Nie wystarczy, że Jezus zmartwychwstał…

N
Szczęść Boże! Kochani, dziękuję za wszystkie życzenia, dobre słowa i zapewnienia o modlitwie, jakie różnymi drogami w tych dniach do mnie dotarły. Już w Wielki Czwartek ofiarowałem obie Msze Święte w Waszych intencjach. Ale też w dalszym ciągu będę modlitwą odwzajemniał wszelkie dobro!
      A w Celestynowie – kataklizm śnieżny! I w dodatku nie ma prądu, a nasz agregat prądotwórczy – nie wiedzieć, czemu – buntuje się. Na szczęście, laptop i internet działają niezależnie, dlatego mogę wprowadzić to rozważanie.
       Wszystkim powracającym dziś do domów po Świętach życzę spokojnej i szczęśliwej podróży. A na wprowadzanie w życie religijnych przeżyć Świętego Triduum Paschalnego posyłam błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 2,14.22–32; Mt 28,8–15
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i
przemówił donośnym głosem: „Mężowie Judejczycy i wszyscy
mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie
uważnie mych słów. Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co
mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg
potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg
przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża,
który z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany,
przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg
wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było,
aby ona panowała nad Nim.
Dawid
bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi
po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się
moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało
spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w
Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi
poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem
Twoim».
Bracia,
wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i
został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień
dzisiejszy. Zatem jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł
mu uroczyście, iż jego potomek zasiądzie na jego tronie, widział
przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani
nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.
Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego
świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę
Ducha Świętego i zesłał Go”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od
grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego
uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”.
One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu
pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i
oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.
Gdy
one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i
powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się
ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i
rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i
wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika,
my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”. Oni zaś wzięli
pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta
pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Jest
przynajmniej kilka takich miejsc w Ewangelii, które wprost mówią o
tym, że Jezus dokonał niezwykłych znaków, cudów,
uzdrowień, a na części ludzi, którzy to obserwowali, nie
uczyniło to żadnego wrażenia, albo starali się to jakoś
przekłamać,
zatuszować, udać, że nic się nie stało.
Po
jednym z uzdrowień, dokonanych w synagodze w dzień szabatu,
przełożony synagogi stwierdził, że jest tyle dni w tygodniu, w
którym mogą się takie znaki dokonywać i to w te dni mogą się
ludzie – jak się on wyraził – leczyć ze swoich chorób,
a
nie w dzień szabatu. A jakby poza nim pozostała cała wielkość
i niezwykłość znaku, dokonanego przez Jezusa.
I chyba w
kontekście tego trzeba widzieć także fakt, opisany w dzisiejszej
Ewangelii.
Zmartwychwstały
Jezus ukazuje się najbliższym. Jasno i niedwuznacznie pragnie
przekonać, że zmartwychwstał, że zwyciężył,
że wszelkie
ludzkie knowania, czynione przeciw Niemu, na nic się zdały. I co
się okazuje? Podczas kiedy jedni z wielką radością witają ten
Fakt i cieszą się z tego, że Jezus jest z nimi,
inni – a
konkretnie – faryzeusze czynią wszystko, co mogą, nie
szczędząc nawet potężnych wkładów finansowych, aby sprawę
zafałszować
i powiedzieć, że w sumie nic się nie stało, nic
nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Wykradli Jego Ciało!
Chyba
nie mogło być bardziej ewidentnego, a jednocześnie przemyślnego
kłamstwa jak to właśnie, które usłyszeliśmy. Wykradli Jego
Ciało!
Czy
faryzeusze wierzyli, że Jezus zmartwychwstał?
Ja jestem głęboko
przekonany o tym, że tak. Wierzyli z całą pewnością. Ale
ta wieść była im bardzo nie na rękę. Dlatego to podjęli na
szeroką skalę zakrojone starania w tym celu, aby sprawę
zafałszować. I – jak mówi Ewangelista – wieść ta trwała
pomiędzy ludźmi bardzo długo,
bo jeśli nawet nie dosłownie
„do dnia dzisiejszego”, to na pewno do dnia, w którym Mateusz
pisał swoją Ewangelię.
Co
jednak dla nas wynika z dzisiejszej Ewangelii?
To właśnie, że
mamy swoim życiem i swoją postawą potwierdzać prawdę o
Zmartwychwstaniu Jezusa. Może to zabrzmi paradoksalnie, ale okazuje
się, że dzisiejszemu światu nie wystarczy to, że Jezus
zmartwychwstał! Nie wystarczy!
Nie dlatego, że Jezus jest taki
słaby, iż dokonany przez Niego znak nie ma żadnej wewnętrznej
mocy i wartości! Nie! Zmartwychwstanie jest znakiem wyjątkowym i
niepowtarzalnym.
Nigdy wcześniej, ani nigdy potem nie dokonało
się nic takiego, co wskazywałoby, iż człowiek powstał z
martwych swoją mocą.
Dokonał tego tylko Jezus i znak ten jest
pod każdym względem wyjątkowy i nadzwyczajny.
Ale
jeżeli twierdzę, że dzisiejszemu światu to nie wystarczy, to
dlatego, że prawda ta jest wciąż skutecznie fałszowana i
to może nie w taki sposób, jaki przedstawia dzisiejsza Ewangelia,
ale poprzez konkretne ludzkie postawy. Czy patrząc na postawy
chrześcijan można wywnioskować, że Jezus zmartwychwstał?
Myślę,
że w wielu przypadkach tak. Wiele ludzkich postaw jest
potwierdzeniem wyznawanej wiary w moc Bożą. I za takie
postawy trzeba Bogu dziękować i z takich postaw trzeba się
cieszyć. Każde ludzkie zwycięstwo nad grzechem jest
potwierdzeniem Chrystusowego Zmartwychwstania.
Ale
musimy też z bólem stwierdzić, że wielu chrześcijan nie tylko
nie potwierdza swoją postawą tej niezwykłej prawdy, ale jeszcze
jej zaprzecza.
Każdy grzech, każdy nałóg, każda postawa
bierności, niedbalstwa duchowego, każdy przejaw zastraszenia, każdy
przypadek milczenia wtedy, gdy trzeba zabrać głos w imię wiary,

