O różnicach, które prowadzą do jedności…

O
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam w Dniu Pańskim! Za oknem piękne słońce. Oby także w naszych sercach panowała taka radosna atmosfera. Wszak Niedziela – to Dzień Słońca, jak ją określali pierwsi chrześcijanie. Tym Słońcem jest oczywiście – Chrystus Zmartwychwstały! Niech On nas prowadzi i błogosławi nam w tym nowym tygodniu – i przez całe życie. 
   Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

6
Niedziela Wielkanocy, C,
do
czytań: Dz 15,1–2.22–29; Ap 21,10–14.22–23; J 14,23–29
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Niektórzy
przybysze z Judei nauczali braci w Antiochii: „Jeżeli się nie
poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być
zbawieni”. Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między
nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i
jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do
Jerozolimy, do Apostołów i starszych.
Wtedy
Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać
ludzi przodujących wśród braci: Judę, zwanego Barsabas, i Sylasa
i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem. Posłali przez
nich pismo tej treści:
Apostołowie
i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom pogańskiego
pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji. Ponieważ
dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli
od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc wam zamęt w duszach,
postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z
naszymi drogimi: Barnabą i Pawłem, którzy dla imienia Pana naszego
Jezusa Chrystusa poświęcili swe życie. Wysyłamy więc Judę i
Sylasa, którzy powtórzą wam ustnie to samo.
Postanowiliśmy
bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru
oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych
bożkom, od krwi, od tego, co uduszone, i od nierządu. Dobrze
uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!”
CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Uniósł
mnie anioł w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał
mi Miasto Święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga i mające
chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia
drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu: Miało
ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach
dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu
pokoleń synów Izraela. Od wschodu trzy bramy i od północy trzy
bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur
miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion
dwunastu Apostołów Baranka.
A
świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan Bóg
wszechmogący oraz Baranek. I miastu nie trzeba słońca ni księżyca,
by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą jest
Baranek.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie
zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do
niego, i będziemy w nim przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie
zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja,
ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem
przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego
Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni
wam wszystko, co wam powiedziałem.
Pokój
zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam
daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.
Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do
was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do
Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o
tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie”.
Z
uwagą, ale może także ze zdziwieniem słuchamy dzisiaj relacji
Świętego Łukasza, Autora Dziejów Apostolskich, o niemałych
sporach i zatargach w młodym wówczas jeszcze Kościele.
Rzecz
dotyczyła sprawy dość istotnej, która dzisiaj, w naszym
rozumieniu, nie wydaje się aż tak poważna. Dla pogan jednak,
którzy chcieli stać się uczniami Chrystusa i członkami Kościoła,
miało to znaczenie zasadnicze: czy mają oni poddać się
obrzezaniu, tak jak Żydzi, czy wystarczy, jeśli bezpośrednio
przejdą z pogaństwa do Kościoła?
Mówiąc
jeszcze inaczej: skoro Kościół narodził się wśród Żydów,
skoro sam Jezus, żyjąc na ziemi, był członkiem narodu
żydowskiego i spełniał wszystkie praktyki
religijne, jakie spełniali wówczas Żydzi, skoro te same praktyki
spełniali wszyscy Apostołowie, dlaczego zatem ci, którzy teraz
