Kim jest dla mnie Chrystus – a kim ja dla Niego?

K

Szczęść Boże! I tak oto wszystko wróciło na swoje codzienne tory. To znaczy, osoby pracujące zawodowo wróciły do swoich zajęć już zaraz po Świętach, chyba, że wydłużyły sobie urlop. Natomiast młodzież powróciła do szkół dzisiaj. I w tym sensie wspominam, że wszystko powróciło do codziennego rytmu… Nie wiem, czy moi młodzi Przyjaciele z tego się cieszą. Mam nadzieję, że chociaż trochę…
       Kochani, bardzo dziękuję za wczorajsze wpisy i zawarte w nich życzenia. W odpowiedzi na nie, pozwolę sobie raz jeszcze życzyć nam wszystkim, abyśmy u progu tego nowego roku i nowego czasu odpowiedzieli sobie na pytanie, zawarte dzisiaj w tytule… Bo od tego zależy, czy ten nowy czas będzie dobry i owocny, czy tylko taki zwyczajny…
       A jutro mamy nadzieję na słówko z Syberii.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu,
Biskupów
i Doktorów Kościoła,
do
czytań: 1 J 2,22–28; J 1,19–28
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA: 
Najmilsi:
Któż jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest
Mesjaszem? Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i
Syna. Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś
uznaje Syna, ten ma i Ojca.
Wy
zaś zachowujecie w sobie to, co słyszeliście od początku. Jeżeli
będzie trwało w was to, co słyszeliście od początku, to i wy
będziecie trwać w Synu i w Ojcu. A obietnicą tą, daną przez
Niego samego, jest życie wieczne. To wszystko napisałem wam o tych,
którzy wprowadzają was w błąd. 
Co
do was to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, trwa w was i
nie potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego namaszczenie
poucza was o wszystkim. Ono jest prawdziwe i nie jest kłamstwem.
Toteż trwajcie w Nim tak, jak was nauczył. Teraz właśnie trwajcie
w Nim, dzieci, abyśmy, gdy się zjawi, mieli w Nim ufność i w dniu
Jego przyjścia nie doznali wstydu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA: 
Takie
jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy
kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?”, on wyznał,
a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”.
Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie
jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!”
Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź
tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział:
„Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak
powiedział prorok Izajasz”.
A
wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania,
mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani
Mesja szem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział:
„Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie,
który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać
rzemyka u Jego sandała”. 
Działo
się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał
chrztu.
Oto dzisiaj Kościół
stawia nam za wzór postawę dwóch wielkich Świętych. Zasłynęli
z ogromnej wiedzy i daru wymowy, ale tak w ogóle – to byli ludźmi
niezwykle głębokiego ducha, modlitwy, wyciszenia… Byli
bowiem pustelnikami, mnichami, ale też obaj w swoim czasie zostali
biskupami, troszcząc się z całym oddaniem i poświęceniem o
powierzone sobie owczarnie.
Żyli
w IV wieku,
a więc u początków istnienia Kościoła, dlatego
można powiedzieć, że wywarli znaczący wpływ na jego działalność
i jego nauczanie. Przy czym możemy się zastanawiać, czy bardziej
wywarli ten wpływ swoją wiedzą i pismami, czy swoim wyciszeniem
i modlitwą…
I
może w tym kontekście warto wysłuchać świadectwa, jakie
Święty Grzegorz daje w jednej ze swoich mów na temat Świętego
Bazylego – i łączącej ich przyjaźni: „Ateny złączyły nas,
jak jakiś nurt rzeczny, gdy płynąc z jednego ojczystego źródła,
porwani w różne strony żądzą nauki, znowu
zeszliśmy się razem, jakbyśmy się umówili, gdyż Bóg tak
zrządził.
Wówczas to
właśnie nie tylko ja sam z uszanowaniem traktowałem mojego
wielkiego Bazylego, widząc powagę jego obyczajów i dojrzałość
umysłu,
lecz także
skłaniałem do podobnego zachowania się i innych młodzieńców,
którzy go jeszcze nie znali. Bo u wielu, którzy już przedtem o nim
słyszeli, od razu budził
szacunek. Cóż z tego wynikło?
Chyba
tylko on jeden spośród wszystkich przebywających na studiach
uniknął powszechnego obrzędu wprowadzenia – uznano bowiem, że
należy mu się więcej czci, niż zwykłemu nowicjuszowi. To
był początek naszej przyjaźni. […] Mieliśmy oczy zwrócone na
jeden cel i stale rozwijaliśmy w sobie nawzajem nasze dążenie, tak
by się stawało coraz gorętsze i mocniejsze. Wiodły nas jednakowe
nadzieje
co do przedmiotu budzącego zwykle najwięcej zawiści –
mam tu na myśli sztukę wymowy. Jednak zawiści nie było,
współzawodnictwo zaś traktowaliśmy poważnie.
A
walczyliśmy obaj nie o to, kto będzie miał pierwszeństwo, lecz
kto ma drugiemu ustąpić,
gdyż każdy z nas uważał sławę
drugiego za własną. Mogło się wydawać, że obaj mamy jedną
duszę, która podtrzymuje dwa ciała. I jeżeli nie należy wierzyć
tym, którzy mówią, że wszystko zawiera się we wszystkim, to tym
bardziej wierzyć nam, że jeden był w drugim i obok drugiego.
[…]
Chociaż
więc inni noszą różne imiona czy to po ojcu, czy własne, od
swych zawodów lub czynów, to my uważaliśmy za wielki zaszczyt
i wielkie imię być i nazywać się chrześcijanami.”
Tyle ze
świadectwa Świętego Grzegorza z Nazjanzu.
Swoim
życiem ci dwaj wielcy, a jednocześnie tak bardzo pokorni Święci,
dawali świadectwo o swoim chrześcijaństwie, o swoim przywiązaniu
do Jezusa. Oto w usłyszanym przed chwilą Bożym Słowie dane nam
zostały jeszcze dwa inne świadectwa: świadectwo Jana
Chrzciciela,
który odpowiadał Żydom na pytanie, kim jest on
sam, a przy okazji – za kogo uważa Jezusa; oraz świadectwo
Jana Apostoła,
który w swoim Liście otwarcie naucza, że Jezus
jest Mesjaszem.
Oba
te świadectwa, jak również przykład dzisiejszych Patronów, muszą
nas skłonić do zastanowienia się nad tym, kim dla mnie
osobiście jest Jezus Chrystus, a jednocześnie – kim ja jestem dla
Chrystusa
i za kogo uważam samego siebie, jeżeli spojrzę na
swoje życie w blasku prawdy, jaki bije od Niego? A tak dokładniej –
chodziłoby o to, żeby sobie odpowiedzieć na pytanie, jak nauka
Jezusa realizuje się w moim życiu?
W jakim stopniu moje życie
przypomina życie Jezusa, w jakim stopniu moja postawa odpowiada
temu, czego oczekuje ode mnie Jezus?
Kochani,
to nie są pytania banalne! To są pytania bardzo ważne! Od
odpowiedzi na nie naprawdę zależy bardzo dużo: całe
nasze życie na ziemi – i cała wieczność.
Właśnie po
przeżyciach Bożego Narodzenia, po przeżyciach Oktawy tej
Uroczystości, na progu nowego roku, nowego czasu – warto
zastanowić się i szczerze sobie odpowiedzieć: kim dla mnie jest
Jezus i kim ja jestem dla Niego?
Ale tak szczerze, bardzo
szczerze…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.