O pielgrzymce na Syberii…

O

Szczęść Boże! Z radością zapraszam do refleksji nad słówkiem z Syberii. Bardzo dziękuję Markowi za ten podarunek! A wszystkich zachęcam do skorzystania z Jego propozycji i zaproszenia, zamieszczonego na końcu.
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota 26 tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań:  Hi 42,1–3.5–6.12–17;  Łk 10,17–24
CZYTANIE Z KSIĘGI HIOBA: 
Hiob odpowiedział Panu: Wiem, że Ty wszystko możesz; co zamyślasz, potrafisz uczynić. Któż
nierozumnie Twe rządy zaciemni? Dotąd Cię znałem ze słuchu, obecnie ujrzałem
Cię wzrokiem, stąd się we łzach rozpływam, pokutuję w prochu i popiele
.
Potem Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy
owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał
jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a
trzecią Rogiem Antymonu. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych, jak córki
Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi. 
I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków –
w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA: 
Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet
złe duchy nam się poddają
.
Wtedy rzekł do nich: Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem
wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a
nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam
poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie
W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł:
Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi,
a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec;
ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co
wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy
widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli
.
Zdzwoniliśmy się z Jackiem,
rzucił hasło – słowo na sobotę. Zajrzałem do Ewangelii i…
Od razu wiedziałem – Drogie Siostry
– będzie o was!
Kochani!
Która z Waszych parafii, może
poszczycić się, że na terenie jego parafii, umarł i został pochowany i do dziś
jest jego grób – święty, oficjalnie kanonizowany przez Kościół, albo choć
błogosławiony – oficjalnie beatyfikowany przez Kościół?
A u nas jest. U nas było kilku
świętych, np. po naszej parafii „spacerował sobie” św. Rafał Kalinowski. W
czasie zsyłki, w drodze do miejsca zesłania, na dwa miesiące zatrzymał się w
Tomsku, modlił się w naszym kościele (kto nie wierzy, poszukajcie sobie w jego
życiorysach, tam znajdziecie Tomsk). My patrząc na jego późniejsze życie
wierzymy, że to właśnie w Tomsku odkrył swoje powołanie (tego w biografiach nie
ma, to nasze domysły).
Mówiąc o błogosławionych, ja
myślę, o dwóch siostrach z Ukrainy, grekokatoliczkach, które zostały zesłane na
Syberię w 1950 roku. Zostało zesłanych 5 sióstr Józefitek, 3 z nich przeżyły, a
dwie zmarły w 1952 roku, tu w naszej parafii, 285 km. od Tomska, w Tajdze
i tam zostały pochowane.
Papież Jan Paweł II, ogłosił
je błogosławionymi podczas swojej pielgrzymki na Ukrainę w 2001 roku –  błogosławione siostry Olimpia i Laurentia.
Dziś po raz czwarty
pielgrzymujemy do ich grobów. Wyjeżdżamy z Tomska, o 7 rano (w Polsce do 2 w
nocy) jedziemy ok. 220 km.
do przeprawy na rzece Ob. Tam prom przewozi nas na drugą stronę rzeki (ponieważ
na tysiąc km. tej rzeki w naszej obłaści jest tylko jeden most). Po