chcą stać się wyznawcami Chrystusa, a pochodzą z
pogaństwa, a zatem nie z Narodu Wybranego i nie wierzyli dotąd w
jednego Boga, tylko w różne bóstwa – dlaczego oni wszyscy nie
mieliby przejść tej drogi
, którą przeszedł Jezus i
Apostołowie?
Pytanie
to zasadnicze i o ile niektórzy poganie obrzezaniu się poddawali,
sprawy nie było. Cóż, kiedy jednak okazało się, że wielu nie
chce się temu obrzędowi poddać
i nawet rezygnują z włączenia
się do Kościoła, jeżeli wymaga się od nich tak wiele. Stąd też
zrodziło się pytanie: czy jest konieczna taka – rzec by można –
wydłużona droga pogan do Kościoła? Czy nie mogą oni
przejść tej drogi „od razu”, jeżeli mają wiarę
potrzebną do tego, aby byli ochrzczeni?
Dyskusje,
jak słyszymy dzisiaj, były bardzo burzliwe. Nawet
może nieco kłóci się to nam z obrazem młodego Kościoła, jaki
mamy zapisany w sercach i umysłach – Kościoła, w którym
wszyscy się miłują
, wszystko mają wspólne, kochają
się nawzajem i pomagają sobie, a oto tutaj – ni stąd, ni zowąd
ostre spory i zatargi. A więc – nazywając rzecz po
imieniu – kłótnia, brak jednomyślności! Czy jednak naprawdę
opisane w Dziejach Apostolskich wydarzenie burzy nasz obraz
młodego Kościoła jako wspólnoty zjednoczonej, kochającej się,
wspierającej się nawzajem?
Myślę,
że bardzo ważnym jest tutaj sposób, w jaki Apostołowie
dochodzili do rozwiązania spornej kwestii.
W dzisiejszym
pierwszym czytaniu nie
słyszymy, co prawda, opisu całego wydarzenia, zawartego w
Księdze Dziejów Apostolskich – wydarzenia, jakim był tak
zwany Sobór Jerozolimski.
Po fragmentach słyszeliśmy je
czytane w ciągu ostatniego tygodnia. Dowiadujemy się tylko, na czym
polegał problem i jak ostatecznie został rozwiązany. Ale jeżeli z
uwagą prześledzimy cały opis tego wydarzenia, to
stwierdzimy, że dyskusja nacechowana była wielką troską o Kościół
i o dobro duchowe wiernych.
Choć
Apostołowie dzielili się swoimi doświadczeniami, które już mieli
ze swej pracy, to jednak nie chodziło żadnemu z nich o
narzucenie innym swego zdania
, nikt nie chciał za wszelką
cenę przeforsować swoich racji. Co więcej, widzimy, jak cały ten
spór doprowadził wreszcie do umocnienia jedności.
Wypracowano bowiem konkretne stanowisko, które miało się stać
oficjalnym stanowiskiem Kościoła, podjętym w mocy i mądrości
Ducha Świętego
.
Zauważmy,
Kochani, że uczestnicy tego spotkania nie mieli żadnych
wątpliwości, iż działają w zgodzie z wolą Ducha Świętego, iż
to On wśród nich i przez nich działa. I chociaż –
co prawda – dokonało się to na drodze sporu i dyskusji, to jednak
doszło do ustalenia rozwiązania, przyjętego przez wszystkich.
Po raz kolejny okazało się, że ludzie, stojący na czele Kościoła,
potrafią dążyć do jedności i osiągać jedność w
sprawach nauczania, w sprawach zasadniczych.
Ustalono
bowiem, że poganie nie muszą poddawać się obrzezaniu.
Postanowiono nie nakładać na nich żadnych dodatkowych ciężarów
ponad to, co konieczne. A koniecznym było powstrzymanie się od
ofiar, składanych bożkom.
W miastach starożytnych sprzedawano
mięso, które pochodziło z uboju zwierząt, przeznaczonych na
ofiary bóstwom pogańskim. Spożywanie owego mięsa oznaczałoby
włączenie się w taką ofiarę – tego zatem zabraniał
dekret Soboru Jerozolimskiego.
Ponadto
zakazywał spożywania krwi jakiegokolwiek stworzenia,
we krwi bowiem jest życie, a tylko Bóg jest Panem życia. Podobnie
spożycie mięsa zwierzęcia padłego (uduszonego) oznacza
nieczystość
, a z kolei nierząd – oznacza
nieczystość moralną, grzech
. Tego wszystkiego mają się zatem
wystrzegać chrześcijanie, pochodzący z pogaństwa.
Moglibyśmy
powiedzieć, że postanowienia tak zwanego Soboru Jerozolimskiego w
jakiś sposób odnoszą się i do nas. Zawierają one bowiem
wskazania generalne, niezwykle ważne dla każdego, kto chce
stać się uczniem Chrystusa i członkiem Kościoła. Nam również
trzeba się wystrzegać wszystkiego, co wiąże się z kultem obcych
bóstw. To prawda, że nie składamy ofiar tym bóstwom, którym
składali je ówcześni ludzie, ale i dzisiaj jest całkiem sporo
sytuacji i rzeczy, które nam skutecznie zajmują miejsce Boga w
naszym życiu.
Wystrzeganie się takich rzeczy i takich sytuacji,
które mogą się od Boga okazać ważniejsze – jest jednym z
podstawowych obowiązków chrześcijanina. Nawet jeżeli te rzeczy i
te sytuacje mają pozór dobra, nawet jeżeli dają chwilową
przyjemność.
Trzeba
nam także z szacunkiem odnosić się do życia swojego i innych,
trzeba nam unikać wszelkiej nieczystości w myślach, rozmowach i
