Papież od częstej i wczesnej Komunii świętej…

P

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam w tych coraz bardziej ostatnich dniach wakacji. Warto jednak jeszcze wykorzystać te dni, które zostały – jak najaktywniej! Ja dzisiaj wybieram się na kilka dni poza Parafię, między innymi – do Domu Rodzinnego. Każdego jednak dnia, gdzie bym nie był, będę pamiętał o Was w modlitwie! 
     A dzisiaj zapraszam do refleksji nad świętością Papieża Piusa X – trochę dziś mało docenianego Papieża…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Piusa X, Papieża,
do
czytań:  Ez 28,1–10;  Mt 19,23–30
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
Pan
skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, powiedz władcy Tyru: «Tak mówi Pan
Bóg: Ponieważ serce twoje stało się wyniosłe, powiedziałeś: Ja jestem Bogiem,
ja zasiadam na Boskiej stolicy w sercu mórz, a przecież ty jesteś tylko człowiekiem,
a nie Bogiem, i rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu. Oto jesteś mędrszy
od Danela, żadna tajemnica nie jest ukryta przed tobą. Dzięki swej przezorności
i sprytowi zdobyłeś sobie majątek, a nagromadziłeś złota i srebra w swoich
skarbcach. Dzięki swojej wielkiej przezorności, dzięki swoim zdolnościom
kupieckim pomnożyłeś swoje majętności i serce twoje stało się wyniosłe z powodu
twego majątku»”.
Dlatego
tak mówi Pan Bóg: „Ponieważ rozum swój chciałeś mieć równy rozumowi Bożemu, oto
dlatego sprowadzam na ciebie cudzoziemców, najsroższych spośród narodów. Oni
dobędą mieczy przeciwko urokowi twojej mądrości i zbezczeszczą twój blask.
Zepchną cię do dołu i umrzesz śmiercią nagłą w sercu mórz. Czy będziesz jeszcze
mówił: «Ja jestem Bogiem» w obliczu swoich oprawców? Przecież będziesz tylko
człowiekiem, a nie Bogiem w ręku tego, który cię będzie zabijał. Umrzesz
śmiercią nieobrzezanych, z ręki cudzoziemców, ponieważ Ja to postanowiłem”,
mówił Pan Bóg.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z trudnością
wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa
niebieskiego”.
Gdy
uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „Któż więc może się zbawić?” 
Jezus
spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest
możliwe”. 
Wtedy
Piotr rzekł do Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż
więc otrzymamy?” 
Jezus
zaś rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy
zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzyście poszli za Mną, zasiądziecie
również na dwunastu tronach sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla
mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole
stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. 
Wielu
zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.
Patron dnia dzisiejszego, Józef
Sarto, urodził się 2 czerwca 1835 roku
, w rodzinie wiejskiego listonosza,
we Włoszech, niedaleko Wenecji. Do szkoły podstawowej uczęszczał w swojej
miejscowości, a w 1846 roku został przyjęty do gimnazjum w Castelfranco Veneto,
dokąd musiał codziennie przebiegać
czternaście kilometrów w jedną stronę! A trwało to przez cztery lata!
Za pieniądze kardynała Jakuba Monico Józef podjął studia w seminarium
w Padwie. W trakcie tych studiów zmarł jego ojciec i była obawa, że Józef
będzie musiał przerwać studia, aby pomagać matce. Matka jednak zdecydowała się dorabiać krawiectwem, aby synowi nie
przerywać studiów.
Święcenia kapłańskie Józef otrzymał 18 września 1858 roku.
Już na pierwszej placówce wyróżnił
się jako doskonały kaznodzieja.
Dlatego zapraszano go chętnie z kazaniami z
różnych okazji. Swoje kazania przygotowywał bardzo starannie, każde z nich zapisując! Budował
wiernych pobożnością i gorliwością kapłańską. Opiekował się ubogimi. Po
dziewięciu latach takiej pracy, w roku 1867, został proboszczem w Salvano. Tu
zajął się szczególnie katechizacją
dzieci, uczeniem chóru śpiewu liturgicznego i opieką nad biednymi.
Sam
będąc wiele razy głodny jako chłopiec, umiał zrozumieć głód innych.
Był tak szczodry dla
ubogich,
że siostra częstokroć z płaczem
skarżyła się mu, że nie ma co do garnka włożyć, a wstydzi się brać w sklepie na
kredyt. W Parafii miał do pomocy dwóch wikariuszy – i to właśnie z nimi codziennie wieczorem omawiał potrzeby parafii.
W 1884 roku, Papież
Leon XIII mianował Księdza Józefa Sarto biskupem Mantui
i sam udzielił mu sakry. Jako Pasterz diecezji, umiał być Biskup
Józef kochającym i życzliwym dla wszystkich ojcem, ale bywał także stanowczy, kiedy tego wymagała potrzeba. Sam dawał
swojemu duchowieństwu przykład modlitwy, ubóstwa i gorliwości kapłańskiej.
Baczną uwagę zwrócił na seminarium duchowne, by mogli stąd wychodzić odpowiednio przygotowani do przyszłej misji
kapłani.
Osobiście zwizytował wszystkie kościoły i parafie diecezji, by się
przekonać naocznie o ich potrzebach materialnych i duchowych. Na zakończenie
wizytacji, w 1888 roku, zwołał synod
diecezjalny, którego nie było w tej diecezji od dwustu pięćdziesięciu lat!
