Rabbi, skąd mnie znasz?

R

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam serdecznie z czegoś, co zwykło się nazywać urlopem. Pamiętam o Was codziennie w modlitwie, szczególnie o 20.00, ale nie tylko, a na dzisiaj polecam Waszej uwadze świadectwo życia i świętości jednego z Apostołów. Przeczytajcie także artykuły, które wczoraj zaproponował nam Robert!
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto Św.
Bartłomieja Apostoła,
do czytań z
t. VI Lekcjonarza:  Ap 21,9b–14;  J 1,45–51
CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA: 
Anioł
tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka”.
I
uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto święte,
Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła
podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu. 
Miało
ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i
wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela. 
Od
wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od
zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich
dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Filip
spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał
Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego
Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź
i zobacz”.
Jezus
ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to
prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”. Powiedział do Niego Natanael:
„Skąd mnie znasz?” Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip,
gdy byłeś pod drzewem figowym”. 
Odpowiedział
Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!” Odparł
mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: „Widziałem cię pod drzewem
figowym”? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”. 
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących
i zstępujących na Syna Człowieczego”.
Patron dnia dzisiejszego, Święty Bartłomiej, jest jednym z dwunastu
Apostołów,
których wybrał sobie Jezus spośród kilkudziesięciu uczniów. W
Ewangeliach spotykamy dwa imiona: Bartłomiej
i Natanael,
przy czym Ewangeliści Mateusz, Łukasz i Marek używają tego
pierwszego, natomiast Jan posługuje się imieniem drugim. Chodzi jednak o tę
samą osobę.
Jan pisze o Natanaelu jako
o Apostole. Ponadto akcentuje wyraźnie, że Natanaela
łączyła przyjaźń z Filipem Apostołem,
a inni Ewangeliści umieszczają
Bartłomieja zawsze właśnie przy Filipie w katalogach Apostołów. Co więcej, są oni nawet wymienieni ze spójnikiem „i”:
„Filip i Bartłomiej”.
Aramejskie słowo „Bartolmaj”
znaczy tyle, co „syn Tolmaja”,
a z tym imieniem spotykamy się w Biblii
kilka razy. Z kolei, wyraz „Natanael” jest imieniem hebrajskim i
znaczy tyle, co „Bóg dał”.
Jeśli Bartłomiej jest utożsamiany z Natanaelem,
to dlatego, że jego imię w całości brzmi: „Natanael, bar Tholmai” – „Natanael, syn Tolmaja”.
Ewangeliści wymieniają imię
Bartłomieja zasadniczo jedynie w katalogach Apostołów, a Święty Jan dodatkowo
podaje, że pochodził z Kany Galilejskiej i
opisuje szczegółowo pierwsze jego spotkanie z Chrystusem.
Ewangelista był naocznym świadkiem tegoż
spotkania, a jego przebieg usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. To Filip, uczeń Pana Jezusa, późniejszy
Apostoł, przyprowadził Natanaela do Chrystusa
i dlatego zawsze w wykazie
Apostołów Natanael znajduje się tuż za Filipem. Niektórzy uważają, że to
właśnie na weselu Natanaela w Kanie był Chrystus z uczniami i Matką, gdzie na
Jej prośbę dokonał pierwszego cudu.
Z usłyszanego dziś przez
nas opisu pierwszego spotkania wynika, że Natanael
nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców Nazaretu.
Kiedy jednak
usłyszał słowa Chrystusa i poznał, że Chrystus przeniknął głębię jego serca i
duszy, od razu zdecydowanie w Niego i
Jemu uwierzył.
Świadczy to o wielkiej jego prawości i otwarciu na działanie
łaski Bożej. Odtąd już na zawsze
pozostał przy Chrystusie.
Święty Jan Ewangelista wspomina jeszcze, że brał
on udział w cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po zmartwychwstaniu
Chrystusa.
Tradycja chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o naszym
dzisiejszym Patronie.

Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie większe, zaś postać Bartłomieja pozostaje raczej w
cieniu.
W niektórych przekazach można znaleźć informację, iż głosił on
naukę Chrystusa w Etiopii, w innych – że w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze inni są
zdania, że Święty Bartłomiej pracował wśród Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność
pokazuje, jak mało wiemy o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa.
Jako przypuszczalną datę śmierci
męczeńskiej Apostoła podaje się rok 70.
Zaraz po śmierci zaczęto czcić go
jako męczennika za wiarę Chrystusową. Kult zaś Bartłomieja datuje się od V
wieku.
W pierwszym czytaniu, z
Księgi Apokalipsy, razem z Janem Apostołem dajemy się Aniołowi poprowadzić na
górę wielką i wyniosłą,
aby zobaczyć Miasto Święte, Jeruzalem
zstępujące od Boga
. Oczywiście, jest to tyleż zachwycająca, co tajemnicza wizja, dlatego może wydawać się nam
nierealna,
chociaż Jan opisuje ją bardzo szczegółowo. Pod tym względem
zapewne o wiele bliższa nam jest historia wezwania Natanaela, bo dokonała się
ona w realiach takiej zwykłej, ludzkiej
codzienności.
Właściwie, można by rzec, że tam nic wielkiego i porywającego
się nie dokonało, a nawet były swoiste
problemy z przyjęciem owego wezwania,
gdyż – jako rzekliśmy – Natanael nie
od razu wierzył, że Jezus jest zapowiedzianym Mesjaszem, skoro pochodził z
Nazaretu…
Kochani, myślę, że nam się
częściej zdarza spotykać z Bożymi wezwaniami i zaproszeniami właśnie w takich codziennych, zwykłych okolicznościach, a
nie w jakichś nadzwyczajnych i cudownych.
I dobrze, bo gdybyśmy mieli nawet
takie wizje, jakie miał Jan na wyspie Patmos, to i tak trzeba by je umieć „przełożyć”, „przetłumaczyć” na codzienne życie
i na codzienne nasze działanie, inaczej pozostałyby bezużyteczne.
Dlatego nie czekajmy na
żadne cudowności i nadzwyczajne objawienia, nie czekajmy na przysłowiowe „gromy
z jasnego nieba”, ale dajmy się
poprowadzić Jezusowi, który każdego dnia stawia na naszej drodze ludzi, albo
sytuacje, poprzez które do nas mówi,
zaprasza nas, pociesza, poucza,
podtrzymuje na duchu. I czyni nas swymi
apostołami,
abyśmy to my byli tymi, którzy jak Filip Natanaela – będziemy prowadzić do Jezusa.
Mając to na uwadze, przez
chwilę pomyślmy:
·       
Czy
tak, jak Natanael, pozwalam się Jezusowi poprowadzić Jego nauką?
·       
Czy
tak, jak Filip, mam odwagę innych poprowadzić do Jezusa, zachęcić do spotkania
z Nim?
·       
Czy
tak, jak Jezus, jestem z miłością otwarty na spotkanie z każdym człowiekiem?
Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów
Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego
.

2 komentarze

  • Poemat Boga-Człowieka – Maria Valtorta

    Bartłomiej patrzy na Jezusa z niepokojem, z miłością, ze współczuciem. Ponieważ jest stary, wydaje się ojcem spoglądającym z niepokojem na swego syna. Patrzy na twarz Jezusa, wyszczuploną przez troskę, której nie zauważył, tak jak nie spostrzegł wychudzenia, postarzenia się… I nowe łzy płyną po policzkach Bartłomieja. Woła:

    «Ale cóż oni Ci uczynili? Co nam zrobili, żeby nam kazać wszystkim tak cierpieć? Zdaje się, że zły duch wszedł pomiędzy nas, żeby mącić, zasmucać nas, osłabiać, uczynić apatycznymi i głupimi… Głupimi w takim stopniu, żebyśmy nie rozumieli, że Ty cierpisz… Przeciwnie, jeszcze nasilaliśmy Twoje cierpienia przez ciasnotę naszych umysłów, głupotę, ludzkie względy, naszą ludzką starość… Tak, stary człowiek tryumfował w nas, zawsze… a Twoja doskonała Młodość wciąż nie potrafiła nas odnowić. Właśnie to… to nie daje mi spokoju! Z całą moją miłością nie potrafiłem się odnowić, pojąć Ciebie i iść za Tobą… Jedynie fizycznie szedłem za Tobą… Ale chciałbym, żebyśmy podążali za Tobą duchowo… żebyśmy rozumieli Cię w Twej doskonałości… żebyśmy się stali zdolnymi do kontynuowania Twojego dzieła… O! Mój Nauczycielu! Mój Nauczycielu… odejdziesz pewnego dnia… po tak wielu walkach, zasadzkach, przykrościach, bólach… i z udręczeniem płynącym z wiedzy, że my wciąż nie jesteśmy przygotowani!…»

    Bartłomiej skłania głowę na ramię Jezusa i płacze. Jest naprawdę zrozpaczony, złamany świadomością, że był pozbawionym rozumu uczniem.

    «Natanaelu, nie poddawaj się przygnębieniu. Widzisz wszystko w powiększeniu, które cię zaskakuje. Przecież twój Jezus wiedział, że jesteście [tylko] ludźmi… i nie wymaga niczego ponad to, co możecie dać. O! Wy dacie Mi wszystko, naprawdę wszystko. Teraz musicie wzrastać, formować się… A to jest praca powolna. Ja jednak potrafię czekać i cieszyć się waszym dorastaniem, gdyż stale wzrastacie w Moim Życiu. Wszystko jest fazą waszego wzrastania we Mnie: nawet twój smutek, nawet [troska o] jedność pośród tych, którzy byli ze Mną; nawet litość zastępująca [teraz] surowość – a ta stanowiła waszą naturę – zastępująca egoizm, różne formy duchowego skąpstwa; także wasza obecna powaga… A zatem trwaj w pokoju, bo Ja znam wszystko: twoją szlachetność, dobrą wolę, szczodrość, szczerą miłość. Czy mógłbym wątpić w mojego mądrego Bartłomieja i w Filipa, tak zrównoważonego i wiernego? To znaczyłoby skrzywdzić Ojca, który Mi was przydzielił po to, żebyście należeli do Moich najdroższych. Ale teraz… Chodźmy, usiądźmy tutaj. Niech ci, którzy już wypoczęli, zajmą się zmęczonymi i głodnymi braćmi, dając im pożywienie i odpoczynek. A w tym czasie opowiedzcie waszemu Nauczycielowi i waszym braciom o tym, czego nie wiedzą.»

    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.