sposobie życia, trzeba nam generalnie unikać grzechu.
Tak
więc postanowienia Soboru Jerozolimskiego wytyczają drogę
wszystkim
, którzy chcą być uczniami Chrystusa – bez względu
na to, w jakim czasie i w jakim miejscu żyją, z jakiej pochodzą
kultury
. A całe to wydarzenie pokazuje, że Duch Święty
naprawdę działa w Kościele i to On buduje prawdziwą jedność.
Oby tylko ludzie chcieli się poddać Jego działaniu. Oby nie
próbowali budować jedności poza Bogiem, albo wbrew Bogu.
Jezus
dzisiaj w Ewangelii zapewnia tych, którzy będą Go miłowali i
zachowają Jego naukę, iż zostaną otoczeni
miłością całej Trójcy Świętej: Jeśli Mnie kto
miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go
i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać.
[…]
To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A
Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu,
On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam
powiedziałem.
Okazuje
się bowiem, że nie musi być przeszkodą do budowania prawdziwej
jedności Kościoła to, że ludzie mają różne zdania,
że nie
od razu wszystko rozumieją w nauce Ewangelii, że mają różne
sposoby na życie, różne propozycje na rozwiązanie sytuacji
problemowych. Uczestnicy Soboru Jerozolimskiego właśnie w
takiej sytuacji się znaleźli.
A
jednak nie nastąpił żaden rozłam, bowiem okazało się, że
wszyscy oni mają otwarte serca, że nie są
ciaśni, że nie są zamknięci i „okopani” w swojej fortecy, do
której nikt nie ma dostępu; przekonani, że tylko oni mają
rację i nie interesuje ich racja innych.
Właśnie takiego
niebezpieczeństwa uniknęli Apostołowie. Różnili się –
owszem – ale byli otwarci,
pragnęli prawdziwego dobra Kościoła
i byli życzliwie nastawieni do siebie nawzajem. Łączyło ich
jedno pragnienie
– pragnienie jak najlepszego i jak
najdokładniejszego wypełnienia woli Bożej, łączyła ich
prawdziwa miłość do jednego Boga. I to było najważniejsze,
bo dzięki temu doszli do wspólnych rozwiązań, a Kościół na
całym tym sporze tylko zyskał!
Kochani,
jest to bardzo czytelne wskazanie dla nas. Nie żyjemy bowiem w takim
Kościele, który byłby wolny od trudności i przeszkód. Być
może chcielibyśmy się już znaleźć – zwłaszcza jeżeli może
niektórzy spośród nas w ostatnim czasie doświadczyli jakichś
trudności czy życiowych przeszkód – być może chcielibyśmy
znaleźć się w owym Mieście Świętym, harmonijnym, pięknym i
jaśniejącym,
o którym mówi nam Jan w Apokalipsie. Ktoś
mógłby powiedzieć, że jest to obraz z bajki, jakieś
urojone marzenia, jakieś przesadnie słodkie wizje.
Nie!
To prawdziwa, chociaż obrazowa, zapowiedź szczęścia, które
czeka w wieczności tych, którzy staną się godni zbawienia. Ten
świat idealny, harmonijny i bez skazy, bez cienia trudu i ciężaru
cierpienia, stanie się naszym udziałem w wieczności. Ale
już dzisiaj Kościół jest znakiem Bożego Królestwa, już dzisiaj
Kościół – podobnie jak od dwóch tysięcy lat – potrzebuje
świadków miłości.
Właśnie w tym świecie, w jakim żyjemy.
I to jest naszym zadaniem!
Dzisiaj,
może bardziej niż kiedykolwiek, trzeba pokazania i
potwierdzenia tego, że różnica zdań wcale nie musi
oznaczać kłótni; że różnica talentów wcale nie musi
oznaczać zazdrości; że różnica pozycji wcale nie musi
oznaczać nienawiści; że różnica wieku wcale nie musi
oznaczać konfliktu; że różnica w materialnym poziomie życia
wcale nie musi oznaczać pogardy; że różnica w wyglądzie
wcale nie musi oznaczać bolesnego porównywania.
Wręcz
przeciwnie – tam, gdzie Bóg jest Źródłem i Celem
ludzkich działań, gdzie Jezus Chrystus jest jedynym Panem,
gdzie Duch Święty jest jedynym Pocieszycielem, a nawet
więcej, niż tylko Pocieszycielem
, bo greckie słowo
Paracletos” oznacza kogoś w rodzaju
adwokata, powiernika, wspomożyciela – wszędzie tam różnica
może być tylko okazją do wzajemnego ubogacania się
tym, co
każdy z nas ma najlepszego i czym może innego obdarować. Wszędzie
tam budowana będzie prawdziwa jedność w różnorodności.
Wszędzie
tam zapanuje prawdziwy pokój – taki pokój, który od Boga
pochodzi, a którego świat dać nie może.
Ktoś
może jednak zapyta: Czy to wszystko nie jest zbyt piękne? Czy nie
jest zbyt idealne, a wręcz – naiwne? Nie! Taka jedność jest
możliwa!
Można budować jedność wśród ludzi, którzy są
tak bardzo inni i tak odmienne zdania mają, i tak przeróżne
spojrzenia. Właśnie z takich ludzi tworzy się Kościół.
Zatem
taka jedność jest dzisiaj możliwa! Więcej – taka jedność jest
dzisiaj konieczna!