Tymczasem, w 1892 roku, zmarł Patriarcha
Wenecji,
kardynał Dominik Agostini. Leon XIII wyznaczył na jego miejsce biskupa
Józefa Sarto, mianując go jednocześnie
kardynałem.
Całe swoje doświadczenie i gorliwość nowy Patriarcha oddał swej
archidiecezji. Rozwinął katechizację,
by ją postawić na jak najwyższym poziomie i ożywić ją we wszystkich parafiach
swojej metropolii. W seminarium, oprócz teologii dogmatycznej i moralnej, wprowadził studia biblijne, historię
Kościoła i ekonomię społeczną.
Rozpoczął akcję oczyszczania muzyki
kościelnej z elementów świeckich, jakie powszechnie wówczas wdzierały się do
liturgii.
A do swoich kapłanów nieraz mawiał: „Głosicie wiele i dobrych
kazań. Niektóre zdradzają ogień najcudowniejszej wymowy i przewyższają nawet
aktorów gestami i grą twarzy. Ale bądźmy
szczerzy: Co mają z tego nasi biedni rybacy? Ile z tego rozumieją służące,
robotnicy portowi i tragarze?
Można dostać zawrotu głowy od tych hamletycznych
salw huraganowych, ale serce, bracia,
serce pozostaje puste!
Proszę was, bracia, mówcie prosto i zwyczajnie, żeby i najprostszy człowiek was zrozumiał.
Mówcie z dobrego i pobożnego serca,
wtedy traficie nie tylko do uszu, ale i do duszy waszych słuchaczy.”
W 1903 roku zmarł Papież Leon XIII. W jego miejsce, w dniu 3 sierpnia, został wybrany właśnie
nasz dzisiejszy Patron.
Już w dwa miesiące później, 4 października 1903 roku, wydał swą pierwszą encyklikę, w której
wyłożył program swojego pontyfikatu: „Odnowić wszystko w Chrystusie”.
 W 1906 roku, wydał drugą encyklikę, dotyczącą
reformy duchowieństwa. W 1908 roku przeprowadził
reformę Kurii papieskiej i zmiany do konklawe.
Rozpoczął reformę prawa kanonicznego.
W 1905 roku ukazał się Katechizm Piusa X” – najpierw dla diecezji rzymskiej,
potem dla całego Kościoła, z instrukcją o nauczaniu dzieci prawd wiary. W
tym też czasie przeprowadził reformę
muzyki kościelnej i zreformował brewiarz.
Zniósł konieczność przystępowania
do Spowiedzi przed każdym przyjęciem Komunii świętej i obniżył wiek dzieci mogących ją przyjąć.
Z całą energią zwalczał
współczesne błędy. Największym niebezpieczeństwem był modernizm
– prąd,
który obalał niemal wszystkie dogmaty. W encyklice „Pascendi dominici gregis” z
8 września 1907 roku, modernizm został
uroczyście potępiony, a kapłani zostali zobowiązani do składania
antymodernistycznej przysięgi.
Dla podniesienia wagi nauk biblijnych i dla
przeciwstawienia się szerzonym błędom racjonalistycznym Pius X ustanowił Papieski Instytut Biblijny – istniejącą
do dziś najwyższą szkołę biblijną.
Z całą stanowczością stawał w obronie Kościoła. Na tym tle doszło
do gwałtownego zatargu z rządem
francuskim,
który w roku 1905 samowolnie zerwał konkordat z roku 1801 i
usiłował narzucić Kościołowi ograniczające jego wolność prawa. Wtedy właśnie
wypędzono z Francji zakonników i zlikwidowano niemal wszystkie klasztory. Papież mianował czterdziestu biskupów na
nie obsadzonych dotąd diecezjach, nie pytając rządu o żadną zgodę.
Pius X bywa też nazywany Papieżem dzieci. Kochał je i pragnął, by
jak najwcześniej spotkały się z Jezusem, zanim szatan zajmie Jego miejsce w ich
sercach. Po wydaniu dekretu o wczesnej
Komunii świętej otrzymał bardzo wiele listów od dzieci.
Pan Bóg obdarzył go
także wieloma innymi niezwykłymi darami, między innymi – darem uzdrawiania chorych.
Ze wszystkich sił starał się powstrzymać wybuch pierwszej wojny
światowej, ale – niestety – nie udało mu się to. Wojna wybuchał 28 lipca 1914
roku. W niecały miesiąc potem, w dniu 21
sierpnia 1914 roku, Papież Pius X zmarł.
Kanonizował go w dniu 29 maja 1954
roku, Papież Pius XII.
Słuchając Słowa Bożego, przeznaczonego na dzień dzisiejszy w
liturgii Kościoła, słyszymy obietnicę, jaką Jezus składa swoim uczniom – obietnicę hojnego wynagrodzenia za ich
całkowite poświęcenie i oddanie się Jezusowi.
Jednak ci, którzy
sprzeciwiają się Bogu i okazują Mu swą pychę, zostaną ukarani – o czym jasno mówi
Prorok Ezechiel w pierwszym czytaniu.
Święty Papież Pius X całe
swe życie i całą aktywność oddał Kościołowi.
Może wręcz zachwycać wielością
dokonań i obszarów, na których się angażował. To był prawdziwie dobry Pasterz,
który wszystkie swoje siły, talenty i
życiową energię oddał Kościołowi,
przyczyniając się do pogłębienia
pobożności ludu Bożego, zwłaszcza pobożności eucharystycznej. I w tej właśnie pobożności – oraz w swej
heroicznej aktywności – warto go naśladować.
Teraz zaś trzeba się nam zastanowić w ciszy:
·       
Czy korzystam z możliwości częstego –
stałego – przyjmowania Komunii Świętej?
·       
Czy wykorzystuję wszystkie możliwości
i okazje, aby pogłębić swoją wiarę?
·       
Czy żyję sprawami Kościoła, czy
interesuję się działalnością i nauczaniem Ojca Świętego?
I każdy, kto dla mego imienia opuści
dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole – stokroć tyle otrzyma
i życie wieczne odziedziczy
.

