Takie oczywiste – a takie trudne…

T

Szczęść Boże! Pozdrawiam w sobotni poranek. Jutro uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej, a w poniedziałek, wraz z grupą czterdziestu Osób, wybieram się na spływ kajakowy Czarną Hańczą. Modlimy się wszyscy o dobrą pogodę – przede wszystkim dla duszy. Z pewnością, taki czas daje okazję do refleksji i modlitwy.
      Także ten dzień dzisiejszy, sobota, którą zwykliśmy zawsze uważać jako dzień poświęcony Maryi – skłania do takiej refleksji. A właśnie dzisiaj Pan zwraca naszą uwagę na postawę, która daleko odbiega od wzoru, jaki daje nam Maryja…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 20
tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań:  Ez 43,1–7a; 
Mt 23,1–12
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
Anioł
poprowadził mnie ku bramie, która skierowana jest na wschód. I oto chwała Boga
Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia
jaśniała od Jego chwały. Było to widzenie równe temu, które oglądałem wtedy,
gdy przyszedł, by zniszczyć miasto, widzenie równe temu, które oglądałem nad
rzeką Kebar. I upadłem na twarz.
A
chwała Pana weszła do świątyni przez bramę, która skierowana była ku wschodowi.
Wtedy uniósł mnie duch i zaniósł mnie do wewnętrznego dziedzińca. A oto świątynia
pełna była chwały Pana. 
I
usłyszałem, jak ktoś mówił do mnie od strony świątyni, podczas gdy ów mąż stał
jeszcze przy mnie. Rzekł do mnie: „Synu człowieczy, to jest miejsce tronu
mojego, miejsce podstawy dla mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród
Izraelitów”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Jezus
przemówił do tłumów i do swoich uczniów tymi słowami: „Na katedrze Mojżesza
zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co
wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.
Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz
sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu,
żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u
płaszczów. Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach.
Chcą, by ich pozdrawiano na rynku i żeby ludzie nazywali ich Rabbi.
Otóż
wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy
wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem;
jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was
nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. 
Największy z was niech
będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie
wywyższony”.
Słuchajcie ich, ale uczynków nie naśladujcie. Straszne słowa dzisiaj
Jezus powiedział o uczonych w Piśmie i faryzeuszach. Straszne to – usłyszeć coś takiego o sobie. Oczywiście, nam zwykle najłatwiej
odnieść tę swoistą wyrocznię do księży, zwłaszcza
tych, których się nie lubi,
bo się uważa, że jednego nauczają, a co innego
pokazują swoim życiem. Czy jednak na tym można poprzestać?
Już pomijając, że jest to
myślenie bardzo uproszczone, to od razu trzeba konkretnie powiedzieć, że tak
naprawdę wszyscy bez wyjątku musimy
słowa te odnieść do siebie
i potraktować jako bardzo poważne ostrzeżenie przed postawą zakłamania, fałszu,
dwulicowości
Bo chyba musimy z pokorą
przyznać, że nam wszystkim łatwo przychodzi co innego deklarować, co innego mówić, a co innego swoim życiem
pokazywać.
I łatwo nam przychodzi wiązać
ciężary wielkie – ale na ramiona innych,
bo sami chcielibyśmy wszystko jak
najszybciej, jak najprościej i jak najłatwiej… I łatwo nam przychodzi czynić dobro, ale tak, żeby było ono jednak
dostrzeżone i pochwalone,
bo inaczej nie ma się za bardzo ochoty więcej go
czynić… I tak bardzo łatwo przychodzi nam uważać
się za ważniejszych od innych, za takich swoistych „rabbi”,
którzy innych
mają prawo pouczać i innym wiele rzeczy nakazywać, ale sami niezbyt chętnie
takie pouczenia przyjmują…
Jak to zrobić, Kochani,
żeby budując jakiekolwiek relacje z ludźmi czy podejmując jakiekolwiek
działania, mieć przed oczami chwałę
Bożą, a nie własną?
Jak to zrobić, aby chwała Boża, o której tak pięknie i
wyraziście mówi Ezechiel w pierwszym czytaniu, stawała się jedyną motywacją działania każdej i każdego z nas – i to bez
względu na to, co będziemy myśleć, czy mówić, oraz w jakich okolicznościach
będziemy to czynić? Żeby zawsze wszystkim
tym działaniom przyświecała owa najwyższa motywacja,
jaką jest bez wątpienia
wzrost chwały Bożej?
My to oczywiście wiemy, ale
w praktyce codzienności nie jest to takie proste… Bo jak tu nie wspomnieć o
swoich zasługach, o swojej pracy, o swoim poświęceniu?… To właśnie dlatego
wielu z nas – trzeba to uczciwie przyznać – dużo czyni, aby przysporzyć chwały Bożej. Ale też – nie uszczknąć
własnej!
A to się nie za bardzo da pogodzić. Właściwie – wcale się nie da pogodzić. Bo kto dba o
wzrost chwały Bożej, ten również pomnaża swoje osobiste dobro i im mniej o sobie
myśli i o siebie zabiega, a więcej zabiega o sprawy Boże, tym – paradoksalnie –
więcej zyskuje dla siebie dóbr trwałych
i pewnych.
Kto jednak z uporem godnym lepszej sprawy zabiega tylko o siebie
i o swój prestiż, wcześniej czy później straci wszystko.
Dlatego Jezus ostrzega: Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden
jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie
chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz
Mistrz, Chrystus. Największy z
was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się
poniża, będzie wywyższony
.
Moi Drodzy,
mówimy tu dziś o sprawie, która jest wręcz sztandarowym wezwaniem w nauczaniu
Jezusa i sztandarowym hasłem chrześcijaństwa: kto się wywyższa, będzie poniżony – i odwrotnie. Takie to
oczywiste. Jeżeli jednak takie to oczywiste – to czemu tak mało popularne i tak słabo praktykowane?
Mając na uwadze
te refleksje, odpowiedzmy sobie szczerze:
·       
Na czym buduję swój osobisty autorytet?
·       
Czy nie wywyższam się nad innych?
·       
Czy nie narzucam nachalnie innym swego zdania – nawet tego dobrego?
Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co
wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie
czynią
.