8 komentarzy

  • Szczęść Boże!
    Księże Jacku!
    Bardzo Dziękuję za homilię!

    "Taka jedność jest możliwa!"

    Trzeba tylko modlić się Bodu z Miłością, trzeba tylko swe serce oddać Panu z Milością, trzeba tylko czynić dobry sprawy, którzy chce Pan, czynić z Miłością!

    Pozdrawiam serdecznie i życzę Dobrego Dnia Pańskiego!

    Z Miłością!
    Z Bogiem!

  • Poemat Boga-Człowieka, Maria Valtorta

    Jednak bardziej niż do waszych ciał zwracam się do waszego ducha. Ludzie dobrej woli, przyjdźcie do Mnie bez lęku. Jeśli wasz duch jest zraniony, przywrócę mu doskonałość. Jeśli jest chory, uzdrowię go. Jeśli jest martwy, wskrzeszę go. Pragnę jedynie dobrej woli.

    Dasiek

  • Poemat Boga-Człowieka, Maria Valtorta

    Nie wymagajcie zbyt wiele od pogan. Wystarczy, że uwierzą i będą posłuszni Mojemu Słowu. W miejsce dawnego obrzezania przyjdzie nowe. Człowiek będzie odtąd obrzezany w sercu, a bardziej jeszcze niż w sercu – w duchu. Bo krew obrzezania – oznaczająca oczyszczenie z pożądliwości, która doprowadziła Adama do utraty synostwa Bożego – została zastąpiona Moją najczystszą Krwią. Jest Ona skuteczna dla obrzezanego i dla nieobrzezanego, byle przyjął Mój Chrzest i – z miłości do Mnie – wyrzekł się szatana, świata i ciała.

    Dasiek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.