Dlaczego wybrano właśnie Macieja?…

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam wraz z Markiem i całą naszą Rodziną ze Szklarskiej Poręby. Dzisiaj jest dość chłodno i spore zachmurzenie, ale Marek wypatrzył jakieś prognozy, według których ma być ciepło w tym tygodniu. Oby… Natomiast na początku maja, w dniach tak zwanego długiego weekendu, było w Szklarskiej mokro i zimno. Tak nas poinformowali Państwo Orłowscy, nasi Gospodarze.
     Zobaczymy, jak będzie, natomiast dla mnie osobiście już samo przebywanie w tym miejscu jest czymś niesamowitym. Zapewniam o pamięci w modlitwie o Was i o wszystkich Waszych sprawach. 
     A od jutra do soboty nasze małe poletko będzie uprawiał Marek.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Macieja Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz
1,15–17.20–26; J
15,9–17
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Piotr
w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób,
tak przemówił: „Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma,
które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to
wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do
nas i miał udział w naszym posługiwaniu. Napisano bowiem w Księdze
Psalmów: «Niech opustoszeje dom jego i niech nikt w nim nie
mieszka. A urząd jego niech inny obejmie».
Trzeba
więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas,
kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż
do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem
z nami świadkiem Jego zmartwychwstania”.
Postawiono
dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja. I
tak się pomodlili: „Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z
tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym
posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się
Judasz, aby pójść swoją drogą”. I dali im losy, a los padł na
Macieja. I został dołączony do jedenastu apostołów.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i
Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie
zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej,
tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość
wasza była pełna.
To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto
życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście
przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już
was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale
nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co
usłyszałem od Ojca mego.
Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby
wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To
wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.
O
Patronie dnia dzisiejszego, Świętym
Maciej
u,
bardzo mało wiemy. Z usłyszanego przed chwilą czytania dowiadujemy
się, iż
został
wybrany na Apostoła
w
miejsce Judasza.

Według tradycji miał najpierw głosić Ewangelię w Judei, a potem
w Etiopii, gdzie poniósł śmierć męczeńską około 50 roku.