5 komentarzy

  • Często pozornie proste sprawy, sprawiają wiele trudności

    I my często jesteśmy jak faryzeusze.
    Uwielbiamy pierwsze miejsca przy stole, pozdrowienia na ulicach, dbamy by nie pomijano naszych tytułów, Chętnie rozdajemy jałmużnę na skrzyżowaniach ulic, nakładamy na naszych bliźnich ciężary, których sami nawet palcem ruszyć nie chcemy. I dziękujemy Bogu, że nie jesteśmy jak inni ludzie, oszuści, zdziercy, cudzołożnicy, albo chociażby jak ten nasz znajomy, który często stoi w kącie Kościoła i bije się w piersi.
    Zbyt łatwo oceniamy, osądzamy, potępiamy. Zapominamy, że jesteśmy ulepieni z tej samej gliny co każdy jeden grzesznik.

    • Obojętność wobec zła jest jeszcze gorsza. To, że jestem grzeszny nie zwalnia mnie z tego by piętnować zło i grzech. Uczynki miłosierdzia względem duszy są doskonałym tego przykładem. Jakże niezrozumiałe są czasami kazania gdzie cedzone są słowa tak żeby nikogo nie urazić i nie narazić się na jakikolwiek proces sądowy.

      Dasiek

  • Maria Valtorta Poemat Boga-Człowieka

    Jednak przyszłe dobro i zło ma korzenie w teraźniejszości. Lawiny zaczynają się od płatka śniegu. Kapłan niegodny, nieczysty, heretyk, niewierny, niewierzący, letni albo zimny, obojętny, rozwiązły, wyrządza dziesięciokrotnie więcej zła niż popełniający te same grzechy wierny, gdyż pociąga do grzechu wielu innych.

    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.