dnia dzisiejszego, Czesław, urodził się około roku 1180 w Kamieniu Opolskim. Miał być krewnym Świętego Jacka.  Nic konkretnego nie wiadomo o jego studiach. Wiemy natomiast, że należał – obok Świętego Jacka Odrowąża – do grona księży, stanowiących otoczenie biskupa krakowskiego, Iwona Odrowąża. Miał też zajmować stanowisko kustosza kolegiaty sandomierskiej, a to wskazywałoby na jego szlacheckie pochodzenie, gdyż wówczas tylko takich przyjmowano do kapituły.
Jako kapłan diecezjalny, w 1220 lub 1221 roku wstąpił do dominikanów. Habit otrzymał z rąk samego Świętego Dominika. W roku 1222 roku przybył z innymi współbraćmi, w tym także – ze Świętym Jackiem Odrowążem, do Krakowa. Tam przyjął ich uroczyście Iwo Odrowąż w otoczeniu duchowieństwa i ludu.
Pierwsi dominikanie zamieszkali w Krakowie, oddając się pracy kaznodziejskiej i duszpasterskiej. Jednak już w roku 1225 biskup Pragi zaprosił ich do stolicy Czech. Wysłano tam zatem właśnie Czesława i kilku zakonników. Po założeniu klasztoru w Pradze, udał się Czesław w roku 1225 do Wrocławia. Tamtejszy biskup, Wawrzyniec, powitał go niemniej ciepło, jak wcześniej biskup krakowski. We Wrocławiu Czesław pozostał jako przeor do roku 1231, kiedy to został przez kapitułę wybrany na prowincjała. Był nim przez trzy lata, po czym znowu został przeorem w klasztorze wrocławskim, piastując ten urząd aż do śmierci.
Jan Długosz przytacza barwną legendę, jak to Czesław swoją modlitwą uratował Wrocław od najazdu Tatarów i całkowitego zniszczenia w roku 1241. Kiedy miasto zostało zajęte przez najeźdźców, część wrocławian postanowiła bronić się poza murami obronnego grodu. Czesław był duchowym przywódcą całej obrony: modlił się o ocalenie miasta, wychodząc często na jego wały i zachęcając dzielnych obrońców do oporu. Gdy Wrocław wyszedł obronną ręką z tej wojennej zawieruchy, mieszkańcy przypisywali ratunek modlitwom i wstawiennictwu Czesława, którego wiara złamała siły nieprzyjacielskie. Należy to w pewnej mierze uważać za legendę, gdyż Wrocław został poważnie spalony właśnie w 1241 roku przez Tatarów, niemniej jednak Czesław odegrał w całym wydarzeniu swoją znaczącą rolę.
Za datę śmierci naszego Patrona uważa się dzień 15 lipca 1242 roku. Od tego dnia zaczął on odbierać cześć jako święty. Nad jego grobem – w kościele dominikanów we Wrocławiu – wystawiono niebawem ołtarz. Oddawaną mu powszechnie cześć uroczyście zatwierdził Papież Klemens XI w dniu 18 października 1713 roku.
A oto świadectwo o życiu i świętości naszego dzisiejszego Patrona, zapisane w dziele „Tutelaris Silesiae”: „Podobnie jak z oceanu, jak powiadają, wychodzi słońce, tak Czesław na kształt jaśniejącej gwiazdy przyszedł z Polski, aby zajaśnieć nie tylko nad Wrocławiem, ale nad całym Śląskiem. Swoim nieskalanym i niebiańskim życiem pociągnął zagubionych ludzi do godziwych i dobrych obyczajów, uczciwych zaś i zacnych zagrzewał kazaniami. Swoimi modlitwami wyświadczył Wrocławiowi wiele dobra.
Jest on przykładem wszelkich cnót. Zacnością swego życia i głoszeniem Ewangelii odwrócił od nieprawości i zbrodni niemało ludzi występnych i niegodziwych, a skłonił ich ku miłowaniu Chrystusa i gorliwości w pobożnym życiu. Wielu również pociągnął do życia zakonnego. Kiedy napominał, jego słowa tchnęły łagodnością. A kiedy sławił cnoty, z jego ust promieniowała wielka mądrość i dar wymowy. Stąd też nie tylko pracował skutecznie dla własnego zbawienia, ale również – dzięki swoim słowom i przykładom – dla zbawienia niemałej liczby innych ludzi. On jest heroldem zbawienia i świadkiem Chrystusa!
Jeżeli przystało zakonnikowi odznaczać się cnotą, dojrzałymi uczynkami i łaską z niebios, to wszystko znaleźć można u błogosławionego Czesława, który w samej rzeczy jest godny wielkiej sławy. Wszechpotężny Bóg nie przestaje go przyozdabiać wielkimi cudami, których z dnia na dzień przybywa coraz to więcej.” Tyle ze świadectwa, uwiecznionego we wspomnianym dziele.
A my, słuchając dzisiejszego Słowa Bożego, otrzymujemy świadectwo wielkiej dobroci Boga, który obdarza człowieka zarówno pokarmem cielesnym, jak i tym duchowym. Ziarnista manna i przepiórki, pokrywające obóz Izraelitów, wędrujących przez pustynię – to pokarm dla ciała. Ziarno, o którym mówi Jezus w Ewangelii – to Jego Słowo, którym karmi On nasze dusze. I jeden, i drugi pokarm dany jest w wielkiej obfitości, przewyższającej znacznie nawet największe potrzeby człowieka. Ale Bóg tak właśnie działa: daje człowiekowi zawsze hojną ręką.
A posługuje się w tym dziele konkretnymi ludźmi, których czyni swoimi wysłannikami. Takim to wysłannikiem Boga był – między innymi – także dzisiejszy Patron. Jak słyszymy z przytoczonych świadectw, hojnie siał on ziarno Bożego Słowa, ale też był z powierzonymi swojej pieczy w chwilach – tak po ludzku patrząc – najtrudniejszych. I na tym polegała jego świętość: on najlepiej, jak potrafił, realizował swoje powołanie: głosił Boże Słowo, sprawował Sakramenty, modlił się za swój lud i ze swoim ludem, trwał na swoim posterunku… A Bóg przez niego dokonywał rzeczy niezwykłych.
Niech i nas zatem dzisiejszy Patron nauczy tej nadzwyczajnej sztuki bycia… takimi zwyczajnymi świętymi…
W tym duchu pomyślmy:
·        Czy świadectwo, jakie swoją postawą daję innym, tchnie takim entuzjazmem i zapałem, jak świadectwo Błogosławionego Czesława?
·        Jak sobie radzę z problemem znużenia codziennością?
·        Co robię, aby swoją codzienność czynić piękną i twórczą?
To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm.

