O katedrze Mojżesza – i innych katedrach…

O

Szczęść Boże! Jak czytamy – Ksiądz Marek już w Wiecznym Mieście. Oczywiście, że nie mamy nic przeciwko temu, żeby się tam za nas pomodlił, prawda? I w intencjach, zapisanych w Wielkiej Księdze! A niech tam pozdrowi od nas Ojca Świętego!
      Kochani, bardzo dziękuję za wczorajsze wpisy, jak zawsze – głębokie, szczere… Niech – jak pisze GoSzia – rozważania te i refleksje poruszają nasze serca i pomagają nam wszystkim głębiej przeżyć Wielki Post. W tym duchu zapraszam do dzisiejszej refleksji…
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek 2
tygodnia Wielkiego Postu,
do czytań:  Iz 1,10.16–20;  Mt 23,1–12
Po wysłuchaniu dzisiejszej
Ewangelii, od razu ciśnie się na myśl pytanie: do kogo te słowa? Kogo Jezus w tak surowy sposób gromi? O kim to
mówi: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich
nie naśladujcie
?
Oczywiście, w pierwszym i
dosłownym rozumieniu widzimy tu odniesienie
do uczonych w Piśmie,
którzy w Narodzie Wybranych uchodzili za – mówiąc kolokwialnie
„specjalistów od Pana Boga”. To
oni znali święte Pisma, to oni znali Prawo, dlatego też oni je interpretowali. Niestety – często na swój jedynie użytek. I
w sposób bardzo urągający prawdzie i samemu Prawu.
Bo – mówiąc wprost –
naciągali je na swoją korzyść, wpędzając prostych ludzi w kompleksy i nieustanne poczucie winy, sami zaś budowali na tym
tle swoją osobistą pozycję, swój fałszywy,
sztucznie nadymany prestiż,
nierzadko związany także z solidną korzyścią
materialną. Zatem to do nich w pierwszym rzędzie słowa Jezusa się odnoszą.
Zważywszy jednak na fakt,
że zostały one wygłoszone u początków istnienia Kościoła, a więc nowej
Wspólnoty Ludu Bożego, zaczęto je także odnosić do tych, którzy w tej Wspólnocie mieli przejąć funkcję przewodników i nauczycieli.
Dla nich wszystkich słowa te były jasnym wskazaniem, a jednocześnie
ostrzeżeniem, aby przypadkiem nie stali
się takimi obłudnikami, jak wspomniani wcześniej faryzeusze i uczeni w Piśmie.
A z takiego rozumienia
tychże wskazań już krótka droga do tego, by odnieść je do współczesnych przewodników i nauczycieli Kościoła, a więc przede
wszystkim – biskupów i księży, którzy w imieniu Chrystusa Pana mają wskazywać Ludowi
Bożemu drogi do zbawienia. I bardzo często spotykają się z zarzutami wiernych,
że nie żyją tak, jak nauczają.
Już nie wchodząc nawet w
roztrząsanie kwestii, czy jest to prawdą, czy nie, to powyższe słowa są rozwiązaniem tego dylematu. Nawet
bowiem jeżeli faktycznie ksiądz nie żyje
tak,
jak naucza, to jednak zwykle
naucza dobrze,
więc warto go posłuchać, natomiast nie naśladować. Ewentualnie
– pomodlić się za niego, żeby się zmienił. A może przy tej okazji jakoś tak
wyraźnie wyjdzie na jaw, że z tym księdzem
to nie jest aż tak źle, jak wszyscy mówią?
… W każdym razie, dzisiejsze
słowa Jezusa przestrzegają przed usprawiedliwianiem
duchowego lenistwa,
na jakie pozwala sobie wielu wiernych, tłumacząc się
właśnie wspomnianą już – prawdziwą lub nie – złą postawą duchownych. Jeżeli
nawet tak jest, to słuchajcie, ale uczynków nie naśladujcie
Jednak częsty nasz kontakt
z Bożym Słowem i jego wnikliwe rozważanie musi nam uświadomić ponownie, że nigdy Słowo to nie odnosi się do jednej
tylko grupy ludzi,
wybranej i precyzyjnie określonej. Słowo to odnosi się zawsze
do wszystkich, chociaż do każdego na inny sposób. Dlatego także z dzisiejszego
Słowa każdy z nas musi wyciągnąć jakieś
wnioski dla siebie
i postawić sobie pytania, jakie mogą się nasunąć po jego
odczytaniu…
Bo w życiu nas wszystkich –
czy to w relacjach rodzinnych, czy sąsiedzkich, czy w pracy – często zdarza się
sytuacja, że z wysokości swojej osobistej,
nieraz prywatnie wydumanej katedry nauczamy innych,
ale sami nie dajemy
przykładu tego, czego nauczamy, czego od innych żądamy, a przynajmniej – oczekujemy…
I wiążemy innym ciężary wielkie i nie do
uniesienia,
ale sami ciężarów tych nie dotykamy. I niejeden dobry uczynek
spełniamy po to, aby się ludziom pokazać,
a także tworzymy na pokaz swój zewnętrzny
obraz,
błyszcząc w towarzystwie i skrzętnie dbając o to, aby każdy nasz
dobry czyn był zauważony, doceniony i pochwalony… Lubimy być dla innych nauczycielami.
A tymczasem jeden jest nasz Nauczyciel, a my wszyscy
braćmi i siostrami jesteśmy
I jeden
jest nasz Mistrz – Chrystus.
I On mówi do nas dzisiaj przez Proroka Izajasza:
Obmyjcie
się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu. Przestańcie
czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem. Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie
uciśnionego
Kochani, niech ten Wielki
Post będzie czasem, w którym chociaż o jeden stopień uda nam się zejść z piedestału swojej pozycji i tronu
swojej ludzkiej chwały!
W tym kontekście pomyślmy:
·       
Czy
nie wymagam więcej od innych, niż od siebie?
·       
Czy
nie mam poczucia osobistej nieomylności?
·       
Czy
na nikogo nie patrzę z góry, z pogardą?
Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się
wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony
.

