Ile mamy dobrego serca dla siebie nawzajem?

I
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, dzisiaj Uroczystość Serca Jezusa, dlatego nie ma dziś piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Jest to bowiem uroczystość liturgiczna, a więc coś radosnego, wzniosłego – Kościół świętuje! Jednocześnie jednak pochylamy się nad tajemnicą miłości Jezusa do każdej i każdego z nas, a ta miłość nieodzownie łączy się z cierpieniem… Dzisiaj też pierwszy piątek miesiąca. Zaraz ruszamy – my, Księża – do naszych Chorych z posługą sakramentalną.
   W dniu dzisiejszym moja Siostra, Anna Niedźwiedzka, przeżywa trzydziestą rocznicę urodzin. Ależ nam to Maleństwo urosło: już trzydziestka! Życzę Jej – i o to się modlę – aby wciąż wnosiła tego swego dobrego ducha do swojej Rodziny i w życie nas wszystkich! Niech Pan udzieli Jej wszystkiego, co ma najlepszego!
    A dzisiaj w rozważaniu chciałbym powrócić do słowa Ojca Świętego z ostatniej Audiencji generalnej. Warto się nad tym przesłaniem pochylić.
    Na głębokie przeżywanie dzisiejszej Uroczystości niech nam Pan błogosławi: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa, C,
do
czytań: Ez 34,11–16; Rz 5,5–11; Łk 15,3–7
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
To
mówi Pan Bóg: „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę
miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody,
wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam
przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się
rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy
narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich
ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we
wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Na dobrym pastwisku będę
je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko. Wtedy będą
one leżały na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się
będą na górach izraelskich.
Ja
sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko,
mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z
powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną
będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego,
który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas jako za
grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. A
nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko
z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka
życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
Bóg
zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus
umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc
będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez
Krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.
Jeżeli
bowiem będąc nieprzyjaciółmi zostaliśmy pojednani z Bogiem przez
śmierć Jego Syna, to tym bardziej będąc już pojednani, dostąpimy
zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to, ale i chlubić się
możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego
teraz uzyskaliśmy pojednanie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
opowiedział faryzeuszom i uczonym w Piśmie następującą
przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z
nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie
idzie za zagubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z
radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i
sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę,
która mi zginęła».
Powiadam
wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego
grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu
dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
Może
to się wydawać dziwnym i zupełnie nie pasującym do tematu
dzisiejszej Uroczystości, ale osobiście czuję wielką potrzebę
przekazania Wam niemal w całości rozważania Ojca Świętego
Franciszka z ostatniej środy, z Audiencji generalnej.
Dotyczy
ono – jak sam Papież to określił – ekologii i środowiska, ale
zawiera w swej treści bardzo piękne i mocne wskazania dotyczące
relacji międzyludzkich.
Dlatego może właśnie dzisiaj, w
kontekście rozważanej przez nas tajemnicy Serca Jezusowego i Jego
miłości do każdej i każdego z nas warto pomyśleć o tym, ile to
my, ludzie, mamy dobrego serca dla siebie nawzajem. Oto
rozważanie Ojca Świętego:
„Dziś
chciałbym się zastanowić nad kwestią ochrony środowiska, jak
miałem już to okazję uczynić przy różnych okazjach. […] Kiedy
mówimy o środowisku, o stworzeniu, moja myśl biegnie do pierwszych
kart Biblii, do Księgi Rodzaju, gdzie mowa jest o tym, że Bóg
umieścił mężczyznę i kobietę na ziemi, aby ją uprawiali i
strzegli
. Rodzą się we mnie pytania: co to znaczy uprawiać i
strzec ziemię? Czy rzeczywiście uprawiamy i strzeżemy
rzeczywistość stworzoną? Czy też może ją wyzyskujemy i
zaniedbujemy?
Czasownik
„uprawiać” przywołuje mi na myśl troskę z jaką rolnik
podchodzi do swojej ziemi, aby przyniosła owoc i aby był on
dzielony z innymi: jak wiele uwagi, pasji i poświęcenia!
Uprawianie i strzeżenie rzeczywistości stworzonej jest
wskazaniem danym przez Boga nie tylko u zarania dziejów, ale także
każdemu z nas – w naszych czasach. Jest to część Jego planu.
Oznacza to odpowiedzialne rozwijanie świata, przekształcanie go,
aby był ogrodem, miejscem możliwym do zamieszkania dla wszystkich.
A
Benedykt XVI wielokrotnie przypominał, że to zadanie powierzone
nam przez Boga Stwórcę wymaga pojęcia rytmu i logiki stworzenia.

Natomiast często kieruje nami pycha panowania, posiadania,
manipulowania, wyzysku.
Nie „strzeżemy” rzeczywistości
stworzonej, nie uważamy jej za bezinteresowny dar, o który trzeba
się troszczyć. Tracimy postawę zadziwienia, kontemplacji,
wsłuchania się w stworzenie. W ten sposób nie udaje się nam
odczytać w nim tego, co Benedykt XVI nazywa „rytmem historii
miłości Boga z człowiekiem”.
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ myślimy i żyjemy w sposób horyzontalny, oddaliliśmy
się od Boga, nie czytamy Jego znaków.
Jednakże
„uprawianie i strzeżenie” obejmuje nie tylko relację między
nami a środowiskiem, między człowiekiem a światem stworzonym, ale
dotyczy także relacji międzyludzkich.
Papieże mówili o
„ekologii ludzkiej”, ściśle powiązanej z „ekologią
środowiska”. Przeżywamy kryzys. Dostrzegamy to w środowisku, ale
nade wszystko widzimy to w człowieku. Osoba ludzka jest
zagrożona: dlatego pilnie potrzebna jest ekologia ludzka!
A
niebezpieczeństwo jest poważne, ponieważ przyczyna problemu nie
jest powierzchowna, lecz głęboka: jest to nie tylko kwestia
ekonomii, lecz także etyki i antropologii.
Kościół podkreślał
to wielokrotnie.
A
wielu mówi: tak, to słusznie, to prawda… ale system nadal działa
tak jak dotychczas, bo dominują dynamizmy gospodarki i finansów –
bez etyki. Dzisiaj nie rządzi człowiek, lecz pieniądze! A
Bóg, nasz Ojciec, powierzył zadanie strzeżenia ziemi: nie
pieniądzom, ale nam, mężczyznom i kobietom. My mamy to zadanie!

