Miejmy czas osobiście spotkać Zmartwychwstałego!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, polecam słówko z Syberii, zapraszając jednocześnie do głębokiego zastanowienia się nad tym, co Ksiądz Marek dzisiaj nam napisał. Rzeczywiście, kilka bardzo mocnych i na swój sposób odkrywczych stwierdzeń. 
     A przy okazji – dziękuję za Wasze pisanie przez cały Wielki Tydzień i Triduum. Dopiero wczoraj miałem czas, aby wszystko spokojnie  przeczytać, przemyśleć i coś odpisać. Znalazłem tyle bardzo ciekawych treści!
       Zapraszam wciąż do zaglądania do Wielkiej Księgi Intencji. Wczoraj dopisałem tam nową. Otaczajmy stałą modlitwą te osoby i sprawy, które tam są wymienione!
         Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Христос Воскрес!
Kilka dni mnie już tu nie było.
Dziękuję za wielkoczwartkową modlitwę i życzliwość i świąteczną pamięć.
Wszystkim też życzę obfitości łask od Zmartwychwstałego.
Co tam dziś w słowie…
Przepiękny opis, ja przynajmniej
bardzo go lubię – droga do Emaus.
Najpiękniejszy komentarz, jaki
czytałem do tego fragmentu Ewangelii, który bardzo polecam i zachęcam do jego
lektury, nawet dziś, to List Apostolski Jana Pawła II na Rok Eucharystii – Mane
Nobiscum Domine (Zostań z nami Panie).
A póki co mój komentarz.
Ten fragment jest bardzo bogaty,
nie tylko w wydarzenia, ale i w symbolikę. Spójrzmy na kilka spraw tam
ukrytych. Uczniowie idą do Emaus. Skąd idą? Idą z Jerozolimy. Co to znaczy?
Wierzący człowiek, zawsze pielgrzymował do Jerozolimy. Spójrzmy np. na psalm 54
– „Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej krainie? Jeruzalem, jeśli zapomnę
o tobie, niech uschnie moja prawica”.
Oni szli z Jerozolimy, to znak
smutku, utraconej nadziei, co wyrażą w drodze słowami – a myśmy się
spodziewali…
Oczy pełne łez, bezsensu, nie
rozpoznają Jezusa. Jakiś Wędrowiec się dołączył… Jak mogli nie poznać Mistrza?
Mogli. Oni przede wszystkim się Go nie spodziewali. To tak jakbym ja
przechadzał się po Tomsku i zobaczył kogoś z Was, zwłaszcza kto się trochę
zmienił, ale w życiu, ja się go tu nie spodziewam, jego nie może tutaj, teraz
być. Nawet jak zobaczę, pomyślę: o, jaki podobny człowiek do…
Oni Go nie poznali, ale Go
słuchali, rozmawiali z Nim, i serce ich pałało. Oni słuchali słów Jezusa, oni
słuchali słowa Bożego. To im dawało coraz więcej nadziei, sensu życia, tak
działa słowo Boże.
„A myśmy się spodziewali, że właśnie
On miał wybawić Izraela”.  Wciąż w nich
pokutowało to nieprawidłowe postrzeganie Mesjasza, jako świeckiego, militarnego
wyzwoliciela, wybawcę. Oni wciąż nie mogą wejść na poziom ducha.
Wreszcie zatrzymują zmęczonego
Wędrowca. On chce iść dalej, ale mu nie pozwalają, ponieważ jest późno „Zostań
z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się nachylił”. Było późno, było
niebezpiecznie, szkoda im się zrobiło, tego wędrowca… Już się z Nim zapoznali,
wzbudzał zaufanie, zatrzymali się, zaprosili Go na noc.
Siadają za stołem… wziął chleb,
odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Skąd my znamy te słowa? On
zrobił to, co zrobił w Wielki Czwartek w Wieczerniku, wziął chleb, odmówił
błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 
I wtedy Go poznali, poznali Go po
łamaniu chleba, a On zniknął im z oczu – zostawił ich z chlebem. Zostawił im
chleb, a sam zniknął. I tak jest do dziś. Jezusa rozpoznajemy po łamaniu
chleba, przy łamaniu Chleba. Jego nie widzimy, On zniknął nam z oczu, ale zostawił
chleb, po którym i w którym Go poznajemy.
I co się dzieje potem? Oni w tej
samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy.
Spójrzmy, najpierw mówili Jemu:
„Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się nachylił”, a teraz,
jeszcze później, to wszystko też trochę trwało – w tej samej godzinie wybrali
się i wrócili do Jerozolimy. Nieważna była pora.
Wtedy w bezsensie i beznadziei
wychodzili ze świętego miasta, teraz w radości wracają do niego. Znaleźli nowy
sens, nowe siły, nowy entuzjazm. Wrócili także do wspólnoty, możemy powiedzieć
do Kościoła.
I jeszcze jedno. Proponuję
popatrzeć na wczorajszą Ewangelię, ale w Piśmie Świętym nie w Oremusie, czy Lekcjonarzu.
Tam wczorajsza Ewangelia zaczyna się od słów – „Maria Magdalena stała przed
grobem płacząc”. A jeśli przeczytamy to co było wcześniej – Ewangelia z
niedzieli, jak Piotr i Jan biegną do grobu i 10 werset, o którym wszyscy
zapomnieli – „Uczniowie wrócili znowu do siebie”. I 11 werset w Biblii – „Maria
Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc”. Oni – Apostołowie, nawet i
uwierzyli, ale wrócili. Ona stała i adorowała ten pusty grób, ona się
zatrzymała, ona zaglądała do grobu, miała czas. I ona spotkała Jezusa,
rozmawiała z Nim, rozpoznała go. Uczniowie uwierzyli, przynajmniej Jan o sobie
tak pisze (ujrzał i uwierzył), ale nie spotkali, wrócili do siebie.
Dzisiejsi uczniowie, dopóki byli w
drodze, zajęci swoją drogą, w ruchu, w biegu, nie rozpoznali Jezusa, choć Jezus
był tak blisko, był z nimi. Jak się zatrzymali, siedli z Nim za stół,
popatrzyli w oczy, uspokoili się, wtedy Go rozpoznali, wtedy naprawdę się z Nim
spotkali.
Kochani, były adoracje, w Triduum,
u nas w Tomsku nawet 40 godzinna adoracja, od czwartku wieczorem do Wigilii
Paschalnej. Dwie noce ludzie przychodzili, byli, adorowali. A kiedy Jezus
zmartwychwstał… Oczywiście to piękne i ważne, żeby w Triduum adorować, ale nam
jeszcze bardziej trzeba adorować Zmartwychwstanie i Życie, a nie tylko śmierć.
Nam trzeba spotkać Zmartwychwstałego.
Maria Magdalena płakała, cała była
zalana łzami, smutna, rozgoryczona, kiedy spotkała Jezusa, kiedy On
wypowiedział jej imię, ona z radością i entuzjazmem pobiegła do uczniów. Ona
otrzymała nowe życie, nową nadzieję. Apostołowie, którzy szli do Emaus,
pogrążeni w smutku, zmęczeni drogą, po spotkaniu z Jezusem zmartwychwstałym i
żyjącym, otrzymali nowe siły, nową nadzieję, nowe życie.
Miejmy czas, tak osobiście, na
spokojnie, spotkać Zmartwychwstałego, a wtedy i my…