każdy przejaw strachu wtedy, gdy trzeba się do Chrystusa otwarcie
przyznać – są dowodem na to, że jeszcze nie do każdego
ludzkiego serca dotarła radosna świadomość tego Faktu, iż Jezus
żyje,
że pokonał śmierć, piekło i szatana.
Do
tego jeszcze środki przekazu skutecznie odwracają naszą
uwagę od tego, co najważniejsze. Oczywiście, nikt nigdzie nie
powiedział, że nie będzie Świąt,
nikt nie stwierdził, że
te dni będą takie zwyczajne, jak inne.
Nie,
wręcz przeciwnie, mówi się głośno, że te dni są
nadzwyczajne, słoneczne, miłe i przyjemne,
a ich najważniejszym
wymiarem i główną treścią – jeśli wierzyć telewizji – jest
wyborna kuchnia, okazałe świąteczne przyjęcie, miłe spotkanie w
rodzinie i cała paleta ciekawych filmów. Między nimi gdzieś
tam – niejako wtrącona – jest transmisja Mszy Świętej z
Watykanu.
Dobrze, że chociaż tyle. I co jest szczególnie
ważne: tym, którzy tak nam w telewizji przedstawiają Święta;
tym, którzy wmawiają nam, że ich istotą są te właśnie rzeczy i
drugorzędne wartości, które tu wymieniliśmy – tym to ludziom
udało się przekonać do swojego nastawienia wielu wierzących.
I
dlatego wielu z nas świętuje Zmartwychwstanie Chrystusa, mówią o
tym, życzą sobie wszystkiego najlepszego z tej okazji – a w
ich sercach Jezus wcale nie zmartwychwstaje.
A jeżeli w ich
sercach Jezus nie zmartwychwstaje, to jak mają oni dawać o Nim
świadectwo z taką odwagą, z jaką uczynił to dzisiaj Święty
Piotr?
Kochani,
módlmy się dzisiaj o to, aby nawet gdyby kiedyś zdarzyło się, że
ktoś odwołałby świętowanie Zmartwychwstania Pańskiego,
gdyby nawet przestano o tym mówić, to aby po postawach
chrześcijan dało się rozpoznać, że Jezus jednak zmartwychwstał,

że naprawdę żyje, że autentycznie pokonał zło, miernotę,
bylejakość,
małość, podłość i grzech. Módlmy się
o prawdziwą radość i nadzieję dla naszego chrześcijaństwa,
abyśmy nie byli ludźmi zgaszonymi, zrezygnowanymi.
Módlmy
się, aby nasze chrześcijaństwo nie było świadectwem jedynie
Wielkiego Piątku,
ale abyśmy naprawdę byli świadkami Poranka
Wielkanocnego. Abyśmy swoim głębokim, poważnym, ale i radosnym
przeżywaniem wiary
jasno dawali do zrozumienia, że Jezus żyje.

