Czesław codziennie cierpliwie pracował…

C

Szczęść Boże! Witam serdecznie i pozdrawiam – także od Brata, Księdza Marka. Przed chwilą rozmawialiśmy – ponad godzinę! W poniedziałek możemy spodziewać się słówka z Syberii. Na Syberii – od dwóch miesięcy upały ok. 30 stopni! A więc Syberia – to nie tylko mrozy! 
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Bł. Czesława, Kapłana,
do
czytań:  Iz 38,1–6.21–22.7–8;  Mt 12,1–8
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: 
W
owych dniach król Ezechiasz zachorował śmiertelnie. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedł
do niego i rzekł mu: „Tak mówi Pan: «Rozporządź domem twoim, bo umrzesz i nie będziesz
żył»”. Wtedy Ezechiasz odwrócił się do ściany i modlił się do Pana. A mówił
tak: „Ach, Panie, wspomnij na to, proszę, że postępowałem wobec Ciebie wiernie
i z doskonałym sercem, że czyniłem, co miłe oczom Twoim”. I płakał Ezechiasz
bardzo rzewnie.
Wówczas
Pan skierował do Izajasza słowo tej treści: „Idź, by oznajmić Ezechiaszowi:
«Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: Słyszałem twoją modlitwę, widziałem
twoje łzy. Uzdrowię cię. Za trzy dni pójdziesz do świątyni. Oto dodam do twego
życia piętnaście lat. Wybawię ciebie i to miasto z ręki króla asyryjskiego i
roztoczę opiekę nad tym miastem»”. 
Powiedział
też Izajasz: „Weźcie placek figowy i przyłóżcie do wrzodu, a zdrów będzie!”
Ezechiasz zaś rzekł: „Jaki znak upewni mnie, że wejdę do świątyni Pana?”
Izajasz odrzekł: „Niech ci będzie ten znak od Pana, że spełni On tę rzecz,
którą przyrzekł: «Oto Ja cofnę cień wskazówki zegarowej o dziesięć stopni, po
których słońce już zeszło na słonecznym zegarze Achaza»”. I cofnęło się słońce
o dziesięć stopni, po których już zeszło.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Pewnego
razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni,
zaczęli zrywać kłosy i jeść.
Gdy
to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: „Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie
wolno czynić w szabat”. 
A
On im odpowiedział: „Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego
towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno
było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? 
Albo
nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni
spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż
świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż
ofiary», nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem
szabatu”.
Patron dnia dzisiejszego, Czesław, urodził się około roku 1180 w
Kamieniu Opolskim. Miał być krewnym Świętego Jacka.  Nic konkretnego nie wiadomo o jego studiach.
Wiemy natomiast, że należał – obok Świętego Jacka Odrowąża – do grona księży,
stanowiących otoczenie biskupa
krakowskiego, Iwona Odrowąża.
Miał też zajmować stanowisko kustosza kolegiaty sandomierskiej, a to wskazywałoby na jego szlacheckie
pochodzenie, gdyż wówczas tylko takich przyjmowano do kapituły.
Jako kapłan diecezjalny, w
1220 lub 1221 roku wstąpił do
dominikanów.
Habit otrzymał z rąk samego Świętego Dominika. W roku 1222 przybył z innymi współbraćmi, w tym
także – ze Świętym Jackiem Odrowążem, do
Krakowa.
Tam przyjął ich uroczyście Iwo Odrowąż w otoczeniu duchowieństwa i
ludu.
Pierwsi dominikanie
zamieszkali w Krakowie, oddając się pracy
kaznodziejskiej i duszpasterskiej.
Jednak już w roku 1225 biskup Pragi
zaprosił ich do stolicy Czech. Wysłano tam zatem właśnie Czesława i kilku
zakonników. Po założeniu klasztoru w Pradze, udał się Czesław do Wrocławia. Tamtejszy biskup, Wawrzyniec,
powitał go niemniej ciepło, jak wcześniej biskup krakowski. We Wrocławiu
Czesław pozostał jako przeor do roku
1231, kiedy to został przez kapitułę wybrany na prowincjała.
Był nim przez
trzy lata, po czym znowu został przeorem w klasztorze wrocławskim, piastując
ten urząd aż do śmierci.
Jan Długosz przytacza
barwną legendę, jak to Czesław swoją modlitwą uratował Wrocław od najazdu Tatarów i całkowitego zniszczenia w
roku 1241. Kiedy miasto zostało zajęte przez najeźdźców, część wrocławian
postanowiła bronić się poza murami obronnego grodu. Czesław był duchowym przywódcą całej obrony: modlił się o ocalenie
miasta, wychodząc często na jego wały i zachęcając dzielnych obrońców do oporu.