W
opisie jego powołania, dokonanego przez losowanie, zwraca naszą
uwagę poddanie się woli Bożej przez wszystkich uczestników
tegoż gremium. Oni wiedzieli, że to nie w ich mądrości i według
ich opinii ma się dokonać wybór, ale ma to być od początku do
końca Boża decyzja.
Dlatego zdecydowali się na losowanie.
Nie
wiem, jak komu, ale mi osobiście to wydarzenie jakoś od razu
skojarzyło się z konklawe. Naturalnie, wiele różnic możemy
tu wskazać, bo nie chodziło tu o wybór następcy Piotra, tylko
kogoś w miejsce Judasza, a poza tym konklawe wybiera przez
głosowanie, tu zaś dokonało się losowanie,
niemniej jednak i
jedno, i drugie zgromadzenie wyborcze daje pierwszy głos Duchowi
Świętemu.
Dlatego
przed konklawe Kościół trwa w nieustannych modlitwach, i
dlatego zapewne wybór, jaki się dokonuje, jest zwykle ogromnym
zaskoczeniem dla całego świata, a największym – dla samych
kardynałów elektorów.
Wybór Macieja także został
poprzedzony modlitwą.
Dzisiaj
słyszymy jej ostatni akord, czyli wspólne wołanie do Pana w
momencie samego głosowania,
ale nie mamy zapewne żadnych
wątpliwości, że ta modlitwa zanoszona była przez Piotra i
pozostałych Apostołów zaraz po zdradzie Judasza, bo przecież
wiadomym było, że ktoś musi wejść na jego miejsce.
Stąd też na pewno niejedna rozmowa, ale przede wszystkim niejedna
modlitwa dokonywała się w tych dniach w gonie Apostołów i
Uczniów. I to właśnie ta modlitwa zapewne w dużej mierze
przyczyniła się do tego, że działanie Ducha Świętego było –
i do dziś jest – tak wyraźne w Kościele.
Przede
wszystkim, działanie to sprawia, że dzieło Boże jest wciąż
kontynuowane.
Nie ma takiego problemu, że po odejściu jakiegoś
znakomitego pasterza – czy to Ojca Świętego, czy biskupa, czy
proboszcza – następuje zapaść, spowodowana tym, że
nie ma go kto zastąpić. Przypominamy sobie zapewne
atmosferę po śmierci Jana Pawła II i te pytania wielu osób
– szczególnie dziennikarzy – kto zastąpi takiego duchowego
Giganta? Okazało się, że przyszedł Benedykt
XVI, który bardzo rzetelnie podjął to dzieło i jakkolwiek
zupełnie inaczej – na szczęście! – to jednak bardzo owocnie
to swoje posługiwanie pełnił.
Jak
zaznaczyłem, na szczęście był inny, bo trudno wyobrazić
sobie sytuację, że jeden Papież miałby być „kalką”
drugiego.
To w ogóle nie miałoby sensu i dlatego porównywanie
Papieży do siebie,
zwykle dokonujące się po wyborze nowego,
jest całkowicie niepotrzebne. Oto Duch Święty, działający w
Kościele sprawia, że nawet po najwspanialszym i największym
duchowo pasterzu przyjdzie jego następca, który to dzieło
podejmie i będzie je kontynuował w mocy Ducha Świętego!
Bo to
w końcu On kieruje Kościołem, a nie taki czy inny Papież.
Podobnie
jest w sytuacji, gdy ktoś z pełniących urząd apostolski
sprzeniewierzy się swemu zadaniu. Właśnie z taką sytuacją
mamy do czynienia w kontekście wyboru Macieja. Jak widzimy, także i
w takich sytuacjach nie następuje rozpad Kościoła, bo w miejsce
niegodnego pracownika swojej Winnicy, Pan da nowego,
który
naprawi błędy poprzednika i poprowadzi dalej Boże dzieło. Bo to
Pan sam, przez swego Ducha – żeby to jeszcze raz jasno
powtórzyć – kieruje Kościołem.
Natomiast
w całym kontekście chociażby dzisiejszego wydarzenia nasuwa się
jeszcze jedna refleksja: dlaczego wybrany został Maciej, a nie
Józef Barsaba, noszący przecież przydomek „Justus”,
czyli „Sprawiedliwy”? W czym był on gorszy od Macieja? A
w czym byli gorsi od Kardynała Bergoglio inni Kardynałowie, że to
on został wybrany, a nie żaden z nich?
Ja
wiem, że takie pytania mogą nawet niektórych oburzyć, ale jestem
najgłębiej przekonany, że wielu z uczestników wszelkiego
rodzaju wyborów takie pytania sobie zadaj
e – zwłaszcza
ci, którzy byli kandydatami, a wybrani nie zostali. I z całą
pewnością nieraz zadają sobie takie pytania zacni kapłani,
zasłużeni prałaci, utytułowani kanonicy, kiedy żaden z nich
nie zostaje wybrany biskupem,
a zostaje nim ktoś, kogo by się
nawet nie spodziewano. Jak wytłumaczyć taką sytuację?
Myślę,
że odpowiedź na tego typu dylematy znajdziemy w dzisiejszej
Ewangelii, w której Jezus wyraźnie wskazuje, co tak naprawdę jest
najważniejsze w posługiwaniu apostolskim i w pełnieniu
jakichkolwiek urzędów. A mówi tak: Jak
Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości
mojej
.
[…]
To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto
życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście
przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już
was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale
nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co
usłyszałem od Ojca mego.
Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby
wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To
wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali
.
To
właśnie o to chodzi: o
trwanie w miłości Jezusa! I w przyjaźni z Nim.

A wówczas nie będzie miało żadnego znaczenia to, jaki się pełni
urząd, jakie się zajmuje stanowisko, jakie się nosi szaty i
godności. Jeżeli
się trwa w miłości Jezusa, jeżeli się jest Jego prawdziwym –
ale to podkreślamy! – prawdziwym przyjacielem, to wówczas jest
się w pełni szczęśliwym

w tej przyjaźni i z wielkim entuzjazmem podejmuje się każde
zadanie, jakie Pan zleci,

w przekonaniu, że właśnie to jest to zadanie, które należy
wypełnić.
Taka
jednak postawa wymaga prawdziwej dojrzałości wiary i

no, właśnie! – trwania
w miłości Jezusa…

2 komentarze

  • Szczęść Boże!
    Drogi Księże Jacku!
    Bardzo dziękuję Księdzu za homilię!
    "…trwanie w miłości Jezusa!" jest trudnym w codziennych, bardzo prostych sprawach. Treba wypełnić każdego dnia sprawy, które łączą nas z Panem miłością, bo trwą w miłości Pana, gdy staramy się wypełnić wolę Pana.
    Pozdrawiam gorąco!
    Z Bogiem

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.