Ty jesteś Piotr – Opoka…

T

Szczęść Boże! Dzisiaj oddajemy cześć filarom Kościoła. To dobra okazja, aby zapytać samych siebie o swój związek z Kościołem. A uczniowie, nauczyciele i rodzice dzisiaj dziękują Bogu za kończący się rok szkolny. Zatem, dzisiejszy dzień niesie w sobie kilka ważnych treści, które warto odnieść bezpośrednio do Boga – i do swego życia. Aby to zaowocowało jakimś naszym duchowym bogactwem.
         A tak na marginesie – dzisiaj nie obowiązuje piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych.
   Na głębokie przeżywanie tego ważnego dnia przesyłam kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Świętych Apostołów Piotra i Pawła,
do czytań z
t. VI Lekcjonarza:
                                       Dz 12,1–11;  2 Tm 4,6–9.17–18;  Mt 16,13–19
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH: 
W
owych dniach Herod zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. Ściął
mieczem Jakuba, brata Jana, a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom,
uwięził nadto Piotra. A były to dni Przaśników.
Kiedy
go pojmał, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, po czterech
żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie Paschy wydać go ludowi. Strzeżono więc
Piotra w więzieniu, a Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga. 
W
nocy, po której Herod miał go wydać, Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał
między dwoma żołnierzami, a strażnicy przed bramą strzegli więzienia. Wtem
zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi. Trąceniem w bok obudził
Piotra i powiedział: „Wstań szybko!” Równocześnie z rąk Piotra opadły kajdany. „Przepasz
się i włóż sandały!” – powiedział mu anioł. A gdy to zrobił, rzekł do niego: „Narzuć
płaszcz i chodź za mną!” Wyszedł więc i szedł za nim, ale nie wiedział, czy to,
co czyni anioł, jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie. Minęli
pierwszą i drugą straż i doszli do żelaznej bramy, prowadzącej do miasta. Ta
otwarła się sama przed nimi. Wyszli więc, przeszli jedną ulicę i natychmiast
anioł odstąpił od niego. 
Wtedy
Piotr przyszedł do siebie i rzekł: „Teraz wiem na pewno, że Pan posłał swego
anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i z tego wszystkiego, czego oczekiwali Żydzi”.
CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Najmilszy:
Krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych
zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla
mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy
Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się
Jego.
Pospiesz
się, by przybyć do mnie szybko. Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się
przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody je
posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa. Wyrwie mię Pan od wszelkiego
złego czynu i wybawi mię, przyjmując do swego królestwa niebieskiego; Jemu
chwała na wieki wieków. Amen.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Gdy
Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo
ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana
Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”.
Jezus zapytał ich: „A wy, za kogo Mnie uważacie?”
Odpowiedział
Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony
jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz
Ojciec mój, który jest w niebie. 
Oto
i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół,
a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego:
cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na
ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
W 43 lub 44 roku po
Chrystusie dokonały się te wydarzenia, o których mówi nam dzisiaj Autor Dziejów
Apostolskich: Herod zaczął prześladować członków Kościoła. Efektem tego – jak
słyszeliśmy – była śmierć Jakuba,
brata Jana, a zanosiło się także i na to, że podobny los spotka Piotra. Uwięziony,
miał oczekiwać tylko na to, aby zaraz po
święcie Paschy być wydanym ludowi
, a wtedy jego los byłby już przesądzony.
I tak jego sytuacja była
raczej nie do pozazdroszczenia, sądząc bowiem nawet po ilości strażników, pilnujących miejsca, w którym przebywał,
można było przekonać się, za jak
poważnego przestępcę był uważany
, jakie zagrożenie stanowił dla Heroda. I
jak – tym bardziej – rozpaczliwy był jego los, bo raczej trudno było spodziewać
się, że w takiej sytuacji można było zbiec.
Zresztą, chyba nawet Piotr
nie miał takiego zamiaru. Miał w sobie zbyt
dużo godności
, miał w sobie zbyt
dużo zaufania do Boga
