Jaka powinna być świętość?

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję – w imieniu moich Rodziców – za wszelkie życzliwe i dobre słowa, wprost płynące z Waszych serc, z okazji wczorajszego Jubileuszu. Wszystko to przekazuję Adresatom, a Wam dziękuję i zapewniam o wdzięcznej pamięci w modlitwie. 
      Dzisiaj natomiast zapraszam do refleksji nad życiem i postawą bardzo pogodnej i przebojowej Świętej!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Teresy z Avila, Dziewicy i Doktora Kościoła,
do
czytań:  Ga 4,22–24.26–27.31–5,1;  Łk 11,29–32
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Napisane jest, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z
wolnej. Lecz ten z niewolnicy urodził się tylko według ciała, ten zaś z wolnej,
na skutek obietnicy.
Wydarzenia
te mają jeszcze sens alegoryczny. Niewiasty te wyobrażają dwa przymierza:
Jedno, zawarte pod górą Synaj, rodzi ku niewoli, a wyobraża je Hagar. Natomiast
górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest naszą matką. Wszak napisane
jest: „Wesel się, niepłodna, która nie rodziłaś, wykrzykuj z radości, która nie
znałaś bólów rodzenia, bo więcej dzieci ma samotna niż ta, która żyje z mężem”.
Tak
to, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, ale wolnej. Ku wolności
wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo
pod jarzmo niewoli.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy tłumy się gromadziły,
Jezus zaczął mówić: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale
żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był
znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi
ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu
jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu
plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili,
a oto tu jest coś więcej niż Jonasz”.
Patronka dni dzisiejszego,
Teresa, urodziła się w Avila, w Hiszpanii,
w roku 1515.
W dwudziestym roku życia wstąpiła do karmelitanek. Za
natchnieniem Bożym przeprowadziła
reformę swojego zakonu – mimo wielu przeciwności i oporów,
a wręcz wrogości
ze strony tych swoich współsióstr, które chcąc rozluźnienia życia zakonnego,
ani myślały o powrocie do jego pierwotnej surowości. Dlatego to właśnie Teresa
musiała znosić nawet takie upokorzenia, jak areszt domowy, czy upomnienia władz zakonnych. Jednakże Bóg
błogosławił Jej dziełu, zsyłając dla jego realizacji przychylność samego Ojca Świętego.
Teresa z Avila na podstawie
własnych doświadczeń napisała szereg dzieł zawierających głęboką naukę o życiu
mistycznym. Wszystkie one napisane są w języku bardzo przystępnym i zrozumiałym.
Zmarła 15 października 1582 roku.
Warto może w tym miejscu
jeszcze dopowiedzieć, iż ta święta Wizjonerka i Mistyczna była osobą o umysłowości
niezwykle rzeczowej i praktycznej.
Bardzo pogodnie podchodziła do życia, zarażając
swe siostry niesamowitym poczuciem humoru.
Opowiadają, że kiedy jechała z
nimi jakimś powozem, spała sobie w czasie, kiedy powóz bardzo niebezpiecznie
przechylał się to na jedną, to na drugą stronę, gdyż droga była bardzo
nierówna. Blade ze strachu siostry obudziły ją z pytaniem, co się stanie jak powóz się przewróci. Na to Teresa odpowiedziała,
że dopiero wtedy będą się martwić, co z tym robić, a teraz niech śpią
spokojnie.
Innym razem, w podobnej
sytuacji, powóz rzeczywiście się przewrócił. Teresa, szczerze oburzona, zwróciła się wprost do Jezusa z pytaniem,
co to ma znaczyć?!
W odpowiedzi usłyszała: „Wybacz, ale tak doświadczam swoich przyjaciół”. Na to ona mocnym
głosem stwierdziła: „To nie dziw się, że
masz ich tak mało!”
Kiedy indziej znowu
podsłuchano, jak klęcząc przed krzyżem dłuższy czas na modlitwie, w końcu dość
zdecydowanie zwróciła się do Jezusa: „Klęczę
tu przed Tobą dwie godziny, a Ty nic i nic!”
Nie mówiąc już o tej sytuacji,
w której na oczach zdumionych sióstr Teresa, jako ich przełożona, podawała im
do stołu, poruszając się po refektarzu w
rytmie znanego hiszpańskiego tańca!
Święta Teresa z Avila,
zwana też Teresą Wielką – w odróżnieniu od Małej Tereski od Dzieciątka Jezus,
którą wspominaliśmy na początku października – przekonuje nas, że świętość to przede wszystkim umiejętność
mądrego i pogodnego życia,
a nie tylko złożone ręce, czy oczy bezustannie
wzniesione do nieba. Świętość jest bardzo
rzeczowa, praktyczna, konkretna i – żeby to raz jeszcze powtórzyć – pogodna!
W dzisiejszej Ewangelii
Jezus wyraźnie odżegnuje się od takiego oto nastawienia, w którym o wierze
ludzi, czy też ich nawróceniu – o ich
świętości – mają decydować nadzwyczajne znaki czy cuda.
Nie z tego rodzi
się wiara! Wiara rodzi się z uważnego słuchania Słowa Bożego i konkretnej
postawy, wynikającej z tegoż Słowa! I tak też rodzi się świętość! Świętość,
która sama w sobie jest czymś nadzwyczajnym,
rodzi się w sposób bardzo zwyczajny.
Wyraża się zaś w takiej oto
rzeczywistości, którą Paweł Apostoł zawarł dziś w słowach: Ku
wolności wyswobodził nas Chrystus
.
Z tego jednak rodzi się także zobowiązanie, tak wyrażone
przez Apostoła: A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo
niewoli
.
A zatem: świętość konkretna, rzeczowa, pogodna i konsekwentna – tego uczy nas Święta
Teresa z Avila, wielka Mistyczka i wypróbowany Przyjaciel Jezusa Chrystusa.
Wpatrując się
we wzór jej świętości, zastanówmy się przez chwilę:
·       
Jak ja rozumiem świętość?
·       
Czy ja jestem święty?
·       
Czy na mojej drodze do świętości nie brakuje pogody ducha i dobrego
humoru?
Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie
przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza
się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.