A tymczasem, dzisiaj często kobiety i mężczyźni są poświęcani
bożkom zysku i konsumpcji: jest to „kultura odrzucania”.
Jeśli
psuje się komputer, to mówi się o tragedii, ale ubóstwo,
potrzeby, dramaty wielu osób stają się ostatecznie normalnością.
Jeśli pewnej zimowej nocy tutaj, w pobliżu, na Via Ottaviano,
umrze jakiś człowiek, to nie jest to wielką wiadomością.
Jeśli w tak wielu miejscach świata są dzieci, które nie mają co
jeść, to nie jest to wielką wiadomością, wydaje się to czymś
normalnym. Tak być nie może! Takie rzeczy stają się dziś
normalnością. Natomiast spadek na giełdach niektórych
miast o dziesięć punktów stanowi tragedię. Umierający – to
nie jest wiadomość, ale spadek na giełdach o 
dziesięć
punktów staje się tragedią.
W ten sposób osoby zostają
„odrzucone” – odrzucamy ludzi, tak jakby byli odpadami.
Ta
„kultura odrzucania” ma skłonność do stawania się powszechną
mentalnością, zarażającą wszystkich.
Ludzkie życie, osoba,
nie są już odczuwane jako wartości podstawowe, które należy
respektować i chronić, zwłaszcza jeżeli jest ona słaba lub
niepełnosprawna, jeśli nie jest jeszcze potrzebna – jak
ten, kto ma się urodzić, albo nie jest już potrzebna –
jak starzec.
Ta
kultura odrzucania uczyniła nas niewrażliwymi także na
marnotrawienie i wyrzucanie żywności,
co jest tym bardziej
niedopuszczalne, kiedy niestety na całym świecie wiele osób i
rodzin cierpi głód i niedożywienie. Niegdyś nasi dziadkowie
bardzo uważali, żeby nie wyrzucać żadnego pokarmu, który
pozostał. Konsumpcjonizm skłonił nas, byśmy się przyzwyczaili
do codziennego wyrzucania żywności,
której czasami nie umiemy
już nadać właściwej wartości, wykraczającej daleko poza czyste
parametry ekonomiczne. Jednak dobrze zapamiętajmy, że wyrzucane
jedzenie jest czymś jakby skradzionym ze stołu
ubogich, głodnych!
Zachęcam
wszystkich do zastanowienia się nad problemem utraty i marnowania
żywności, aby znaleźć drogi i sposoby, które podejmując
poważnie tę problematykę byłyby nośnikami solidarności i
dzielenia się z najbardziej potrzebującymi.
Przed
kilkoma dniami, w uroczystość Bożego Ciała czytaliśmy opis
rozmnożenia chlebów: Jezus pięcioma chlebami i dwoma rybami
nakarmił tłumy. Zakończenie tego fragmentu jest ważne: Jedli
i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów
ułomków, które im zostały
. Jezus prosi uczniów, aby nic
się nie zmarnowało: żadnego wyrzucania! I jeszcze fakt dwunastu
koszy: dlaczego dwanaście? Co to znaczy? Dwanaście to liczba
plemion Izraela, symbolicznie reprezentuje cały lud. Mówi to nam,
że kiedy żywność jest dzielona sprawiedliwie, solidarnie, nikt
nie jest pozbawiony tego, co niezbędne, każda wspólnota może
zaspokoić potrzeby najuboższych.
Ekologia ludzka i ekologia
środowiska idą ręka w rękę.
Chciałbym
więc, abyśmy wszyscy podjęli poważny wysiłek, by szanować i
chronić rzeczywistość stworzoną, byśmy dostrzegali każdą
osobę,
byśmy przeciwstawili się kulturze marnotrawienia i
odrzucania, aby krzewić kulturę solidarności i spotkania.”
Tyle z rozważania Ojca Świętego Franciszka. Jasne, proste, szczere
i żywiołowe.
A
nam, po wysłuchaniu tego przesłania, pozostaje już tylko jedno.
Dostrzegając miłość Serca Jezusa do każdej i każdego z nas,
powrócić do pytania, postawionego na początku: ile
mamy dobrego serca dla siebie nawzajem?

2 komentarze

  • Grupa pielgrzymów z naszej parafii wyruszamy do Polski, na beatyfikacje Matki Małgorzaty Łucji Śzewczyk, Założycielki Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, która urodziła się w naszym mieście. Beatyfikacja w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia Kraków-Łagiewniki 9. czerwca godz.10. Mszy Świętej będzie przewodniczył Jego Eminencja Angelo Kardynał Amato, Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
    Witam wszystkich serdecznie.
    Z modlitwą…
    Tekla

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.