22 komentarze

  • Pokora… Człowiek pokornego serca , potrafi w dniu codziennym odnaleźć to, czego Bóg od niego oczekuje.

    Znużenie , a może zmęczenie codziennoscią dopada mnie , mimo, że tego nie chcę..
    Wtedy nie pozostaje mi nic innego, jak spojrzeć w górę, i zawołać Jezu próbuję ufać Tobie.
    Próbuję ufać, że to co się dzieje , nawet chwile slabości, zmęczenia, mają sens….
    Muszą nastąpić, by znów się podnieść , i dalej trwać w tym, do czego zostałam powołana.
    Nie robię nic nadzwyczajnego by swoją codzienność czynić piękną i twórczą
    Trwam…. to tylko tyle, a może aż ?

    Pozdrawiam
    Domownik – A

  • Witam serdecznie!
    Dziękuję Księdzu za ukazanie sylwetki i osobowości bł. Czesława. Moi Drodzy
    ośmielam się prosić Was o modlitwę w intencji mieszkańców wsi położonych w okolicach Białej Podlaskiej, które zalewa woda. Obecnie chwilowo mieszkam w jednej z takich wiosek, woda wdziera się do domów, podwórka, pola, ogrody są pozalewane. Znam to z własnego doświadczenia, bo dziś rano pomagałem Teściom wylewać wodę z domu. Proszę Was zatem o modlitwę. Synoptycy zapowiadają dalsze pogorszenie pogody. Jeżeli jest to jakiś znak od Boga to mam nadzieję, że ludzie właściwie go odczytają. Jeśli natomiast są to ludzkie zaniedbania (brak rowów odpłwywowych, itp.), to mam nadzieję, że rychło zaniedbania te zostaną usunięte.
    Serdecznie pozdrawiam i z góry dziękuję za modlitwę!
    Dawid

  • Z tego co wiadomo, to działalność ks Piotra Natanka, jest pozbawiona aprobaty kościelnej
    A Jego wezwania, apele, kazania pozostawiają wiele do zyczenia.