17 komentarzy

  • Hipokryta jest gotowy na wszystko co najgorsze, by tylko osiągnąć swój cel. Cel – by się pokazać ludziom, zabłysnąć, być sławnym za wszelką cenę. Będzie głosił piękne teorie, a w chwilę po spotkaniu, wykładzie, będzie je łamał bez zmrużenia oka, a jeśli nawet ktoś to zauważy, to zawsze się znajdzie samousprawiedliwienie.
    Często tak bywa, że głosimy jedno, a po cichu, za plecami, robimy coś przeciwnego orędziu, z którym wychodzimy do ludzi. Wskazujemy innym jak to powinno być, a sami siebie palcem nie ruszymy, by zastosować to w życie. Jesteśmy gotowi wytłumaczyć sobie największe przekrety, dziury, braki, byle zawsze wyjść na swoim.
    Można wiele rozumieć, znać, i nic z tego nie przenosić do swego życia. Wiem, brzmi to absurdalnie, ale wyobraźmy sobie lekarza, który znalazł lekarstwo na rzadką chorobę, sam na nią zapada, ale leku nie stosuje.

    Kazdego dnia podejmujmy drogę Wielkiego Postu.
    Warto sobie zadać pytanie,w jakim celu spełniamy te postanowienia ?
    Popatrzmy na cele własnego życia. One naprawdę dużo powiedzą o tym, kto jest naszym Nauczycielem, kto jest naszym Ojcem. Jeśli wszyscy jesteśmy bracmi to nasz cel nie może niszczyć bliźniego.
    Jaki nauczyciel, takie też środki do osiągnięcia celu.

  • Ks. Jacek – jak to ma w zwyczaju w swoich rozważaniach – nie da naszym sumieniom odpocząc ;). Bardzo dziękuję za rozwinięcie dzisiejszego czytania, którego słowa odnoszą się do nas wszystkich, nie tylko do wybranej grupy, jak to Ksiądz zaznaczył.
    Pycha – to wszechobecne "ustrojstwo" nas pogrąża 🙁
    Anno, dzisiaj stymulowany przez Twoją wypowiedź znowu odkurzam św. Tomasza i jego księgi etyczne 😀 – "Dlatego właściwością rozumnej natury jest takie dążenie do celu, w którym natura ta kieruje siebie samą i zwraca się do celu (Tomasz, 1-2, 1, 1)"

  • Jeśli w uczynkach nie będą sprawiedliwi to ich nauczania nikt nie będzie słuchał. W tym jest problem współczesnego Kościoła. Jan pociągał tłumy swoim ubóstwem, później Jezus miłością. Kto zechce słuchać języka intelektualistów.

    Dasiek

  • A przy okazji nie wolno nam zapomnieć, że "cel nigdy nie uświęca środków". Pozdrawiam serdecznie. J.B

    • Dlatego kiedyś spodobała mi się parafraza tego powiedzenia w takiej formie: "to środki uświęcają cel" – w kontekście, że jeżeli posługujemy się w życiu dobrem, jesteśmy przyzwoitymi, "porządnymi ludźmi", to z pewnością dojdziemy tam gdzie trzeba ;).

    • Obawiam się Robercie, że ta parafraza jest trochę nie trafiona. Owszem jesli posługujemy się dobrem (używamy dobrych środków)- powinniśmy dochodzić do dobrych celów, tylko, że zobacz to sformułowanie mogłoby być też w takiej formie użyte choćby w sytuacji: Kradnę, żeby mieć czym podzielić się z potrzebującym. Dzielenie się z tymi, którzy doświadczają braku – to bardzo szlachetny cel – niestety środek do osiągnięcia tego celu już na miano szlachetnego nie zasługuje. Innymi słowy nie wolno mi czynić zła, żeby w efekcie końcowym zrobić coś dobrego, użyć złych środków dla osiągnięcia dobra, bo ono staje się tylko pozorne. Spokojnego wieczoru. J.B

  • "Kradnę, żeby mieć czym podzielić się z potrzebującym" – ależ to jest dokładnie na odwrót do przytoczonej przeze mnie parafrazy :). Ten przykład dotyczyłby raczej klasycznej formuły, czyli że "cel uświęca środki" :). Jeżeli korzystamy z środków nie czyniących zła, to kradzież nawet nie brana jest pod uwagę ;).