Gdy Wrocław wyszedł obronną ręką z tej wojennej zawieruchy, mieszkańcy
przypisywali ratunek modlitwom i
wstawiennictwu Czesława,
którego wiara złamała siły nieprzyjacielskie.
Należy to w pewnej mierze uważać za legendę,
gdyż Wrocław został poważnie spalony właśnie w 1241 roku przez Tatarów,
niemniej jednak Czesław odegrał w całym dziele obrony miasta swoją znaczącą
rolę.
Za datę śmierci naszego
Patrona uważa się dzień 15 lipca 1242
roku.
Od tego dnia zaczął on odbierać cześć jako Święty. Nad jego grobem –
w kościele dominikanów we Wrocławiu – wystawiono niebawem ołtarz. Oddawaną mu
powszechnie cześć uroczyście zatwierdził
Papież Klemens XI w dniu 18 października 1713 roku.
A oto świadectwo o życiu i
świętości naszego dzisiejszego Patrona, zapisane w dziele „Tutelaris Silesiae”: „Podobnie jak z
oceanu, jak powiadają, wychodzi słońce, tak Czesław na kształt jaśniejącej gwiazdy przyszedł z Polski, aby
zajaśnieć nie tylko nad Wrocławiem, ale nad całym Śląskiem. Swoim nieskalanym i niebiańskim życiem
pociągnął zagubionych ludzi
do godziwych i dobrych obyczajów, uczciwych zaś
i zacnych zagrzewał kazaniami. Swoimi modlitwami wyświadczył Wrocławiowi wiele
dobra.
Jest on przykładem
wszelkich cnót. Zacnością swego życia i
głoszeniem Ewangelii
odwrócił od nieprawości i zbrodni niemało ludzi
występnych i niegodziwych, a skłonił ich
ku miłowaniu Chrystusa i gorliwości w pobożnym życiu.
Wielu również pociągnął
do życia zakonnego. Kiedy napominał, jego słowa tchnęły łagodnością. A kiedy
sławił cnoty, z jego ust promieniowała
wielka mądrość i dar wymowy.
Stąd też nie tylko pracował skutecznie dla
własnego zbawienia, ale również – dzięki swoim słowom i przykładom – dla
zbawienia niemałej liczby innych ludzi. On
jest heroldem zbawienia i świadkiem Chrystusa!
Jeżeli przystało
zakonnikowi odznaczać się cnotą, dojrzałymi uczynkami i łaską z niebios, to wszystko znaleźć można u błogosławionego
Czesława,
który w samej rzeczy jest godny wielkiej sławy. Wszechpotężny Bóg
nie przestaje go przyozdabiać wielkimi cudami, których z dnia na dzień przybywa
coraz to więcej.” Tyle ze świadectwa, uwiecznionego we wspomnianym dziele.
A my, słuchając
dzisiejszego Słowa Bożego, jesteśmy świadkami cudownego uzdrowienia króla Ezechiasza, któremu Pan dodał
piętnaście lat do wieku jego życia, wzruszony jego modlitwami. Bo Bóg jest
Panem życia i śmierci, podobnie jak Jezus jest Panem szabatu – jak to
usłyszeliśmy w Ewangelii.
Tak, Bóg jest Panem tego wszystkiego, co sam ustanowił i powołał do
istnienia.
To my podlegamy prawom czasu, to my podlegamy prawom, rządzącym
światem i przyrodą. Ale Bóg im nie podlega, Bóg jest ponad tym wszystkim, bo to On właśnie tym wszystkim rządzi.
Warto to może uświadomić jasno tym wszystkim, którzy tak skąpią Bogu swego czasu,
pracując chociażby w niedzielę, bo tydzień im za krótki, albo też – jak sami
mówią – łapią dobrą pogodę, żeby wykonać
prace na polu.
Skoro jest parę cieplejszych dni, to idą na pole, żeby
zdążyć przed deszczem.
A przecież to Bóg rządzi i deszczem, i słońcem, czy zatem
nie lepiej zaufać właśnie Jemu,
a wtedy na pewno uda się – wcześniej, czy
później – dokończyć pracę. Kiedy jednak człowiek próbuje przechytrzyć Boga, z całą pewnością niczego na tym nie
zyska.
Błogosławiony Czesław, nasz
dzisiejszy Patron, uczy nas pełnego i mądrego wykorzystania czasu – jednak zawsze w ciągłej łączności z Bogiem!
Podejmując z nowym wciąż zapałem swoje codzienne zadania, zważając przy tym na
Boga i Jego prawami zawsze się kierując,
można osiągnąć bardzo, bardzo wiele. Bez wielkich fajerwerków i nadzwyczajnych
uniesień, cierpliwie i wytrwale robiąc
swoje – z pomocą Bożą i na Bożą chwałę – osiągnie się z pewnością dużo więcej,

