Uspokoję was…

U
Na Syberii niebo jest najpiękniejsze – foto 12.07.

(Iz 26,7-9.12.16-19)
Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój – poszukuje Cię w mym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał! Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia wije się, krzyczy w bólach porodu, takimi myśmy się stali przed Tobą, o Panie! Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie. Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych.

(Mt 11,28-30)
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Witam serdecznie i pozdrawiam z Syberii.

Już niecały tydzień dzieli nas od Światowych Dni Młodzieży, a raczej od naszego przyjazdu do Polski. Jak Polska przeżywa te wydarzenia? Przygotowuje się? Czuje się klimat tych dni czy jeszcze nie?

Niedługo będziemy, czekajcie na nas.

A co dziś? Co dziś w słowie?

Chyba najtrudniejszą formą modlitwy, jeśli tak można modlitwę określać – co do skali jej trudności, jest modlitwa własna, swoimi słowami. Nam chyba łatwiej jest wziąć różaniec, brewiarz, i modlitwy powtarzać, i modlitwy czytać, niż modlić się swoimi słowami.

A kiedy już modlimy się swoimi słowami, to często też zaczynamy modlić się, nazwijmy to – teologicznym slangiem, to czasem jakaś emocjonalna pełnia wzruszeń, gdy staramy się wejść w jakiś emocjonalny kontakt z Tym kogo nie widzimy.

Ja nie chcę tego wszystkiego krytykować i mówić, że jest to złe, ale czy umiemy po prostu przyjść do Boga, tak po prostu powiedzieć Mu, jak Ojcu, co przeżywamy, co się dzieje?

Mam wrażenie, że to jest trudne…

Już w Starym Testamencie mamy przykład i słowa, które mogą nas zachęcić do takiej modlitwy:

„Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11)

U Ormian, na daczy, poświęcenie domu i przyjacielskie spotkanie

I kiedy dziś czytamy słowa Ewangelii, to chyba właśnie Jezus tak chce się z nami spotkać, w przyjacielskim spotkaniu, spotkaniu gdy my wierzymy, że On jest, że On może…

Spróbujmy usłyszeć te słowa, gdy wypowiada je sam Jezus, wyobraźmy sobie, że On stoi przy nas i On sam te słowa mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. W rosyjskim tłumaczeniu jest tu słowo – uspokoję was.

I potem obietnica Jezusa – „znajdziecie ukojenie dla dusz waszych”.

Mało przychodzimy do Jezusa. Mało oddajemy Mu nasze problemy.

Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi, którzy nie chodzą do kościoła, z niekatolikami. To są piękne przykłady, jak oni słuchają, jak pytają, jakim często odkryciem dla nich jest Pan Bóg i rozmowa z Nim.

Wczoraj wieczorem, różne spotkania, znajomi znajomych, i rozmowa z pewną kobietą, którą zostawił mąż, ona z małym dzieckiem, widać, że go kocha, czeka, liczy, że on wróci, a on, inteligentny człowiek, lekarz, po kilku latach pięknego małżeństwa zaczął szaleć i odszedł.

I rozmowa jak to zwykle bywa schodzi na tematy wiary. Ona prawosławna, stara się prowadzać dziecko do cerkwi. Pytam ją – a pani kiedy była u spowiedzi? – kilka lat temu. A modlitwa? Widać, że ów człowiek nie ma doświadczenia wiary – rodzice nie byli zbyt wierzącymi, nie nauczyli…

Jak w tym kontekście brzmią dzisiejsze słowa Jezusa – Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (uspokoję was).

Czy my umiemy przychodzić do Jezusa?

Inny problem. Parafianka z miasta oddalonego prawie 200 km. od Surgutu. U męża wykryli raka, w rodzinie tragedia, chemia, leczenie. Ona sama inteligentna kobieta, nauczycielka. Kiedy wykryli chorobę ona sama, jej dzieci z rodzinami zaczęli przychodzić na Mszę św. Cała rodzina zaczęła żyć chorobą męża i ojca. Zawsze przychodzili na Mszę św., spowiedź, Komunia, raz nawet zaprosili do siebie do domu, tam była Msza św. 

Przeszło trochę czasu, stan zdrowia się polepszył, trochę się uspokoiło, i… już dawno tych ludzi nie widziałem…

Czasem jakieś tragedie otwierają na Pana Boga. Ważne jednak, czy człowiek otworzy się na dar wiary, otworzy się na obecność Pana Boga, przyjmie go.

Niedawno w internecie widziałem świadectwo trenera reprezentacji Portugalii w piłce nożnej, która zdobyła mistrzostwo Europy. On przyznawał się do wiary do Jezusa i jego słowa – ja wierzę, że Jezus zmartwychwstał i żyje!

Rzeczywiście to chyba jest najistotniejsze – uwierzyć, budzić w sobię tę wiarę, uświadamiać to sobie ciągle na nowo, że Jezus jest, żyje, On jest Bogiem z nami.

Przyjść do Niego, jak nas dziś zaprasza, wziąć Jego jarzmo i brzemię na siebie, to nie tylko przyjść w chwili największego załamania, problemu, ciężaru, choć to też. To jednak znaczy coś więcej. Takie trudne momenty mają obudzić w nas to co potem trwa, naszą żywą wiarę, gdy oddaję Bogu każdą chwilę, każde wydarzenie swojego życia, kiedy rozmawiam z Bogiem jak z przyjacielem, kiedy słucham Go, biorę Biblię, otwieram, czytam, rozmyślam, modlę się tymi słowami, wsłuchuję się, co Pan Bóg chce mi powiedzieć…

Dziś czwartek, pewnie nie tylko u nas dziś adoracja. Spróbuj pójść, popatrzeć Jezusowi w oczy, poczuć Jego obecność, przeprosić za swoje grzechy i poprosić najpierw o miłosierdzie. Potem podziekuj Jemu, że jest, że kocha, że się troszczy, a potem opowiedz mu co się dzieje u ciebie, co cię martwi, co przeżywasz, czego się boisz. A potem zapytaj co On o tym wszystkim myśli, co Ci radzi, co Ci chce powiedzieć… Pobądź w ciszy i wsłuchuj się.

Rozmawiaj z Nim tak jak się rozmawia z przyjacielem, bez jakiegoś slangu i sztucznego uniesienia, po prostu… Spróbuj.

Po takiej modlitwie to i różaniec i inne formy modlitwy nabierają nowego smaku…

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.

Przyjdźcie do Mnie…

Przyjdźcie!

Ormiańska kuchnia, lula kebab. Ormiański rarytas.

5 komentarzy

  • „Po Bogu w Trójcy Jedynym, nie mamy nikogo bliższego nad Matkę Słowa Wcielonego. Gdy więc szukamy w naszych myślach modlitewnych, z kim mielibyśmy rozmawiać, komu mielibyśmy się zwierzyć, z kim naszą samotność dzielić, to chyba z Nią” (Stefan kard. Wyszyński).
    Na takie słowa natrafiłam dziś odmawiając Nowennę do Matki Bożej Szkaplerznej, którą będziemy wspominać w najbliższą niedzielę

  • Księże Jacku, mimo iż tytuł wczorajszej notki brzmi " Uspokoję Was " ja zaniepokoiłam się dziś gdy nie zastałam nowego wpisu. Oddaję wszystko sprawy, tą sytuację Bogu przez ręce Matki Bożej Szkaplerznej w ostatnim dniu Nowenny. Maryjo, Opiekunko Karmelu i Matko nasza „Bądź z nami w każdy czas, wspieraj i ratuj nas”.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.