  • Nie słowa, tylko nasze czyny zmieniają innych. Matka Boża w Medjugorie prosi o post o chlebie i wodzie w środy i piątki. Od niedawna poszczę razem z mężem. W Popielec razem z mężem modliliśmy się i pościliśmy w intencji rodziny mojej koleżanki Asi. W dniu postu, rano powiedziałam jej o tym. Bardzo się ucieszyła i powiedziała, że w piątek ona będzie pościła w naszej intencji. W Popielec Asia przez cały dzień nawet chleba nie jadła i wcale głodu nie czuła. Pomyślałam, że jak ona wytrzymała to ja w piątek też wytrzymam. Nic nie jadłam i nie czułam głodu. Bóg dał nam tę łaskę.
    W poście modlitwy i post ofiaruję Bogu w intencji rodzin zagrożonych rozpadem. Nie jest to łatwe, chwilami bardzo trudne. Najważniejsze, że moje życie ma sens. O moim poście chcę też by wiedziało jak najmniej osób.
    Bardzo ważna w naszym życiu powinna być cisza.
    Czym bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej stajemy się bezradni. Często pytam Jezusa co mam zrobić, jak postąpić. Przed trudną rozmową proszę Jezusa o obecność, bym mówiła tylko to co się Jemu podoba. Wiele razy doświadczałam pomocy mojego Mistrza.
    Celina

    • Bardzo dziękuję za to przepiękne świadectwo zarówno, gdy idzie o post, jak i sprawę ciszy, jak też troskę o rodziny zagrożone rozpadem. To bardzo piękna postawa… Okazuje się, że można żyć po Bożemu w codzienności… Ks. Jacek

  • Pycha jest, była i zawsze będzie naszym odwiecznym problemem. Pychę potępiał wiele razy Jezus Chrystus: "Lepiej być skromnym pośród pokornych, niż łupy dzielić z pysznymi" . To pierwszy z grzechów głównych, ale to od niej wywodzą się pozostałe główne i wszystkie inne.
    – Chciwość – Zazdrość – To wszystko mi się należy…
    – Nieczystość – Nikt mi nie będzie mówił jak mam żyć.
    – Nieumiarkowanie – Nikt mi nie będzie mówił ile mam jeść.
    – Gniew – Mój gniew jest słuszny, bo ja zawsze mam rację.
    – Lenistwo – Nic nie robię. Nie chce mi się. Inni zrobią.
    Przez wszystkie te postawy przemawia pycha, która za cel postawiła sobie zdobycie człowieka i podporządkowanie go sobie. W niektórych przypadkach bardzo skutecznie.

    Przeszkadza nam w wielu rzeczach. Nie widzimy niektórych swoich grzechów , a powinniśmy. Nie pomagamy innym, a i sobie nie damy pomóc. Jesteśmy zamknięci na Pana Boga i na innych. Zamykamy się w swoim egoizmie. Mamy wysoką samoocenę, więc o jakiejkolwiek krytyce nie ma mowy "przecież jestem nieomylny". Jest w naszym życiu nawet w najdrobniejszych sytuacjach. Takich przykładów można by bardzo dużo przytoczyć. Tak ważna jest walka z pychą i próba obudzenia w nas pokory.

    Dobrego dnia. Pozdrawiam.

    • Dlatego pycha jest wymieniona na pierwszym miejscu. Proszę zauważyć pewną prawidłowość, dotyczącą "ustawienia" przykazań Dekalogu, czy innych zestawień, na przykład Sakramentów Świętych, iż zawsze na początku wymienia się coś, co ma później wpływ na pozostałe elementy owej "wyliczanki" (przepraszam za to słowo), lub też w pozostałych elementach jest zrealizowane lub rozszerzone. Doskonale zresztą pokazała to GoSzia w swoim wpisie. Na tej zasadzie pierwsze przykazanie Dekalogu jest logicznym wstępem i główną myślą całego Dekalogu, z kolei czwarte przykazanie jest logicznym początkiem drugiej tablicy Dekalogu, bo z dobrze ułożonych relacji z rodzicami, czy w ogóle relacji w rodzinie, wynikają dobre relacje z innymi ludźmi – i tak dalej… Ks. Jacek

  • "…z kolei czwarte przykazanie jest logicznym początkiem drugiej tablicy Dekalogu, "
    rzeczywiście, logiczne. Tego już nie zauważyłam:) Nawet kolejność ułożenia "zasad" ma swój sens.
    Pozdrawiam

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.