aniżeli wówczas, gdy się będzie chciało wielkich rzeczy dokonywać i wszystkie siły
angażować, ale z pominięciem Boga i Jego zasad. Z pewnością, warto zaufać Bogu
i poprosić, aby to On sam działał, a my ze swej strony – podejmiemy współpracę z Jego łaską!
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Czy
w swoim codziennym zabieganiu staram się o częsty kontakt z Bogiem?
·       
Czy
szanuję Boże prawa i normy, także – święta i dni Bogu poświęcone?
·       
Czy
każde moje działanie przynosi Bogu chwałę, a ludziom pożytek?
Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.

8 komentarzy

  • Czy każde moje działanie przynosi Bogu chwałę, a ludziom pożytek?
    A czy moja praca przynosi Bogu Chwałę, a ludziom pożytek???
    Księgowa – pomaga rozliczyć z urzędami
    Mechanik – pomaga naprawić auto by dojechać do swoich bliskich
    Lekarz – pomaga wyleczyć ciało
    Ksiądz – pomaga wyleczyć dusze lub pomaga skierować na lepszą drogę
    Policjant – pomaga przestrzegać prawa
    Strażak – pomaga ugasić pożar, w wypadkach

  • Pozwólcie Ogarnąć się Miłości – Anna
    „Król pewien, ojciec wielu synów, postanowił, iż wydzieli każdemu z nich dział, ażeby mogli samodzielnie na nim pracować, każdy na swoim. Chciał bowiem, aby dumni byli z plonów swoich, kiedy je ojcu przyniosą. Jednemu dał owce i pastwiska, drugiemu – pola i pług, i ziarno, trzeciemu – łódź i sieci, i wodę we władanie, inny dostał młyn nad strumieniem, następny – słuch i głos piękny; i tak obdarował wszystkich. Powiedział im też: Jestem w pałacu swoim i każdy z was może przyjść do mnie – we dnie i w nocy – by pytać o radę. A jeśli pomocy potrzebować będzie, dam mu ją. Jeżeli zaś choroba lub klęski żywiołów nań przyjdą, niech wzywa mnie na pomoc. Przyjdę i uratuję go. A kto z was zapragnie obecności mojej przy sobie, do tego przybędę i pozostanę przy nim, aby go wspierać, gdyż kocham was i przebywać pragnę z wami.