15 komentarzy

  • Христос воскресе из мертвых, смертию смерть поправ и сущим во гробех живот даровав! Христос воскрес ! С праздником , отец Марек !

  • Gdy idziemy na Eucharystię, to sami podobni jestesmy do uczniów z Emaus.
    Jaka jest różnica ?
    Na pewno jedną z nich jest fakt, iż nie rozmawiamy z sobą o tym, co się wydarzyło, jak podkreśla ewangelista nie rozprawiamy, czyli nie pogłębiamy, nie próbujemy odkrywać horyzontów,które są przed nami. Pewnie w tym znajduje się źródło tak wielu nieporozumień.

    Bóg nie potrzebuje naszego gadania, bo On dobrze wie co się stało z Jezusem Nazarejczykiem. To my potrzebujemy być wysłuchani. Z perspektywy czasu my wiemy co i jak się wydarzyło. Wiemy, wierzymy, a mimo to jesteśmy zdezorientowani wobec rozważanych sytuacji. Chrytstus umarł, zmartwychwstał, objawia się między nami. To nas często przerasta i przerastać będzie. Bez spotkania ze Zmartwychwstałym nic na się zrobić. To On ma wyznaczyć kąt patrzenia.
    Najlepsza przestrzeń do tego, to Eucharystia i słowo Boże.
    Gdy posiada się odwagę wiary, to będą i pałające serca. Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? Brak rozgladania się wokół , czy brak wsłuchiwania się w Pisma prowadzi do głuchoty i ślepoty.
    A niejednokrotnie bycie kulturalnym – gościnnym okazuje się miejscem z Panem. Eucharystia jest szczególnym miejscem spotkania.

