Jeśli pozwolicie się prowadzić duchowi…

J

Szczęść Boże! Witam i serdecznie pozdrawiam w kolejnym Bożym dniu, który otrzymaliśmy jako szansę do wykorzystania. Módlmy się za siebie nawzajem, zaglądajmy także do Wielkiej Księgi Intencji, która stale zachowuje swoją aktualność!
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Ignacego Antiocheńskiego,
do
czytań:  Ga 5,18–25;  Łk 11,42–46
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Bracia:
Jeśli pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa.
Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość,
wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie,
niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo,
hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem:
ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.
Owocem
zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć,
wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci,
którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego
namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: „Biada wam, faryzeuszom, bo
dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie
sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie
opuszczać.
Biada
wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na
rynku. 
Biada
wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą”. 
Wtedy odezwał się do Niego
jeden z uczonych w Prawie: „Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz”. On
odparł: „I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do
uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”.
Patron dnia dzisiejszego,
Ignacy, był po Świętym Piotrze trzecim
biskupem Kościoła w Antiochii.
Skazany na pożarcie przez dzikie zwierzęta,
został przewieziony do Rzymu i tam poniósł śmierć
męczeńską około roku 107,
za panowania cesarza Trajana. W drodze do Rzymu
wysłał siedem listów do różnych Kościołów. W tych listach wyłożył naukę o Chrystusie, o Kościele i o życiu
chrześcijańskim.
W Antiochii czczono go w tym dniu już w IV wieku.
A oto słowa, zapisane przez
niego w jednym z listów, adresowanych do wiernych Rzymu: „Piszę do wszystkich Kościołów
i ogłaszam wszystkim, iż chętnie umrę dla
Boga, jeśli mi w tym nie przeszkodzicie.
Proszę was, wstrzymajcie się od
niewczesnej życzliwości. Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich
zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga. Jestem
Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym
chlebem Chrystusa.
Proście za mną Chrystusa, abym za sprawą owych zwierząt
stał się żertwą ofiarną dla Boga.
Na nic mi się zdadzą
ziemskie przyjemności i królestwa świata. Lepiej
mi umrzeć w Chrystusie, niż panować nad całą ziemią.
Szukam Tego, który za
nas umarł. Pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. Bliskie jest moje
narodzenie. Wybaczcie mi, bracia! Nie
wzbraniajcie żyć, nie chciejcie, abym umarł.
Skoro pragnę należeć do Boga,
nie wydawajcie mnie światu i nie uwodźcie tym, co ziemskie. Pozwólcie chłonąć
światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę pełnym człowiekiem. Pozwólcie mi naśladować mękę mego Boga!
Jeśli ktoś ma Go w swoim sercu, zrozumie, czego pragnę, a znając powód mego
utrapienia, ulituje się nade mną.
Książę tego świata chce mnie
porwać i przeszkodzić memu dążeniu do
Boga. Niechaj go nikt z was nie wspomaga!
Bądźcie raczej po mojej stronie,
to jest po stronie Boga. Nie rozprawiajcie o Jezusie Chrystusie, gdy
równocześnie pragniecie świata. Niechaj nie mieszka w was zazdrość. Nawet gdybym prosił, będąc u was, nie
słuchajcie – uwierzcie raczej temu, co teraz do was piszę.
Piszę zaś będąc
przy życiu, a pragnąc śmierci. Moje upodobania zostały ukrzyżowane i nie ma już
we mnie pożądania ziemskiego. […]
Nie chcę już dłużej żyć na ziemi. Stanie się tak, jeśli zechcecie. W tych krótkich słowach
was proszę: Wierzcie mi – Jezus Chrystus
pozwoli wam zobaczyć, iż mówię szczerze.
Przez Jego to prawdomówne usta
Ojciec rzeczywiście przemówił. Módlcie się za mnie, abym doszedł do Niego.
Napisałem wam, kierując się nie ludzkim rozumieniem, ale myślą Boga. Jeśli będę cierpiał, będzie to znakiem
waszej do mnie miłości, jeśli zostanę uwolniony, będzie to oznaczać waszą
niechęć.”
Tyle z listu naszego dzisiejszego Patrona.
A my, słuchając Bożego
Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w Liturgii Kościoła, dowiadujemy się,
jakie uczynki świadczą o wierze
człowieka, a jakie jej zaprzeczają.
Apostoł wylicza tak jedne, jak i
drugie. Także Jezus w Ewangelii piętnuje
uczynki fałszywe, obłudne,
nie mające pokrycia w wewnętrznym nastawieniu
człowieka. Patron dnia dzisiejszego potwierdził swoją wiarę i swoje odniesienie
do Jezusa w sposób nie budzący żadnej
wątpliwości – w sposób wręcz szokujący!
Słowa, których
wysłuchaliśmy, a wyjęte z jednego z jego pism, świadczą dobitnie o niezwykłej odwadze tego człowieka,
ale w stopniu o wiele większym – o jego
heroicznej i bezgranicznej miłości do Jezusa!
Takiej miłości, która każe wręcz pragnąć i oczekiwać cierpienia, a
kiedy staje się ono realne – pisać listy do współwyznawców, zachęcając ich do
wytrwania w wierze i spokojnie wyjaśniając arkana nauki Bożej. Możemy tylko
domyślać się, że na jego miejscu wielu spazmowałoby
ze strachu albo ze wściekłości,
przeklinając swój los, a on, wiedząc
doskonale, co go czeka – i to w niedalekiej przyszłości! – spokojnie oddawał się Jezusowi i tylko o Nim myślał.
Nas, Kochani, raczej nie wysyłają na pożarcie przez dzikie
zwierzęta.
Przynajmniej w tym wymiarze dosłownym, bo w tym sensie
przenośnym – niestety – nieraz tego doświadczamy. Tyle, że miejsce dzikich
zwierząt zajmują ludzie, którzy
radzi byliby człowieka pożreć, albo jakkolwiek inaczej mu zaszkodzić. Oczywiście,
nie chodzi tu o to, aby narzekać, czy
szukać wrogów wokół siebie, czy głosić spiskowe teorie dziejów. Nie! Chodzi o to,
aby realnie oceniać rzeczywistość, w
jakiej się żyje, a spotykając się z niechęcią, czy może wręcz wrogością ze
strony otoczenia – zachować godność,
jakiej przykład daje dziś Święty Ignacy Antiocheński.
Aby w pełni zaufać Jezusowi, nie bać się dzikich bestii, spojrzeć im
prosto w oczy i w mocą Jezusa pokonać nienawiść, przeciwko sobie skierowaną.
Podkreślmy wyraźnie: pokonać grzech – a
nie grzesznika!
Pokonać bestię, która jest w człowieku, a nie samego człowieka. I uważać, żeby
przypadkiem samemu nie znaleźć się po
stronie bestii
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Czy
w obliczu czyjejś niechęci nie pomstuję i nie przeklinam, a oddaję sprawę Bogu?
·       
Czy
umiem modlić się za ludzi mi niechętnych?
·       
Czy
sam nie podtrzymuję w sercu urazu do kogoś i nie okazuję mu niechęci?
Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa,
ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od
Ducha, do Ducha się też stosujmy
!

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.