    Lecz nikt go nie wezwał ani o radę nie prosił.

    Synowie zaś pokłócili się. Ten, co owce dostał, zapragnął i ziemi; odebrał ją bratu, a gdy ten opierał się – zabił go. Ziarno spożył, więc ziemia pozostała jałowa, bowiem nie uprawiać ją chciał, a tylko – posiadać. Owce zaś wilki pożarły i rozmnożyły się. Ten, co młyn otrzymał, zapragnął łodzi i ryb, zagarnął je, ale że łowić nie umiał, sieci podarł, a łódź zatopił i sam głodował, i brat jego – rybak. Złorzeczyli sobie, lecz do ojca nie poszli, bo wstyd ich ogarnął. A ojciec widział wszystko i bolał nad nieprawością synów, ufał jednak, że przejrzą. Tylko najmłodszy przyszedł i spytał: 'Ojcze, czy chcesz, abym Ci śpiewał i grał?', bo kochał ojca. Król rozradował się i powiedział: 'Obdarowałem cię, ażebyś był szczęśliwy i by szczęśliwi byli ci, którzy cię usłyszą. Śpiewaj mój synu o mojej miłości do ciebie, głoś moją miłość światu, bo po to dałem ci głos i słuch. I Ja słuchać będę. A kiedy wypełnisz wolę moją, wezwę cię, usadzę przy sobie i dam ci w dziedzictwo działy braci twoich'."

    – Oto obraz ziemi. Dałem każdemu z was dział – do czasu. Każdego z was wyposażyłem odpowiednio do terenu jego pracy, który mu odstąpiłem. Lecz wy nie chcecie Mojej pomocy, choć całości Planu Mojego nie znacie. Gdyby każdy z was przyjął z wdzięcznością Mój dar i starał się rozwijać go wedle Moich rad – bo Ja znam was, dzieci moje, nieskończenie lepiej niż wy znacie samych siebie – cała ziemia Moja stałaby się ogrodem bogactwa pełnym, gdzie wszyscy razem cieszylibyście się obfitością, dzieląc się plonami i pomagając sobie – wedle Moich rad. A Ja przebywałbym z wami w całym Mym Królewskim Majestacie. I każdy z was dziękowałby mi za dary Moje, które pomogły mu stać się współgospodarzem Królestwa. Lecz wy zazdrościcie sobie, zawiść was zabija i prowadzi do zbrodni. Nie wiecie, do czego was przenaczyłem i wiedzieć nie chcecie. Samowolnie postępujecie, błądząc przez to, niszcząc siebie i braci swoich. Zamiast pracować – wolicie zagarniać. Marnotrawicie też dobra Moje. Jedynie ci, którzy kochają Mnie i szanują, jako Ojca swego i Pana wszystkiego, co zaistniało i z czego korzystać wam pozwalam – jedynie kochający synowie Moi liczą na Mnie i pragną pracować wedle Mojej woli i dla Mnie. Pragną sobą usłużyć Mi."

    Dasiek

  • Piękna opowieść, przytoczona przez Daśka… Bardzo prawdziwa. Podobnie, jak rozważanie Anonimowego, chociaż jakby brakowało mi tam konkluzji… Bo nie bardzo wiem, na co Anonimowy chciał tak szczególnie zwrócić nam uwagę, chociaż zawarte tam stwierdzenia są same w sobie oczywiste. Już nie mówiąc o pytaniu Roberta – jak zwykle intrygującym… Gorąco wszystkich pozdrawiam! Ks. Jacek

    • Szczęśliwi jesteśmy słysząc głos mówiący o miłości Ojca do nas. Dzięki za trud i wysiłek.

      Dasiek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.