    ( no to pewnie polecą zaraz gromy w stronę Domownika, za taki post )

    Pozdrawiam
    Domownik – A

  • Dawid, "Jeżeli jest to jakiś znak od Boga to mam nadzieję, że ludzie właściwie go odczytają" – być może chodzi o zjednoczenie tych ludzi w cierpieniu. Ale kto wie, czy nie dotyczy to też nas – tych, którzy są daleko – może to dla nas test, czy potrafimy się modlić za tych, których nie znamy, a którzy doznali cierpienia.
    Jeśli można, bardzo Was proszę o chwilę modlitwy za pomyślną operację mojego dziadka, która odbędzie się za kilka godzin. Ufam lekarzom, że wykonają ją poprawnie, bardziej martwię się o jego samopoczucie, bo wiadomo, duży stres w późnym wieku nie jest wskazany.

    Jeśli chodzi o ks. Natanka… wysłucham tego kazania poźniej i wyrażę swoją opinię.

    Katri

  • Działalność Jonasza też pozostawiała wiele do życzenia, do tego stopnia, że wyrzucono go za burtę. Kontestowanie wszelkich apeli dotyczących naszej ojczyzny z tego względu że ktoś nam się nie podoba jest niemądre.
    Nie mamy tyle szczęścia jak naród węgierski. Tamtejsi biskupi dostrzegli niebezpieczeństwo grożące narodowi. Ogłosili krucjatę modlitewną i na efekty nie trzeba długo było czekać.
    Oczywiście możemy dysputować, narzekać, kwestionować i nic nie robić. Możemy słuchać kurii krakowskiej opiniującej działalność ks. Natanka i powątpiewać w jego intencje. Lecz gdzie nas to doprowadzi.
    Zrozumiejmy te słowa: "Graliśmy wam na flecie, a nie tańczyliście, śpiewaliśmy wam żałobne pieśni, a nie płakaliście" (Łk 7, 32)
    Opłakujmy ślepych pasterzy by nie byli jak nieme psy, niezdolne do szczekania, które marzą sennie, wylegują się i lubią drzemać.

    Dasiek

  • Nie napisałam, że ks Piotr Natanek '' mi się nie podoba '' Napisałam, ze Jego działalność jest pozbawiona aprobaty kościelnej. Proszę więc nie przypisywać słów , które nie miały miejsca.
    Napisałam również, że Jego apele, kazania pozostawiają wiele do życzenia .

    '' Możemy słuchać kurii krakowskiej opiniującej działalność ks. Natanka i powątpiewać w jego intencje. Lecz gdzie nas to doprowadzi ''

    Dokąd nas zaprowadzi słuchanie Jego kazań ?
    Dobrymi chęciami, intencjami, to …..

    Domownik – A

  • Słuchałam tego, wytrwałam do "szponów szatana". Do mnie nie przemawia to, co ten ksiądz mówi.
    Gdy Go słucham, to mam wrażenie, że mówiąc z tym tonem głosu wszystkich obraża, ciągle tylko słowa "nagany i upomnienia".
    Fakt, że od strony politycznej mówi prawdę, ale cała reszta typu "czerwone paznokcie" bardzo mnie denerwuje.

    Katri

  • Z uwagą przeczytałam o bł. Czesławie, który jaśniał nad Dolnym Śląskiem. Tak się składa, że za około 2 tygodnie będę tam ze swoją rodziną, bo to są rodzinne strony mojego męża.
    Nawiązując do nawałnic, które przetaczają się nad Polską, to na pewno nie jest tak, że Bóg chce kogoś ukarać, to my ludzie karzemy się sami. Bóg stworzył piękny świat, dał nam wybór – dobro, zło, ale i konsekwencje z tym związane. I mamy co mamy. Będę modliła się, za tych ludzi którzy doświadczają tragedii i prosiła Boga, żeby postawił na ich drodze tych, którzy potrafią im pomóc.