przepłynięciu Obu, zapuszczamy się ok. 60 km. w głąb tajgi. Ostatnie 6 km. idziemy pieszo.
Taka pielgrzymka jest raz w
roku. Co roku więcej ludzi w niej uczestniczy, przyjeżdżają goście z innych
parafii, parafii sąsiednich (ok. 500
km. oddalonych od nas).
Dziś w pielgrzymce uczestniczy
ok. 150 osób (piszę to przed pielgrzymką, więc dokładnie jeszcze nie wiem).
Ale czemu wspomniałem, że
pomyślałem o siostrach czytając Ewangelię na dziś?
Najlepiej te siostry oddaje
jeden list jaki się zachował pisany do matki przełożonej, właśnie z zesłania.
Wiele danych można z niego wyczytać. Oto ten list. Proponuję go dziś wziąć na
rozmyślanie, wyobrazić sobie te siostry, zesłane na Syberię za zwykłą
duszpasterską pracę. Jak się mogą czuć tacy ludzie, zwykłe młode siostry
zesłane na Syberię. Oto ten list:
„Najdroższa nam mamo!
Wy piszecie, że u nas niewesołe nowości – dlaczego? Odwrotnie, Wy i my,
powinniśmy cieszyć się i przyjmować to jako wyróżnienie, że Pan Bóg uczynił nas
godnymi takiej łaski, bo Chrystus powiedział: „Błogosławieni, prześladowani za
wiarę”. Czy można sobie życzyć czegoś lepszego?
Tak, my Chrystusowe, a Chrystus – nasz. Wy piszecie, że myśmy znalazły się
tu przez naszą nieostrożność. To nas bardzo zdziwiło. Kto Wam coś takiego
powiedział? Nikt nie był takim ostrożnym we wszystkim, jak my, i nigdy nie
zapominałyśmy (nie odrzucałyśmy) jednego, że jesteśmy katolickimi siostrami, i
jedno wiemy, że za wiarę, za Bożą sprawę cierpimy.
A co może być lepszego, niż cierpieć za Chrystusa. Wspomnijcie sobie,
drogie, czyżby św. Jan Złotousty był nieostrożnym, kiedy jego prześladowali i
zsyłali? – Nie!
Ale on szedł w milczeniu, i kiedy przyszedł koniec, wtedy powiedział: „Bogu
chwała za wszystko!”
I my śmiało wstępujemy w jego ślady.
Nie tylko kiedy nam dobrze, ale i kiedy nam ciężko i gorzko, mówimy sobie:
„Bogu chwała za wszystko”. U nas już zimno, cały listopad był mróz 39-40 stopni
i duży śnieg, i teraz bardzo zimno. Siedzę w izbie, boli noga. Odnowiło się
zapalenie, ale my mocno wierzymy, że siła Boża i Jego zamysł nie da swoim
dzieciom zginąć na obczyźnie.
Dlatego, że On jest tutaj z nami, choć między lasami i wodami, ale nie
zapomina On nas, a podpowie dobrym ludziom, i przyjdą nam z pomocą, nie zapomną
o swoich siostrzyczkach w dalekiej Syberii. A izdebka nasza, jak Jezusa
stajenka. Pośrodku zrobiłyśmy sobie mały ołtarzyk i się modlimy, nikt nam nie
przeszkadza, wszyscy wiedzą, że jesteśmy siostrami”.
Jakże, patrząc na te siostry można
lepiej, głębiej zrozumieć słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii:
„Cieszcie się, że wasze imiona
zapisane są w niebie”.
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie
nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś
je prostaczkom”.
„Szczęśliwe oczy, które widzą
to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć
to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Jaki list my byśmy napisali na
miejscu tych sióstr?
Może się za kogoś pomodlić na
tej pielgrzymce? Będę się modlił, za tych, którzy umieścili tu swoją prośbę,
choć samą prośbę przeczytam potem, po powrocie. A one nas wysłuchują, ponieważ
są naszymi parafiankami, więc mamy do nich dostęp bez kolejki. A zupełnie
poważnie były już po tych pielgrzymkach pewne cuda, ale o nich innym razem.
Pozdrawiam.
Z Bogiem.