, aby w tym momencie próbować jakichś sztuczek, z góry
raczej skazanych na niepowodzenie, a jednocześnie – mogących ośmieszyć go nawet
w oczach osób nieprzychylnych, iż oto
ten, który naucza o miłości, poświęceniu, ofiarowaniu siebie,
nie potrafi w
rzeczywistości złożyć takiej ofiary ze swego życia, nie potrafi znieść
prześladowania tak, jak jego Mistrz.
Toteż Piotr całkowicie powierzył swój los Jezusowi,
o czym może świadczyć chociażby to, że w nocy, po której miał być wydany, on po
prostu spał w więzieniu. Domyślamy się, że w takiej chwili niezbyt dobrze się sypia. Piotr jednak musiał być bardzo spokojny, musiał bardzo ufać swojemu
Mistrzowi.
A jednocześnie – pewnie wiedział i o tym, albo czuł to, że
Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga. O tej niezwykłej sytuacji i o tym niezwykłym zaufaniu do Boga nie
tak dawno mówił nawet Benedykt XVI w katechezie na Audiencji generalnej,
pokazując na tym przykładzie wielką moc
modlitwy.
Bo rzeczywiście, stała się
rzecz niezwykła: do celi przybył Anioł,
który zbudził Piotra – zaskoczonego i zdezorientowanego – i wyprowadził na
wolność. A zatem – nie na darmo Piotr
ufał
i nie na darmo ufali wszyscy ci, którzy modlili się za niego. Dokonał
się cud, dokonała się rzecz ze wszech miar nadzwyczajna!
Wiemy jednak, że w życiu
Piotra i w historii Jego bycia z Chrystusem
nie zawsze było tak dobrze. Były takie momenty, jak ten, opisany w
dzisiejszej Ewangelii, kiedy to Piotr, w imieniu wszystkich pozostałych, jasno
określa, kim jest Jezus. W obliczu tego, że inni tak rozbieżne na ten temat
wypowiadali opinie, Piotr udzielił
odpowiedzi bezbłędnej
, czym zyskał sobie uznanie i pochwałę Nauczyciela.
Był jednak i ten moment, kiedy trzykrotnie
zaparł się swego Mistrza, kiedy się od Niego odwrócił, kiedy powiedział
publicznie, że Go nie zna i nigdy nie znał!
Różne też były koleje losu
Pawła Apostoła, drugiego spośród tych, którym dzisiaj oddajemy cześć. On z
kolei na początku prześladował Kościół i
przyczynił się do uwięzienia, a nawet skazania wielu jego członków. Jest to
jednak także człowiek, który mógł o sobie powiedzieć – po latach ciężkiej pracy
dla dobra Kościoła – słowa, których dzisiaj wysłuchaliśmy w drugim czytaniu: Krew
moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych
zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla
mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym czasie odda Pan, sprawiedliwy
Sędzia
.
Bez jakiejś fałszywej
skromności, podkreśla Paweł swoje zaangażowanie
i ofiary, poniesione dla dobra Kościoła
. Ale przecież wcześniej – do czego
także wielokrotnie się przyznawał – z równie dużym zaangażowaniem temuż
Kościołowi szkodził! Jak to więc jest z
tą wiernością człowieka,
jak to jest z tym jego posłuszeństwem Bogu, jak to
jest z tą jego wiarą?
Dzisiaj zadajemy sobie te
pytania, przyglądając się postawie dwóch ludzi, o których – bez cienia przesady
– możemy powiedzieć, że są filarami
Kościoła, że są największymi spośród Apostołów.
Ta ich wielkość przejawiła
się – owszem – w ofierze, jaką złożyli
ze swego życia
, w wielorakich cierpieniach fizycznych i duchowych, jakich
niemało musieli znieść. Ale ta ich wielkość nie przyćmiła faktu ludzkiej słabości, która także niejeden raz
dała o sobie znać.
Zatem, jeżeli tak wielcy
ludzie, jeżeli tak wielcy Apostołowie nie ustrzegli się błędów i odstępstw, to
może i my mamy prawo popełnić grzech,
może i my mamy prawo okazać się niewiernymi?
Z pewnością, w taki sposób
nie można stawiać sprawy, bo grzech jest
złem, jest odstępstwem od Boga,
jest odwróceniem się od Niego i nigdy nie
można powiedzieć, że ktokolwiek – w jakichkolwiek okolicznościach – ma prawo do
grzechu. Nikt go nie ma! Ale jeżeli już zdarzy nam się upaść, jeżeli na
którymś odcinku naszej codziennej działalności okażemy się zbyt słabi, aby
wytrwać w wierności, wytrwać w swoich dobrych postanowieniach, wówczas nie
należy się załamywać, nie należy rezygnować i od razu się poddawać. Wręcz przeciwnie – z nowym zapałem, z nową
gotowością trzeba się brać do roboty
, aby pokonywać w sobie słabość.
Historia życia Apostołów
Piotra i Pawła pokazuje nam dobitnie, iż nawet pomimo tego, że ma się nieciekawą przeszłość; pomimo tego, że
się wiele błędnych kroków dokonało do tej pory w życiu – jak w przypadku Pawła;
pomimo tego, że się w sposób bardzo
rażący dopuściło niewierności i okazało słabość swojej postawy
– jak w
przypadku Piotra, to jednak z Bożą
pomocą można się dźwignąć
i żyć w wielkiej bliskości Boga, i dokonywać