    Pozdrawiam,
    Urszula

  • Dziękuję za obietnice wzajemnej modlitwy. Niech ten blog będzie przestrzenią wzajemnego wspierania się duchowego we wszystkich naszych potrzebach!
    A w powracającej znów kwestii Księdza Natanka, to przypominam, że Kościół jest wspólnotą – instytucją – hierarchiczną, przeto stanowisko kurii krakowskiej nie jest tylko czyjąś swobodną opinią, ale decyzją, do której biskup diecezjalny ma prawo, a nawet obowiązek jej podjęcia, kiedy widzi działalność kapłana, wykraczającą poza ramy Kościoła.
    Jest to rzeczywistość trudna, ale nawet jeżeli biskup myli się w swoich postanowieniach, to w oczach Bożych na pewno lepiej się wypadnie, słuchając takiego biskupa i – przy zachowaniu trzeźwego osądu całej sytuacji – wypełniając jego wolę, niż podejmowanie własnych, rzekomo niezależnych kroków. No, chyba, że biskup nawołuje wprost do łamania Prawa Bożego, ale to się przecież nie zdarza! Biskup, przyjmując tak ważny i wielki urząd, musi mieć świadomość odpowiedzialności przed Bogiem za decyzje błędne. Ale to Bóg będzie go sądził, On sam także wynagrodzi posłuszeństwo i pokorę kapłana, który nawet w takich okolicznościach potrafi zrezygnować z własnego "ja". W przeciwnym bowiem razie może się okazać, że się jest gdzieś daleko poza Kościołem…
    Dziękuję Wam wszystkim, Kochani, za wypowiedzi!
    Ks. Jacek

  • Być może gdyby ks. Natanek miał innego szefa nie byłby "na cenzurowanym", ale ma takiego a nie innego i to "nieposłuszeństwo kapłańskie" jest oznaką pychy. Nie zgadzam się z wieloma tezami ks. Natanka (abstrahuję od spraw politycznych), uważam jednak, że nałożona na niego kara była – być może – za duża. Dasiek – przykłady z Biblii można dawać w różnych kontekstach, zależnie od tezy, którą chce się udowodnić. Jeszcze raz przypominam, że Jezus Chrystus przestrzegał również przed fałszywymi prorokami!!!
    Pozdrawiam
    Robert
    PS. ks. Natanek ma doskonały cios i dobrą "pracę ciałem" :D.

  • Ale o jakiej karze mówimy? Bo z tego, co się orientuję, to jest to czasowy zakaz wypowiadania się publicznego, ale nie ma chyba zakazu spełniania czynności kapłańskich. Więc może to nie kara, a okazja do wyciszenia… Myślę, że nikomu ono jeszcze nie zaszkodziło! A już tym bardziej temu, kto chce nauczać innych – zawsze potrzebny jest czas na wyciszenie! Nawet, jeżeli jest ono w pewnym sensie przymusowe. Ks. Jacek

  • Zgoda ks. Jacku, że człowiek, ksiądz, który z pokorą przyjmie biskupi werdykt i zda się na łaskę i działanie Ducha Świętego wyniesie z tego doświadczenia wiele dobra – nawet jeśli się z tym werdyktem nie zgadza i może w wielu wypadkach ma rację. Z drugiej strony jakże łatwo jest zamykac usta jednym, by więcej głosu dac drugim ;). A co do kary, to dla tak dynamicznej postaci jak. ks Natanek karą jest chociazby to:
    "Już w marcu 2010 roku z powodu kontrowersyjnych wypowiedzi duszpasterza i na podstawie negatywnej opinii komisji teologicznej, metropolita krakowski zawiesił zgodę na prowadzenie pracy naukowej przez ks. Natanka na uczelniach, ograniczył posługę duszpasterską tylko do parafii zamieszkania, nie zezwolił na publiczne wystąpienia, ale również rozprowadzanie nagrań audio i wideo. Polecił także zamknięcie stron internetowych, zażądał wyjaśnień i przeprosin oraz zakazał kapłanowi działalności w ośrodku "Pustelnia Niepokalanów" w Grzechyni."
    Podaję za: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/kuria_ostrzega_przed_ks._natankiem_13458