Kochani,
naprawdę nie wystarczy, że Jezus zmartwychwstał.
Nie wystarczy
– bo może się okazać, że jest to tylko jakiś fakt w historii,
o którym napisali Ewangeliści i kilku starożytnych historyków
piszących, że podobno jakiś Jezus zmartwychwstał, bo tak o nim
mówią Jego wyznawcy.
Nie wystarczy, że Jezus
zmartwychwstał!
Trzeba
teraz, aby ci, którzy Go spotkali po Zmartwychwstaniu, mieli
odwagę mówić o tym wszystkim wokół. Aby mieli odwagę o tym
świadczyć. Aby skoro dzisiaj tak wielu – za duże pieniądze –
wszystkim wokół wmawia, że Zmartwychwstanie Jezusa to jakiś
mit i przeżytek,
że to taka pobożna mrzonka dla dewonów –
to aby ci, którzy w Zmartwychwstanie naprawdę wierzą, potrafili
i chcieli zachęcać do tej wiary innych, pociągnąć innych do
Jezusa.
Aby
po tych Świętach chociaż trochę inaczej wyglądały nasze
spotkania i rozmowy, nasze wzajemne relacje,
aby po tych Świętach
trochę inna atmosfera zapanowała w naszych rodzinach. Aby Święta
nie skończyły się dzisiaj, lecz aby atmosfera radości z
Chrystusowego zwycięstwa trwała w nas zawsze.
Abyśmy mocą
tego Zwycięstwa pokonywali w sobie smutek, gorycz, zniechęcenie i
przemęczenie trudną codziennością. Abyśmy mocą tego
Zwycięstwa pokonywali w sobie wszelkie upodobanie do grzechu.
Jezus
zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Co to dla mnie
znaczy?
Jezus
zmartwychwstał i żyje! Jak o tym świadczę?
Jezus
pokonał śmierć, grzech i szatana! Czy inni dzięki mnie łatwiej
mogą w to uwierzyć? 

4 komentarze

  • Miniony Wielki Tydzień i trwające jeszcze Święta Zmartwychwstania Pańskiego zapadną mi głęboko w pamięci. Po części dlatego, że ten czas upłynął mi na rozważaniach i modlitwie, w których pomogły mi nabożeństwa Wielkiego Tygodnia, ale też dlatego że wielka zmiana dokonała się w moim sercu.
    Wychodząc z Liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek zauważyłam, że w moim aucie brakuje tablic rejestracyjnych. Najpierw szok, niedowierzanie, natłok myśli co mnie czeka w związku z wyrobieniem nowych(zgłoszenie na policję, przeprawa w wydziale komunikacji, wydatek, uziemienie bo bez samochodu jak bez ręki)no i oczywiście złość dlaczego ja?
    A za chwilę konsternacja i myśl przecież dopiero uczestniczyłam w Liturgii Męki Pańskiej.
    Jezus z krzyża przebaczył wszystkim grzesznikom i rozlał na nich Swoje Miłosierdzie.
    I stało się coś cudownego dzięki łasce Bożej pojawił się w moim sercu pokój, zaczęłam żałować człowieka który zerwał mi te tablice, pomodliłam się za niego i przebaczyłam mu. Zdałam się całkowicie na Wolę Bożą i zobaczyłam dobro płynące z tego wydarzenia.
    Rano w Wielką Sobotę zgłosiłam sprawę na policję i dosłownie nie minęło kilka godzin a pan policjant pojawił się w moich drzwiach z informacją, że tablice się znalazły.Przy okazji podziękowania dla Celestynowskiej policji.
    Ktoś mógłby zapytać ciekawe czy byłabym równie miłosierna gdyby np.ukradli mi auto?
    Sama z siebie pewnie nie ale wierzę,że dzięki Bożej Łasce wszystko jest możliwe.
    A co do nietypowych "okoliczności przyrody" to tak to widzę : Pan Bóg daje takie odzienie jaka pogoda, dlatego wierzę że nigdy nie zabraknie mi Łaski Zmartwychwstałego Pana (tak jak pięknie powiedział to ks Proboszcz w Wielkosobotnim kazaniu, kazaniu które mówił do siebie)
    Nawet jak jest bardzo ciężko nie wolno nam wątpić w Łaskę Bożą i Jego Miłosierdzie. A brak prądu też nam wyjdzie na dobre: posiedzimy wspólnie z bliskimi bez TV ,zmuszeni jesteśmy zapalić świece i wpatrywać się w ten blask i światło bijące od Chrystusa Zmartwychwstałego.
    RenataB.

  • Nie… nie jest łatwiej mi w to uwierzyć! że Jezus pokonał śmierć i szatan a chciałabym w to uwierzyć.

    • "Chciałabym w to uwierzyć" – to już połowa sukcesu. A nawet dużo więcej, niż połowa! To teraz trzeba się modlić o dar wiary i dać sobie czas na jej rozwój. Cierpliwości! Wiara to łaska, to efekt nie tylko mojego działania, ale działania wzajemnego: Jezusa i mojego. W każdym razie – to proces. A jako taki – wymaga czasu. Szczere pragnienie wiary to już naprawdę bardzo dużo. Bo – jak mówi Pismo – Bóg jest blisko tych, co go szukają, wszystkich szukających Go szczerze… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.