rzeczy naprawdę wielkich i niezwykłych, i można wszelkie zło naprawić, i bardzo wiele dobra dokonać.
Ludzka słabość i skłonność
do grzechu jeszcze niczego nie przesądza, jeszcze o niczym nie decyduje. Wręcz
przeciwnie – może się okazać, że jeszcze bardziej zmobilizuje człowieka, aby powstał i aby zaczął wszystko od nowa.
Tego nas uczą dwaj święci Apostołowie, jedni z największych Świętych i jedni z
największych Apostołów.
O tej ich nauce musimy
pamiętać – i to zarówno w odniesieniu do
własnej słabości
, którą nie powinniśmy się załamywać, jak i w odniesieniu do słabości innych: aby ich nie
przekreślać i nie odbierać im możliwości poprawy, aby nie stawiać nad nimi
przysłowiowego „krzyżyka” i nie twierdzić, że nie mają oni już żadnych szans na
to, by się zmienić, bo już wszystko przegrali i stracili. Tak nie jest! Z największego grzesznika – można się stać największym
świętym.
Trzeba jednak tego chcieć i
o to się postarać! Trzeba nad sobą pracować i swoją słabość pokonywać. Trzeba –
tak jak Paweł – odpowiedzieć na pytanie, w
jakich zawodach występuję:
czy w dobrych? Czy kończę bieg, który zaczynam,
czy też może zatrzymuję się w połowie? Czy potrafię ustrzec swojej wiary?
Trzeba – tak jak Piotr –
jasno odpowiedzieć na pytanie: za kogo
uważam Syna Człowieczego? Kim jest dla mnie Jezus?
Czy tak, jak dla Piotra
– Mesjaszem, Synem Boga żywego? Czy tak, jak dla innych, którzy przed Piotrem
się wypowiadali – jakimś prorokiem, kimś
przeszłym
, już nie aktualnym, jakimś dawnym wieszczem, postacią
historyczną, jakimś cudotwórcą, który – owszem – kiedyś to nawet zadziwiał i zachwycał,
ale którego era ostatecznie minęła i teraz pozostała o nim jedynie piękna legenda…
Czy dla mnie Jezus Chrystus jest kimś
ważnym – czy jest kimś, kto może decydować o moim życiu,
kto ma w moim
życiu coś do powiedzenia?
Zobaczmy, kiedy Piotr
odpowiedział na pytanie Mistrza w sposób szczery i głęboki, kiedy posłuchał głosu swego serca, a w nim –
Bożego natchnienia i powiedział, że rozpoznaje i uznaje w Jezusie Zbawiciela i
Mesjasza, kiedy Kościół modlił się
za niego w chwili uwięzienia, to wówczas Jezus mógł zadziałać w sposób
przekraczający ludzkie rozumienie sprawy, po prostu – mógł dokonać cudu! Ale najpierw musiała się w sercu Piotra rozpalić prawdziwa wiara, musiał tak
bardzo zaufać, że nawet w obliczu śmierci, nawet w poczuciu jej bliskości –
mógł spać spokojnie.
Wobec takiej wiary Jezus
może dokonać nawet nadzwyczajnego znaku. I
tak może być w naszym przypadku.
Kiedy nie radzimy sobie z naszymi
słabościami; kiedy nie wiemy, jak pokonać w sobie wady, nałogi, skłonności do
grzechu, jakieś niedobre, wręcz
denerwujące przyzwyczajenia
; kiedy także nie wiemy, jak te słabości pokonać
u innych, jak im pomóc w przełamaniu zła w sobie – potrzeba, abyśmy bardziej
zaczęli się modlić do Jezusa i do Jego
Matki, abyśmy Jemu samemu całkowicie zaufali
… Aby tak, jak Piotra, także i
nas – Jezus wziął za rękę i wyprowadził
z więzienia, z niewoli naszych grzechów.
Do tego potrzeba jednak
wiary – wiary szczerej i głębokiej.
Potrzeba wiary i zaufania, jakiego przykład daje nam Piotr Apostoł, jakiego przykład
daje nam Apostoł Paweł.
Zobaczmy, moi Drodzy, iż
skoro tak wielcy ludzie, jak Piotr, jak Paweł, pomimo swojej świętości i
niezmiernych zasług dla Kościoła – jeżeli nawet oni nie ustrzegli się słabości i grzechu, to myślę, że poprzez to ich
wzór staje się dla nas bardziej
wiarygodny i bliski
. Bo kiedy my dzisiaj oddajemy im cześć jako tak niezwykłym świętym, a oni ulegali takim
zwykłym słabościom, to i my, którzy
takim zwykłym słabościom ulegamy możemy się stać niezwykłymi świętymi. A właściwie – powinniśmy się stawać nimi
ciągle. A wtedy – tak jak do Piotra – tak i do nas Jezus będzie mógł powiedzieć:
ty jesteś skałą, a Ja na tej skale
zbuduję mój Kościół!
Ty jesteś skałą, a Ja na
tej skale będę ten swój Kościół odbudowywał
– w Twoim środowisku, w Twoim otoczeniu, wśród ludzi, z którymi żyjesz. Ty
bądź skałą, zgódź się na to, a Ja już dopełnię reszty. A w ten sposób naprawdę
Kościół będzie wzrastał!
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Czy
nie załamuję się tym, że moje słabości i grzechy się powtarzają – czy wciąż od
nowa podejmuję z nimi walkę?
·       
Czy
nawet w obliczu bardzo trudnej życiowej sytuacji potrafię zaufać w moc Bożą?
·       
Jak
na co dzień realizuję więź z Ojcem Świętym Benedyktem XVI, następcą Piotra
Apostoła?
Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój
Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą
!

