Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w sobotę Ksiądz Marek napisał o swoich podróżach z ostatniego tygodnia. Natomiast w tych dniach jest w drodze do Nowosybirska, a potem do Bijska. Pamiętajmy w modlitwie o tym specyficznym duszpasterstwie, związanym z przemierzaniem tak wielkich odległości drogą lądową i powietrzną. I już teraz dziękuję za wszelkie duchowe wsparcie!
        Natomiast jakoś mi trudno podziękować za obfitość Waszych komentarzy w ostatnich dniach…
         Błogosławionych owoców wielkopostnej pracy duchowej!
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
2 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Iz 1,10.16–20; Mt 23,1–12

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Słuchajcie
słowa Pana, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu
Gomory:
Obmyjcie
się, bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich
oczu. Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem.
Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego,
oddajcie słuszność sierocie, stawajcie w obronie wdowy.
Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak
szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były jak purpura,
staną się jak wełna.
Jeżeli
będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać.
Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta
Pana to wyrzekły”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: „Na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie
więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie
naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary
wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz
sami palcem ruszyć ich nie chcą.
Wszystkie
swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać.
Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów.
Lubią zaszczytne miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w
synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie
nazywali ich Rabbi.
Wy
zaś nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten, który
jest w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami,
bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus.
Największy
z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.

Dość
intrygujące słowa, zapisane w Proroctwie Izajasza: Chodźcie
i spór ze Mną wiedźcie, mówi Pan,
w innym
tłumaczeniu brzmiące: Chodźcie, rozsądźmy – mówi Pan,
wskazują, że Bóg nie obawia się ze strony człowieka
jakichkolwiek zarzutów o niesprawiedliwość, czy niewłaściwe
postępowanie. Wprost przeciwnie, On sam zapowiada już w następnym
zdaniu: Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg
wybieleją; choćby czerwone były jak purpura, staną się jak
wełna.
Zatem,
ów spór, ów sąd – jest z góry niejako nastawiony na
uniewinnienie człowieka,
na przebaczenie mu grzechów, które
plamią jego serce tak, jak mocno ówcześnie przebarwiały tkaninę
– na purpurowo lub czarno – barwniki, uzyskiwane z morskich
ślimaków. I o ile akurat to przebarwienie było naprawdę mocne
i trwałe,
a kolory w ten sposób uzyskane – bardzo intensywne,
o tyle grzech, który podobnie, albo i mocniej plami serce człowieka,
zostanie całkowicie usunięty i śladu po nim nie będzie.
Warunek
jednak jest jeden – o czym Bóg tak mówi: Obmyjcie się,
bądźcie czyści. Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu.
Przestańcie czynić zło. Zaprawiajcie się w dobrem. Troszczcie się
o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność
sierocie, stawajcie w obronie wdowy.
Takie
właśnie postępowanie człowieka „przekona” Boga, jako
najwyższego Sędziego, aby okazał miłosierdzie człowiekowi.
Miłosierdzie, które – podkreślmy to jeszcze raz – Bóg chce
okazać, ale oczekuje ze strony człowieka bardzo konkretnej
postawy, bardzo wyraźnej przemiany serca. Taki to właśnie
„spór” chce Bóg wieść z człowiekiem…
Niestety,
ten osąd Boży okazuje się całkowicie odmienny, kiedy to na
katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze,

którzy mówią […],
ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do
uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć
ich nie chcą.
Wszystkie swe uczynki spełniają w tym
celu, żeby się ludziom pokazać…
W opinii ludzi
uchodzili za bardzo znaczące osobistości, a do tego dość
skutecznie przed całym otoczeniem udawali pobożnych. I zapewne
wielu dawało się zwieść tymże pozorom. Dlatego Jezus mówi
zdecydowanie: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam
polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie.
Zobaczmy,
jak surowy to osąd!
A
przy okazji – z jak ciekawym zestawieniem mamy do czynienia w
dzisiejszych czytaniach biblijnych: z jednej strony prawdziwe
grzechy człowieka,
niesamowicie plamiące, a dokładniej:
brudzące jego duszę, mogą liczyć na bardzo miłosierny osąd
Boży, jeżeli człowiek szczerze za nie żałuje i angażuje się
po stronie konkretnego dobra;
z drugiej natomiast strony osąd
Boży jest bardzo surowy dla ludzi, którzy może nawet aż tak
wielkich przestępstw nie czynią, ale porażają wręcz swoją
obłudą i przekonaniem o własnej pozycji i własnej
doskonałości.
Porównajmy, jak Bóg patrzy na te dwie postawy.
I wyciągnijmy wnioski. Jakie?…
Na
pewno nie takie, że mamy teraz zacząć „porządnie”
grzeszyć,
żeby mieć się z czego poprawiać, zakładając, że
Bóg i tak nam te grzechy wybaczy. Nie, wprost przeciwnie! Mamy za
wszelką cenę unikać grzechu!
Kiedy jednak z ludzkiej słabości
zdarzą się nam upadki, wówczas możemy zawsze liczyć na
miłosierdzie Boże, jeżeli uznamy pełną prawdę o swoim
postępowaniu
i mocno zaangażujemy się po stronie dobra.
Natomiast
jeżeli będziemy się fałszywie usprawiedliwiać i udawać przed
ludźmi innych,
niż jesteśmy naprawdę, to musimy pamiętać o
jednym: przed Bogiem niczego nie będziemy w stanie udawać! Bo
On doskonale przejrzy fałszywość takiej postawy. A Jego osąd nad
takim postępowanie jest – jak słyszmy – bezlitosny!
Jeżeli
zatem przyjmujemy zaproszenie Boże z pierwszego czytania, wyrażone
w słowach: Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie, to
podejmujemy je tylko dlatego, że argumentem na naszą „korzyść”,
argumentem na naszą „obronę” jest – totalna szczerość
serca i autentyczne zaangażowanie w czynienie dobra.
Pomyślmy:
– Czy
nie udaję przed ludźmi kogoś innego, niż jestem naprawdę?
– Czy
odważnie przyznaję się do swoich grzechów i błędów, czy
odpowiedzialność za nie zrzucam na innych?
– Czy
innym nie stawiam większych wymagań, niż sobie?

Największy
z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.