    Racja, że nie było zakazu, ale było ograniczenie posługi kapłańskiej tylko do parafii, w której zamieszkuje.
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert

  • Liczyłem, że przyłączycie się do modlitwy i ofiary za Ojczyznę zaproponowanej przez ks. Natanka.
    Wiem, że nie jednej osobie nastąpił na odcisk i nie wybaczą mu tego, że miał odwagę publicznie to zrobić. Jakże trudno upominać bliźniego, a jeszcze bardziej przełożonego.
    Według mnie – kapłanowi nie można dać zakazu upominania kogokolwiek i piętnowania grzechu – bo to przywilej kapłański. Kapłan jak prorok czyni to nie z własnej woli lecz z woli Boga.

    Dasiek

  • '' Według mnie – kapłanowi nie można dać zakazu upominania kogokolwiek i piętnowania grzechu – bo to przywilej kapłański. Kapłan jak prorok czyni to nie z własnej woli lecz z woli Boga ''

    Kapłan jest Człowiekiem, nie Bogiem.
    Jest osobą mylącą się, popełniającą błędy, jest grzesznikiem jak każdy Człowiek.
    Pierwszy raz się spotykam z określeniem '' przywilej kapłański ''
    przywilej – uprzywilejowanie
    Czyli kapłanowi wszystko wolno ?
    Nawet głosić bzdury ?

    Przepraszam, a jeśli kapłan w jakikolwiek sposób krzywdzi Człowieka , to też to czyni z woli Boga ?

    hmmm …..

    Domownik – A

  • Powtarzam: kapłan podlega swoim przełożonym! W cytacie, który zamieścił Robert (bardzo za to dziękuję!) wszystko jest jasno wytłumaczone. Zarzuty komisji teologicznej to argument poważny! W takiej sytuacji biskup ma wręcz obowiązek reagować. A kapłan nie ma prawa mówić zawsze i wszystkiego. W czasie święceń ślubował "cześć i posłuszeństwo" swemu biskupowi i jego następcom. Natomiast, nie zapominajmy w tym wszystkim, że jesteśmy w Kościele, którego Głową jest Jezus Chrystus! I to On sam chciał takiego Kościoła! Właśnie takiego, na czele którego stoi Piotr i jego Następcy, a na czele diecezji – biskup. Zatem, nawet jeżeli biskup się myli, a rację ma upominany kapłan, to prawda obroni się sama. A dokładniej – mocą Jezusa! Kapłan zaś, który mądrze zachowa się w takiej sytuacji, kiedy już prawda wyjdzie na jaw – będzie uznany za człowieka mądrego i rzeczywisty autorytet. W tym czasie kapłan, który za wszelką cenę stawia "na swoim", może być już daleko poza Kościołem! Zatem – więcej zaufania do Jezusa! On naprawdę troszczy się o swój Kościół! Ks. Jacek

  • Jeśli ks.Natanek jest bluźniercą, to nie minie go Boża kara, jeśli zaś jest Bożym prorokiem, to lepiej go posłuchać.

    "Jerozolima nie oblekła się worem, nie posypała popiołem, jak niegdyś Niniwa, by odwrócić swój los. Wręcz przeciwnie, posłańcy pięciu sąsiadów Judy przybyli do króla Jerozolimy, by spiskować przeciwko Babilonii. Jeremiasz włożył więc na szyję jarzmo i ogłosił, że resztka Izraela oraz okoliczne narody poddane będą karze przez trzy pokolenia królów z Babilonu: Nabuchodonozora, jego zięciów i ostatniego wnuka z córki Nabuchodonozora. I nic nie pomoże zabicie proroka, nie pomoże otoczenie się całymi tłumami fałszywych proroków, którzy będą głosić optymistyczne prognozy – kara Boża miała okazać się nieodwołalna."
    Dasiek

  • Oto ks.Natanek włożył na swoją szyję jarzmo – suspensę. Dobrze wiedział, co czyni i dla nas to zrobił.

  • Oj, oj… Tylko proszę, nie ogłaszajmy nowym Mesjaszem człowieka, który sprzeniewierza się kapłaństwu i Kościołowi! Bardzo proszę, nie przesadzajmy! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.