4 komentarze

  • Ja się mogę pochwalić.
    W mojej Parafii Proboszczem był błogosławiony ks.Józef Czempiel

    Jeśli chodzi o komentarz na dziś..
    Przepraszam, dziś pomilczę.

    Możej jutro będzie ''lepszy '' dzień.

    Pozdrawiam

  • "Jaki list my byśmy napisali na miejscu tych sióstr?" – pełen żalu i niezrozumienia oraz pretensji…

    Myślę, że jesteśmy w stanie tylko . Tak naprawdę nie wiemy co te siostry czuły i możemy się tylko domyślać. Zresztą każdy przyjąłby to inaczej i inaczej przeżył. Ile razy w życiu zastanawialiśmy się Trzeba coś przeżyć, żeby wiedzieć, a nie tylko domyślać się . W przeciwnym razie nasze domysły często są błędne i to bardzo. Bardzo ważne jest nasze nastawienie oraz uczucia z którymi ciężko walczyć. Można mieć pretensje do całego świata, albo jak siostry wierzyć i dostrzegać pozytywną stronę – "Bogu chwała za wszystko"…
    Tak, tego uczy nas dzisiejsza Ewangelia . Zresztą już nie pierwszy raz. Jak przyjąć wole Bożą ? Jak ją wypełnić? To częste pytania w naszym życiu. Często trudne. Zbyt często obwiniamy Boga, a jeśli Go nie obwiniamy, to mamy pretensje, że do tego dopuścił . Często wola Boża nam się nie podoba, albo chcemy ją wypełnić tylko częściowo, a tak nie można. Jak przyjąć i wypełnić skoro tak często kojarzy nam się z nieszczęściem? I chociaż cierpienie nadal jest dla nas niezgłębioną tajemnicą, to może powinniśmy spróbować starać się sięgać dalej? Czyli ku efektom jakie owo cierpienie przynosi. Jeśli przyjmiemy wole Bożą, to napewno będzie nam lżej. Pretensje odejdą w cień…

    Kiedyś na blogu ktoś napisał, że Mama Ks. Jerzego Popiełuszki przebaczyła winnym, ale nigdy nie zapomniała.

    W jednym z wywiadów na pytanie :
    – Nie miała Pani nigdy żalu, pretensji do Pana Boga?
    odpowiedziała:
    – Przecież w Jego mocy wszystko. Widocznie wola Boża taka była. Bóg sam wybiera na męczennika, bo gdyby Bóg nie wybrał, nie dał swojej łaski, to by człowiek męczeństwa nie przyjął. (tak mi się przypomniało)

    "Próby zapewne nas spotkają. Nie jest to niczym niezwykłym. To należy do życia wiary. Czasem próby są łagodne, czasem bardzo trudne, a nawet dramatyczne. W próbie możemy się czuć osamotnieni, ale łaska Boża, łaska zwycięskiej wiary, nigdy nas nie opuszcza. Dlatego każdą próbę, choćby najstraszniejszą, możemy przejść zwycięsko" – Bł. Jan Paweł II

    Ks. Markowi wytrwałości Bożej i opieki w drodze do celu.

    Pozdrawiam serdecznie Wszystkich i życzę dobrej niedzieli (i sobotniego wieczoru):):)

    • Dopiero teraz zobaczyłam, że pozjadało mi wyrazy…
      Myślę, że jesteśmy w stanie tylko (gdybać) …
      ..zastanawialiśmy się ( jak ja bym postąpił)….
      Czyli ku efektom (owocom)… Tam gdzie zdanie jest niedokończone, to właśnie zjadło mi pojedyncze wyrazy.

      Jeszcze jedna myśl mi się dziś nasunęła, że czasami nie potrafimy przyjąć tej najdrobniejszej woli Bożej.
      Taki najprostszy przykład…
      Ktoś czasem narzeka na swoją pracę, w dniach w których coś pójdzie nie tak. A nie dość, że powinien przyjąć wolę Bożą , to jeszcze dziękować , że ma pracę, o którą tak ciężko w dzisiejszych czasach.

  • Zgadzam się z tym, że nie można się bać woli Bożej, chociaż rzeczywiście kojarzy się nam z doświadczeniami, nieszczęściami i trudnościami, jakie Bóg na nas na pewno dopuści. A w rzeczywistości, wola Boża – to prawdziwa miłość Boga do nas. Czy jeżeli odżegnujemy się od woli Bożej i jej unikamy jak ognia – czy nasze życie staje się przez to naprawdę lżejsze?… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.