3 komentarze

  • Wczoraj umieściłeś ks. Jacku wpis '' o wychodzeniu z siebie''
    Wiem, że pisałeś o innym wychodzeniu, niż ja piszę teraz.
    Wychodziłam z siebie wczoraj za każdym razem, gdy pisałam komentarz odnośnie wpisu, a on znikał, przepadał jak '' kamień w wodę''

    Pomyślałam, znów się zaczyna problem z umieszczeniem komentarza…

    Odpuściłam sobie pisanie za… czwartym razem.

    A dziś, zobaczymy jak będzie.

    Księże Jacku …

    Wakacje…
    Ja tam wolę jak Dzieci chodzą do szkół :)))))
    Wiem, wiem, zaraz napiszecie Domownik – A ma syndrom '' wyrodnej Matki'' :))))

    Paweł był człowiekiem obdarzonym wieloma uzdolnieniami, których zastosowanie zostało oczyszczone w drodze. Z bardzo gorliwego faryzeusza stał się wspaniałym apostołem głoszącym Tego, którego spotkał u bram Damaszku.
    Piotr, był skromnym człowiekiem, niewykształconym, a głosił z taką mocą i pokorą, że stanął na czele wspólnoty Kościoła.
    Przyjął niepojęty dar Boga i żył nim tak jak potrafił najlepiej.

    Nie znając Chrystusa nie znamy samych siebie.
    Bez Niego jak to mówił błogosławiony Jan Paweł II niemożliwe jest poznanie i kochanie siebie i bliźniego. Nie żyjąc Nim nie zyjemy wcale.

  • Zawsze za każdym razem ks.Jacek sprawia, że się uśmiecham gdy wspomina o nieobowiązywaniu wstrzemięźliwości od pokarmów…

    Dasiek

  • No, proszę – jak to niewiele trzeba, żeby sprawić radość… A co do wychodzenia z siebie, to nie były moje słowa, tylko Benedykta XVI – i to w bardzo konkretnym kontekście. Myślę, że zacytowane słowa Jana Pawła II dobrze to oddają… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.