  • Aniu.
    Myślę, że jest trochę inaczej między uczniami idącymi do Emaus, a nami.
    Oni stracili wiarę, ich nadzieja prysła. Słuchając Jezusa, jednak jakby nie słyszeli, nie rozumieli. Mieli swoją wizję Jego posłannictwa.
    My utwierdzeni również przez nich, idziemy na Eucharystię z Wiarą.
    Nadzieję pokładamy w tym co powinniśmy.

    Nie mamy Wiary?
    Dlaczego?

    Czy nigdy nie doznaliśmy w życiu jakiegoś, potwierdzenia dotknięcia Pana Boga, po którym chciałoby się powiedzieć. Dzięki Ci Boże. Doznałem, zobaczyłem, wybieram. Idę za Tobą.

    Moja wiara to Wiara woli. Poukładało mi się, wybrałem, koniec. Nie będę pytał Pana Boga dwa, czy więcej razy o to samo.
    Ostatnio tak miałem. Oddałem Bogu Przyjaźń, tak się ułożyło, ale Ona wróciła. Nie zapytam już więcej, czy Ona ma być.

    Nie należy domagać się ciągle, albo znów, co jakiś czas, od Pana Boga potwierdzenia, że wiara nie jest płonna.
    Raz, a dobrze. Wybrać i trwać. Mimo może nawet jakichś nachodzących myśli. Zresztą dziwne, gdyby ich nie było, bo niektórym siłom zależy, aby w sercu i duszy człowieka trwał permanentny niepokój.

    Trzeba być głuchym na to. Głuchym wołaniem do Pana Boga, nie własnymi siłami.

    Czy nie odczuwam takich prób?
    Bywają, ale niczego co niosą nie podejmuję. Łeb im trzeba ukręcić z Bożą pomocą natychmiast, co nie znaczy, że to trwa jedną chwilę. Ale Boże we mnie jest zawsze na wierzchu.

    Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków Amen.

    Raz wybrałem i trwam.
    Nie ważny jest stan moich odczuć. Czasem mogły by być lepsze.
    Te lepsze jednak również bywają. Serce czasem pała – piękny stan, nie powiem, ale bardziej, jeśli chodzi o mnie pała wola.

    Nie wiem, czy to jest sposób na Wiarę. Chroni jednak od odbijania się od ściany do ściany, zależnie od tego, czy innego w naszym życiu.

    Sposobu na Wiarę, Wiary na Amen Tobie i wszystkim życzę.

  • Dla wielu osób Wielki Tydzień, to po prostu "wolne", od pracy czy od szkoły. Tak na dobrą sprawę jest to Święto Kościelne i niewierzący, albo "wierzący – nie praktykujący" powinni pracować. Ale nie o tym chciałam pisać …

    "Miejmy czas, tak osobiście, na spokojnie, spotkać Zmartwychwstałego…adorować Zmartwychwstanie i Życie.." Dokładnie! i Właśnie! Nie zapominajmy o Nim. Niech nasza pamięć, adoracja nie kończy się wraz z Uroczystościami Kościelnymi.

  • Воистину Воскрес!
    Księdżę Marku! Dziękuję serdecznie!
    "Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi."
    Chrystus przybliżył się…A oni szli po drodze i dokoła żywej duszy nie ma. Oni szli i "rozmawiali oni ze sobą." W ten czas- kiedy?-skąd? Skąd Jezus przybliżył się?…On przybliży…i…idzie z nimi…Czy serce ich nie zapałało natychmiast?… On słucha ich rozmowę. On z nimi. Nie mówi…Słusha…Zmartwychwstały…Ich serce pałało! Serce! "Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali." Tak Bóg chce. Serce ich Go poznali!
    Jezus mówi Słowo. "On zaś ich zapytal." Oni "zatrzymali się smutni." Łzy w oczach, ale serce ich Go słuchali!
    Tyle czasu oni rozmawiali z Jezusem, słuchali słow Go, ale nie poznali Go…
    „A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wybawić Izraela”.
    "Co więcej, niektóre z naszych kobiet przerażiły nas:…(…)…,że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje."
    "Poszli niektórzy z naszych do grobu,…ale Jego nie widzieli."
    Teraz oni Go nie widzą, ale z Nim idą.
    "Na to On rzekł do nich:"O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!". Nierozumni serce ich…
    Kiedy On "wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczy.".
    Chrystus Zmartwychwstał!
    W serce. W Eucharystii.
    Józefa

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.