6 komentarzy

  • Pius X bardzo wcześnie dostrzegł niebezpieczeństwo modernizmu zbierającemu swe żniwo w obecnych czasach. Księża moderniści opanowali wiele kluczowych stanowisk w Kościele i bezwzględnie zwalczają tradycjonalistów. Lecz w tym wszystkim jest nadzieja w Papieżu Benedykcie XVI, który przywrócił Lefebrystów na łono Kościoła i powstrzymuje jak może zakusy wszystkich " reformatorów" w unowocześnianiu Kościoła.

    Dasiek

  • Tak jak na przełomie wieków XIX i XX nurty modernistyczne – i jak to u człowieka bywa aż do bólu i przegięcia – swięciły triumf w dziedzinach formujących społeczeństwa, tak teraz największym zagrożeniem nie jest modernizm, ale postmodernizm. Ponowoczesnosć, napiszę trochę metaforycznie: sieje wiatr, który już nie zrywa tylko dachów z domostw naszej cywilizacji, ale i rozwala ich fundamenty.

  • "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Bogaci zbyt często przywiązują się do swojego majątku. Zapominają, że nie mieli by tego wszystkiego gdyby nie działanie Boga. Uważają, że tracą więcej niż biedni. Nie rozumieją, że tracą tylko na ziemi i zyskują o wiele więcej w Królestwie Niebieskim.

    Pozdrawiam:)

  • Tyle ze bogaty jest kazdy z nas. Jedni sa bogaci w pieniadze inni w usmiech jeszcze inni w dobry sluch… Zawsze gdy cos tracimy to boli. Mnie np ostatnio bardzo boli tracenie. Mi sie wydaje ze wszystko nalezy do Boga moje pieniadze moje talenty moje zdrowie przyjaciele piekne widoki zjawiska i cala zabawa polega na tym aby nie przypisywac sobie tego wszystkiego. Ktos mi kiedys powiedzial ze wazne jest aby pamietac ze to nie mi sie udaje ale NAM bo Panu Bogu we mnie lub ze mna…

  • Maria Valtorta – Poemat Boga-Człowieka

    Ubodzy przechowują w sercu perły słowa Bożego. One są ich jedynym skarbem. Kto ma [tylko] jedno bogactwo, ten czuwa nad nim. Kto ich ma wiele, jest znudzony i rozproszony, jest pyszny i zmysłowy. Z powodu tego wszystkiego nie podziwia oczyma pokornymi i pełnymi miłości skarbu, który dał Bóg. Myli go też z innymi skarbami, tylko z pozoru cennymi – skarbami, które są bogactwami ziemskimi. Taki człowiek myśli: “To łaska z mojej strony przyjmować słowa kogoś podobnego do mnie pod względem ciała!” Przez silne smaki zmysłowości osłabia swą zdolność smakowania w tym, co nadprzyrodzone. A są to smaki silne!… Tak, mocno przyprawione dla ukrycia swego smrodu i smaku zgnilizny…

    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.